poniedziałek, listopada 23, 2009

Rozgryź Tuska i zostań nowym Sardanapalem!

Obserwuję ostatnio spore zainteresowanie metodami Programowania Neurolingwistycznego, w skrócie NLP, wywołane oczywiście postpolitycznymi działaniami naszych kochanych postpolityków. Niektórzy dopytują się o jakieś publikacje, które mogłyby im to tajemnicze NLP przybliżyć.

Well, jeśli nie chodzi wam o akademickie teorie i stuprocentowo ścisłą terminologię, a o zrozumienie jak to działa - lub jak ma z założenia działać... A do tego jeśli chcielibyście sami to względnie szybko móc wypróbować... Nieważne, czy to aby po prostu skorzystać, czy to aby lepiej zrozumieć i przetestować, albo też i to i to - to ja mogę z przekonaniem polecić te dwie publikacje:

http://ukryta-hipnoza.zlotemysli.pl/triarius,1/

http://seksualny-klucz.zlotemysli.pl/triarius,1/

Jeśli macie wybrać jedną, to raczej tę drugą - jest wprawdzie znacznie bardziej wyspecjalizowana, ale też większa szansa, że trafi wam do wyobraźni, a przy okazji pozwoli zaznać rozkoszy Sardanapala (no, może poza tą zupełnie końcową). Obie jednak są warte uważnej lektury.


triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

41 komentarzy:

  1. ja w kwestii formalnej...
    obczaj to
    http://www.sciencedaily.com/releases/2009/03/090330200829.htm
    czysty Caculin ; )

    ale jak już tu wpadłem podzielic się z Tobą to wiadomością, która Cię na pewno zainteresuje (raz że Caculin, dwa że okołoardreyowe klimaty), to powiem że widziałem wczoraj jak Tymochowicz gadał z Zanussim i zdaje się red. Forum no i dyskusja była w sumie jałowa... bo Zanussi gadał, że ważna jest też ętonacja, co jest zupełnie bez sensu, bo przecież chodzi generalnie o przekaz pozawerbalny

    to było na temat takiego filmu, co pokazali że Bush nie budził zaufania bo miał brew krzywą

    ach jaki to los nie jest łaskawy, niektórzy maja śpiące powieki a inni krzywe brwi!

    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Jerzy

    Ja w kwestii formalnej...

    Dzięki! Fantastyczne! Ardrey, Cacula i Wielki Mike Dayton w jednym! I wyjasnia połowę moich chłopięcych pytań ("Co chce wiedzieć każdy chłopiec"), co je mam od lat ponad 50.

    Jeszcze raz dzięki! I buzi --> ;-*

    A do tego jakżeż cybernetyczne, nie? (Choć co ja tam wiem?)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  3. @Tygrys
    Czy ja wiem? Osobiście jestem impregnowany na te wszystkie pseudonaukowe pierdolety z pogranicza mocy sił astralnych, etc.
    A wszelkie casus'y typu pan młody Łapicki, lokuję w obszarze właściwych jednostek chorobowych - w tym akurat wypadku nekrofilii.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Amalryk

    Ależ to z astralnymi pierdoletami nie ma absolutnie nic wspólnego! Jedyna kwestia może dotyczyć tego JAK SKUTECZNIE to działa - co ja zresztą próbuję właśnie testować.

    To są sprawy autentycznej psychologii i w NLP chodzi o swego rodzaju "tresowanie" naszych niższych psychicznych funkcji (emocji itd.) przez naszą wolę.

    To jest w sumie b. prawicowa sprawa, bo powinniśmy właśnie w tym sensie być jednością i nasza wola powinna nami kierować, a nie żeby niektóre nasze części robiły nam wbrew. Prawda?

    To się z powodzeniem stosuje np. przy szkoleniu elitarnych oddziałów i wysokiej klasy sportowców w sportach walki. Zresztą nawet i Tuskom udaje się to całkiem nieźle, choć oczywiście stosują tylko niektóre elementy NLP - te związane z propagandą.

    Ja aż takim wielkim wyznawcą NLP nie jestem, ale to na pewno jednak działa - czy aż tak niezawodnie i potężnie jak się utrzymuje, to już inna sprawa. Ale poznać trzeba, a na swój użytek stosować warto.

    Tak to widzę.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Amalryk c.d.

    Zasadnicza część NLP (jak ja to widzę) to "tresowanie" WŁASNEJ podświadomości - to co stosują np. Tuski to tresowanie CUDZEJ. To też jest interesujące, choć dla mnie mniej. Ale to działa i to nie są żadne mumbo jumbo.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  6. @Tygrys
    Zawsze uważałem że silną wolę się ma albo nie, a tu by wynikało że można ją trenowac. Ale może jestem przesadnym sceptykiem, skoro do samej psychologii mam stosunek, delikatnie mówiąc ambiwalentny.
    Się zastanowię, bo jak mówi Pascal: "Pirrończyk zamiast uparty".
    A Tusk to może sobie trenowac - swojego mistrza z nocnej zmiany, (Pawlak)u którego robi za phemieha (awans za wydajną phacę komisji skrutacyjnej - "Panowie policzmy głosy"). Ale na pewno nie mnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Amalryk

    Nie, po prostu się nie rozumiemy. Tu nie chodzi o silną wolę. Silna wola nic Ci nie pomoże, jeśli powiedzmy życie karze Ci przejść po dwudziestocentymetrowej szerokości i długości 20 metrów kładce nad kilometrową przepaścią. No, chyba że jesteś jakimś krewniakiem Indian Navajo i całkiem nie odczuwasz lęku wysokości.

