niedziela, sierpnia 17, 2014

Z ostatniej chwili: Tygrysizm wkracza w XXI wiek

Tym razem będzie audio. (Łał? Jasne że łał!)

To nagranie to takie coś między improwizowanym wykładem, luźną gawędą, i po prostu towarzyską rozmową. (Z psami, stonką, dziećmi i krzykiem mew w tle. Lato w 3Mieście, ach!) Pan Tygrys rzuca aktualne światowe wydarzenia na szerokie historiozoficzne tło i przewiduje przyszłość. Brzmi zachęcająco? Więc proszę się nie ociągać - klikać i słuchać!

Niestety nie da się tego zahotlinkować (i nie dziwię się za bardzo, bo mieliby niesamowite obiążenie serwerów). Trzeba kliknąć tutaj i wysłuchać na ich stronce:

http://www.mediafire.com/view/c29jkndx6d397w9/Piotrek.mp3

A jak już ktoś wysłuchał, albo chociaż szczerze spróbował, to mógłby łaskawie wyrazić swoje na ten temat zdanie. Skomentować znaczy. Interesuje mnie zarówno opinia na temat treści, jak i samego aspektu techniczno-multimedialnego. Oczywiście rozpropagowanie tego linku (czy innych moich linków zresztą), też by było bardzo miłe, jeżeli ktoś by uważał, że zasługuje.

A jak by ktoś był ciekaw bliższych szczgółów tego naszego przedswięwzięcia (doktoraty, lincencjaty, europejskie granty itd.), no to podaję: Dyktafon obsługuje Adaś. (Który, swoją drogą, jest baba, więc spokojnie!) Adaś także zapewnia nieco odświeżającego feedbacku. Nagranie dokonane w czwartek 13.08.2014, w pod parasolem w ogródku takiej knajpki koło plaży w Redłowie.

triarius

12 komentarzy:

  1. Witaj,
    uważam, że pomysł umieszczenia na blogu linku do przemyśleń w formie audio, jest doskonały, oprócz ciekawych treści przybliża osobę autora, przez co relacja staje się bardziej osobista, ( co być może będzie miało pozytywny wpływ na zamieszczanie komętów, przez czytelników przewijających się przez stronę, czego z serca życzę ). Gratuluję, czekam na więcej.
    Myślę, że można by w przyszłości pójść dalej i założyć kanał na YT albo radio internetowe z doskoku, coś a'la "tajne komplety".
    Co do treści, bardzo ciekawy punkt widzenia, zwłaszcza w kontekście "wielkiej czystki", którą zwykle interpretuje się jako bezwzględną walkę o władzę ( co jest oczywiste ), ale zwykle w kontekście paranoii Stalina na punkcie odebrania jej, przez potencjalnych przeciwników, swoista ucieczka do przodu maniakalnego psychopaty.
    Tymczasem w tekście jawi się, przynajmniej ja to tak rozumiem, rodzaj świadomego i wyrachowanego wykonanego z premedytacją planu, mającego na celu przeprofilowanie partii bolszewickiej na sprawny, bezduszny i uległy system sprawowania władzy, bez żadnych anarchistycznych niespodzianek. Teza interesująca i patrząc z punktu widzenia pragmatyki rządzenia słuszna.
    Co do biurokracji, to jednak myślę Piotrze, że jej nie ma co przeceniać, ale obecnie lekceważyć też nie można, zgoda...Ale jak będzie chętny na towary Bóg wie skąd, to kupić dostarczy towar bez administracji, jak pęknie rura w wodociągu ( prywatnym) to dzwonimy do właściciela, a on wysyła ekipę hydraulików i nie potrzebuje do tego departamentu, ani specjalnego działu, utrzymywanego z naszych podatków, nawet jeśli to duże miasto, to jego administracja jest jego kosztem, który oczywiście klient na końcu sobie funduje, ale jak klientów wielu to i cena rozłożona i relatywnie uczciwa, bo działa rynek i konkurencja itp.
    Chyba, że to monopol, ale na to nie ma rady.
    Nie uważam, że należy z marszu zwolnić powiedzmy 500 tyś naszych użędasków, ale sądzę że do końca dekady, można by spokojnie uszczuplić wszelkie administracje do 150 -200 tyś. reszta niech się bierze uczciwie do roboty i coś dokłada do PKB :-)
    Podsumowując, pomysł z pogadanką super, tak trzymać, będę polecał, pozdrawiam.

    Piotr, Zgierzanin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przecieniam, ale to wszystko jednak jest oparte na biurokracji i, jakby prywatne nie były takie wodociągi, to i tak przy każdej poważniejszej sprawie dojdziesz do biurokratycznych kontaktów i metod działania. Można to ew. próbować zmieniać, ale wydaje mi się, że to się bez porównania bardziej wiąże z poziomem skomplikowania danego społeczeństwa, jego gospodarki itd., niż z naszymi chęciami.

      Oczywiście trzeba tu przyjąć moje założenie i liczyć biurokrację razem z prawnikami. Może niby nie być wielu urzędników, ale wtedy musiałbyś mieć to wszystko "wolnorynkowo" i korwinicznie, dzwonić, potem czekać że kontrahent nawali, a ty go podasz do sądu i wygrasz proces...

      Nie wiem czy to jest fajna alternatywa! Korwiniany i inne tego typu świry wierzą, że ludzie się błyskawicznie nauczą nie wystawiać na tego tupu "nieuniknione" sankcje, ale mi to się wydaje kłamstwem lub chciejstwem. Nikt się nie nauczy niczego, poza wykorzystywaniem "prawa" do własnych celów i obchodzenia go, a sami prawnicy zrobią to, co robią w Ameryce i więcej.

      Sam nie znoszę urzędników - żeby nie było - ale albo pogodzimy się z o wiele prostszym życiem, albo musimy mieć własnych, próbować ich jakoś kontrolować (co może być cholernie trudne) i jakoś z tym żyć.

      Teza na temat istoty czystek wydaje mi się absolutnie słuszna, tyle że ona nie jest mojego autorstwa. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba to dość słynna książka "Nomenklatura" Wosleńskiego. Chyba żeby coś innego. Takie sprawy występują przecież na każdym kroku - weź Röhma i Noc długich noży, weź Napka i facetów w stylu Babeuf'a...

      Przecież co innego jest wywrócić stary reżim, a co innego administrować ruskim np. syfem i imperializmem. Tego nie mogą robić ci sami ludzie przecie!

      Tajne komplety są moim cichym marzeniem, ale coraz mniej we mnie nadziei, że to się da zrobić. Ludzie nie mają czasu, ochoty, motywacji, a w dodatku kim ja dla nich jestem, żeby akurat mnie mieli dobrowolnie słuchać? Coryllus chociaż się bardzo stara, jeździ, pisze, spotyka - a ja co?

      Co do psychologii to ona mnie ogólnie bardzo kręci i przywiązuję do niej sporą wagę, ale akurat w przypadku Putina czy Stalina nie wydaje mi się najważniejszą sprawą. Jasne - różnica między tymi panami i typowym lemingiem, choćby i ruskim, jest ogromna i decyduje, ale przecież tego typu ludzi jest jednak trochę i jeden psychopata dałby się zastąpić drugim (Putin, Stalin), a jeden dość bystry schizoidalny świr (Trocki itd.) też.

      To jest warunek niezbędny - zgoda - ale nie zapewnia sukcesu. Z drugiej strony z czasem biurokracja zawsze (aż do całkowitego załamania się danego systemu społecznego znaczy) będzie nabierać siły i znaczenia - nawet NKWD im w sumie nie podskoczyło przecież, to jest zjawisko powszechne, i ono właśnie, jak mi się widzi, o wiele lepiej od psychopatii tłumaczy karierę takiego Stalina.

      Ale co ja tam wiem.

      No i dzięki oczywiście za dobre słowo! Komęta mi się, jak widzisz, przesadnie nie sypią.

      Pzdrwm

      Usuń
    2. Igor Bunicz - "Poligon Szatana (Złoto Partii)" zasługuje na uwagę.

      Usuń
    3. Imo, spodoba Ci się, jest w sieci. Mnie uzupełniło pewne luki w puzzlu. Dla przykładu, skąd te 'internacjonały' wzięły się w takiej liczbie :)^:)

      Btw, ziarno "jednym z objawów schyłku każdej wielkiej sztuki może być pojawianie się młodocianych gwiazd" zasługuje na solidne 'spengleryczne' dopracowanie.

      Usuń
  2. "Tygrysizm wkracza w XXI wiek" - no, no; bez szaleństwa! Pierwsze fonografy to raczej wiek XIX-sty! Ale skąd inąd nie spodziewałem się, że kolega dysponuje takim przyjemnym, aksamitnym nosowym tembrem głosu, który natychmiast mi się skojarzył (naturalnie toutes proportions gardées) z głosem pewnego (aktualnie szalenie passe) polityka z sielskiej (Dolnej) Austrii. Zresztą można porównać; https://www.youtube.com/watch?v=E8raDPASvq0

    Swoją drogą spostrzeżenie iż blitzkriegiem można tylko podbić terytorium ale panować na nim tylko z biurokracją (najlepiej tubylczą, przekupioną) powinno mieć status silnej hipotezy operacyjnej w historiografii... ale (jak mawia tutejszy Gospodarz) co ja tam wiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pacz pan... Kto by uwierzył, że jedynym sielskim politykiem z którym poczuwam się do jakiegokolwiek duchowego pokrewieństwa jest Don Juan de Austria?

      (Nosowym mowisz?)

      Pzdrwm

      Usuń
    2. Nooo! Pewnie efekt skrzywionej przegrody nosowej...

      Usuń
    3. Rzecz w tym, że ja nie mam skrzywionej przegrody nosowej. (Choć sporo ludzi się o to starało i mieli pewne sukcesy.)

      Widocznie duże i ładnie rezonujące zatoki. Zresztą bez tego miałbym głos po prostu tubalny, a tego byśmy chyba nie chcieli?

      (Zastanowilem się nad kwestią fizycznej natury nosowego głosu, zastosowałem w myślach transformatę Fouriera i tak mi wyszło, że to musi oznaczać dużą ilość wysokich harmonicznych. To by się zgadzało.)

      Pzdrwm

      Usuń
    4. Podobno nie mam nosowego głosu, natomiast ten dyktafon bardzo mój głos zmienił.

      Teraz już dobrze? ;-)

      Pzdrwm

      Usuń
  3. Sadze ze warto pocztac tego faceta

    http://tinyurl.com/o3lyued

    Probuje on chyba tworzyc swoja wlasna historiozofie.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń