wtorek, kwietnia 05, 2011

Ze świata książek

Trzy dni temu kupiłem sobie na Allegro książkę. Nie byłoby w tym nic aż tak nadzwyczajnego, by informować o tym dobrych ludzi, którym chce się odwiedzać mojego blogaska, ale to nie była jakaś tam byle książka, tylko coś, co od razu mnie zachwyciło swoją okładką, kiedym ją ujrzał w postaci zdjęcia, które tam, na tym Allegro było. A oto i to zdjęcie. I ta okładka:



Prawda że cudna? Tytuł też mi się spodobał, ale nie aż tak żywiołowo, bo tam jednak wszystko było po rosyjsku. A ja mam za sobą tylko jedenaście lat obowiązkowej nauki tego języka, więc niewiele z niego pojmuję. Problematyka? Jasne, problematyka bicia ludzi (z przewagą tych moralnie brzydkich i wrogo do szeroko pojętego Mnie nastawionych) zajmuje mnie nie od dziś, i mam całkiem niezłą kolekcję tego typu książek. I nie tylko książek. W większości zresztą w językach które rozumiem.

Tutaj jednak było nieco powodów, żeby się zainteresować. No bo cóż my tam widzimy u dołu po lewej? Tarcza, ale nie taka tarcza bojowa, tylko raczej taka ozdobna plakietka dość tradycyjnego kształtu... Coś jak z antykwariatu. Na niej - broń biała, ale to nie jakiś tam miecz sprawiedliwości czy obrońcy ojczyzny, ino raczej sztylet skrytobójcy, prawda? A na tym napisik. Wytężam swoje jedenaście lat pilnej edukacji i (Jezu, odruchowo napisałem "u"! 11 lat nauki nie poszło jednak na marne!) udaje mi się odcyfrować: "po systemie specnaza KGB".

Co to "Spetznaz" niektórzy pewnie wiedzą, szczególnie ci, co czytali wszystkie te tam Suworowy i tym podobne. Co to "KGB" wie jeszcze pewnie sporo więcej ludzi. Jakżesz mogłem nie pragnąć czegoś takiego do swoje kolekcji?! W końcu ja, gość szczerze zainteresowany walką wręcz, naprawdę chcę wiedzieć, jakich metod  używa ten cały Specnaz, i jakich używało (mówię o walce wręcz, nie o torturach czy szykanowaniu niepokornych!) KGB.

A w dodatku - czyż to nie jest przecudna okładeczka? Urody dodaje także tej publikacji napis, któren jest u góry okładki. Stoi tam, że napiszę to naszym alfabetem (bośmy przecie "cywilizacja łacińska", hłe hłe!): "PIERSONALNYJ UBOJNYJ OTDIEŁ". Moje jedenaście zaledwie lat nauki nie uprawnia mnie do wydawania autorytatywnych wyroków, ale dla mnie to oznacza coś w stylu: "OSOBISTY ODDZIAŁ RZEŹNICZY". W końcu "ubojnia" to taka marniejsza rzeźnia, jak dla drobiu, i nie sądzę, by po rosyjsku nagle oznaczało to np. "ŁADNIE SIĘ PREZENTOWAĆ BEZ KOSZULI".

I przyszło ono dzisiaj do mnie (właściwie to wczoraj, ale nie bądźmy pedantami). I w sumie fajne. Nie to, żeby papier byl wyraźnie lepszy od tego, który pamiętam z tzw. "podziemia". Grube to też nie było. No i po rosyjsku, więc czytać trudno. Ale w sumie interesujące. Metody dość proste, ale takie przecież być muszą przy szybkim i masowym szkoleniu ludzi, których pasją nie są jednak przede wszystkim "sztuki walki", tylko całkiem coś innego. Jak to w KGB.

Dla mniejszych i większych znawców, powiem, że jeszcze bardziej, niż na karate, które stoi w tytule, przypomina mi to amerykańskie kempo - to od Eda Parkera. "Ojca amerykańskiego karate", jak go nazywają. I tego, któren był rzekł: "It's not about who's right, it's about who's left". Nie wiem, czy myślał o polityce, ale dopiero w politycznym kontekście staje się to jedną z najmądrzejszych rzeczy, jakie ktokolwiek (poza Spenglerem) rzekł!

I byłoby to mottem mojego blogu, co najmniej przez rok lub dwa, gdyby to był blog angielskojęzyczny. To była jednak tylko dygresja. (No a jak wygląda amerykańskie kempo, spyta ktoś? Pytajcie, a będzie Wam odpowiedziane!)

Wracając do naszej książeczki - wydana została w roku 2008, a napisana w 2007, więc to nie jest jakieś retro dla nielicznych koneserów. Nakład,  jak wynika z informacji wewnątrz, 7 tys. egz. Dość, jak na Rosję, przyznam, niewiele. Ale to przecież nakład oficjalny, wiec co my tam wiemy?

Jest to w sumie cienka książeczka - 126 stron, ale na paru pierwszych, tytułem wstępu, ciągle powtarza się "CCCP" i "KGB". Trudno mi to się czyta (w końcu tylko jedenaście lat nauki), ale na jakieś plucie na błędy i wypaczenia to nie wygląda, ani na bicie się w piersi, czy wychwalanie demokracji w zachodnim stylu.

No nie - byłbym skłamał! Znalazłem tam jedno wyraźnie Postępowe und Demokratyczne (we właściwym znaczeniu): wydawnictwo, które to dziełko wydało, nazywa się "Prajm-JEWROZNAK". Nieźle, co? "JEWRO", czyli, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, "euro" i "znak". Czy chodzi o walutę (?), czy o Europę jako taką (od Morza Japońskiego po Gibraltar), trudno mi oczywiście ocenić.

W sumie nabytek całkiem mnie cieszy, szczególnie że to nie było drogie, ale daje mi też nieco do myślenia. W końcu jak tam jest w tej Rosji Wielebnego Putina? Czy Pieriestrojka nadal żyje? Czy Głaśność ma się nadal dobrze? Czy celem nadal jest... Sami wiecie. W końcu gdyby u Naszego Zachodniego Przyjaciela oficjalnie wydano książeczkę "Metody walki wręcz SS"... I to nie w postaci ebooka dla jakichś tam fanatyków czy świrów...

A nawet w III RP, która na ołtarze wynosi Jareuzelskiego, a niedługo z pewnością, w ramach walki z "antysemityzmem", uczci 8 Marca pomnikiem tow. Bermana wchodzącego na plecy tow. Konowi i temu tam drugiemu długonosowi, co mieli nami porządzić w '20 roku... Nie wydaje się, z tego co wiem, książek pod tytułem "Metody walki wręcz UB i SB". Z logiem tych elitarnych formacji, które, po prawdzie, nie wiem nawet jak wygląda. (Chyba że to łeb Jaruzelskiego na czerwonym tle, z dwoma skrzyżowanymi zomowskimi pałami z tyłu, sierpem i młotem nad głową, oraz Bolkiem wraz z Panem od Śrubek po bokach.)

Nasi Zachodni Przyjaciele częstują nas wprawdzie raz po raz Messerschmittami i czołgami Tygrys - nie w sklepikach dla nielicznych hobbystów, ale w najlepszym czasie antenowym w ogólnopolskich (ogólno-jakich?!) telewizjach... Jako sympatyczną, niewinną zabawką dla dziatwy... Pomyśleć, że w takiej Szwecji od dawna w ogóle nie wolno sprzedawać żadnych militarnych zabawek - a u nas (?) akurat czołg Tygrys!

Nie, jasne - wolny rynek z wolnością poglądów und publikacji! Brawo! Ale jednak, z jakichś niejasnych powodów, na czołgach Tygrys to się na razie kończy. W III RP znaczy. I książek o metodach pracy Gestapo czy SS, choćby nie wiem jak skutecznych i genialnych - na razie - nam tu chyba jeszcze Nasi Zachodni Przyjaciele i Unijni Sponsorzy nie zachwalają. No, chyba, że coś przeoczyłem, bo od roku jestem z zaprzyjaźnionymi z tow. Wajdą i jego kumplami telewizjami całkiem na bakier.

