czwartek, maja 26, 2016

O liczeniu do czterech, szortach i naturze ludzkiej (1)

Zadedykowane Pani Marysi, która mnie ostatnio pilnie padcziorkiwuje (co by to nie znaczyło, skąd mogę wiedzieć po zaledwie 9 latach nauki?), przywracając mi wiarę w mój wrodzony geniusz.

* * *

zwierzęta i matematyka
Istnieją ludzkie społeczeństwa znające jedynie trzy liczebniki: jeden, dwa i mnóstwo. Nie odczuwam wobec nich oczywiście najmniejszej pogardy, bo po pierwsze nie mam cienia wątpliwości, że można takiego małego dzikuska przenieść w inne środowisko i nauczyć liczenia do 1500 co najmniej, w przód i w tył, plus cztery podstawowe działania... Albo nawet wychować na pełnokrwistego leminga, gdyby tylko "leming" i "pełnokrwisty" w zestawieniu nie dawały tak obłędnego oksymoronu.

W każdym razie ja tym społeczeństwom raczej nawet zazdroszczę, bo skoro praktycznie nie liczą, to nie mają po temu powodów, co oznacza także brak druczków do wypełniania i innych tego typu uszczęśliwiających wynalazków. Ech, rozmarzyłem się! (A tak przy okazji, to jest po polsku dostępna naprawdę ciekawa książka na temat historii liczb. Polecam! Tytułu nie podam, bo komuś pożyczyłem i musiałbym jakoś go znaleźć w sieci. Sami se poszukajta!)

Wracając do naszych baranów... (I to nie jest żaden obraźliwy epitet pod adresem ludów nie znających liczby trzy! Tak się po prostu mówi, za Molierem.) Otóż istnieją źwierzęta radzące sobie z liczeniem do czterech, a nawet z operacją odejmowania do tej wielkości włącznie. Na przykład pawiany, u których to zdaje się być całkiem powszechne. Są też tego samego rodzaju historie opowiadane o krukach. (Pawiany to w ogóle wspaniałe stworzenia i cholernie prawicowe, choć przyznaję, że gdyby się jeszcze trochę sprężyły i wynalazły szorty, to w mym sercu miałyby nawet więcej miejsca. W kwestii zaś formalnej zauważę, iż ten sposób odhaczyliśmy tytułowe szorty. Poza tym kolejny raz powtórzę: czytać Ardreya do @#$% nędzy!)

Cóż może wynikać z tego - jakże przecież dla niezderzonego z Ardreyem ogółu zadziwiającego - zazębiania się intelektualnych (!) możliwości człeka z jednej, i jakby nie było (nie bójmy się tego słowa!) źwierzęcia z drugiej strony? No bo to jest przecie właśnie to - intelektualne zdolności. Nie jakiś tam "zaledwie" (z całym uznaniem dla Mamy Natury, czy może raczej Bozi, za twórcze możliwości) węch, słuch, umiejętność nurkowania czy patrzenie na świat z lotu ptaka.

Liczenie, a jeszcze bardziej wykonywanie działań arytmetycznych, jak odejmowanie, to przecież niewątpliwie sprawa intelektu, a nie tylko ostrzejszych czy mniej ostrych zmysłów. Zgoda? Więcej powiem! Człowiek, aby umieć liczyć do czterech i do tej liczby odejmować, musi się całkiem sporo uczyć, podczas gdy pawian czy kruk z pewnością do żadnej szkoły nie chodziły, i całkiem możliwe, że te swoje intelektualne (!) zdolności mają wrodzone.

Lub że co najmniej potencjalnie one w nich zawsze, bez żadnej edukacji, istnieją. Z tym, że chodzi mi tu o nieco większe od liczenia do czterech ludzkie możliwości, bo nie wątpię, że średnio inteligentny człek postawiony w tej samej sytuacji, w której pawiany tak sprawnie liczą, też by tak po pewnym czasie, sam z siebie, zaczął, a zapewne nawet do nieco, choć tylko nieco, wyższej liczby niż cztery. Co nie zmienia faktu, że te źwierzęce zdolności są zadziwiające, a w dodatku całkiem nieuwzględniane w różnych przemądrych rozważaniach na temat świata i ludzi..

No więc cóż - poza tym, że to ciekawostka przyrodnicza w sam raz na ostatnią stronę pisemka dla ciekawej świata młodzieży - z opisanego tu pokrótce przez nas faktu (dużo więcej szczegółów u Ardreya, choć na pewno nie tylko tam) wynika? "Masa rzeczy", odpowiem, "i to fascynujących, ale na razie zrobimy sobie przerwę". Wy natomiast, drodzy moi, nie musicie się krępować w wyrażaniu ciekawości, zachwytu, formułowaniu miodopłynnych komplementów i rzucaniem na scenę bielizny.

¡Hasta la próxima, zatem! (Chyba że nie chcecie - wtedy proszę żadnych mi tu komętów i w ogóle martwa cisza!)

triarius

środa, maja 25, 2016

Psy i monarchia

komusza koalicja
Jak wiadomo koalicja Platforma-ZSL (za używanie moich inicjałów w tym kontekście wciągam na listę proskrypcyjną, ostrzegam, zaś nazwa PSL, gdyby ktoś nie wiedział, jest ukradziona przez tych wsiowych komuchów całkiem innej partii) zafundowała nam za spore pieniądze m. in. horoskopy dla psów. W związku z tym tak sobie myślę... Jeśli psy naprawdę są aż tak durne, że cieszą je horoskopy, to dlaczego nie pójść na całość i nie zafundować im królowej angielskiej? To dopiero mydlana opera!

triarius

sobota, maja 14, 2016

Bottombook Earthquake

tajny agent
Skoro odnieśliśmy taki sukces z tytułem do połowy w obcym języku (w końcu udało mi się np. zdobyć wejście z Brazylii, łał!), to tym razem będzie on całkiem. Całkiem co, pytacie? Całkiem w obcym języku.

Po tym obowiązkowym nadgryzieniu własnego ogona rozpoczynamy naszą narrację na dzień dzisiejszy...

* * *


- Spóźniliście się Rainbow!

- Ja bardzo przepraszam, panie Saltberg, ale akurat udało mi się namierzyć gniazdo prawicowych oszołomów. Musiałem je natychmiast, zgodnie z instrukcją, zniszczyć. Przepraszam, ale byłem tak zajęty, że nie od razu zwróciłem uwagę na tego esemesa o pilnym zebraniu...

- Zamknijcie się Rainbow. Siadajcie przy stole, galopem, bo sprawa jest cholernie pilna i ważna!

-

- Już są wszyscy, tak?

- (chórem) Tak jest panie Saltberg!

- To słuchajcie... Nie będzie żadnych premii, będą cięcia, i to spore. To raz. A dwa, pracujecie teraz po 16 godzin na dobę, do odwołania. I żadnych pretensji! Do czasu naprawienia szkody nie będzie tu żadnych pieszczot, nawet tych postępowych...

-

- Po waszych minach widzę, że was to zaskoczyło, tak? Tępienie prawicowych oszołomów na Bottombooku szło jak po maśle, sponsorzy zachwyceni, a tu nagle w ten sposób, Tak?

-

- No to wam powiem... Ci akurat sponsorzy to tylko na drobne wydatki, a prawdziwi sponsorzy, dający... Nieważne, kto miał wiedzieć ile i kto, ten wie, reszty to nie obchodzi. Więc mówię, że prawdziwi sponsorzy, od których wszystko zależy, są po prostu WŚCIEKLI!

- ?!?

- Tak, wściekli, mówię. Musimy to natychmiast odkręcić, bo będzie katastrofa. Katastrofa, o jakiej nawet nie możecie mieć wyobrażenia. Serio, tu nie tylko o forsę chodzi. (Nigdy nie chodzi TYLKO o forsę zresztą.)

- Wczoraj odezwało się CIA, dzisiaj Mossad i KGB... Czy jak to się teraz nazywa. A już wcześniej były sygnały i aluzje. Niestety opacznie zdaje się zrozumiane przez odpowiednie wydziały. Będą sankcje!

- :-(

- Wszyscy w sumie mówią to samo: "Jak, do #$%^ nędzy, mamy rejestrować i lokalizować prawicowych oszołomów, monitorować wszystko, co się po ich stronie dzieje, skoro cenzurujecie każdą choćby w najmniejszym stopniu niepoprawną myśl?!" Czasem w bardziej kulawym języku, ale tak to w sumie brzmi. I co teraz?!?

- Panie Salt...

- Milcz! Ja mówię. To było retoryczne pytanie.

- Tak je...

- Krótko! Musimy na gwałt odkręcić tę naszą obecną politykę w kwestii prawicy i wszelkich oszołomów. Może ktoś tutaj tego nie wie, ale istotą naszej działalności... To znaczy świadczymy bardzo ważne usługi dla Ludzkości, przyczyniamy się... I tak dalej. Sami to znacie na pamięć. Ale na serio, to Bottombook nigdy by nie powstał i nie miał szansy podziałać przez tydzień, gdyby nie wsparcie ze strony naszych sponsorów. Mówię o tych poważnych.

-

- Tak że... Do @#$% nędzy - odkręcić mi zaraz to cenzurowanie niepoprawnych treści, bo nie dość, że zbankrutujemy, to jeszcze naślą na nas drona, albo stanie się coś innego, ale równie strasznego... ZROZUMIANO?!?

- (chórem) Tak jest, panie Saltberg!

- No to do roboty, galopem! I żebym żadnego nie widział, jak dzwoni do ukochanego, czy gra w Angry Birds, zanim nasi sponsorzy znowu będą zadowoleni, a wszystkie prawicowe oszołomy dokładnie rejestrowane! To drugie zresztą też dla nas jest chyba ważne, prawda?

- (chórem) Oczywiście, panie Saltberg! Ogromnie ważne!

- To zrobimy tak... Ktoś... Wyznaczam Rainbowa... Zrobi takie nowe Wiki Leaks i ogłosi rewelację, że na Bottombooku wycina się i cenzuruje prawicowe treści.

- (chórem) ??

- Zrobi się hałas i awantura. I o to nam chodzi. Po paru dniach ogłosimy, że bardzo przepraszamy, poprawimy się i już nigdy więcej.

- (ktoś z sali) Rozumiem... Pan jest GENIALNY!

- Jestem, wiem, ale teraz cicho! Oszołomy się ucieszą. Wezmą to oczywiście za dobrą monetę, bo to w większości idioci.

 - (chórem) !!

- Znowu zaczną te swoje kawałki pisać. Bez żadnych hamulców, czy odrobiny ostrożności. Rozumiecie?

- (ktoś z sali) Nie rozumiem... To oszołomy będą sobie teraz swobodnie głosić na naszym Bottombooku swoje zatrute treści? Cała nasza dotychczasowa polityka...

- Jesteś idiotą Bumtzeiss!

- Ależ panie Saltberg... Cała idea Bottombooka polega przecież na tym, żeby...

- Jesteś zwolniony Bumtzeiss, wynoś się i nie przeszkadzaj!

- ;-(

- Więc zrobimy tak jak mówiłem. Rainbow zostaje whistle blowerem, idzie do prasy i wygłasza te oburzone pierdoły. Reszta galopem pędzi zmieniać ustawienia!

- (chórem) Tak jest, panie Saltberg!

- OK, ogłaszam koniec spotkania. Do roboty!

-

- Acha, szef od pijaru zaczeka.

- Tak panie Saltberg?

- My tu musimy uspokoić naszych sponsorów, tych prawdziwych. Przekonać ich, że za parę dni najdalej będę znowu mogli sobie u nas łowić oszołomów. I że taki głupi błąd się już nigdy nie powtórzy.

- Tak jest!

- Że to była dziecięca choroba lewicowości, a winny został już wyrzucony na pysk. Jeśli chcą, mogą się nim dalej sami zająć. Kto pierwszy, ten lepszy! Na pewno to ich ucieszy i nam przebaczą. Tylko trzeba to zgrabnie sformułować, ale w końcu za coś chyba dostajecie te miliony miesięcznie.

triarius

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo i uważać na drony! (Co z ogonami? Na ogony oczywiście też uważać. Muszę wam zawsze wszystko tłumaczyć?)