    Tak samo np. z tremą, z lękiem, z przywołaniem niezbędnej agresji, kiedy akurat w duszy śpiewa Ci co innego... Z precyzją ruchów, z napływem twórczej weny...

    To są wszystko sprawy związane przede wszystkim z naszymi emocjami, wyobrażeniami i innymi "niższymi" (w ewolucyjnym sensie naprawdę zresztą) funkcjami naszego układu nerwowego i hormonalnego.

    Silna wola nie jest po prostu w stanie nic im narzucić, tak samo jak silny przywódca nie uczyni nagle super szermierzy z gromady wystraszonych i przyzwyczajonych jedynie do pisania na blogach burżujów.

    Drugim aspektem tego są sprawy związane z szeroko pojętą hipnozą, czyli działanie na "niższe sfery psychiki" u innych. Też interesujące, choć dla mnie jakby nieco mniej.

    To jest autentyczna psychologia - to można jeszcze trochę udoskonalić, ale jeśli to nie działa (a działa na pewno, choćby trochę i u niektórych), to po prostu nie ma lepszych możliwości. Jesteśmy lewackimi kłębkami niezwiązanych ze sobą psychicznych funkcji!

    NLP - jak ewolucja i w ogóle biologia - są i powinny być NASZE! Dla lewactwa to jest po prostu trucizna, albo by była, gdybyśmy my nie byli takie zera.

    Naprawdę nie masz racji. To jest super prawicowa sprawa. W istocie "silna wola" znaczy dość niewiele i albo sam bezwiednie stosujesz podobne metody (co jest możliwe i się zdarza), albo też żadnej naprawdę silnej woli nie będzie.

    Co najwyżej słabe pokusy i mało realnego stresu.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Amalryk c.d.

    Zobacz najwyższy tutaj komęt Jerzego (hrPonimirski) - to o tych szympansach to całkiem fascynująca sprawa!

    I teraz, czy Twoja "silna wola" jest np. w stanie sprawić, byś wykazał się siłą takiego szympansa?

    A przecież to możliwe! Kobietka podnosząca samochód, który przygniótł jej ukochanego męża... Marynarze wywalający za burtę bomby lotnicze... Mike Dayton zrywający kajdany, pozwalający się wieszać z trzymetrowym spadkiem, rozwalający trzy cegły ręką...

    Tamci dwoje robili to "automatycznie" - pod wpływem ogromnego stresu, który akurat wywołał w nich tę użyteczną reakcję. Ale przecież masa ludzi w podobnych sytuacjach zareagowałaby wprost odwrotnie, czyli zamarła i znieruchomiała!

    A Mike Dayton właśnie trenował, i z tego był sławny, mobilizowanie WSZYSTKICH włókien swoich mięśni zależnie od woli. No i to faktycznie działa. (Caculin przywołany przez Jerzego także się tym zajmuje i o tym mówi. Gość jest obecnie szeroko znany i ceniony.)

    I to właśnie jest tego typu psychologia, o której mówimy. Ale to oczywiście nie tylko dotyczy ilości zmobilizowanych włókien mięśniowych, bo także np. funkcji intelektualnych, które zazwyczaj zdychają pod wpływem ostrego stresu, oraz powiedzmy twórczej wyobraźni.

    NLP to kwestia HIERARCHII I SOLIDARNOŚCI całej naszej psychiki, a te sprawy to dla mnie sama PODSTAWA prawicowości. Hierarchia to już szczególnie. (Co nie oznacza automatycznie zamordyzmu, raczej przeciwnie.)

    Jeśli lewiźnie zostawimy biologię, psychologię... Nawet Spenglera być może (!)... To co nam zostanie? Silna wola? Kpiny - takie coś, przy bliższym przyjrzeniu się tej sprawie, praktycznie nie istnieje!

    Możemy tego oczekiwać od innych, traktując ich jako czarne skrzynki... Możemy to wzbudzać w naszych dzieciach... Ale przy bliższym wejrzeniu - powtarzam - to praktycznie nie istnieje!

    To taki konceptualny płaszczyk albo dla zamordyzmu (czy jakiejś ascezy), albo też bezwiedne stosowanie psychologii. Ew., jako rzekłem, słabe pokusy i relatywnie niski poziom stresu.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  9. @Tygrysie:
    Czyli: tłumię strach, wzbudzam agresję i idę jak w dym w bandę sierokauerów czy innego gówna śląc im przekaz, który im stuka w podświadomości: "ten facet co wali na nas to wściekły tygrys a my przecież jesteśmy pacyfogejami!" Czy tak?

    OdpowiedzUsuń
  10. @Tygrys
    O już uściśliłeś! Dzięki! Teraz to na pewno się temu przyjrzę. Chodź sceptycyzm, nadal mnie nie opuszcza.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  11. @Tygrysie
    Odpowiedziałeś mi w innym poście, ale dzięki! Zaraz przepytam tych moich specjalistów od Fiodora Emalianienki czy coś w ogóle o tym słyszeli.

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Amalryk

    Chętnie bym się dowiedział, co powiedzieli. Ale pamiętaj, że jeśli to wielcy twardziele, jak i sam Emielianienko, to może akurat do walki nie jest im to specjalnie potrzebne. Są faceci, dla których naparzana jest po prostu żywiołem. A do innych spraw nie stosują, nie wnikając w powody.

    Na pewno jednak to się stosuje wobec żołnierzy, którzy wcale nie są z początku wszyscy aż takimi twardzielami.

    W każdym razie powiedz, jak się dowiesz.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  13. @Tygrys
    Na pewno ci opowiem, ale w boksie to chyba na "setę" nie, w końcu by się wygadali, Mariusz (Wach) to w sumie żaden mój koleś (bo gówniarz),ale Marek, mój bardzo dobry kolega to z Wachami sąsiad (oś.Centrum B, Nowa H.), a Mariusz ze stajni Gmitruka,a to było nie było poziom światowy. A jeżeli to wyrób made in USA, to może Marek Piotrowski, siedział tam troche czasu, przecierał szlaki, pomógł zaistniec Gołocie (dostał w sobotę medal od Kaczora), mój drugi kolo Maciuś jest jego (Marka oczywiście)fanem-przyjacielem, odwiedzają się, meilują (choc Marek "wypadł" z obiegu dośc dawno, siedzi w tej wiosze pod Mińskiem, ta cholerna nie wiadomo jaka choroba, ale mnóstwo spraw zna, bo to niegłupi facet). Ale raczej to by pachniało tymi z MMA, to przepytam "Rambo", on chadza się z nimi naparzac (ale to młodzian, nie ma jeszcze czterdziestki, to może paradowac z poobijana dupą).

    OdpowiedzUsuń
  14. Rybitzky snuje na FF ciekawe fantazje: "Wczoraj „Fakty TVN” w triumfalnym tonie poinformowały o zabiciu przez polskich żołnierzy lidera talibów odpowiedzialnego za zorganizowanie atak na patrol Wojska Polskiego. 10 sierpnia w starciu zginął kapitan Daniel Ambroziński, a czterech jego kolegów zostało rannych.
    Można podzielać zachwyt nad tym sukcesem. Niech przeciwnicy naszego wojska wiedzą, że Polacy nie odpuszczają i potrafią pomścić swych poległych. Cechą wielkich i dumnych narodów jest zdolność do bezwzględnej eliminacji wrogów. Tacy są Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Izraelczycy, Rosjanie.
    Jednakże niedługo po podaniu informacji o „zemście w Afganistanie” do tego optymistycznego przekazu „Faktów” wdarł się pewien dysonans. Otóż zapowiedziano, iż w programie „Teraz My!” pojawi się jako gość Wojciech Jaruzelski – człowiek, który doprowadził do śmierci dużo większej liczby Polaków, niż jakiś afgański mułła.
    ", a -Tomasz- sprowadza go na ziemię "Trochę bez sensu. Takie fantazjowanie o zemście, która nigdy nie nastąpi, bo też zapewne nic autor w tym kierunku nie robi. Zabierać się do roboty, to może kiedyś stworzymy uczciwą Polskę, która ukarze zdrajców, a nie kanalizować frustrację przed komputerem!", zupełnie tak jak ty Triariusie resztę bezzębnych burżujków, którzy z jakich bliżej niewyjaśnionych przyczyn uznali się za twardych Krzyżowców - Kontrrewolucjonistów.

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Anonimowy

    To ja jestem ten bezzębny burżujek sprzed komputera? Nie jestem pewien, co chciałeś w tym zdaniu powiedzieć.

    W każdym razie jestem takim pesymistą, że i tak za większego krzyżowca się nie uważam.

    Nie chcę nikomu pluć do zupy, ale tu nawet nie ma żadnej prawdziwej walki. Przykro mi.

    Chodzi tylko o własne życie i jakąś tam własną godność.

    Chyba że... Jedziemy na tę cholerną pampę, czy nie?

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  16. @ Tygrys
    Wstępne wyniki śledztwa w tomacie NLP. Maciuś wysłał wczoraj SMS-a do Marka Piotrowskiego, odnośnie stosowania treningu NLP w sportach walki i po pięciu min. pokazał mi odpowiedź "Punisher'a": "pierwsze słyszę", ale on to akurat chyba najmniej by tego treningu potrzebował. W Muay Thai, też chyba nie, to inna kultura, a "Simiego" (R.Simonides - killer o wyglądzie ministranta) akurat znam i nic nigdy o tym nie wspominał, a obecnie siedzi w tej Tajlandii. Jest jeszcze paru liczących się gości w tych klockach w Krakowie, wiec będę drążył pracowicie zagadnienie.

    OdpowiedzUsuń
  17. @ Amalryk

    Te Twoje badania są interesujące, jak i same te znajomości, ale z góry wiadomo, że ci faceci z żadnym NLP do czynienie nie mają. To znaczy mogą mieć, jeśli mieli jakichś sportowych psychologów, ale oni o tym nie będą nawet wiedzieć.

    To się jednak robi np. z żołnierzami, szczególnie z sił specjalnych. Ci faceci od MMA czują się znakomicie właśnie w tych podkorowych stanach i nie mają z walką i wywołanym nią stresem większych problemów. Ale inni ludzie mają.

    Swoją drogą widziałem parę lat temu reportaż o Piotrowskim, z którego wynikało, że gość to już zupełna ruina. Jakiś Parkinson czy takie coś. To nieprawda?

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  18. @ Tygrys
    Ale sprawdzę już z ciekawości.
    Marek nie ma zdiagnozowanego Parkinsona, na dobra sprawę jest leczony "w ciemno". Bardzo nierówne są u niego te stany poprawy i pogorszenia. Dziwne ale on praktycznie prawie nie śpi. Ale to wyjątkowo twarda psycha! Żyje, pracuje i ma silną wiarę, chyba jeszcze silniejszą niż Emielianienko.

    OdpowiedzUsuń
  19. @ Amalryk

    W każdym razie masz bardzo interesujące znajomości. Zazdroszczę.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  20. @Tygrys
    Z tą zazdrością to trochę przesadziłeś. Że zacytuję słowa znanego aforysty, tow.Stalina wypowiedziane o Nadieżdzie Krupskiej:"Z tego że chodziła z drogim Illiczem srać do jednego kibla, nie wynika jeszcze że jest najwybitniejszą marksistką-leninistką". Nazwiska podałem tylko dlatego, że pisałeś o "wysokiej klasy sportowcach w sportach walki", abyś mnie nie zgasił potem tekstem, że widocznie pytałem panią Ziutę ćwiczącą Tai-czi czy jej szwagra trenującego śmiertelny cios wirującej dłoni (zwłaszcza gdy się napije). Po prostu jestem ciekaw czy to jest coś warte, czy "bajer" obliczony na finansowe "golenie" lemingów głupawych, przez lemingów cwanych.

    OdpowiedzUsuń
  21. @Amalryk

    Lemingów cwanych - mój dobry kumpel mawia na nich"bizneschuje z kratką na kartofle w tylnej szybie", na Ho! fafa-rafa! ciulów akwizytorów, ze względu na firmowe auta z kratką rejestrowane jako "ciężarówki".

    Kiedyś takiego cwaniaczka (wysokiej klasy gość, sprzedawał odczynniki do labu na uniwerku gdzie pracowałem) który fikał co to nie on zagiąłem historycznie.

    Pytam go, panie Józiu (names altered to protect the guilty:), jeździsz pan i sprzedajesz te chemikalia, tak? No tak.
    Auto, komóra, laptop i gadżety firmowe? No for siur, że firmowe. Inaczej bym tu nie pracował.
    Masz pan określony rewir sprzedarzy? Tak, od Pcimia po Kołomyję.

    No, więc Panie Józiu, mam dla Pana złą wiadomość. To co Pan robi, było wymyślone, robione i robione o wiele lepiej przez średniowiecznego Żyda z furmanką. On też jeździł i sprzedawał, ale sprzedawał ze swojej fury, w swoim czasie swoje produkty i poza zasięgiem konia i prawami miejskimi nikt go nie ograniczał gdzie, co i komu ma sprzedawać. I roboty do domu na laptopie przynosić nie musiał.

    Pan Józio nigdy więcej nie sprzedawał mi żadnych odczynników, a jak przychodził do nas to dziwnym trafem jak mnie widział to zawsze był w jakimś nienaturalnie wymuszonym pośpiechu.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Mustrum
    Czyżby Pan Józio był, (horribile dictu!), antysemitą!
    A na serio; takie zachowania jak rzeczonego Pana Józia,to też typowy efekt działania 24h propagandy i wtłaczania ludziom do łbów tej geszefciarskiej mentalności i robienia z kramarza rycerza "Nowej Wspaniałej Epoki".Potem taki nieborak próbuje zadawać szyku, podświadomie dorabiając kolejne epizody do swej bussineslegend, w której powoli wykreowywuje się na jakiegoś nowego Gates'a, ku uciesze co przytomniejszych obserwatorów tego cyrku. Ot taki mechanizm kompensacyjny własnych fobii, kompleksów i lęków etc, gdzie kosztowne (a często nie własne) gadżety (typu szalenie drogi samochód, laptop etc) robią za coś na kształt przedłużenia męskości (bo dla tych typków to są sprawy szalenie ważne).
    Znów mi się nasunął Gomez: "Życie współczesnego człowieka przebiega między dwoma biegunami: stosunkiem płciowym i geszeftem".

    OdpowiedzUsuń
  23. @ Wsie

    To ja mam być takim akwizytorem bez furmanki, że spytam?

    Fajnie gadacie, ale z psychologią i NLP to nie jest całkiem tak. Takie coś naprawdę istnieje, a nasza (pożal się Boże) prawica się na to wypina, bo największe sukcesy odnosiło to np. w chińskich obozach jenieckich do prania mózgów Amerykanom itd.

    Ale co z tego? Jeśli coś działa to działa. Nie ma powodu nic działającego z góry zostawiać lewiźnie, prawda? Ile jest prawdy akurat w NLP stworzonym przez Erickssona, to należy sprawdzić, ale metody podobnego rodzaj oczywiście działają - przynajmniej w niektóych przypadkach.

    Może Piotrowski nigdy się z żadną sportową psychologią nie spotkał, łatwo wierzę. Albo przynajmniej nie z NLP. Ale masę złotych medalistów i zawodowców żyje z tym na co dzień. Tak samo jak żołnierze elitarnych jednostek.

    W jurysprudencji czy takich rzeczach możemy sobie - w czysto "prawicowy sposób" - traktować ludzi jako czarne skrzynki i wymagać od nich silnej woli. Jednak kiedy się ogląda to z bliska, analizuje, psychologizuje, to "silna wola" nagle przestaje istnieć - rozpływając się w pamięć (w końcu musisz pamiętać do czego dążysz, aby dążyć), koncentrację, odpowiednie wyobrażenia, odpowiednie odruchy Pawłowa itd. itd.

    I tymi sprawami, w jakimś przynajmniej stopniu, daje się manipulować. Prawica brzydzi się manipulowaniem innymi? Może coś w tym jest, ale czym w końcu jest sztuka retoryki, że spytam?

    Starożytni mieli retorykę, a my, być może, mamy NLP czy jakiś odpowiednik. Oni nie byli dość naukowi, by wprost badać oddziaływania - toteż koncentrowali się na formie, elegancji... My akurat mamy taką cywilizację, że wszystkie ostateczne cele są gołe, tak samo jak wartości.

    W końcu czy jakiś starożytny wpadłby na to, że WSZYSTKO ma swą rynkową cenę i dla nas jest to po prostu całkiem oczywiste? Dla 80% dziewczyn dzisiaj ich błona dziewicza ma jakąś cenę, po prostu nikt im aż takiej nie proponuje, więc w końcu tracą ją z pryszczatym ukochanym. Ale nawet dla prawicowca dzisiaj to MA cenę - bo dla nas WSZYSTKO jest rynkiem! - tylko po prostu "trzeba zacisnąć pośladki i traktować całą sprawę jakby wciąż panowały nam średniowieczne wartości"

    TO jest dzisiejszy konserwatyzm, przynajmniej w ogromnej większości przypadków, i udawanie czegoś innego jest samooszukiwaniem! Jesteśmy ludźmi swojej epoki i swojej cywilizacji, a one właśnie takie są. (OK, są wyjątki, ale bez czytania Spenglera do poduszki na pewno jest to mało prawdopodobne, by ktoś takim wyjątkiem został.)

    Wracając do głównego wątku - wszelkie narzędzia, wszystko co zapewnia jakąkolwiek SKUTECZNOŚĆ w jakiejkolwiek istotnej dziedzinie, powinno być przez nas zbadane i ew. wykorzystywane! Albo przynajmniej kontrowane, kiedy wykorzystują to nasi wrogowie.

    Jak mówił Boski Gómez: Musimy sobie zrobić własne, nowe Oświecenie! Bo problem nie jest w tym, że kiedyś jakieś Oświecenie - nie nasze w większości, zgoda - było, tylko w tym, że od tamtego czasu nic istotnego się w wielu dziedzinach nie dzieje, a jeśli się dzieje, to nikt, z nami włącznie, nic o tym nie wie.

    No bo takie ardreyizmy, taki Spengler... Cała masa rzeczy, z prof. Pawłowem i może Erickssonem właśnie jednak się zdarzyły. Ale jakoś żadna prawica tego na trzeźwo i z zapałem nie analizuje, aby móc ew. tym przesiąknąć i to wykorzystać.

    Nowe Oświecenie - powiadam Wam! Tak czy tak to jest nowy sticyzm, faustyczny, ale niech on chociaż nie będzie mniej oświecony (w dobrym sensie) od tego kurewskiego lewactwa, co nas zalewa!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzę, że pysznie się rozwinęła dyskusja.;p

    OdpowiedzUsuń
  25. @ Iwona Jarecka

    Jak na takiego niszowego blogaska stojącego sobie skromnie na uboczu, to faktycznie nieźle. ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  26. @Tygrys
    Coś tam na rzeczy chyba jest. Sę uciąłem inteview z Tomciem (tzn."Rambo"), który dobrze się zna ze swymi dobrze rokującymi, w tych klockach imiennikami, Drwalem i Sararą (z tym drugi nawet się od czasu do czasu leje). I o dziwo samo pojęcie nie było mu obce, a wszak subtelnym intelektualistą to on nie jest. Ale zwrócił uwagę na jedną rzecz: jeżeli by korzystali z takiej pomocy, to się nie przyznają i dwa u nas selekcja odbywa się w drodze doboru naturalnego, faceci nawet uzdolnieni ruchowo, a bez wrodzonego ciągu do nawalanki gdzieś po drodze odpadają.Zresztą Rambo jest sam najlepszym tego przykładem.

    OdpowiedzUsuń
  27. @Tygrys
    No i wyszedłem na "Buraczenkę". Miałem w końcu okazję zagadnąć mego kolesia ,trenera od nawalanek, i okazuje się że miałeś rację. Sprawa NPL jest znana i stosowana, może nie jakoś szalenie powszechnie, ale jednak. Ciekawe jak tu ocenić skuteczność stosowania tego wynalazku? Jednakowoż nadal mam spore "wątpia".

    OdpowiedzUsuń
  28. Czy jesteśmy nacjonal-bolszewikami? Zdaniem pewnego lewaka tak należy klasyfikować nas, uczniów wielkiego Triariusa: "Nacjonalbolszewizm to ruch drobnomieszczański, opierający się na zdeklasowanej burżuazji. Nacjonalbolszewicy często wywodzą się ze środowisk skrajnie prawicowych, zafascynowanych dynamiką i proletariackim charakterem ruchu komunistycznego. Pomimo tej fascynacji hołdują filozofii idealistycznej, w marksizmie odrzucają materializm i ekonomizm. Nacjonalbolszewicy odwołują się zresztą nie tylko do selektywnie traktowanej tradycji komunistycznej i radykalno-lewicowej ale też do tradycji prawicowo-radykalnych. Wprawdzie nacjonalbolszewicy odstępują od rasizmu ale zastępują go geopolityką i teorią cywilizacji. Nacjonalbolszewizm jest zjawiskiem charakterystycznym dla krajów subimperialistycznych – uprzywilejowanych w międzynarodowym podziale pracy ale pokonanych i uzależnionych od silniejszych mocarstw (np. Niemcy weimarskie) – dlatego nie jest w stanie stać na stanowisku konsekwentnego antyimperializmu."
    W końcu Triarius jest i ateistą, i socjalistą, a zarazem spenglerystą, "bardziej Rzymianinem niż katolikiem" jak Maurras, Dmowski i Herbert, militarystą.

    OdpowiedzUsuń
  29. @ Anonimowy

    Jakie cudne! Kto to tak cudnie definiuje, że spytam? Jakaś lewizna niewątpliwie, wnosząc z tego "braku konsekwentnego antyimperializmu".

    Nawet boję się dociekać, czy aby być "narodowym bolszewikiem" nie trzeba najpierw być w ogóle bolszewikiem... Bo dla mnie to określenie ładnie pasuje do Stalina, ale do mnie?!

    "Bardziej bolsz...", chciałem powiedzieć "Rzymianinem niż katolikiem" - niezłe, podoba mi się. Szczerze mówiąc to ja się za żadnego socjalistę nie uważam - nawet pruskiego, bo w końcu z Prusami nic wspólnego nie mam i mieć nie chcę. (Choć Spengler chyba uważał się za Prusaka z Nadrenii. Oni mieli taką ciekawą historię po Napoleonie. Cóż, "good or wrong..."

    "Socjalista" to ja jestem chyba tylko dla liberałów i takich utopijnych ekstremistów jak nasz drogi Kirker.

    A co do ateizmu... Ja faktycznie jestem takim prywatnym ateistą, ale publicznie to już nie całkiem. Gdyby był fajny trydencki katolicyzm i powiedziano nam że "liczą się uczucia, emocje, wierność Kościołowi, niepodważanie dogmatów..." - byłbym za katolika całkowitego. W końcu czy to o to chodzi, żeby każdy sobie na własną rękę chałupniczym teologiem?

    Toż to czysty protestantyzm! Kogo to obchodzi jak sobie prywatny wierny wyobraża niebo czy piekło - dopóki to jego prywatne wyobrażenia. Więcej nienachalnego awerroizmu proszę, bo inaczej żadna religia nie przetrwa w tych czasach późnej Cywilizacji (spenglerycznie rzecz ujmując - muślimy to przecież już Fellahy, a to inna sprawa).

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  30. @Anonimowy
    "Czy jesteśmy nacjonal-bolszewikami? Zdaniem pewnego lewaka tak należy klasyfikować nas"

    Kim jest ów lewak? Ciekawym jest do bólu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Niepotrzebnie pytałem. Google is your friend.

    Wpisałem "Nacjonalbolszewizm to ruch drobnomieszczański, opierający się na zdeklasowanej burżuazji. Nacjonalbolszewicy często wywodzą się ze środowisk skrajnie prawicowych, zafascynowanych dynamiką i proletariackim charakterem ruchu komunistycznego."

    do kwerendy, i wyskoczył następujący URL:

    http://www.instytut_brzozowskiego.republika.pl/

    OdpowiedzUsuń
  32. @Anonimowy
    Łomatko! Ale cytata! Rozkoszna, czuc rąsię i ducha dawnych partyjnych małamedów. A tak na marginesie, kolega to tak sam od siebie z tymi: "uczniami wielkiego Triariusa", wszedł we tę frazeologię i w to: "co sobie owi mędrcy mili, wszystko przepięknie wymyślili", że z ciekawości spytam?

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzierzgowski-polski Ardrey?
    Prof. Szymon Dzierzgowski (1866-1928), przyrodnik z wykształcenia, nacjonalista i założyciel Obozu Monarchistów Polskich z zamiłowania, ukazywał w swoich pracach, iż człowiek, powodowany biologicznym popędem zachowania gatunku, instynktownie dąży do przekazania potomstwu własnego statusu w społeczności wraz z posiadanymi godnościami (wojskowymi, kościelnymi, urzędniczymi, akademickimi etc.). Z tego też powodu dziedziczna monarchia jako ustrój polityczny posiadała w jego ocenie podstawy w samej biologicznej naturze ludzkiej. W świetle ustaleń Dzierzgowskiego – profesora biologii – dziedziczenie tronów, stopni oficerskich, stanowisk urzędniczych, probostw, biskupstw, sklepów, pól ornych czy warsztatów rzemieślniczych jawi się nie jako jedna z wielu praktyk społecznych, lecz jako naturalna, gatunkowa skłonność człowieka, wrośnięta głęboko w jego istotę i dlatego nieusuwalna przez edukację czy prawo. Dlaczego tedy mielibyśmy się oburzać na biurokratów, którzy załatwiają państwowe posady swoim dzieciom, kuzynom i pociotkom czy na lekarzy, którzy wpychają na Akademie Medyczne swoich synów, córki, bratanków i siostrzenice, bezlitośnie utrącając kandydatów lepiej wykształconych i pracowitszych, ale jednak nie związanych z nimi węzłami krwi i spermy? W rzeczywistości w ten prozaiczny sposób odwieczne prawo rodu i zasada dziedziczności upominają się o należne im uznanie, rozsadzając racjonalistyczne ludzkie wymysły oraz oparte na nich sztucznie wykoncypowane uregulowania.
    Fenomenu zwanego pejoratywnie nepotyzmem nie da się zwalczyć żadnymi środkami, skoro stanowi on integralną część naturalnego porządku rzeczy, ale też w takim razie nie ma żadnego powodu, by go zwalczać czy pejoratywnie przedstawiać. W istocie, działania zmierzające do jego wyrugowania z konieczności przyczyniają się do utrzymywania złej jakości elit politycznych i kadr urzędniczych (charakterystycznej dla reżimu demokratycznego). Zmuszając polityków czy urzędników do ukrywania faktu, że zatrudniają swoich krewnych w publicznych urzędach i instytucjach, spychając owo zjawisko w podejrzane okoliczności, przeszkadzają one w wykształceniu się rodowego honoru wynikającego ze służby publicznej rodu – w rozwoju i utrwaleniu dumy z przynależności do rodu, który służy wspólnocie oraz związanemu z nią poczucia obowiązku moralnego. Uniemożliwiają oczyszczenie tego zjawiska z wątpliwych etycznie aspektów poprzez ujęcie go w ramy utrwalonych, czcigodnych zwyczajów i rytuałów. Tym samym dezorganizują proces wyodrębniania się z bezkształtnego nowoczesnego społeczeństwa grupy rodów czerpiących chwałę z wiernej, ofiarnej i nieskazitelnej służby wspólnocie, przygotowujących do niej potomków od najmłodszych lat poprzez surowe wychowanie według wysokich wzorców moralnych, przekazywanych w obrębie rodu z pokolenia na pokolenie. Doprawdy, jest jeden pewny sposób zlikwidowania nepotyzmu: pogrzebać niechlubną społeczno-polityczną spuściznę „oświecenia” oraz Wielkiej Rewolucji (Anty) Francuskiej – przywrócić dziedziczność urzędów. Wtedy i tylko wtedy fenomen nepotyzmu zaniknie, sublimując się w wyższe dobro.

    OdpowiedzUsuń
  34. @ Anonimowy

    A unijnym urzędnikom też mamy na takie coś pozwalać? ;-)

    Już i tak próbują z siebie i swoich klonów stworzyć kastę honoriores, a z nas proletów/humiliores.

    Gość jest ciekawy, całkiem go nie znałem, ale nieco chyba przesadza. Po pierwsze przecenia rodzinę - te więzy nie zawsze są aż takie silne, młode Kultury (potocznie "cywilizacje", niech będzie) MAJĄ dzieci, a późnym to już zaczyna coraz bardziej zwisać. Tak samo chyba z nepotyzmem.

    Poza tym obawiam się, że ten gość - jak tylu innych pseudoprawicowców i cała lewizna - znalazł jedno genialne rozwiązanie wszystkich problemów ludzkości: po prostu zalegalizować nepotyzm! Nieco przesadza, powiadam, a jedno genialne rozwiązanie - czyż może być coś mniej prawicowego?!

    Ardreya to mi aż tak nie przypomina, a to co najmniej z dwóch powodów:

    1. Ardrey to jednak chyba nie prawica - zaczął jako lewica i życia mu z pewnością nie starczyło, by się zacząć uważać za prawicę. Orwell też w końcu nie zaczął, mimo że go to coraz bardziej uwierało. To po prostu uczciwy intelektualnie gość, który trafił na coś, co dla prawicy byłoby złotą żyłą informacji... Gdybyśmy potrafili to przyswoić i wykorzystać.

    2. Ardrey w sumie nic podobnego nie mówi, o ile pamiętam. To już mi bardziej przypomina taką książkę angielskiego biologa C.E. Darlingtona "Evolution of Man and Society", gdzie cały czas przewija się koncepcja "mikro-ras" i b. duży nacisk kładziony jest właśnie na dziedziczenie talentów rodziców itd., oraz na wychowanie od początku do jakichś konkretnych zadań. To naprawdę fajna książka - całkiem inne od popularnego spojrzenie na historię. Polecam!

    Powoływałem się na nią zresztą tutaj parę razy, nawet dawałem dłuższe przekłady, np. na temat powstania amerykańskiej mafii, o czym Darlington mówi naprawdę ciekawe rzeczy.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  35. jest "subtelna" różnica pomiędzy dość prymitywnym biologicznym materializmem, a koncepcjami takiegoż względnego determinizmu. a test jest prosty - można się postawić, niekwestionowanemu i pewnie naturalnemu, a jak! - własnemu instynktowi nepotyzmu? można. no to koniec gadania. jak coś jest niecnotliwe (na to jest inny test, który się sprowadza do pytania, czy realizuje się własny interes z pokrzywdzeniem cudzego, przy czym ten cudzy wcale nie musi być jednostki - oczywiście mówię o pewnej kategorii spraw, w których jesteśmy), a nepotyzm jest, to się należy temu stawiać. a że jakiś fagas, choćby miał pięćset orderów i założył towarzystwo naukowe "wszyscy święci kontra szatan", tego nie rozumie i mu się wydaje, że może ludzi lepszych od siebie traktować jak śmieci, to raczej przykro świadczy o nim, niż dobrze o jego pierdoletach.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie takiego autorstwa redukcje monistyczne już dawno "wyszły z mody", heglowska, marksistowska, freudowska i (excuse le mot) "chuj go znajet" jakie jeszcze, a jakie jeszcze powstaną, ho,ho!
    Można by pójść śmiele dalej i wprowadzić np. dziedziczność tytułów mistrza olimpijskiego, pod warunkiem posiadania tegoż tytułu przez dwóch rodziców, z zachowaniem zasady senioratu na przykład. A co!

    OdpowiedzUsuń
  37. Zasłyszane w necie:

    - Kto to jest pesymista?
    - To doświadczony optymista.

    OdpowiedzUsuń
  38. My tu gadu-gadu a tymczasem naukowcy skonstruowali, które odczytuje cudze myśli "ze światła podczerwonego odbijanego w siatkówce". Na razie wykorzystuje się je w zbożnym celu usprawnienia komunikacji z ludźmi niemymi i sparaliżowanymi zarazem. Polscy naukowcy pracują już nad ulepszoną wersję, która znajdzie też zastosowanie "w badaniach marketingowych."
    Ciekawe, kiedy na lotniskach i w gmachu sejmu pojawią się mierniki prawomyślności i politpoprawności?
    10-15 lat?

    OdpowiedzUsuń
  39. @ Anonimowy

    Wiesz co? Wcale nie jestem pewien, że oni wymyślili coś radykalnie nowego. Już dziesięciolecia temu, z tego co wiem, amerykańskie siły zbrojne rozpoznawały pedałów właśnie obserwując ruchy oka.

    Wyglądało to tak, że facetowi pokazywali znienacka np. jednocześnie babską i męską dupę, a potem czuły aparat obserwował gdzie spontanicznie podąża gościa oko. Jeśli na męską dupę, to klapa! (Oczywiście teraz ęterpretacja się nieco zmieniała i to jest cool.)

    Może wynaleźli coś znacznie bardziej zaawansowanego, ale nawet za pomocą tej archaicznej metody można by łowić nieprawomyślnych (do łagru albo eutanazji), że aż by furczało! I to się zrobi, nie sądzę byśmy czekali z tym 15 lat.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  40. jak taka fajna rzecz dojdzie do skutku, to trzeba będzie sobie rzeczywiście sprawić gnata z lewego obiegu, dużo amunicji i jak na krucjatach, bóg rozpozna swoich :>:>

    OdpowiedzUsuń
  41. Addędum do mojego poprzedniego komęta:

    No i jest jeszcze znana od wieków sprawa źrenic, co to się rozszerzają pod wpływem bodźców pozytywnych, a kurczą od negatywnych. Czy naprawdę potrafią to wykorzystywać chińscy handlarze pereł, nie jest do końca jasne, ale czułe urządzenia nie mają z tym cienia problemu. (A faceci od reklamy wykorzystują to nie jako w drugą stronę, dając tym tam dupom DUUUUUŻE źrenice itd.)

    No i teraz wystarczy pokazać delikwentowi: raz - miliard szczęśliwych ludzików śpiewających "Odę" na tle sierpa, młota, gwiazd czerwonych, żółtych i niebieskich... Itd; oraz dwa - powiedzmy kosyniera nadziewającego na swe pracowite narzędzie czerwonoarmijnego komisarza...

    I co? Eutanazja jak w banku!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń