Przez parę ostatnich dni nie śledziłem polityki zbyt dokładnie, i nie było to zapewne bez związku ze świętami. Od normalnego TVN24 obrzydliwsze jest bowiem tylko TVN24, które:
- opłakuje jakąś narodową katastrofę, albo...
- mizdrzy się w związku z jakimś świętem
Ze świąt zaś Boże Narodzene jest bez tu porównania najgorsze. Oficjalnego mizdrzenia się nie znoszę po prostu, od Chopina (nawet samego w sobie) mnie mdli, a co dopiero, gdy puszczają mi go jako tło do dożynek z tow. Gierkiem albo tańców wokół europejskiej flagi. Do tego wszędzie oczywiście pełno tych paskudnych czerwonych, wielkich i otyłych krasnali z brodą z waty, oraz "Jingle Bells", więc w ogóle w święta nie pozostaje nic innego, jak odciąć się od mediów i czytać w kącie książkę.
Zresztą, kiedy na TV Puls, na zakończenie niezłego patriotycznego programu z udziałem Gwiazdów, Anny Walentynowicz i sporej ilości innych porządnych ludzi, słyszę "Stille Nacht" - wprawdzie po polsku, ale jednak - to też się zaczynam zastanawiać, gdzie właściwie żyję. Naród nieprzesadnie mamy muzykalny, ale akurat pięknych kolęd Polakom nie brakuje.
Dzisiaj jednak na TVN24 to już nie świąteczny nastrój, bo cały dzień wydaje się (z mego urywkowego oglądu) poświęcony robieniu dzikiego rabanu, w spółce z Gazownikiem, na temat ciążowej ankiety ministra Giertycha. Tutaj już TVN24 się nie mizdrzy tylko szaleje, jak za swych najlepszych czasów, choć pretekst do ataku wydaje się po prostu wyjątkowo cienki.
To jednak nie przeszkadza, by przeprowadzać liczne i nabrzmiałe oburzeniem wywiady z politykami opozycji i masą innych światłych ludzi. Starałem się na to nie patrzeć, ale mimo to obejrzałem sporą część rozmowy dziennikarzy Wróbla i Lizuta z Gazownika na tamat wspomnianej ankiety.
I nie - oczywiście Lizut bije Wróbla w obrzydliwości o cztery (wróble) głowy, ale wcale nie dręczy mnie sumienie, iż na forum prawica-niet zapytałem kiedyś "czy to ten mały pedałek?" (bo naprawdę wtedy nie wiedziałem, który to Wróbel), co przyczyniło się walnie (obok TW Bolka, za co również nikogo nie zamierzam przepraszać) do zabanowania mnie z tego prześwietnego forum. Cóż, jeśli polska prawica tak się stara o jedność i stworzenie jakiegoś frontu, to co ja mogę?
Wróbel rzeczywiście dość żałosny, szczególnie, gdy zaczął coś ględzić o "pytaniu swoich uczennic o ich okres". Tego bloga nikt nie czyta (bo to jest taka moja prywatna, odważna jak na szufladę, szuflada, do której sobie piszę, w ramach treningu), więc mogę powiedzieć, że takie kobiece sprawy wcale mnie nie odstręczają, wręcz przeciwnie, ale na wszystko istnieje czas, miejsce i człowiek, zaś TVN24 i Wróbel w tym temacie to żenada.
W ogóle ta rozmowa pogłębiła moje obrzydzenie do dziennikarskiej profesji. Jakąś rację miał Spengler, mówiąc, że "nie chodzi o wolność prasy, tylko o wolność OD prasy". Nawet najporządniejszy dziennikarz będzie jadł z dzióbka, w dodatku na wizji, najgorszej i najbardziej kretyńskiej dziennikarskiej szui, i bronił jej przed wszelkimi atakami. Jeśli to nie jest super-korporacyjne zachowanie, to nie wiem, co nim może być. Zabawne też, że większość tych naszych (?) dziennikarzy zdaje się uważać za liberałów.
Gazownik zdaje się napisał bardziej ewidentne, niż w większości przypadków, kłamstwa, i tak tym rozzłościł min. Giertycha, że może przyjdzie mu (Gazownikowi znaczy) za to wreszcie beknąć. Gazowniczy dziennikarze (nie wezmę tego w cudzysłów, bo to słowo jest samo w sobie dość obraźliwe) wykręcają kota ogonem, nawijając brednie o tym "jak to gorliwy, chcący się ministrowi podlizać dyrektor może zinterpretować pytania zawarte w ankiecie".
Na taki bełkot, Wróbel, gdyby był porządnym i sensownym umysłowo człowiekiem, a nie dziennikarzem związanym z każdą inną dziennikarską szmatą więzią bandyckiej lojalności, powinien odpowiedzieć, że "a jeśli durny, jak to oni, czytelnik Gazety Wyborczej zinterpretuje to, co ta gazeta napisała JESZCZE bardziej nieprawdziwie i niesprawiedliwie?" Tego jednak Wróbel oczywiście nie zrobił, wolał razem z Lizutem rzucać konceptami na temat ciąż i okresów uczennic.
Tak Moi Państwo... Sam fakt, że do utrzymania przy życiu (choć prawdę mówiąc co to za życie?) realnego liberalizmu potrzeba "wolnej prasy", jeszcze bardziej pogrąża ten system w moich oczach. Obrzydliwość środków sprawia, że cel także coś z tej obrzydliwości nabiera, tutaj zaś cel także za piękny nie jest. Nie jestem, jak już to wielokrotnie mówiłem, wrogiem demokracji jako takiej, ale widok tych wszystkich polityków merdających ogonkami przed byle dziennikarzyną jest naprawdę obrzydliwy i obraźliwy dla obywateli. Zgadzam się w tym z ludźmi piszącymi d*kracja i podobne głupoty. Tyle, że ja nie przypisuję tego obrzydlistwa demokracji, tylko realnemu liberalizmowi właśnie.
..dzięki za bloga, i za ten tekst. Całkowicie się zgadzam z Pana ocenami. Wielce żal mi,gdy widzę ten wymowny brak wpisów na tym miejscu. Nic to. Ot tragifarsa, gdzies tak od czasów Chateaubrianda, czy jak, z tą prasą, z jej żałosnymi wyrobnikami. Jescze raz DZIĘKI Stein
OdpowiedzUsuńChopin "jako taki" jest genialny i rozwija, nie może znudzić czy zemdlić.
OdpowiedzUsuńUdany tekst. Dla zachowania odpowiedniego dystansu nie katuję się oglądaniem onanizujących się każdą wiadomością, pseudowiadomością , namiastką wiadomości dziennikarzy i ich kibiców.
OdpowiedzUsuńTo pozwala pozostać w zgodzie z sobą i mieć właściwy ogląd tych wszystkich bzdurnych i ważnych spraw.