Nie wystarczy, że „zamachowcy” współpracujący z zamachowcem naczelnym po przesłuchaniu wyszli na wolność, co należy tłumaczyć, że nie stanowią żadnego zagrożenie dla społeczeństwa, przecież obywatele nawet nie poznali personaliów tych „szaleńców”, żeby się mogli jakoś oddolnie obronić. Trzeba jeszcze do tej śmieszności dodać motywy i cele sprawcy. Jak stwierdził pan prokurator, potencjalny napastnik kierował się względami: ksenofobicznymi, narodowościowymi i antysemickimi i tak uzbrojony zamierzał wykończyć: pana premiera, radę ministrów, prezydenta RP, ale i parlamentem nie pogardzi, jako całością. Ktoś z tłumu dziennikarzy zadał przytomne pytanie: „Skoro chciał wysadzić wszystkie organa, jak leci, czy w takim razie można go nazwać anarchistą?”. Pan prokurator i cała organizacja państwowa siedząca za zielonym stolikiem, aż się uniosła na krzesłach, oczy wytrzeszczyła, włos zjeżyła: „Nie! Ksenofobia, nacjonalizm, antysemityzm!”.(Żółte tło tu i ówdzie to moja własna inicjatywa, to akurat clou całego tego absurdalnego dowcipu.) Prawda, że słodkie? I jak sporo mówi o różnych sprawach? No a ten dziennikarz z tłumu niespotykanie bystry, wykształcony i odważny. Daj nam Panie więcej takich, amen! Co w tym wszystkim może najlepsze, przynajmniej dla mnie samego, to to, że ja przy okazji oszczędzam sobie wysiłku pisania, skoro Moi Umiłowani oszczędzają sobie wysiłku komentowania, by już na tym poprzestać. Wy zaś, Moi Kochani P.T., macie radość i kaganek oświaty. Acha - jeszcze linek do oryginału:
triarius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz