sobota, września 20, 2008

Dlaczego korwinizm jest i będzie zdrowy kawał na lewo od np. faszyzmu

W dyskusji z Kirkerem na niepoprawni.pl udało mi się dość udatnie (I hope) sformułować moje poglądy na to, jak należałoby klasyfikować ideologie polityczne ze względu na ich prawicowość wzg. lewicowość. Nie zgadzam się bowiem z wielu panującymi wśród rodzimej prawicy (i "prawicy" tym bardziej) opiniami w tych kwestiach. Z czego potem wynika, że burzę się np. na zbytnie wycieranie sobie buzi faszyzmem i wmawianie ludziom, że to ideologia lewicowa. Nie mówiąc już o nazywaniu faszyzmem niemieckiego nazizmu, co jest powtarzaniem sloganów po prostu po Kominternie.

Z drugiej strony uważanie za hiper-prawicę ewidentnego lewaka, jakim jest Korwin, wydaje mi się nie tylko śmieszniejsze, ale i bardziej "polityczne", ponieważ tamto faktycznie odbiera nam pewną (marną) broń propagandową (która nikogo i tak się nie ima), czego kosztem jest jednak robienie sobie (a może i paru innym) wody z mózgu. To ostatnie uważam za skutek bardziej szkodliwy od jakichś mitycznych propagandowych mega-korzyści. A więc wyjaśnijmy sobie te sprawy w ogromnym skrócie.

Otóż na własny użytek - na razie przynajmniej, może kiedyś, choć wątpię, zechce mi się to wystarczająco obszernie i "naukowo" opisać - dwupoziomowy system klasyfikacji ideologii.
Podejrzewam zresztą, że taki sam jest w sumie system stosowany przez prof. Bartyzela, ale on albo tego explicite nie mówi, albo moja dysleksja nie pozwoliła mi się do tego doczytać. Ale jego rezultaty są takie zasadniczo, jak moje, więc to musi być podobna metoda.

Powiem w największym skrócie, choć to sprawa, która, choćby tylko z tego powodu, że tylu ludzi aż tak podnieca, zasługuje na sporo więcej uwagi i intelektualnego wysiłku. No to jedziemy!

* * * * *

Pana Tygrysa metoda klasyfikowania ideologii politycznych pod względem prawicowości-lewicowości.


1. Poziom najwyższy i NAJWAŻNIEJSZY - CELE.

Mówimy tu o autentycznych celach, nie o zadeklarowanych na pierwszych stronach gazet na doraźny wyłącznie użytek. Wbrew pozorom daje się takie wydestylować.


2. Poziom niższy, nieco mniej z pkt. widzenia ideologii ważny - ŚRODKI, czyli METODY.

Mówimy o środkach do osiągania celów danej ideologii, oraz środki służące po prostu utrzymaniu się przy władzy, szczególnie w późniejszych fazach. Za to sposób samego dojścia do władzy proponuję tutaj pominąć, to i tak nie jest ortogonalne w stosunku do celów i metod.

Dlaczego to cele, a nie metody mają być najważniejsze? Ponieważ mówimy o IDEOLOGIACH, te zaś mają bez porównania bardziej bezpośredni styk z celami, niż z metodami. Ale nil desperandum - cele też potrafią być wyjątkowo paskudne!

* * * * *

Proste? Proste! No i możemy sobie teraz poanalizować różne ideologie dla przykładu. Proszę, oto taka próba od ręki:

a. Komunizm: TWORZENIE NOWEGO CZŁOWIEKA, a metody też jak najbardziej w tym stylu. Skrajna lewizna skrajnej lewizny. (Ale już praktyczny ZSRR to nie całkiem to, tam wchodzi w grę i Azja, plus odwieczny wielkoruski nacjonalizm i militaryzm.)

* * *

b. Faszyzm: chęć zaradzenia postępującemu upadkowi Zachodu i ewidentnym wadom (żeby to b. łagodnie określić) liberalnej demokracji. A więc na poziomie max absolutnie PRAWICA. Środki? Dostosowane do epoki wielkomiejskich lemingów: "cieszymy się, albo przynajmniej udajemy, ze społeczeństwa masowego, z maszyny, turkotu, warkotu, udajemy że wierzymy w postęp, ale nie ten leberalno-oświeceniowy". A więc centrum albo nawet nieco w stronę lewicy. W sumie centrum (albo i lewica) PRAWICY.

* * *

c. Nazizm: w sumie coś podobnego do faszyzmu (tu zgoda), choć b. silnie zabarwione niemieckością, w tym przede wszystkim ówczesną polityczną sytuacją Niemiec. Która, przyznajmy to, nie była różowa. O wiele silniej quasi-religijne w swym odrzuceniu liberalizmu i oświeceniowej ideologii swych czasów. Stąd m.in. wrogość wobec istniejących kościołów, które po prostu były konkurencją. (Można to zresztą uważać za po prostu skrajny romantyzm.)

Sporo czysto prawicowych spraw, jak to: nacjonalizm, militaryzm, dyscyplina, państwo, rodzina, poświęcenie się. Środki? Co najmniej tak lewicowe jak w przypadku faszyzmu, choć raczej bardziej, co jednak mogło wynikać z przyczyn obiektywnych albo/i narodowej specyfiki. Wzięte w dużej mierze od bolszewizmu zresztą, z tego co wiem.

W sumie LEWICA (nawet raczej skrajna) PRAWICY. Fakt jednak, że ta prawica jakaś taka średnio prawicowa. Więc jak? Ustalimy może że nazizm to SKRAJNA LEWICA CENTRUM? Toż to by dopiero był szok i rewolucja w historii idei politycznych!

* * *

No to weźmy sobie jeszcze tytułem eksperymentu...

d. Korwinizm: utopia, bez cienia wątpliwości. Wszystko co naprawdę istotne wzięte z oświeceniowego widzenia świata. Co dla mnie, spenglerysty jakby nie było, jest z całą pewnością schyłkowe, czyli lewicowe. Sprowadzanie wszystkiego do skrajnie uproszczonego modelu - w tym przypadku, jak to przeważnie się dzieje (vide Marks) ekonomicznego.

Plus niekompatybilne, ni w 5 ni w 9, dodatki wzięte przeważnie z własnych idiosynkrazji Guru, oraz chyba ideologii Trójprzymierza. Tak nie pasujące do zasadniczych zrębów tej leberalnej w końcu doktryny, że nie można ich traktować inaczej, niż jako co najwyżej ozdobniki.

A więc dla mnie bez cienia wątpliwości lewica i to skrajna. Środki? Trudno o nich mówić wobec nieudolności tej sekty na poligonie realnej polityki, ale robienie lemingom wody z mózgu nie jest z całą pewnością prawicowe. W sumie LEWICA SKRAJNEJ LEWICY.

* * *

Jaka jest różnica między tworzeniem nowego człowieka (i nowego świata), a tym, co robił np. faszyzm? A taka, że to co robił np. faszyzm było po prostu wyciągnięciem wniosków z aktualnej sytuacji naszej cywilizacji - która nie była i nadal nie jest wesoła, ci ludzie mieli moim zdaniem rację - i zrobienie tego, co potrzeba, by przetrwać i być PODMIOTEM, nie zaś PRZEDMIOTEM historii. Tylko tyle i aż tyle - nijak to się ma do ślepej wiary w wieczny POSTĘP i rojeń o jakimś tam (heglowsko-marksistowskim) "przezwyciężeniu alienacji".

No i to, co głosi, i czego pragnie, taki np. Korwin mnie o wiele bardziej przypomina to drugie - tworzenie nowego człowieka właśnie. Tamci nowego człowieka nie tworzyli, oni po prostu uważali, że wielkomiejski leming o wiele lepiej się prezentuje, kiedy chodzi w nogę - najlepiej w mundurze i z karabinem. Co nie jest aż tak, z estetycznego choćby punktu widzenia, głupie.

