sobota, października 23, 2010

"Przerażający Rysio" i inne pouczające opowiastki (odcinek 4 i OSTATNI!)

Przyszli do niego i mówili mu: "Mistrzu, a jakiż to jest związek między Rysiem i dzielnym kapitanem Ahabem z jednej, a tym o czym nam raczyłeś teraz opowiadać, z drugiej strony?"

I odpowiedział im, cytując klasyka: "To bardzo dobre pytanie!" Przy tym wykonał ledwozauważalny ruch ręką. I weszli sługi, i wrzucili ich do lochu, poturbowawszy przedtem nieco.

To tyle o Rysiu. Mam dość! Nie tyle samego Rysia, bo naprawdę miałem zamiar prawić wam ciekawe i nigdy-dotąd-niesłyszane rzeczy... O psychologii walki... O psychologii linczu....O psychologii odwiecznego polskiego infantylizmu i (excusez le mot) politycznego pedalstwa... O psychologii w ogóle.

Ale jeśli, zanim w ogóle będę mógł przejść do rzeczy, będę zmuszony przygotowywać teren, jakbym był jakimś platformianym biznes-aferzystą i budował szemranego "Orlika"... No to nie, dzięki serdeczne! Jakbyście mieli przeczytanego Ardreya, to by się dało rozmawiać, tak się nie da! Na przyszłość się łaskawie zastanówta, dobra?

Może jeszcze kiedyś, ale na razie mam serdecznie dość uświadamiania was, ludzieńkowie, serdecznie dość mądrzenia się w sieci... Czuję, że cholerne blogowanie wypala mi duszę, że nic nie robimy, tylko gadamy i upajamy się własnym gadaniem... Nie nawołuję do rzucania bomb i tępienia swołoczy manu propia,  jakby ktoś chciał wiedzieć (nie z powodów moralnych, tylko całkiem innych, zresztą) ale mam serdecznie dość wszystkich przekomarzanek, nawoływań, ubolewań, białych marszów, Frycków, i innej martyrologii.

* * * * *

Żebyście jednak nie mówili, że was oszukałem, dam wam tym razem jeszcze coś na ząb. Otóż twierdzę, że wedle klasyfikacji prof. Bartyzela, bardzo moim zdaniem sensownej, Korwin i jego owieczki to jest SKRAJNA PRAWICA LEWICY. Formy i sposoby na utrzymanie i (pęknę ze śmiechu!) zdobycie władzy mają w sumie dość prawicowe, a nawet skrajnie prawicowe w wielu przypadkach (Prusy skrzyżowane ze Spartą, choć pacyfistyczną i konsumpcyjną, a do tego Król Słońce), ale sama istota, cele, widzenie świata - absolutnie lewicowe. Albo i lewackie. (Bo "lewica" to jednak nie musi być w moich ustach obelga, choć przeważnie nie jest to nic fajnego.)

No bo wiecie ludzie, że cwani macherzy wmówili wam, iż lewicowość to koniecznie marksizm. To jednak wygodna dla nich propagandowa brednia. Lewicowość to:

1. Postęp (z dużej);

2. Ludzkość (z dużej);

3. Zanikanie konfliktów (tutaj zamiast tego handełes, konsumpcja i produkcja);

4. Pacyfizm (zaczyna się od "w pełni zawodowej armii", jak się kończy, to już nieźle widać patrząc na III RP;

5. Globalizm (wiąże się z pkt. 2, chodzi o to, że "wolny rynek" MUSI po prostu dążyć do globalnej gospodarki, to zaś pociąga za sobą globalizację wszystkiego innego, z zanikiem państw narodowych w konsekwencji);

6. "Etyczny socjalizm" (pojęcie stworzone, o ile wiem, przez Nietschego, fajnie wykorzystane przez Spenglera) - chodzi o to, że się wierzy i głosi, że "jeśli wszyscy będą mieli taki a taki pogląd i tak a tak postępować, to będzie raj na ziemi"... w tym przypadku wierzyć mają w "wolny rynek" i tym podobne - jeśli nie, to są (wg. określenia "von" Misesa") "neurotykami";

7. No i cecha charakterystyczna już nawet nie dla po prostu lewicy, a dla bolszewików (także znana z np. masonerii czy, jak się uważa, zakonu templariuszy) - to, że się okłamuje NAWET własnych stronników, podając im b. rozwodnioną i poprzykrawaną ad usum Delphini doktrynę, a tylko naprawdę wtajemniczeni znają prawdziwe cele i prawdziwe logiczne konsekwencje doktryny, oraz działań własnej (excusez le mot!) sekty.

No a teraz chętnie zobaczę reakcję Kirkera i różnych innych ludzi na to moje dictum - ale prosiłbym jednak o konkrety i odnoszenie się do meritum, a nie wymysły i obślizgłe deklaracje, jaki to PiS "narodowy socjalizm" (co zresztą jest argumentem równie żałosnym, co obrzydliwym, i co mniej durni z nich muszą to chyba wiedzieć).

triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?

16 komentarzy:

  1. 1. Postęp (z dużej);

    Ale jaki postęp ja na przykład popieram. Ani aborcji, ani in vitro, ani eutanazji, ani małżeństw zboczeńców, ani parytetów. To gdzie tu postęp.

    2. Ludzkość (z dużej)

    Interesy ludzkości jako takiej mam gdzieś, to sztuczna kategoria wymyślona przez lewicę, która chce ominąć geopolitykę.

    4. Pacyfizm (zaczyna się od "w pełni zawodowej armii", jak się kończy, to już nieźle widać patrząc na III RP;

    Jaki ze mnie pacyfista? A malowanie trawy za komuny uświadczyłeś. Jakbyś uświadczył, to byś inaczej śpiewał o poborze. O wiele lepsze są ludowe komitety oporu. Armia zawodowa co najmniej 300 tys. ludzi, no i stale gotowa do akcji. Budżet armii powinno się zwiększyć co najmniej dwukrotnie.

    5. Globalizm (wiąże się z pkt. 2, chodzi o to, że "wolny rynek" MUSI po prostu dążyć do globalnej gospodarki, to zaś pociąga za sobą globalizację wszystkiego innego, z zanikiem państw narodowych w konsekwencji);

    Oczywista nieprawda. W latach 1871-1914 świat był jeszcze bardziej zglobalizowany ekonomicznie niż obecnie, no i miałeś do czynienia z zanikiem państw narodowych?

    Rozumiem, że najlepsza jest autarkia, cła zaporowe, państwowe monopole. Co z tego, że ludzie żyją w głodzie i biedzie, ważne, że źli kapitaliści nie mają kopalń:)

    6. "Etyczny socjalizm" (pojęcie stworzone, o ile wiem, przez Nietschego, fajnie wykorzystane przez Spenglera) - chodzi o to, że się wierzy i głosi, że "jeśli wszyscy będą mieli taki a taki pogląd i tak a tak postępować, to będzie raj na ziemi"... w tym przypadku wierzyć mają w "wolny rynek" i tym podobne, jeśli nie, to są (wg. określenia "von" Misesa") "neurotykami";

    Nikt nikogo nie chce zmuszać do wierzenia w te idee! Skąd Tygrysie to wziąłeś. Jak dla mnie człowiek to nie musi nawet umieć czytać i pisać? Czysta projekcja. To raczej Ty w ramach przymusu szkolnego - ewidentnie bolszewickiego wynalazku - chcesz wmuszać w ludzi pewne idee.

    7. No i cecha charakterystyczna już nawet nie dla po prostu lewicy, a dla bolszewików (także znana z np. masonerii czy, jak się uważa, zakonu templariuszy) - to, że się okłamuje NAWET własnych stronników, podając im b. rozwodnioną i poprzykrawaną ad usum Delphini doktrynę, a tylko naprawdę wtajemniczeni znają prawdziwe cele i prawdziwe logiczne konsekwencje doktryny, oraz działań własnej (excusez le mot!) sekty.

    To już jest kłamstwo! Co za problem ściągnąć sobie z internetu pewnych myślicieli i poczytać? Żaden. Ty natomiast uważasz, że wszyscy zjechali z taśmy, tak samo będą nawijać.

    Po prostu onanizm intelektualny Tygrysie. Zapędziłeś się tak daleko w niechęci do pewnych idei, stworzyłeś sobie kukłę do bicia, popierasz postulaty rodem z kuferka Marksa (założę się, że pod punktami z Manifestu komunistycznego, gdyby Ci je odpowiednio sprzedać, to pod każdym jednym byś się podpisał!). Lepsze teksty pisałeś. Gdybym chciał wracać na NP.PL wlepiłbym Ci za ten tekst baniaka. Ale nie będę mówić, gdzie tą tubę propagandową PiS-u mam, bo nie wypada.

    A ja teraz czekam na reakcję klakierów.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No, moim skromnym zdaniem, o psychologii odwiecznego polskiego infantylizmu i politycznego pedalstwa nigdy dosyć. Trza walić po łbach, jak kto może, do skutku. Aż zrozumieją. Przecież to źródło wszystkich naszych kłopotów.

    A te pogłoski o śmierci państwa narodowego są bardzo, bardzo mocno przesadzone, i, zdaje mi się, że wynikają tylko i wyłącznie z sytuacji, jaka wytworzyła się po zapędzeniu amerykańskimi bombami pewnego solarnego aryjskiego wojownika z wąsikiem do Kali Jugi. Jego następczyni swoją ostatnią wypowiedzią na temat klęski multi-kulti, co w tym kraju ze względu na tego solarnego itd. było do niedawna nie do pomyślenia, zdaje się zapowiadać powrót do, jak mawiają ruscy propagandziści udający geopolityków, "antykwarycznego myślenia".

    OdpowiedzUsuń
  3. No i cecha charakterystyczna już nawet nie dla po prostu lewicy, a dla bolszewików (także znana z np. masonerii czy, jak się uważa, zakonu templariuszy) - to, że się okłamuje NAWET własnych stronników, podając im b. rozwodnioną i poprzykrawaną ad usum Delphini doktrynę, a tylko naprawdę wtajemniczeni znają prawdziwe cele i prawdziwe logiczne konsekwencje doktryny, oraz działań własnej (excusez le mot!) sekty.

    Dla judaizmu też.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Kirker

    To w końcu nie było o Tobie, ino o Korwinie, zgoda?

    Ty to jesteś SKRAJNA PRAWICA SKRAJNEJ PRAWICY LEWACTWA. Inaczej skrajna prawica Korwinizmu. Pasi? ;-)

    Ale nie opowiadaj mi, proszę, naiwnych opowiastek, jak to 300 tys. armiejców i jak to priorytet na militaria - społeczeństwo burżujów i sklepikarzy ma swoje upodobania, swoje narowy, swoje (że tak to pokrętnie określę) "racje".

    Z 300 po pięciu latach zrobi się 150, potem jeszcze mniej... No, chyba żeby dowódca tych wojaków, widząc tych spedalonych burżujów i ich błazeńskiego króla, postanowił całe stado rozpędzić w pizdu i sam porządzić. Ale to już inna bajka, jak mawiał Kipling.

    Globalizm i etyczny socjalizm - nie przekonasz mnie tak łatwo, że ta rynkowa obsesja oznacza silne narodowe państwo. Sekta gada wprawdzie sporo o państwie, ale to i tak będzie tylko przygrywka do imperium. Najpierw rządzonego przez sąsiadów, potem, w marzeniach tych panów, światowego.

    Na razie tyle.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. @ tj

    To ich państwo to przecież tylko przygrywka do IMPERIUM. Gdzie oczywiście ich nacja ma rządzić, ale to w sumie będą NOBILIORES i HUMILIORES dobrego starego Dioklecjana.

    "Państwo narodowe" to także, jak ja to rozumiem, poszanowanie dla innych takich państw - uznanie, że one w sumie sobie same sterem żeglarzem, i nic nam do tego co one tam sobie.

    To zaś dawno się skończyło i nikt - poza takimi rzekomymi "lewakami" jak ten tam w Wenezueli - nawet za tym zdaje się nie tęsknić.

    NACJE - oczywiście, mają nadal istnieć, przynajmniej na razie. Co najmniej jedna specjalna nacja nadal przecież musi być specjalna, bo jakże by to inaczej?

    Jednak to już nie jest to, co ja bym nazwał "państwem narodowym". Weź te wszystkie "międzynarodowe umowy", takież "trybunały", "prawa wspólnotowe" itd.

    A mi tu, w biednej dotychczas dzielnicy, hurmem budują takie drogie wielkie apartamentowce. I ja się zapytywuję? Kto w tym będzie mieszkał i z czego? Czy to nie ja przypadkiem za to mam w końcu zapłacić? To tak całkiem na marginesie.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Kirker

    Nie interesuje Cię, co oni sobie myślą, ani nawet czy umieją czytać?

    A jak, że spytam, zamierzasz wprowadzić w życie ten swój wolnorynkowy projekt raju na ziemi? Zrobisz pucz razem z paroma kolegami spod trzepaka? Oczywiście, że, tak samo jak "von" Mises, wierzycie sobie, słodkie ludki, że w końcu "ludzie przejrzą na oczy i wybiorą prawdziwą wolność, ach!"

    Co do bogactwa, to rzekę, iż pomiędzy nim, a głodem jest istna przepaść. Osobiście wcale nie sądzę, by bogactwo stanowiło wielką wartość samo w sobie, więc autarkia mnie przeraża.

    Natomiast skrajną naiwnością jest wierzyć, że bez autarkii Twój wymarzony system przetrwałby choćby dwa lata. Musiałoby to wyglądać jak w Korei Północnej, albo miałbyś gorąco koło tyłka od samego początku.

    Wiele rzeczy w Marksie by mi się podobało? Możliwe, w końcu facet miał o niebo lepsze od Ciebie pojęcie o tym, czym by była wolność i szczęście - po prostu sposoby na realizację tych rzeczy sobie głupio wydumał. Ty, daruj, już w tej najpierwszej fazie kierujesz się jakimiś dziwnymi resentymentami i wcale Cię nie obchodzi, jak normalni, zdrowi ludzie pojmują własną wolność lub szczęście. Tutaj jednak Marks ma sporą przewagę.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Kirker

    Autarkia mnie NIE przeraża! Zabrakło "nie".

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  8. Tygrysie,

    a czego miałbym mieć gorąco od samego początku.

    Serio wierzysz, że rozbudowany sektor państwowy chroni przed zakusami innych państw. Przeczytaj sobie Limes inferior, to może się Tobie rozjaśni.

    Poza tym dlaczego wolny rynek ma wykluczać na przykład silne państwo? Tego nie rozumiem. Po prostu to jakieś Twoje niezrozumiałe projekcje. Nikt tu nie mówi o prymacie ekonomii nad wszystkim innym. Nawet sam JKM napisał, że ekonomię można naprawić szybko, ale z ludźmi jest dużo ciężej.

    A jakimi ja się resentymentami kieruję? Że kiedyś człowieka nie etykietowano jak bydlaka, że nikt mu dzieci nie kazał posyłać do szkoły, że nikt nie kazał ubezpieczać się, ba nawet ubezpieczeń nie było, mógł się leczyć jak chce, nawet u znachora. I co? Dlaczego nie może być tak dzisiaj, bo socjaliści nakładli ludziom głupot do głów, że bez nich jedliby psie ekskrementy?

    Poza tym nie wiesz, ale ja tam jestem militarystą (uważam, że pewne zabawki powinniśmy mieć), tak samo zwolennikiem geopolityki. Daleko mi od lewicowego uwiądu moszny.

    A przewrót, żeby odsunąć ten syf od władzy i zrobić z nim porządek, to by się bardzo przydał!

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. A z innej beczki: jak się zapatrujecie na sprawę najnowszych wycieków z Wikileaks? Kto za tym stoi: al-Kaida? Kitaje? Moskwicini? jankeska lewizna?

    OdpowiedzUsuń
  10. Daj spokój Tygrysie z tym wołaniem na puszczy o lekturę Ardreya - jeszcze ktoś w Spiżarni zakuma o co Ci tak naprawdę idzie, i stracimy na zawsze twojego blogaska.
    Mają Stary Testament, Machiavellego, Sun Tzu- i jeżeli ich nie słuchają to choćby Ardrey do niech przemówił nie uwierzą!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zauważyliście, że ostatnio ludziom co raz częściej puszczają hamulce? Przeczytałem ostatnio o kłótni wykładowczyń, kiedy to jedna drugą określiła mianem “Ty Żydówo!” Skąd u akademików taki zanik instynktu samozachowawczego???

    OdpowiedzUsuń
  12. Tygrysie,

    wybacz, ale dosyć ostro pierdolisz od rzeczy.
    Kilka razy już cię prosiłem, żebyś mi wskazał jakiegoś vonmisesowskiego sekciarza, który wierzy w raj na ziemi itp bzdety. I jakoś nie potrafiłeś. Pewnie dlatego, że taki człoń w przyrodzie nie występuje.
    Natomiast warto to sobie wreszcie przyswoić, że te wszystkie vonmisesy opisują FAKTY, nie wymyślają żadnych ideologii, tylko dokonują opisu tego, jak rzeczywiście działa gospodarka, jakie nią kręcą mechanizmy i jakie z tego tytułu wynikają konsekwencje.
    A karabiny kosztują.
    Także w Somalii, gdzie nie uświadczysz ani pół zgnuśniałego burżuja.
    Na wojnę trzeba mieć kasę i wiedzieli to od zawsze wszyscy ci, którzy w wojnie znajdowali umiłowanie.
    Jeśli więc się chce mieć tego typu ambicje, to trzeba mieć do tego zdrową i silną gospodarkę. Nie bez przyczyny to Amerykanie są w stanie spuścić wpierdol wszystkim na świecie a nie np. potężna Rosja- mimo, że Rosja nie liczy się ze stratami, że tak powiem, programowo. Kasa daje przewagę pod każdym względem.
    Mądry wojownik będzie się więc interesował tym, czy gospodarkę swojego kraju powierzyć bardziej vonmisesowcom, czy raczej keynesistom, nie dlatego, żeby zapanował powszechny pokój i szczęśliwość, a dlatego, że mądry wojownik pożąda najnowocześniejszych czołgów, samolotów, rakiet i bomb, które będą orężem dla jego psów wojny.

    W skrócie- tak się zapętlasz w swoim tygrysizmie, że odrywasz się od rzeczywistości kręcąc się w kółko z własnym ogonem wetkniętym we własną dupę.

    Pozdro

    P.S. zaprawdę powiadam Ci, tysiąc razy wartościowsze jest przeżycie i przepracowanie roku na wsi wraz z ludźmi wsi, niż czytanie Ardreya. To jest kwestia wyższości doświadczenia nad teorią. Żeby nie było- ja nie neguję wartości wynikających z lektury Ardreya, ale na Boga, jako uzupełnienie DOŚWIADCZENIA, pomoc, w zrozumieniu mechanizmów, których istnienia człowiek jest świadomy intuicyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. triarius,

    no, w sumie to oni zawsze mieli takie ciągoty. Przecież ci Hohenzollernowie i Habsburgowie w pewnym momencie rządzili w prawie całej Europie.

    Ten porządek, o którym mówisz, te całe suwerenne państwa narodowe, on był od początku utopijny i dlatego istniał krótko, od pokoju westfalskiego przez góra 100-150 lat. W XIX wieku już był koncert mocarstw. Naturalnie małe kraiki padają łupem większych, dlatego mnie nie dziwi że od dawna nikt się do westfalskiego porządku nie odwołuje.

    Imperium jak imperium, musi mieć twarde narodowe jądro, a nadwiślańscy Irokezi są w sam raz na połknięcie, dlatego w przypadku stosunków ze szkopami spodziewałbym się raczej germanizacji niż "europeizacji".

    A co sugerujesz z tymi apartamentowcami? Pewnie leminżeria kupi na kredyt na 50 lat, jak to u nich w zwyczaju.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nicek znalazł wreszcie sposób na uzdrowienie sytuacji w III/IVRP: "Jedyne co trzeba dziś ludziom mówić to: PLATFORMA-MORDERCY-ZŁODZIEJE i Telewizja kłamie!I szlus.Nie rozmawiać z sukinsynami, nie wdawać się w żadne gadki, nie chodzić do telewizji, a jak chodzić to tylko po to, żeby powtarzać PLATFORMA MORDERCY ZŁODZIEJE i telewizja kłamie.
    I miesiąc w miesiąc być na ulicach.
    A za rok z bandy Ryżego nie zostanie nawet mokra plama.Albo będziemy mieli stan wojenny. Co na dzisiejsze warunki nie jest niczym takim do końca złym.Bez armi, z niedofinansowaną policją, to oni nam mogą robić. Pokazali przy powodzi i pokazali przy dopalaczach.Nie dadzą nam rady." Jak Ci się podoba ta metoda? Wystarczająco ardreyowska czy jeszcze czegoś jej brakuje?

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Anonimowy (Wsie w Mieście)

    To Nicek już nie pragnie być świętą chrześcijańską dziewicą, co ją brzydcy poganie gwałcą, a on się cieszy, i to nie z tego powodu, co byłby płaski (?) i wulgarny, ale dlatego, że nowa (ach!) cywilizacja z niej wykiełkuje? Często się chłopakowi te nastroje zmieniają.

    Ja tu nie miał przez dwie doby połączenia ze światem (modem mi padł, no chyba że...). Co poniekąd stanowi odpowiedź na wiele wyartykułowanych tu pytań. Na razie w każdym... wypdaku (coby się nie rymło) nadrabiam zeległości.

    Z tą ekonomią za... cholerę do mnie nie trafia. Co do uroków sielskiego życia - jeszcze mniej. Najgłupsza książka jest więcej warta od najbardziej sielskich doświadczeń, taka jest moja opinia!
    (Co to w ogóle za burżuazyjno-pedalska, darujcie, chłopomania? "Wesela" się Wyspiańskiego chłopak naczytał?)

    Książki są super i trza je czytać, natomiast pisanie mierzi mnie z każdą minutą bardziej. Nie wiem, czy to dla kogoś stanowi jakiś problem, poniekąd miło by było, ale mnie naprawdę już rzuca.

    Co do gadania i wychodzenia, to raczej się nie zgadzam: za odstawieniem lemingów od cycka byłem od zawsze i to popieram, ale to nie starczy. Ich największą siłą jest BRAK JAKIEJKOLWIEK ALTERNATYWY, W TYM PRZEDE WSZYSTKIM ALTERNATYWNEJ ELITY.

    A że każdą się wykluwajuszczą oni przy pomocy "szaleńców", czy innych tajnych służb, zniszczą, więc to musi być takie bardziej "fraktalne". Czyli czytamy Ardreya, gramy na łyżkach i mandolinach, trenujemy nasze nowe budo (niestety, stoicy muszą i wstręt Mustruma do budo, który poniekąd rozumiem, nic tu nie zmieni).

    Żeby było fraktalnie i żeby się wykuwała elita. A dodatkowo, jeśli ktoś umie, można się modlić, żeby ten ambitny projekt im się zawalił i żebyśmy mieli szansę (a nie, żeby akurat nas gruzy przygniotły).

    To na razie tyle.

    Pzdrwm

    P.S. Ekonomia to syf i pedalstwo! A zresztą większość z tych, co się tak na jej temat mądrzą, nie mają o tym bladego pojęcia, co czyni tę sprawę jeszcze bardziej absurdalną. Vive le trzepak!

    OdpowiedzUsuń
  16. pkt 6 w przypadku korwinian to akurat brednia. Im nie chodzi o raj na ziemi, ale o to, że państwo myślące sensownie o gospodarce (czyli daj Boże jak najmniej) ma więcej kasy na bombowce strategiczne.

    OdpowiedzUsuń