Jednak, żeby nie kończyć na jakąś smętną nutę, powtórzę - forsy wydanej nie żałuję, a nawet dzisiaj (czyli wczoraj, ale nie bądźmy pedantami!) zamówiłem sobie na Allegro drugą książeczkę. Tę oto:

Nie mogłem się powstrzymać, bo są tu te same miłe motywy, do których się już przywiązałem, a szczególnie ubojnia i czerwona tarczka ze sztyletem i trzema literkami - "KGB". Treść także pewnie, dla kogoś, kto się tym interesuje, niepozbawiona wartości... Tyle, że, cholera, jak to sprawdzić? Czy moje biedne jedenaście lat obowiązkowej nauki rosyjskiego na to wystarczy?!

triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?

11 komentarzy:

  1. @ Tygrys

    No widzisz jaki oszałamiający powiew swobody! Tajemna wiedza dostępna onegdaj tylko i wyłącznie adeptom Specnazu i diesantnikam WDW na allegro! Pełna demokracja i w ogóle zajebioza. A Ty małostkowo czepiasz się jakiegoś logo! A co jest złego w tarczy i takim małym mieczyku? I co to za paskudna myśl aby zrównywać KGB z Gestapo? A może jeszcze Wojska Konwojowe NKWD z SS-Totenkopf! Pięknie Cię ponosi, pięknie!(Najwyraźniej zaczynasz nie nadążać za Epoką.)

    A i sam autor, którego księgi (a stworzył ich trochę) zabrnęły "pod strzechy" to prawdziwy człowiek renesansu.Profesor, prawnik, polityk, działacz społeczny, sportowiec, literat itd, itp. No i absolwent akademii KGB, pułkownik, nagrodzony za ochronę olimpiady w 80r. przez samego Andropowa. No i mistrz Rosji w tak fantastycznie popularnych (na przykład w przywołanej przez Ciebie Szwecji) dyscyplinach jak rzut nożem i strzelanie z pistoletu. A kolega Aleksander Igorewicz to rocznik 58, prawie jak nasz wysportowany płemieł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o numer IP i tego typu rzeczy, polecam TOR-a, bo zmiana IP to nie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sarkozy chyba czyta twojego bloga Tygrysie, bo postanowił odwrócić ruch wskazówek zegara historii:
    "Francja we wtorek zaangażowała się w trzeci konflikt zbrojny, pokazując nową siłę osłabionego politycznie prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Francuzi biorący udział w misji pokojowej w Wybrzeżu Kości Słoniowej odbili już pałac prezydencki. Dodatkowo francuskie lotnictwo ostrzeliwuje wojska pułkownika Kaddafiego i walczy w Afganistanie z Talibami.(...)Niektórzy sugerują, że Sarkozy, którego notowania są najniższe w historii, zaangażował się w wojny, aby podsycić francuski patriotyzm. - Gdyby tylko mógł to wypowiadałby wojnę co tydzień - powiedział gazecie lewicowy członek komisji spraw zagranicznych UE, Dider Mathus. Inni komentatorzy są zdania, że takie wyjaśnienie jest zbyt proste, a wielu wyborców jest zaniepokojonych sytuacją w Afganistanie, gdzie wydaje się, że wojna została przegrana. Jedynym wyjściem, żeby zamazać tamtą sytuację są zwycięstwa w Libii i Wybrzeżu Kości Słoniowej."

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwa programy do ukrywania IP

    http://tiny.pl/hdncr
    http://tiny.pl/hdncc

    A tu program do szyfrowania twardego dysku

    http://tiny.pl/k5m2

    OdpowiedzUsuń
  5. A tak NA SERIO to takie anonimizery to sa dobre aby ukryc sie przed typowa policja(np:we Wloszech karabinierzy maja problem bo mafia porozumiewa sie przez Skype ktorego wloska policja ani zadna inna podsluchiwac nie potrafi)ale przed powaznymi graczami(chocby przed ruskimi szachistami)to nikogo nie uchronia.Maly przyklad ponizej

    http://tiny.pl/hdkmf

    Kiedys(bedzie juz ze 2 lata temu)czytalem tez o zdalnym rozpoznawaniu zegara procesora(kazdy jest tak unikalny jak odcisk palca)z odleglosci tysiecy kilometorow.Na powaznych graczy to inne metody.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ piotr34

    E tam, zaraz "poważnych graczy". Chodzi o to, żeby nam lokalne lewactwo niepotrzebnie gównem klamki nie smarowało, albo żeby można se było założyć kolejne konto na szalomie.

    No i żeby, w miarę możności, sprzątaczka biurowa u tow. Mąki nas nie szpegowała - za darmo i z pustej ciekawości.

    Poważne sprawy to przecież nie tutaj! ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  7. @ piotr34

    Co "imedog"?

    A za linki dzięki. Zawszeć lepiej więcej, niż mniej!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Anonimowy

    A jak Sarkozy, że spytam, wyczytał to z mojego bloga?

    Chodzi o moją słynną teorię genezy "wojny rozporkowej" Clintona z Serbią?

    To chyba powinno jeszcze bardziej zainteresować Berlusconiego.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Amalryk

    '58 powiadasz? Jezu, jakie bractwo się ostatnio młode zrobiło!

    Nawet ci, co na moje oko stoją już całkiem nad grobem, jak nasz ukochany Premier. (Panowie ze Służb - proszę się niczego nie domyślać, ja tylko mówię, że marnie się Premierzysko nam trzyma!)

    Well, time waits for no-one - nawet for Mick Jagger, jeden z nielicznych jeszcze żyjących ludzi, któren na pewno jest jednak wciąż starszy...

    :-(

    A o naszym Renesansowym Literacie to bym się nigdy tych wszystkich wspaniałości nie domyślił - dzięki za to info! Sam się uważałem niejako za Człeka Renesansu, ale widzę, że będę musiał jednak cofnąć się...

    I to pewnie od razu do Ciemnych Wieków - tak jakoś zaraz po Boecjuszu.

    :-(

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak Wam się podoba raport ZEN? "Po katastrofie wojskowego samolotu CASA, w której zginęło prawie całe dowództwo naszego lotnictwa wojskowego, minister obrony narodowej nie wyciągnął wniosków! Co więcej, doprowadził do zapaści Wojska Polskiego i degradacji elitarnego 36. Pułku Specjalnego Lotnictwa. Współwinny temu jest premier Donald Tusk, który mimo informacji, jakie dostał od wojskowych, będąc w Afganistanie, a także od generała Waldemara Skrzypczaka i na piśmie od generała Sławomira Petelickiego (za pośrednictwem ministra Boniego), nie zdymisjonował Bogdana Klicha i nie nakazał wprowadzenia koniecznych reform w Siłach Zbrojnych! Wynikiem tego zaniechania była prawie identyczna katastrofa samolotu wojskowego Tu-154 M. Z tym że tym razem, po raz pierwszy w historii wojskowości, zginęło całe dowództwo Wojska Polskiego wraz ze zwierzchnikiem sił zbrojnych – prezydentem RP – na czele. Zaledwie na rok i dziesięć dni przed tragedią smoleńską wydarzyła się kolejna katastrofa w lotnictwie wojskowym. Podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku Marynarki Wojennej w Babich Dołach rozbił się samolot Bryza. Zginęła cała czteroosobowa załoga. Jeszcze miesiąc wcześniej miała miejsce inna tragedia. Pod Toruniem rozbił się Mi-24 – bojowy śmigłowiec Dowództwa Wojsk Lądowych. Zginął jeden z pilotów!
    Cztery katastrofy samolotów wojskowych w ciągu zaledwie dwóch lat, w których zginęło 121 osób, nie były dla premiera powodem do zdymisjonowania ministra obrony narodowej. To też jest ewenement nie tylko w historii wojskowości, ale i państwowości. A na pewno w historii NATO!"

    OdpowiedzUsuń