Z etycznego też zresztą. I nie dążyli do WIECZNEGO POSTĘPU LUDZKOŚCI, który miałby, wedle takiego Charles'a Fourier, zaowocować tym, że będziemy kiedyś jeździć na "antytygrysach", a statki nam będą ciągnąć "antywieloryby" (a do tego będziemy mieli oko na końcu piętnastostopowego ogona, niech żyje ewolucja!) - ino chodziło im o powrót do odwiecznych wartości, które zniszczyły ostatnie (z ich punktu widzenia) lata leberalnej demokracji i oświeceniowe miazmaty. Tudzież czynniki obiektywne.

No i ta różnica dla mnie jest po prostu decydująca, jeśli się chce mówić o lewicowości i prawicowości. Co zresztą, przypominam, moim zdaniem w ogóle daje się stosować JEDYNIE do naszej zachodniej cywilizacji i do naszej epoki, tej zaczynającej się co najwyżej w Oświeceniu. Wcześniej to były jednak inne kategorie, i choć często występowały mniej lub bardziej pozorne podobieństwa, to jednak fakt, że religia była wtedy żywa i wpływała na wszystkie praktycznie aspekty życia społecznego, czyni tamte czasy czymś całkiem innym od naszych.

* * *

Socjaldemokrację i leberalizm proszę zrobić samemu w domu. Wyjątkowo pilni uczniowie mogą sobie jeszcze wziąć jakiś ekologizm czy coś. I to by było na dzisiaj tyle, dzięki za uwagę.

triarius

---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

12 komentarzy:

  1. wg Korwin prawicowiec uważa, że każdy jest kowalem swojego losu, natomiast lewicowiec, że wszyscy odpowiedzialni są za wszystkich (co w praktyce oznacza, że decyduje urzędnik)

    Korwin uważa, że nie ma żadnego centrum - bo jajeczko nie może byc częściowo nieświeże

    por. ostatnia wypowiedź Kofty, że kobiety powinny poddawac się mammografii, bo leczenie chemioterapią drogo kosztuje podatnika

    idąc tym tropem kiedyś wprowadzą godzinę policyjną w lecie pomiędzy 12:00 a 15:00, bo leczenie udarów też kosztuje podatnika

    OdpowiedzUsuń
  2. @ jerzy

    No i fakt, ale czy to naprawdę wystarcza, by określić poglądy tego faceta jako nie lewicowe?

    Przyszło mi parę minut temu do głowy, że KAŻDA dosłownie utopia - nieważne ile zawiera "wolności" - jest z definicji totalitarna i z tego powodu lewacka. Po prostu "wolność" dotyczy tych spraw, które dla utopii twórcy nie odgrywają dość istotnej roli, wszystko co istotne musi jednak być raz na zawsze, idealnie i absolutnie co do najmniejszego szczegółu uregulowane.

    Wbrew pozorom dla Korwina biznesmeni nie są istotni, bo oni dla niego są jedynie mięsem armatnim - dostarczycielami różnych miłych rzeczy dla WIECZNEGO I NIEUNIKNIONEGO postępu, głosów w wyborach, oklasków w czasie Apoteozy...

    To co jest ważne, to Prawo (przez duże P), które zdaniem tego pana NA ZAWSZE rozwiąże i ureguluje wszystkie problemy.

    Gdzie tu jest miejsce na Życie? Gdzie tu jest miejsce na Fakty? Na Czas, na Historię? Na Wolę, Seks, Religię, Walkę, Bunt, Przygodę?

    Korwina totalna wolność po pół roku panowania (gdyby to było możliwe) ujawniła by swą naturę jako absolutny totalitaryzm (wiem że to tautologia). A po 7 miesiącach zbeszczeszczone zwłoki Korwina włóczyliby psi po polach.

    To jest totalitaryzm, jak każda utopia. A sam pomysł, by tworzyć utopie - w odróżnieniu np. od planów przebudowy akurat własnego kraju akurat w danym momencie, kiedy ma się na to jakąś realną szansę - jest oznaką lewaka.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. nie bardzo rozumiem dlaczego utopia?

    wolny rynek nie jest utopią, ze względu na działanie - bo działałby; co najwyżej jest utopią, gdyż jest nie do utrzymania w demokracji - kiedy to każdą ustawą można wprowadzic dowolną regulację a lemingom/protofellachom via Press (czy media w ogólności) wmówic, że to jest regulacja prospołeczna, mimo że de facto będzie służyc oligarchom

    wolny rynek najpierw przekształca się w faszyzm jak to miało miejsce za Hoovera - jego środki w walce z kryzysem były typowo faszystowskie - współpraca z wielkim biznesem a la korporacjonizm Benia Mussoliniego (Roosevletowski New Deal to był już prawie wojujący komunizm - w szczególności, że prezio wpakował USA w bezsensowną wojnę, kiedy mu sąd najwyższy nie pozwolił na zbytnie zsocjalizowanie kraju) - czy budowa w nazistowskich Niemczech Volskwagena to nie był typowy styk biznesu z polityką by dac zarobic Ferdkowi Porsche, jak się dzisiaj daje np. zarabiac w Polsce jednemu facetowi, by handlował z ruskimi gazem?

    wolny rynek przypomina trochę bieg faceta wśród ostrzału - ale faszyzm to jest od razu strzelenie sonie z własnej woli w stopę

    a co do samej wolności to niezależnie od systemu warunki zawsze dyktuje silniejszy - w systemie jaki obecnie mamy w Polsce ,czyli faszyzmie-korporacjonizmie, daje się pewnym ludziom od razu instrumenty do kontroli innych

    no właśnie na całym świecie wygrał faszyzm - to o co Tobie chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  4. powinienem pobronić (?) trochę nazizmu, ale za fajną muzykę sobie nielegalnie ściągnąłem i w ogóle mi się nie chce, więc poprzestanę na zgłoszeniu zdania odrębnego :>

    co do skrajności skrajności korwinizmu bym też nie przesadzał, zresztą, usadowienie go w tym samym punkcie co komunizmu jest jednak mimo wszystko nie na miejscu :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno jest pewne, JKM głosi utopię.

    Lemingi jednak się się w tym połapały
    i dlatego jest w miejscu mało istotnym.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Obawiam się, że korwinizm jako ustrój totalitarny mógłby spokojnie istnieć z 75 lat :(
    Potem wcale nie musiałoby dojść do żadnej rewolty i ozdabiania drzew korwinistami, tylko byłaby jakaś Rewolucja Goździków czy inszy Okrągły Stół.
    Rewolucje i Kontrrewolucje wcale nie wybuchają dlatego, że większość ludzi ma ochotę zamordować gołymi rękami swojego Duce, tylko dlatego, że była dobrze zorganizowana Organizacja Wywrotowa, jej Przywódcy mieli jaja na swoim miejscu, i w ogóle Los im sprzyjał.
    W kwestii rewolucyj i kontrrewolucyj wiele ciekawych uwag miał Koestler.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tygrysie,
    z braku czasu się tylko odnotowuję z votum separatum.
    De facto "próba ratowania cywilizacji Zachodu" niczym się nie rózni od budowy nowego wspaniałego cżłowieka przez lewactwo.
    To są strony tej samej monety. Zresztą "po owocach ich poznacie" jako rzecze pismo- a owoce faszyzmu sa badziewne. Nie dość, że niczego nie uratowano, nie dość, że prawicę ogówniono na długie lata, to tak na prawdę utorowano drogę tym wszystkim powojennym lewackim skurwysynom, którzy bez "ratowania cywilizacji Zachodu" dalej tkwiliby w swoich gettach czy innych rezerwatach.
    Tak się dzieje z prostej przyczyny. Żeby ratowac cywilizację Zachodu trzeba mieć jakiś jej obraz. Dla większości ludzi jest to obraz mitologiczny i wyidealizowany. Ergo- niczym się nie różniący od lewackich projektów.
    Zawracanie Wisły kijem (o tym w istocie jest obrona cywilizacji Zachodu) jest projektem rónie rewolucyjnym co te lewackie.
    Z prostej przyczyny- zakłada zmianę niejako od góry.
    A takie zmiany nie są ani trwałe ani sensowne. Nigdy.
    To tak, jakbys próbował nadac odpowiadający ci kształt wezbranej fali. Głupota. Falę można odpowiednio wzbudzić tak, żeby gdy urośmnie osiągnęła własciwy kształt. Ale nie można jej sensownie zmieniac gdy już jest "urośnięta".
    A przy tym wszystkim pomijasz fakt, że Korwinowe pomysły są de facto bradzo prawicowe jako cele. Mocna, państwowa i narodowa wspólnota, militaryzm, dynamicznośc, odpowiedzialność, dyscyplina, siła, bardzo sporo wolności etc. Natomiast metody mają... no własnie nawet nie lewackie. Nie mają metod. Żadnych.
    Wbrew pozorom to właśnie środowisko jest na dzien dzisiejszy potencjalnym zarzewiem buntu. Z prostej przyczyny- to są ludzie głeboko niepogodzeni z tym opresyjnym systemem. O dalece niższym progu wrażliwości na syf.
    Natomiast ty, z nieznanych mi przyczyn, utożsamiasz korwinistów (przy całym idiotyzmie niektórych ich poglądów- jednak wielkich pozytywów) z jakąś partią drobnych sklepikarzy. To bzdura.
    Choć jak się człowiek patrzy na szuje nami zawiadujące to lepsi drobni sklepikarze, którzy mimo wszystko nie sa oderwani od rzeczywistości tak jak politycy.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Nicpoń

    Jak się nie różni? Ty byś chciał żyć w społeczeństwie, gdzie absolutnie NIKT nie rozumie i nie dostaje orgazmu na Twojego Frycka? Ja bym nie chciał żyć w takim, które całkiem nie reaguje na viole da gamba, sorry!

    Wolałbym raczej dołączyć się do barbarzyńców ujeżdżających lemingi. Ale to jednak jeszcze nie ten moment, a barbarzyńcy mogą mnie nie chcieć, albo nie na oficera. To też problemik.

    Dla mnie różnica między próbą zachowania spraw najistotniejszych wobec katastrofy jest całkiem czym innym, niż jakieś utopie. Musiałbyś mi jeszcze sporo tłumaczyć, bym zrozumiał jak dla Ciebie może być inaczej.

    Co do sklepikarzy, to ja nie mam do leberalizmu pretensji o nich... Sam zresztą mam sporo sklepikarskiej krwi w żyłach, jedni dziadkowie mieli cukiernię we Wrześni, mind you. (Więc bynajmniej nie tylko jakieś szyszki w komżach czy koronach, czy machający claymorami okrótni górale o owłosionych gołych kolanach u mienia jest'.)

    Ja nie mam prestensji o sklepikarzy, tylko o lewactwo. Zakładam bowiem, że chodzi Ci o mojego bonmota, że "Liberalizm to lewactwo sklepikarzy", tak? O LEWACTWO tu chodzi, nie o to, że sklepikarz to coś z natury złego.

    Co do Korwina to się nie zgadzam, mam coraz gorsze do niego nastawienie. Ale fajnie się z Tobą na jego temat gawędzi. Proszę o jeszcze!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Tygrysie,
    tu nie o to idzie.

    Raczej tędy, że ty, żeby mówić o "ratowaniu cywilizacji zachodu" musisz poczynić z automatu założenie, że to ty wiesz w czym tkwi istota tej cywilizacji, jakie sa jej cechy imanentne i co trzeba ratowac i jak, żeby można o jakimś ratowaniu mówić. Stawiasz sie więc w pozycji ostro totalitarnej to raz, a dwa własnie w lewackiej, bo poza twoimi domniemaniami (ja tu nie neguje ich teraz, bo jw większości podzielam, chodzi mi o zasadę/mechanizm) nie wiesz, czy "ratując cywilizację" nie budujesz własnie jakiejś utopii. Tyle, że sprawiającej pozory ostro zakotwiczonej w rzeczywistości.
    Tego nie wiesz.

    Dziś już wiemy, że to co faszyzm (ten klasyczny) traktował jako naszą cywilizację do ratowania ani z tą cywilizacją nie miało wiele wspólnego, anie nie tylko nie przyniosło owoców dobrych, ale dało za to owoce zgniłe. Na wiele lat uniemożliwiając jakiekolwiek sensowne prawicowe działania.

    Stąd ja "ratowaczy" świata wsadzam do tego samego wora co "naprawiaczy" świata. I jedni i drudzy są "po jednych pieniądzach", jak to mówił taki mój jeden kolega.
    Czyli róznic między nimi niewiele.

    Cywilizację mozna, co oczywiste, próbować ratowac, ale nie w ten sposób, że się będzie ludzi metoda lewacką dopasowywac do swoich wyobrazeń o tym co jest dobre.
    To musi wypływac z ludzi jako potrzeba.
    A to się zaczyna od religii. I wszelkie współczesne ratowania świeckie nie tylko nie mają sensu, są bardzo szkodliwe. Bo to próby podtrzymania i ożywienia zwłok, bez ducha.

    Natomiast jestem akurat w 100% poewny, że ty niewiele rozumiesz z tego całego Korwina i stąd opowiadasz takie głupotki jak w tym texcie.
    Pomijam juz tu fakt samego Korwina, i jego idiotyzmu jako persony. Antypolityki która robi itp rzeczy. Bo to jest facet typu szalony zgrywus i tyle.
    Natomiast ty w stosunku do niego posługujesz się kliszami, które niewiele mają wspolnego z tym co facet wypisuje.
    Wiec nawet szkoda to komentować.

    Natomiast sama metodologia jest dobra. Gdybyś sie nad tym solidnie zastanowił BEZ tych twoich idiosynkrazji, to mogłoby być z tego rzetelne opracowanie.
    I to by była mocna rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  10. @ nicpoń

    To ty jak Guru ci nie powie, to już nawet nie wiesz która to jest cywilizacja zachodu? ;-)

    Dla mnie to jest proste - to jest jedyna, w której potrafię żyć, i tyle. I dla siebie, plus ew. paru innych podobnie to widzących, mam zamiar jej życie przedłużyć. Kosztem lemingów, jeśli to konieczne.

    Różnica między zachowywaniem esencji tego, czym się całe życie żyło, a wymyślaniem utopii jest po prosto przeogromna. Udajesz, że tego nie wiesz. Jeśli nie ma na to żadnego "Prawa przez duże P", które by to czarno na białym pokazało, to cóż - tak samo jest z ogromną większością spraw naprawdę istotnych, przede wszystkim wartości.

    I kto tego nie rozumie, ten dla mnie oświeceniowy mędrek ze swędzącą korą, ale na pewno nie gość sensowny, który mógłby się wypowiadać o polityce, a co dopiero ją robić.

    Co do zgrywusa szalonego itd., zgoda, ale bynajmniej nie to jest najgorsze u tego pana. Znacznie gorsze jest to, że zgraja rodzimych biznesludzi za "prawicowość" uważa swój własny infantylny egoizm - swojej żonie taki kafelków do łazienki odmówić nie śmie, ale podatek dla niego "rabunkiem". I te rzeczy.

    No i to, że całkiem sensowni ludzie bez przerwy gadają o tym, jaki ten świat być POWINIEN, zamiast gadać o tym, jaki on JEST i jak FUNKCJONUJE.

    Faktem jednak, że nawet się dzisiaj zastanawiałem nad tekścikiem który by bronił prawa Korwina do wyciągania ramienia w dowolnym przez niego wybranym kierunku. To jest już naprawdę skrajne niewolnictwo, że oni nam zakazują kierunków, w których wolno nam wyciągać sobie nasze własne ramię!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Tygrysie,

    "To ty jak Guru ci nie powie, to już nawet nie wiesz która to jest cywilizacja zachodu? ;-)"

    Ja to akurat wiem bez jakiegokolwiek guru. Natomiast ty się ustawiasz własnie w roli guru. A ja np. nie do końca podzielam twoje zdanie na temat cywilizacji zachodu. I co teraz? O która z tych cywilizacji zachodu trzeba walczyć? Które wyobrażenie tego, czym cywilizacja zachodu jest mamy ratować? Hę?

    "Dla mnie to jest proste - to jest jedyna, w której potrafię żyć, i tyle. I dla siebie, plus ew. paru innych podobnie to widzących, mam zamiar jej życie przedłużyć. Kosztem lemingów, jeśli to konieczne."

    No jasne, że proste. I jasne, że jak trzeba to kosztem lemingów. Co jednak w sytuacji, w której to ty będziesz uznany za leminga? Co w sytuacji, w której ktokolwiek będzie ratował "cywilizację zachodu" ale będzie ją sobie wyobrazał zupełnie inaczej niż ty?
    Z faszyzmem własnie w tym był kłopot, że oni ratowali coś, co z cywilizacją zachodu, moim zdaniem, nie miało wiele wspólnego. Więc nie ratowali a budowali jakiś abstrakt społeczny według własnych dosyć idiotycznych pomysłów. Lewica w ryj.

    "Różnica między zachowywaniem esencji tego, czym się całe życie żyło, a wymyślaniem utopii jest po prosto przeogromna. Udajesz, że tego nie wiesz. Jeśli nie ma na to żadnego "Prawa przez duże P", które by to czarno na białym pokazało, to cóż - tak samo jest z ogromną większością spraw naprawdę istotnych, przede wszystkim wartości."

    Jasne, tyle, że z tego co napisałeś nic sensownego nie wynika. Zwłaszcza to zachowanie "tego czym się zyło całe życie". No i czym niby ty zyłeś takim, co ja miałbym miec ochotę zachować? I odwrotnie?

    "Co do zgrywusa szalonego itd., zgoda, ale bynajmniej nie to jest najgorsze u tego pana. Znacznie gorsze jest to, że zgraja rodzimych biznesludzi za "prawicowość" uważa swój własny infantylny egoizm - swojej żonie taki kafelków do łazienki odmówić nie śmie, ale podatek dla niego "rabunkiem". I te rzeczy."

    Prawicowość to jest w znacznej mierze egoizm. I to wcale nie jest infantylne. Bo to jedno z najsilniejszych uczuć na świecie. Jeden z motorów świata. MOJE.
    No i niby dlaczego miałby odmawiać żónie nowych kafelek, skoro sam chce walić kupę w przyzwoitych warunkach, a żona, której kaprysy są spełniane potrafi się za to cudnie odwdzięczyć?
    A podatek jest rabunkiem. To akurat oczywistość. Rabunkiem nie byłby podatek dobrowolny. To jasne.
    Tyle, że ja osobiście chyba nie znam nikogo, kto byłby przeciwko podatkowemu rabunkowi o tyle o ile szły by te podatki na cos sensownego. Na co- to opisałem już kupę razy u siebie. Natomiast ludzi głównie wkurwia marnotrawstwo. Nie dość, że zostajesz obrabowany, to jeszcze ta kasa idzie w komin.

    "No i to, że całkiem sensowni ludzie bez przerwy gadają o tym, jaki ten świat być POWINIEN, zamiast gadać o tym, jaki on JEST i jak FUNKCJONUJE."

    Nie rżnij głupa, przecież żaden Korwin nie pisze o tym jak być powinno, ale o tym jak jest i jak funkcjonuje. Dokładnie to robi. Pokazuje jak świat działa i co my robimy wbrew tym mechanizmom i jakie sa tego efekty. Poczynając od tych pedalskich paradenmarszów a na podatkowym niewolnictwie skończywszy.

    "Faktem jednak, że nawet się dzisiaj zastanawiałem nad tekścikiem który by bronił prawa Korwina do wyciągania ramienia w dowolnym przez niego wybranym kierunku. To jest już naprawdę skrajne niewolnictwo, że oni nam zakazują kierunków, w których wolno nam wyciągać sobie nasze własne ramię!"

    No właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. @ nicpoń

    Wyjaśnijmy sobie coś: Ja nie jestem żaden faszysta. Tak samo jak nie jestem żaden leberał, socjalista czy ekologista. Odrzucam tego rodzaju mętne, płytkie i z pozoru ogólnego zastosowania ideologie, po prostu. Uważam je za sieczkę dla lemingów, lub jakichś nieco lepszych, ale jednak masowych i na polityce się nie znających istot - czyli w sumie propagandę - nie zaś coś, co inteligentny człowiek powinien międlić kiedy stara się inteligentnie rozmawiać.

    Mogę się ew. określać jako "konserwatysta", bo znaczy to niewiele więcej, niż sceptycyzm wobec idei postępu, oraz wstręt do wszelkich utopii. A to jak najbardziej do mnie pasuje.

    Nie lansuję faszyzmu, tylko nie zgadzam się na takie polityczno-poprawne zawężanie dostępnego spectrum, że pozostaje tylko leberalizm (realny albo utopijny) i socjaldemokracja (czyli w sumie pewien wariant tego pierwszego). Tyle!

    Co do egoizmu to śmiesznie mówisz. Z jednej strony ja mam się przejmować kto poza mną rozumie tak samo jak ja zachodnią cywilizację, z drugiej zaś mam rozumieć tych śmiesznych groszorobów, którym się wydaje, że są panami świata i znają się na sprawach władzy i państwa! Otóż nie - mało mnie obchodzi komu jeszcze zależy na zachodniej cywilizacji i violach da gamba. I gdybym się tym przejmował, byłbym materiałem na czytelnika GW, bo to właśnie to nastawienie: "nie chodzi o to czego chcemy, chodzi o to, żeby był kompromis i szczęście ludzkości na tym zyskiwało". Gdzie twój ukochany romantyzm w tym wszystkim, że spytam?

    Co do marnotrawstwa i sklepikarskiego (nie obrażając sklepikarzy w ich własnej dziedzinie) podejścia do państwa... Żarty sobie raczysz robić. Dyskutowanie kwestii władzy w kategoriach płatnych usług wydaje mi się po prostu durne. Może nie całkiem poziom mało bystrego szympansa, ale na pewno mało bystrego sklepikarza. To są po prostu inne dziedziny.

    No a dodatkowo nawet stosując takie kategorie, to się po prostu nie trzyma przysłowiowej kupy! Kto potrafi wycenić wartość usług świadczonych sklepikarzowi przez państwo? Jak choćby łapanie złodziejów i haraczowników? Ferowanie wyroków w sporach z nieuczciwymi kontrahentami? Dbanie o to, by było komu sklepikarzowi płacić? I tysiące innych.

    W klasycznym (!) leberaliźmie taką giełdą są wybory. (Taka słodki, a Korwinek o tym nie powiedział?) Z czego zresztą wynika, że demokracja i leberalizm to dwie części tego samego czegoś, że pasują do siebie jak płaszcz z podszewką. I ani leberalizm bez demokracji istnieć nie może, ani też TA forma demokracji (bo istnieją i lepsze) bez leberalizmu istnieć nie może. Ale fajnie się gada o d*kracji i "wolnym rynku" i "monarchii konstytucyjnej" (która jest przecież pokraczną lebralną hybrydą) jednocześnie, prawda? Po co sobie więc tego odmawiać?

    Nie rżnę głupa, Korwin nie mówi jak świat działa, bo by nie mógł np. wciąż bełkotać o "wolnym rynku", którego pies z kulawą nogą nigdy nie widział na oczy. Gada właśnie o tym, co być POWINNO, jak ekonomia POWINNA działać, itd. A jego wyznawcy, nawet z pozoru uleczeni, także to robią. Niestety.

    Korwin świata nie dostrzega, realny świat dla niego praktycznie nie istnieje. To taki Robespierre, tylko talent polityczny mniejszy.

    Coś tam jeszcze było? Chyba nie, na razie tyle.

    Pozdrawiam czule

    OdpowiedzUsuń