niedziela, maja 31, 2009

Jakiego koloru masz futrzaka?

Tak to się podobno teraz robi, że podchodzisz do dziewczyny i bez żadnych wstępów pytasz: "jakiego koloru masz futrzaka?" Na co ona futrzaka, jeśli wierzyć mediom, wyjmuje, by mi pokazać. Mnie wtedy wypada rzec, takim specjalnym głosem, "SZACUUN!" Po czym wszystkie lody pękły i ze sobą oficjalnie chodzimy.

Dobrze, że mi to media powiedziały, bo, jako człek starej daty, sam bym na to nie wpadł. W końcu słysząc to dictum nasze prababcie by z pewnością umarły, nasze babcie by zemdlały, nasze mamy poczuwałyby się do obowiązku dania nam po pysku (choć niekoniecznie byłoby to zgodne z melodią ich serca), a moje koleżanki ze szkoły, też bardzo dawno temu, fakt, by się zaczerwieniły. (Choć futrzaka by raczej, mimo to, wyjęły, bowiem było się ślicznym chłopięciem i miało się u bab powodzenie. To były czasy! Nie ma jak PRL!)

Niezgłębiona dusza kobiety i sposoby na jej usidlenie to jedno, ale dla spenglerysty takiego jak ja, równie ważne są spenglerystyczne rozważania i rzucanie takich zjawisk na maksymalnie rozległe tło, by wyniuchać historyczne trendy i wymacać przyszłość. Tak więc, pilnie czekając na okazję do wykorzystania, zacząłem sobie umilać czas historiozoficznymi und politycznymi rozważaniami.

No bo ten futrzak to jest nieco bardziej skomplikowana sprawa, niż człowiek w mrok dziejów już odchodzący mógłby przypuścić. Na tym filmiku ten facet mówi "jakiego koloru masz futrzaka?", a dziewczyna... Nawet nie to, żeby odpowiedziała "jestem dokładnie ogolona!" - to by jeszcze sytuacji radykalnie nie zmieniało, śmiechu i tak byłaby co niemiara i chodzenie jak w banku. Rzecz w tym, że ona tam wyjmuje takie małe coś z ekranikiem, na którym żyją sobie, wirtualnie, takie wirtualne stworki. I te stworki, jak wynika z filmiku, odpowiadają na pytania.

Te pytania można sobie samemu tam ustawić, a potem wysyła się takiego specjalnego SMS'a, i futrzak odpowiada. Na przykład, jak się domyślam, pytanie mogłoby brzmieć - czemu nie? - "na jaką partię głosować?" Albo - czemu nie? - "czy prezydent Karnowski z Sopotu to porządny facet?" I tak dalej. No bo w końcu dlaczego takich pytań akurat miałoby nie być? Nie, jasne, pytania o to, czy z Felkiem mam chodzić, a z Marleną się przyjaźnić, też mogą być. Co ja w ogóle opowiadam?

Przecież dokładnie tego typu pytania proponuje inny reklamodawca - a może właśnie ten sam, w każdym razie reklama jest inna - zadawać SMS'ami, aby otrzymać na nie autorytatywne odpowiedzi. Jak i odpowiedzi na pytanie "czy muszę się przed wakacjami odchudzać?"

Pomyślmy tylko - niektórzy przynajmniej reklamodawcy wydają już spore pieniądze oferując młodzieży (bo w końcu to do niej adresowane) tego typu usługi! I młodzież będzie SMS'em podawać temu usługodawcy imię swoje oraz imię kogoś drugiego, płacąc za tę usługę parę groszy, aby otrzymać autorytatywną odpowiedź, czy do siebie z tym kimś pasują! A przecież usługodawca nie zna ani tego, kto SMS wysyła, ani też tej drugiej osoby, z którą ona, ta pierwsza, ma albo nie ma chodzić, albo i się ożenić, czemu nie?

Jak się o tym nieco pomyśli, to człek zaczyna się nieco dziwić. W przekonaniu jakichś biznesludzi wystarczająco znaczna część naszej dzisiejszej młodzieży zapłaci za tego typu usługę i zapewne jakoś tam będzie się otrzymaną odpowiedzią kierować. Co najmniej tak, jak wielu ludzi kieruje się od dawna gazetowymi horoskopami, jednak horoskopy są zazwyczaj dość długie i pokrętne, unikają b. konkretnych zaleceń, tutaj zaś mamy mieć ostro postawione pytania typu: "Czy mam za Donka wyjść, czy też wywalić go z mego życia na mordę?" To co najmniej kolejny krok w tym samym kierunku. (Jaki to kierunek? Spengler sporo mówi o "drugiej religijności" w schyłkowym okresie każdej cywilizacji. Ja to widzę właśnie w tych kategoriach.)

No dobra, a jak to się wszystko przekłada na politykę i naszą wspólną przyszłość? Podałem tu już przed chwilą, wprawdzie tylko jako wymyślony przykład, pytania o to jak głosować. Jednak na podobnie rzetelnych i racjonalnych informacjach oparte rady są już ludziom udzielane właśnie w sprawach politycznych. Niemało ostatnio pisano na blogach o stronce, firmowanej przez masę ludzi z kręgu Gazety Koszernej, gdzie umieszczono test politycznych przekonań, który sugeruje na jaką partię powinniśmy głosować w najbliższych ojrowyborach. Test ten, nie tylko ewidentnie pozbawiony jest naukowych podstaw, ale po prostu łże i niemal nie sposób otrzymać tam rady, że z naszymi przekonaniami powinniśmy głosować na PiS.

Jest więc w tego rodzaju sprawach - a przede wszystkim w tego rodzaju mentalności, jaką zdaje się mieć coraz więcej ludzi, i nad jakiej produkcją zdają się pracować z iście stachanowskim zapałem masy ludzi (i stworzeń człekopodobnych)... Tutaj ukłony dla obecnej minister edukacji, ale ona przecież nie jest jedyna, po prostu rzuca się w oczy, bo ma najokrąglejszy łeb i wygląda wyjątkowo śmiesznie.

W ogóle ten "człowiek masowy", sterowany przez media, całkowicie obojętny na własną wolność polityczną, brzydzący się polityką, a jednak dość łatwo dający się podszczuć do politycznych działań... To dziwaczne dla ludzi nieco starszej daty stworzenie, którego wokół niestety coraz więcej, stanowi niesamowitą wprost glebę dla różnych politycznych działań, i to takich, których skutki mogą o wiele przekroczyć skutki wszystkiego, z czym mamy w tej chwili na codzień.

Weźmy taką dyskusję, która się jakiś czas temu wywiązała - dyskusję nad głosowaniem przez internet. (Choć dyskusja to o wiele za dużo powiedziane, bo dyskusji nad tą propozycją Partii Postępu w istocie niemal nie było.) Mówiono o tym różne rzeczy, przytaczano różne argumenty - także przeciw - jednak ja osobiście nie spotkałem argumentu, że przecież wtedy obywatele nie będą mieli tak naprawdę kontroli nad liczeniem głosów, ani też gwarancji, że władza nie dowie się, jak kto z nich głosował.

Te rzeczy już współczesnego "obywatela" widocznie nie interesują, a ludzie mający obowiązek takie sprawy poruszać także z jakiegoś powodu uważali, by to było ważne! Powszechnie, jak rozumiem, uznano, że bardziej istotne będzie analizowanie na ile internauci zostali obrażeni stwierdzeniem, iż "będą głosować po piwku i w gaciach" (czy jak to tam było sformułowane)!

No tom sobie już nieco na te współczesne czasy i współczesną młodzież ponarzekał, jak starzy ludzie czynili od wieków, a teraz na odmianę nieco naukowości. Otóż w b. fajnej książce "Życie codzienne Etrusków", którą teraz (obok piętnastu innych oczywiście) czytam, znalazłem taki oto fragment. Nie ma on cienia związku z tym, o czym usiłowałem tu powiedzieć, ale z jakichś niejasnych względów wydaje mi się być niezłą literacką klamrą na zakończenie tego wpisu. Brzmi to tak:
A oto również ciekawy szczegół dotyczący hodowli świń, która w Etrurii, jak i w Galii Przedalpejskiej, prowadzona była na wielką skalę. [ _ _ _ ] A ponieważ u Etrusków muzyka towarzyszyła prawie wszystkim zajęciom, wyćwiczyli świnie, by szły za pasterzem na głos trąby' inaczej niż u Greków, którzy, jak pisze Polibiusz, pędzili je przed sobą. I historyk grecki opisuje ogromne stada ciągnące wzdłuż brzegów Morza Tyrreńskiego, które prowadzi świniopas, idący w pewnej odległości przed nimi i grający od czasu do czasu na trąbie, której tony były dobrze znane zwierzętom i nie pozwalały im zgubić się na jakimś zakręcie lub wmieszać w stado sąsiednie. Warron dodaje, mówiąc również o edukacji prosiąt, że hodowca musi je bardzo wcześnie przyzwyczaić omnia ut faciant bucinam*.
Naprawdę nie wiem, dlaczego wydaje mi się to taką adekwatną klamrą, choć może gdyby tu były nie trąby, tylko np. SMS'y, albo inne Szkło Kontaktowe, a świnie gdyby zastąpić... Choćby świnkami morskimi... Albo może... Może na przykład, czemu nie? - lemingami? Może wtedy nabrałoby to nieco sensu, naprawdę nie wiem.

Acha, jeszcze drobne uzupełnienie: jeśli komuś ten sielski obrazek prosiąt podążających za ich ukochanym pastuchem przygrywąjacym na trąbce wydał się aż nazbyt sielski i słodki, uzupełnię, cytując jeszcze jedno zdanie: "Venter Faliscus, czyli flaczki na sposób Falisków, uchodziły za wyśmienite". Chodzi tu, horribile dictu, o flaczki z owych tam muzykalnych i posłusznych prosiąt, a więc nie było to wszystko, aż tak bezinteresowne i słodkie jak byśmy wszyscy pragnęli, jak byśmy oczekiwali...

Na pociechę jednak warto pamiętać, że po pierwsze było to bardzo dawno, kiedy ludzie nie byli jeszcze przesiąknięci wszystkimi tymi wzniosłymi wartościami, co dzisiaj... (Nie doceniacie obywatelu postępu ludzkości, jaki się przez te ponad dwa tysiące lat dokonał! Mandat!) A po drugie, to w przecież i tak nie ma z niczym żadnego związku - bo to też było z mojej strony wyłącznie popisywanie się erudycją i ucieczka od szarej, choć tak przecież w sumie szczęśliwej, liberalnej rzeczywistości.

-------------------------

* Żeby wszystko robiły na dźwięk trąby.


triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

13 komentarzy:

  1. No i odkryłeś zależność, SMS jako trąba....a wiesz widzę młodych ludzi, którzy bez komórki już nie potrafią istnieć.
    Obawiam się, że będzie tylko gorzej...całkowite uzależnienie si od "trąb" zwołujących stado, co by się nie rozproszyło i nie zrobiło coś samo z siebie.

    Koszmar!

    Pozdro.:D

    Ps. A co do tego "futrzaka", nie nie będę się wypowiadać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie trzeba sięgać aż do Etrurii. Czy nie o tym samym opowiada ludowa legenda streszczona przez braci Grimm o grajku z Hammeln? I czy aby legenda...

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Iwona Jarecka

    Dzięki! A może jednak coś na temat futrzaka też? ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Mustrum

    Jasne, ta sprawa automatycznie się tu nasuwa. Jednak zachwyciła mnie ta świńska Etruria, bo po pierwsze akurat na to trafiłem, a po drugie jednak tu jest pewien niuans: świnie poza tym się pędziło, brutalnie, a tu - patrzcie państwo - słodko i z muzyką! No a potem na te tam erudycyjne flaki się ich przerabia.

    Szczury zaś po prostu się tępi, taką czy inną metodą. Ani się ich nie przerabia na flaki, ani się przed sobą nie pędzi.

    W sumie, nie podobała Ci się ta Etruria? Fakt, że mi ten cholerny szkopski grajek bruździ, ale mi się ona b. podoba mimo to.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie to, że mi się nie podoba. Bo historia jest akuratna jak mało co.

    Chodziło mi raczej o to, że nie potrzeba wielkiej erudycji by jak to mawia mój szanowny Starszy "oddzielić gówno od robaków", czyli zerknąć na świat i ogarnąć o co w tym wszystkim chodzi. I, jak starałem się wykazać w komentarzu, historia i literatura dostarczają aż nadto dobitnych lekcji o tym w jakiego konia się ludzi robi.

    Przykład etruskich świń to czysta słodycz, wisienka na torcie. Ale, honestly, Triariusie, czy nie wiedziałeś do czego służą różowe golarki?

    No przecie, że do futrzaka!

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Mustrum #2

    E, jednak im dłużej się zastanawiam, tym większe dostrzegam przewagi moich świń nad Twoimi szczurami.

    No bo Twoich szczurów nikt do tego na przykład nie przyuczał i nie wychowywał. No i w końcu te szczury to tylko legenda, zaś etruskie świnie to potwierdzony fakt.

    Zresztą samo wyobrażenie ogromnego stada świń wesoło wędrującego przez krajobraz aż po kres swego świńskiego życia, śladem jednego tylko pastucha, to coś naprawdę chwytającego za serce! Ze szczurami ten obraz jakoś do mnie za bardzo nie przemawia - albo już się opatrzył, albo brakuje mu jakoś odpowiedniego prawdopodobieństwa.

    Pzdrwam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle, że ostatecznie grajek z Hammeln wyprowdził nie szczury, lecz dzieci... Taki średniowieczy odpowiedni MinHall.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Iwona Jarecka

    No przecież: jakiego koloru masz futrzaka? ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Mustrum

    Nie, jasne, zgadzam się w całej pełni. Jeśli Ci się moje świnie podobają, to kwiczę z radości i w ogóle...

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyny futrzak u nas w domu, to kot czarno-biały.;p

    A o innych rozmawiać mi nie wypada i nie chcę.
    Ja z innych czasów jestem.:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Tygrysie,

    swojego czasu rozpoczęliśmy dysputę. Mam w związku z tym pytanie, które na NP.PL zadałem...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Tygrysie, apropos dyskusji o Etruskach i fleciście z Hameln:

    dzisiejszy komentarz rysunkowy Krauzego z RZepy

    http://www.rp.pl/galeria/9158,1,316083.html

    OdpowiedzUsuń