niedziela, września 17, 2006

Techno

Siedziałem sobie dzisiaj wczesnym popołudniem w moim eleganckim salonie, pogoda śliczna, więc drzwi na balkon otwarte... a zza nich dobiega bardzo głośne "techno". Mam takiego sąsiada, który mnie uszczęśliwia - jak nie rapem, to technem. Bardzo głośno, nawet bez żadnego otwierania okien, przez ścianę, też trudno wytrzymać.

I taka myśl mnie naszła...

Ktoś, kto twierdzi, że cywilizacja jest w dobrym stanie i się rozwija, ponieważ technologia jeszcze jakoś się kręci, a w sklepach codziennie pojawiają się nowe produkty, których nikt nie oczekiwał, ani nie pragnął, jest jak ktoś, kto by twierdził, iż techno jest najwyższą formą muzyki, bo przecież posługuje się najnowszymi i najbardziej zaawansowanymi środkami technicznymi, I JAKIE NIESAMOWICIE WIELKIE MOŻLIWOŚCI DAJĄ TE ŚRODKI!

Ten argument, ta analogia, ma oczywiście jeden istotny brak - dotrze mianowicie jedynie do kogoś, kto nie ma całkiem drewnianego ucha. O co coraz trudniej, przede wszystkim za sprawą właśnie takich sąsiadów i takiej "muzyki".

W ten sposób koło się zamyka, czyste vicious circle. Już nawet nie ma jak ludziom wytłumaczyć, że nie jest dobrze i że trzeba by szybko coś zacząć zmieniać. Co można uznać za jeszcze wyższego rzędu przejaw rozkładu naszej cywilizacji, a i jednocześnie jego dalszą przyczynę.

1 komentarz:

  1. "Mam takiego sąsiada, który mnie uszczęśliwia - jak nie rapem, to technem."
    Proponuję kilka dni pod rząd, w godz. 6.00 - 22.00, zrewanżować się Warszawską Jesienią o tej samej mniej więcej głośności... A nuż pomoże?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń