niedziela, września 21, 2008

"Czy światowy pokój jest możliwy" - wypowiedź Spenglera z roku '36

Oto odpowiedź Oswalda Spenglera na postawione w międzynarodowej ankiecie pytanie "Czy światowy pokój jest możliwy". Wypowiedź ta została pierwszy raz opublikowana w piśmie Cosmopolitan w styczniu roku 1936. (Czyli w roku śmierci Spenglera, tak nawiasem.) Mój własny przekład. Oryginał znalazłem tutaj. A teraz oddaję głos Spenglerowi:

* * *

Na pytanie czy światowy pokój kiedykolwiek będzie możliwy dać odpowiedź może tylko ktoś dobrze zaznajomiony z historią świata. Być zaznajomionym z historią świata oznacza jednak, że zna się ludzi takich, jakimi byli i zawsze będą. Istnieje ogromna różnica, której większość ludzi nigdy nie pojmie, pomiędzy patrzeniem na przyszłą historię taką, jaka ona będzie, i patrzeniem na nią przez pryzmat tego, jaką pragnie się by była. Pokój to pragnienie, wojna to fakt, historia zaś nigdy nie zwracała uwagi na ludzkie pragnienia i ideały.

Życie to walka, która obejmuje rośliny, zwierzęta i ludzkie istoty. Jest to walka pomiędzy jednostkami, klasami społecznymi i narodami. Może przyjmować formę ekonomicznego, społecznego, politycznego i militarnego współzawodnictwa. Jest to walka o władzę* sprawiającą, że to nasza wola zwycięży, że wykorzystamy naszą przewagę, albo też będziemy mogli przedstawić naszą opinię co do tego, co jest sprawiedliwe, lub po prostu korzystne.** Kiedy inne środki zawodzą, bardzo często zostaną zastosowane środki ostateczne: przemoc. Jednostka stosująca przemoc może zostać napiętnowana jako kryminalista, klasa może zostać nazwana rewolucyjną lub zdradziecką, lud krwiożerczym. Nie zmienia to jednak faktów. Współczesny światowy komunizm nazywa swoje wojny "powstaniami", narody imperialistyczne określają swoje jako "pacyfikacje obcych ludów". Gdyby zaś świat istniał w formie zunifikowanego państwa, o wojnach tak samo mówiłoby się jako o "powstaniach". Różnice są czysto werbalne.

O światowym pokoju mówi się dzisiaj tylko wśród białych ludów, nie zaś wśród coraz liczniejszych ras kolorowych. Jest to zgubny stan rzeczy. Kiedy pojedynczy idealiści mówią o pokoju, jak czynili od niepamiętnych czasów, efekt jest zawsze pomijalny. Kiedy jednak całe ludy stają się pacyfistyczne, jest to symptomem starczego zniedołężnienia. Silne i niewyczerpane rasy nie są pacyfistyczne. Zajęcie takiego stanowiska oznacza odrzucenie przyszłości, bo pacyfistyczny ideał jest statycznym, finalnym stanem, który jest sprzeczny z podstawowymi faktami istnienia.

Jak długo człowiek ewoluuje***, będą wojny. Jeśli białe ludy kiedykolwiek tak się zmęczą wojną, że ich rządy nie będą już potrafiły skłonić ich do prowadzenia wojny, ziemia nieuchronnie stanie się ofiarą ludzi kolorowych, tak samo jak Rzymskie Imperium uległo Teutonom. Pacyfizm oznacza oddanie władzy niepoprawnym nie-pacyfistom. Wśród tych ostatnich zawsze będą biali ludzie - awanturnicy, zdobywcy, typy przywódców - zaś ich zwolennicy mnożą się wraz z każdym sukcesem. Jeśli dziś wybuchnie rewolta w Azji przeciw białym, niezliczeni biali przyłączą się do powstańców, po prostu dlatego, że są zmęczeni spokojnym życiem.

Pacyfizm pozostanie ideałem, wojna pozostanie faktem. Jeśli białe rasy zdecydują się nigdy więcej nie prowadzić wojen, rasy kolorowe postąpią inaczej i staną się władcami świata.

---------------------------------------

* W oryginale "power", a więc zarówno władza, jak i "siła" czy "potęga". Nie dało się tu tego ani dokładnie rozstrzygnąć, ani jednym słowem wyrazić.

** W oryginale jest tu zwykłe w angielskim "one", czyli "się". Przetłumaczyłem to w dość naturalny sposób jako "my" itd., ale warto jednak zaznaczyć, że to jest bardziej ogólne, mniej zaś, niż można by sądzić, ma - to akurat zdanie - brzmienie jakiegoś zalecenia.

*** No i kto może teraz twierdzić, że Spengler całkiem odrzuca myśl o ewolucji? Fakt, że nie podoba mu się konkretna forma darwinizmu dominująca w jego epoce, ale to absolutnie nie jest dowód na odrzucanie ewolucji. Nie mówię tu zresztą o kwestii pochodzenia człowieka, choć raczej nie wygląda, by Spengler był w tej sprawie jakimś chrześcijańskim fundamentalistą - sorry kogo to może urażać!

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

8 komentarzy:

  1. a tego już tutaj aby nie było kiedyś? :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie mądrzy byli też i wizjonerami,
    jak widać bardzo dobrze przewidział, teraz zbliżamy się do granicy.
    A może już ją przekraczamy?
    Ostatnie wypadki w Kolonii wyraziście to wskazują.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. @ loyolist

    Czyżby? Wątpię, choć u mnie to niewykluczone. W każdym razie, jak dobre wino, nabiera z każdym dniem większej aktualności. Czyż nie?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. @ wiki3

    Fakt, wyszło nawet dość aktualnie. A właściwie to wpisałem to z radości, że udało mi się dziś (czyli wczoraj) złowić dla spengleryzmu nową duszę, i to nie byle jaką. Spengler naprawdę jest niesamowity, ja tak się każdym nie zachwycam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wypowiedź Chamberlaina* była tak diametralną głupotą, że zyskała nazwę własną. Angole zwą ją "The great pre-war joke".

    *We have peace in our time.

    Dodałem swoje 0,03 złote do tekstu "za ciosikiem". Polecam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ mustrum

    No i jak ich nie kochać? A co do 0,03 to się każdy grosz przyda, dzięki!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tygrysie,
    ładny texcik.
    Ale czuć w tym Spenglerze tego pruskiego ducha, że hej!

    OdpowiedzUsuń
  8. @ nicpoń

    Przesadzasz. Fakt, że gość był niemieckim, i nawet faktycznie pruskim, patriotą. Wolałbyś jakiegoś internacjonalistę? Kosmopolitę? Ja jednak nie.

    No i gdyby nawet nienawidził Polaków jak psów, to i tak nie należałoby gościa odrzucać, jeśli mówi rzeczy przemądre. Zgoda?

    A jednak żadnej nienawiści u niego nie zauważyłem - nie tylko do Polaków, ale w ogóle do nikogo. Ani lekceważenia. Kretyńska wikipedia bełkocze o "rasiźmie", a facet explicite np. pisze, że australijscy tubylcy mają zdecydowanie większy talent matematyczny od Greków. (Z powodu bumerangu oczywiście.)

    Co chciałeś żeby facet mówił w pobitych Niemczech, po 123 latach nieistnienia Polski, kiedy im Polacy odrywają krainy, na spotkaniu zapewne dość prawicowo nastawionych biznesludzi? To z tą Wisłą to przecież nic złego nie znaczy, mój własny ojciec mówił to samo pół wieku temu.

    To jest spora rzeka, no a tam dalej to gdzie się kończy Europa? We Władywostoku? W Moskwie? W Mińsku? Gdzieś musi.

    Co do tego, że S. gloryfikuje pruskie podejście do spraw społecznych, choć przecież nie bezkrytycznie w jego przejawach, zgoda. Żaden z niego leberał, fakt.

    O leberaliźmie mówi faktycznie b. dobre rzeczy (!), tylko uważa go (i słusznie) za rzecz stworzoną wyłącznie na użytek państw anglosaskich i w sumie całkiem niedpowiednią dla nikogo innego. Kto np. nie jest wyspą lub kontynentem. Czy to nie jest głęboka myśl? Ja też upieram się, że to nie "demokracja" jest winna, tylko właśnie leberalizm tym wszystkim obecnym...

    Wiesz czemu. Bo demokracja może sobie być taka np. jak w Szwajcarii w XVI w., podczas gdy leberalizm zawsze jest taki i taką ma dynamikę. Ładnie że starasz się być lojalny wobec Big Guru, ale błądzisz.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń