sobota, października 22, 2016

Je suis Wallon!

Louis De Geer starszy
Louis De Geer starszy (1587-1647)
Mała Walonia załatwiła bezczelną unijną biurokrację. Tym ciulom wydawało się, że rozwalając państwa narodowe i tworząc ojroregiony, będą mogli pod załganym szyldem "demokracji" totalotarnie niemal rządzić w nieskończoność. (Coś jak rodzime platfąsy, to zresztą ta sama paczka, jak każdy chyba wie.) No i się nie udało. Kanadyjczycy już pono zrezygnowali i wrócili do siebie, a to tutaj robactwo kłębi się, naradza, poklepuje drug druga po pleckach, uśmiecha (Tusk się wczoraj cudnie zaiste uśmiechał, on chyba w ogóle nic nie kojarzy) i radzi, radzi, radzi...

Co zrobić, żeby ta ich "demokracja" kolejny raz pokonała tę zwykłą, w miarę zgodną z odwiecznym znaczeniem tego greckiego słowa. Niech sobie radzą! Niektórzy, przynajmniej na szalomie, naprawdę zdają się wierzyć w jakieś "europejskie armie, z których Polska, z powodu odrzucenia Karakanów... Karakali znaczy, zostanie wykluczona", ale to przecie ściema dla lemingów, a nawet nie każdy leming to już chyba łyka.

O Trumpie i tym co się tam za oceanem dzieje można by tomy - w każdym razie widać gołym okiem, że partia rzekomo "prawicowa" i broniąca niby (pewną ilością pozornych ruchów i niczym prawie więcej) normalnego człowieka przed Postępem i bezpłciowym mrówczym totalitaryzmem napędzanym politpoprawnością, całkiem już praktycznie zdechła i w to miejsce pojawiło się to, co nasz ukochany Establiszmą raczy nazywać "populizmem". Będzie się działo, jak mawia lud!

Wracając zaś do Walonów... Żaden ze mnie arysto - przysięgam! Nawet saskim hrabią jestem tylko w jednej czwartej, bo to się (mało postępowo) przenosi tylko w linii męskiej, a u mnie babcia... Jednak jakichś tam przodków człek ma, a wśród nich także i Walonów. Wprawdzie gdzieś w XVI w. wyemigrowali oni do Szwecji, tworzyć tam tę ich, szwedzką znaczy, sławną potem w świecie metalurgię, ale wiadomo że to byli ursprungligen Waloni, a i nazwisko mają adekwatne.

De Geer mianowicie. Można sobie poszukać w sieci. Potem była to w Szwecji wielka arystokracja i cholernie bogaci ludzie. Z tego co pamiętam, mam takiego stosunkowo blisko swojej słodkiej osoby - pokoleniowo znaczy, bo gość był chyba arcybiskupem Uppsali, luterańskim, więc trudno o coś dalszego.

W każdym razie widziałem go na tym czerpanym papierze, co go gdzieś jeszcze w szpargałach powinienem mieć i com go, chyba na urodziny, otrzymał od rodaka i kuzyna żony, który był tam za królewskiego bibliotekarza numero uno i głównego heraldyka. Hejmowski Adam, świętej już od dawna pamięci.

Też można sobie poszukać, bo to interesująca rodzina, szczególnie może jego ojciec. Hejmowscy znaczy. Snob swoją drogą okrutny był z tego Adama, ale też kto inny zostałby w tych czasach królewskim heraldykiem i kto takiemu wykolejeńcowi jak wasz oddany, zamiast czegośtam do konsumpcji lub do upojnej zabawy, sporządziłby wyciąg z drzewa ginekologi... gene... genealogicznego... tak chyba? Nie żeby mi ten wyciąg nie dał sporo radości - przez te wszystkie lata może nawet jej więcej miałem, niż powiedzmy z twardego dysku o pojemności całe 40 MB do mojej uwielbianej Amigi.

W każdym razie w tym wyciągu, krętą damsko-męską drogą facet doprowadził rzeczonego lumpa do Ottona III, tego co to Chrobremu włócznię... (Potem się Hejmowski, musi co, zorientował, że ze mnie nie będzie żaden modelowy hrabia czy arcybiskup, że nie da mnie się po prostu zaprezentować u dworu, bo mogę pogryźć Monarchę i zgwałcić połowę fraucymeru... I jakoś ostygł w swych uczuciach. To całkiem nawiasem. Ciekawostka dla przyszłych moich biografów.)

A domyślnie przecie, skoro mnie dociągnięto do Ottona, to, przez mamusię Paleologiżankę, także i do Konstantyna Wielkiego. Implicite oczywiście i pomijając wszystkich tam ewentualnych lokajów, germańskich gwardzistów (może jednak Nicek miał trochę racji z tym moim "teutonizmem"?) i eunuchów (speców od damskiej psychologii). Ale przecież tak to zawsze działa i te eunuchy, wraz z koniuchami, są tam zawsze! Dlaczego akurat u mnie miałyby się one więc liczyć, a nie u tych tam Burbonów z Habsburgami? Nikt ich zresztą za rękę nie złapał, tych lokai znaczy, ani za nic innego.

