Dostrzegam dwie bardzo wątpliwe sprawy, podważające moją wiarę w niewinność pani profesor:
1. Nikt w miarę inteligentny o patriotycznych przekonaniach nie rozmawiałby w stanie wojennym z "milicjantem" (a możliwe, że czymś dużo gorszym, co mógł był podejrzewać, a przynajmniej taką możliwość dopuścić) o jakichkolwiek sprawach, które mogłyby zainteresowac SB czy prlowski kontrwywiad.
Można było takich rozmów uniknąć na dwa co najmniej sposoby, z których żaden nie mógł być dla p. Gilowskiej zbyt trudny, by na niego wpaść bez cienia trudności.
a) po prostu unikamy wypowiedzi na takie tematy
b) mówimy pp. Wieczorkom: "wiecie, chyba się wszyscy zgodzimy, że skoro (jak mu tam było) pracuje w milicji, to lepiej unikajmy śliskich tematów, w końcu po co wprowadzać coś takiego w nasze całkiem prywatne stosunki".
2. Zarejestrowanie kogoś bez jego zgody i wiedzy jako TW (najwyższą kategorię źródła) musiało wiązać się z b. poważnym ryzykiem:
a) wykrycie w dłuższej perspektywie musiało być przynajmniej dość prawdopodobne, jeśli nie prawie pewne
b) kariera winowajcy w SB ległaby w gruzach, a zapewne nie tylko ona - zostałby usunięty z partii, a to wiązało się z poważnymi problemami w dalszym życiu
c) groziły by najprawdopodobnie sankcje karne, i to chyba niezbyt łagodne (czy ktoś, nawiasem mówiąc, pytał tych ubeków o te wszystkie sankcje? a jeśli nie, to dlaczego?)
d) możliwe, że sprawa stałaby się "polityczną", w końcu był to kontrwywiad i stan wojenny, a jeśli tak, to sankcje byłyby jeszcze o wiele bardziej dotkliwe i trudne z góry do przewidzenia (jednak dla ubeka łatwiej, niż dla większości normalnych ludzi)
A więc mamy spore ryzyko, wynikające zarówno z małej szansy na niewykrycie tego ewidentnego nadużycia w ciągu długich lat (a w końcu Wieczorek miał prawo się spodziewać, że SB będzie jeszcze istniało wieki, prawda?), jak i poważnych sankcji w wypadku wykrycia.
Z czego wynika, że ilość tego typu fałszywych rejestracji, jeśli w ogóle występowały, musi być bardzo niewielka. Zgoda? No a jeśli zgoda, no to jaka jest szansa, że właśnie w taki fałszywy sposób zostanie zarejestrowany jedna z najważniejszych osób w kraju? Całkiem śladowe, albo już całkiem nic nie pamiętam z rachunku prawdopodobieństwa, którego mnie w szkole uczono.
W dodatku, choć z tym akurat nie każdy się zgodzi, ta osoba jest jednym z założycieli i później prominentów partii, w której tworzeniu służby specjalne - takie jak one kilka lat temu były, i co dotychczas nie za bardzo się zmieniło - odegrały wyjątkowo sporą, nawet jak na III RP, rolę.
Sprawa wydaje mi sie bardziej zawikłana, niż to by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.
Dziś już wiadomo, że duchowymi założycielami Peło byli ludzie z SB, WSI za pieniądze mafi
OdpowiedzUsuń(rym niezamierzony)
Graty za przenikliwość.