Jak wszyscy z pewnością wiedzą, TW Bolek niedawno ogłosił, że "jeśli Guenter Grass się nie zrzeknie, to ja się zrzeknę", potem zaś się z tego bez wyraźnego powodu wycofał. Teraz miał nie brać udziału w gdańskich obchodach podpisania Porozumień Sierpniowych, ale jednak weźmie.
TW Bolek wyraźnie goni w piętkę, starając się zaistnieć w mediach. Jego powrót do polityki okazuje się, co zresztą już tutaj z góry przewidziałem, żałosnym nieporozumieniem. Autorytet TW Bolka w polskim społeczeństwie jest praktycznie żaden, mimo wysiłków różnych TVN24.
Czy wynika z tego, że TW Bolek nie może już nam w żaden sposób zaszkodzić? Takim optymistą bym nie był. TW Bolek wciąż ma jakieś tam nazwisko i znaczenie dla zachodniej publiczności, więc w przypadku jakiejś naprawdę brutalnej akcji przeciw Polsce nadawałby się świetnie na "przywódcę" figuranta. Poproszenie o "bratnią pomoc" w jego wykonaniu też by znacznie ułatwiło ewentualnemu agresorowi zadanie. W końcu strona propagandowa jest w dzisiejszych czasach naprawdę ważna. TW Bolek to przecież propagandowo znacznie cięższa artyleria, niż ośmiu byłych ministrów Spraw Zagranicznych, choć niby dlaczego ci nie mieliby mu akompaniować, niczym chórek wspierający wyranżerowaną szansonistkę?
Możnaby się tylko zastanowić, czy jak Elvis Presley, James Dean, Buddy Holly, Marilyn Monroe, Che Guevara, i wielu, wielu innych, TW Bolek nie byłby najcenniejszy dla swych mocodawców w postaci nieboszczyka, relikwii i świeckiego kultu. W końcu w tej chwili spala się tylko bezużytecznie - albo nic nie robi i wszyscy o nim zapominają, albo robi jakieś próbne podchody i wychodzą z tego... konieczność odchodzenia od niezłomnych postanowień i buńczucznych zapowiedzi. Krótko mówiąc TVN24 częstuje nas potem odchodami TW Bolka, co dla nikogo w sumie nie może być przyjemne. A poza tym, gdyby TW Bolek stał się świecką religią może by przestano się zajmować jego przeszłością - w końcu w Polsce argument o "niemówieniu źle o nieżyjących" zawsze znajduje jakiś oddźwięk, choćby go użyto całkiem ni w pięć ni w dziewięć.
Gdyby więc TW Bolka spotkał by go wkrótce jakiś nieszczęśliwy wypadek, to, przykro mi, ale będę miał podejrzenia, których byle co nie rozwieje. Radziłbym więc różnym Światłym Europejczykom i innym takim, by wpłynęli na TW Bolka - odchudzili go, kazali mu prowadzić zdrowy tryb życia, sałata, tłuszcze wyłącznie nienasycone, może kupili mu taki stacjonarny rowerek albo zapisali na basen... Należałoby także zadbać o jego psychikę... A więc może jednak jakaś mała partyjka? Ale czy MAŁA partyjka może zadowolić WIELKIEGO TW Bolka? Wątpię. A więc co?
W każdym razie, jeśli TW Bolek przeniesie się wkrótce na łono Abrahama, to sorry, ale ja to przewidziałem i się sprawdziło. Zgoda?
nie kuś...
OdpowiedzUsuń