W każdym razie chciałbym wyrazić radość, że w moim przypadku - choć, powtarzam, żaden ze mnie arysto! - nie jest to do końca pańszczyźniana bezrolność i żaden ze mnie gęsi pastuszek, któremu PRL jedynie dała szansę, ach! Co tak lubił podkreślać np. tow. Rakowski o sobie...

A jeśli mam ci ja wśród przodków jakieś eunuchy czy świniopasy, to starannie ukryte w mej gineko... gene... czymśtam logii... I z pewnością ach, jakże przystojne! Dzięki temu mogę nie tylko z przekonaniem dziś wykrzyknąć "Je suis Wallon!", ale uczynić to ze zwielokrotnioną siłą - siłą miliona pokoleń! Co nie znaczy, by prostsi ludzie nie mogli, więc niniejszym wzywam was wszystkich - wołajmy zgodnym i głośnym chórem:

Je suis Wallon!

(Choć oczywiście gramatyczniej i z większym sensem, jeśli chórem, byłoby: "Nous sommes Wallons!)

triarius

P.S. Usunąłem "un" z naszego francuskiego zdanka. Nie jest w sumie potrzebne.

12 komentarzy:

  1. Pytanie czy im sie uda bo UE bedzie cisnac do konca aby zachowac twarz-choc bedac w strefie euro w sumie niewiele ryzykuja( wkoncu waluty im zaatakowac za to nie moza bo to by znaczylo ze tacy Niemcy czy Franzuci musieliby zaatakowac sami siebie).
    To prawda ze pieknie schodza ze sceny historii-"Ostatni wystep Walonczykow"-to niemal monumentalne przedstawienie.Przynajmniej oni bo tacy Francuzi czy Niemcy odchodza w wielkim smrodzie.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będą się starać. Ale mam niepłonną, że niktórzy inni zrobią potworny rwetes, jeśli będą zbytnio chcieli gwałcić tych Walonów i to się w końcu nie uda. Że ta fałszywa demokracja wybuchnie im w te obrzydliwe mordy tak samo, jak wybuchło rozwalanie resztek społecznych więzi i zachodniej cywilizacji przy pomocy szemranych "uchodźców".

      Z mego niegdysiejszego zainteresowania giełdą, a szczególnie analizą techniczną (czyli analizą wykresów i związanych z nimi parametrów), wyniosłem jedno - spory szacunek do trendów. Gdyby człek był robotem, a różni szemrani manipulatorzy i fundusze z miliardami nie manipulowali, to na podstawie faktu, że kontynuacja trendu jest bardziej prawdopodobna od jego zmiany, można by zarabiać niemal dowolnie. (W każdym razie mając dostęp do dowolnego kredytu. Jest to prawdziwe i interesujące, ale NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU, bo nie jesteście robotami, a świat jest taki, jaki jest!)

      Do czego zmierzam? A do tego, że wyraźnie trend się odwraca i zapędzić go z powrotem do butelki, jak Dżina, nie będzie im łatwo, mówiąc łagodnie. Że się odwraca w stronę Armageddonu zapewne, to inna sprawa i niekoniecznie wesoła, ale zdaje się zdecydowanie odwracać.

      Nikt nie się nie chciał wychylać, niemal jak w historii opowiadanej przez Sołżenicyna (na ile pamiętam) z tym zaprzestaniem klaskania po przemówieniu Stalina, ale ktoś jednak się zdobył, a następni będą mieli łatwiej, no i będzie więcej powodów do wrzasku, skoro będą nieuprawnione naciski.

      Nie chciałbym oczywiście zastępować tu nieudolnie niezapomnianego Nicka, ale skurwiele mają problem, tak to widzę.

      Pzdrwm

      Usuń
    2. "A do tego, że wyraźnie trend się odwraca i zapędzić go z powrotem do butelki, jak Dżina, nie będzie im łatwo, mówiąc łagodnie.Że się odwraca w stronę Armageddonu zapewne, to inna sprawa i niekoniecznie wesoła, ale zdaje się zdecydowanie odwracać.
      "

      Wiem ze sie odwraca-i to mnie trzyma.Ale czy faktycznie w strone Armagedonu?Moze raczej "tylko" upadku "nowego cecarstwa rzymskiego...narodu niemieckiego"?

      Piotr34

      Usuń
    3. Obrodziło nam latoś optymistami... Obyś miał rację!

      Pzdrwm

      Usuń
    4. Wlasnie mnie "nasz" Kurka wyrzucil z kontrowersje net.Wystarczylo go skrytykowac za pianie zachwytow nad PIS podczas gdy PIS wlasnie prezentuje ulegla postawe wobec CETA a Waszczykowski sluzalczo wlazi w tylek Francuzom po aferze z Caracalami i pare podobnych spraw.To jednak ciagle tylko leming-z odwroconym wektorem ale jednak ciagle leming.

      Piotr34

      Usuń
    5. Jak to się kiedys powiadało; "Mała rzecz, a cieszy!" Ale czy to będzie juz ów "butterfly effect"??
      Swoją drogą nieuchronne są tzw "mieszane uczucia", w końcu sami jesteśmy pasazerami na tym statku szaleńców. Chyba że powtórzymy w ślad za Davil'ą ; „Dla współczesnego świata nie ma innego rozwiązania jak tylko Sąd Ostateczny. Niech to się skończy”...

      Usuń
    6. Mówiąc z punktu widzenia Zaoceanii Klonolistnej, CETA była próbą zwiekszenia rynku zbytu na kanadyjskie surowce i półprodukty przemysłowe. Jest to odpowiedź na krach cen paliw kopalnych i brak pomysłów na inwestycje. Niestety tutejsi "krwiożerczy konserwatyści" też się okazali mientkimi leberałami, jak obecna władzuchna w postaci wybrylowanego pizdusia ze sławnym nazwiskiem.

      Z drugiej strony, Kanada ma rynek zbytu na wszystko co produkuje w postaci JuEsEj i Kitajców, i poziom handełe z UEeeeeee można w zasadzie pominąć. Sama również jest pomijalnym rynkiem zbytu (35M ludzi).

      Tak więc cała CETA to dęta lipa samo w sobie (i nikomu poza szwabsko-francuskimi pijarowcami na niej nie zależy). Chodzi o to, że poprzez Kanadę UEeeeeeeeee chciała miec dostęp do strefy NAFTA skoro TTIP wyj.....ło się.

      Usuń
    7. Rozwijając wątek:

      Tak więc cała CETA to dęta lipa samo w sobie (i nikomu poza szwabsko-francuskimi pijarowcami na niej nie zależy). Chodzi o to, że poprzez Kanadę UEeeeeeeeee chciała miec dostęp do strefy NAFTA skoro TTIP wyj.....ło się.

      TTIP w pizdu poszło, ponieważ otwierało rynek UEeeeee na zalew towarów z USA (obopólność). Otwarcie rynku UEeeeee na Kanadę nie niesie żadnego ryzyka: Kanada handluje w 99% surowcami lub półproduktami. Produkty typu Value Added (dajmy na to samochód) są produkowane tylko w ramach dostaw na rynek PnAm. Wyjątkiem jest Bombardier.

      Usuń
    8. Ale jednak przerazilo mnie ze PIS az tak wlazil w tylek USA.Ja rozumiem ze mozna a czasem i trzeba byc podczepionym ale zeby az tak?Ja nawet rozumiem ze to dobrze ze to nie my wzielismy na siebie odium "ciemnogrodu" ale tu bylo jednak zero chocby puszczenia oka do spoleczenstwa tlyko ewidentne wlazenie w tylek amerykancom.Widze ze jak juz sie PIS rozprawi z sitwami IIIRP bo sami tez maja mentalnosc przydupasow.Dzisiaj maja moj glos ale zeby go mieli za cztery lata to musza teraz DUUUUUZO NADROBIC.

      Piotr34

      Usuń
    9. Jest "Widze ze jak juz sie PIS rozprawi z sitwami IIIRP bo sami tez maja mentalnosc przydupasow" a powinno byc "Widze ze jak juz sie PIS rozprawi z sitwami IIIRP trzeba bedzie sie takze ich pozbyc bo tez maja mentalnsoc przydupasow"

      Piotr34

      Usuń
  2. Nie że coś, ale okazało się, że żona tego saskiego, a moja pra...babcia, też była hrabią... hrabianką znaczy, z urodzenia. Na odmianę portugalsko-brazylijską. Czyli nie tylko 1/4, a 2/4, tyle że to się nie sumuje, więc powiedzmy, że 1/4+. W każdym razie na waszego ludzienie Króla - ba, Cesarza nawet - mam lepsze kwalifikacje, niż K*win na Regenta. Pomyślcie o tym! (Alem się uśmiał.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro już jesteśmy przy koligacjach, to powiem, że z Ottonem to chyba jednak ściema, choć to stoi w b. oficjalnych dokumentach sprzed 200 lat. Szwedzka Wiki jednak mówi co innego i chyba niestety ma rację.

    Za to mój saski hrabia był też oficjalnie uznany przez carską Rosję. (Ale mam radość! Rzadko rodzina sprawia mi tyle przyjemności.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń