niedziela, grudnia 27, 2009

Ja i moja wredna mała duszyczka (czyli jeszcze jedna spiskowa teoria)

Kiedy niedawno w Rosji  wykolejono pociąg i było sporo ofiar, a potem okazało się, że to był zamach, za którym stali miejscowi neonaziści, moja mała wredna duszyczka niewiernego Tomaszka uśmiechnęła się krzywo i na poczekaniu stworzyła sobie spiskową teorię. Czy może raczej teoryjkę.

Pomyślałem sobie tak: kto w Rosji robi zamachy, to raczej wiadomo... Nie żebym specjalnie trzymał rękę na pulsie tamtejszych wydarzeń (w ogóle nie jestem pilnym konsumentem biężączki, gazet nie czytam itd., ale też spenglerysta nie musi), ale dotąd aż tak wiele o rosyjskich neonazistach nie słyszałem, a w każdym razie dotąd wydawało mi się, że tam skrajna prawica raczej skrajnie nacjonalistyczna, prorosyjska, a Putina i jemu podobnych kocha... Wiec dlaczego miałaby robić zamachy?

Natomiast tu, w Unii Europejskiej - tak sobie myślałem, czy może raczej ta wredna mała duszyczka - na neonazistów, jak i na wszelki "faszyzm", z pewnością zapotrzebowanie ogromne... W kręgach elity znaczy, no i różnych lewackich hunwejbinów, bo lud na razie całkiem w tej sprawie nierozbudzony... Co jednak właśnie należałoby przecież (tak sobie mówią elity i hunwejbiny) zmienić!

Czemu zmienić, spyta ktoś? Nie, w miarę regularny czytelnik tego bloga tak nie spyta, bo to oczywiste. Powiem jednak, na użytek zabłąkanych: jak wiadomo, wedle oficjalnej doktryny Miłościwie Nam Panującego Realnego Liberalizmu, NAZIZM = FASZYZM = Każda Prawica Stanowiąca Choćby Cień Zagrożenia Lub Niewygody Dla Miłościwie Nam Panującego... Czy choćby dla jakiegokolwiek innego Lewactwa. Całkowicie tu wystarcza choćby sam brak entuzjazmu dla Unii Ojro, nie mówiąc już o braku miłości do... Wiadomo.

Tak więc - snułem sobie spekulacje, a moja wredna duszyczka mi przybasowywała - albo to była sugestia ze strony rosyjskich służb, żeby się w Unii wzięto wreszcie za tych koszmarnych "faszystów"... Albo też misja dobrej woli, wymiana usług, czy po prostu realizacja zamówienia... (Jak się za nie zapłaci, czy jak już zapłacono, tego z pewnością nigdy się nie dowiemy.)

Komu się chce, może sobie bez większego trudu odnaleźć, com na temat unijnej konieczności wzięcia się ostro za tępienia "faszystów", mówił, tutaj i w różnych wirtualnych dyskusjach, od dawna. "Faszystów", czyli wszelkiej prawicy bez zaciśniętych pośladków, nie pieprzącej głupot o wolnym rynku,  powrocie Hohenzolernów na polski tron... No i oczywiście - to najgorsza fopa ze wszystkich! - bez oficera prowadzącego.

Sądziłem wprawdzie, naiwny, że będą mieli nieco większe trudności z przepchaniem Lesbijskiego Traktatu, ale i tak, mimo jego łatwego przepchania, jakoś entuzjazm do "Europy" niezbyt wielki, a trudności i odśrodkowych tendencji jakby coraz więcej... Co się nie może podobać także i Putinom tego świata. O Miłościwie Nam Panującej Ojrokracji już nie wspominając. Jakże to tak? Wymarzona od pół wieku konwergencja miałaby się im wykoleić?!

Tak więc sobie snułem spiskowe rozważania, a raczej moja duszyczka, podła i w ogóle... A potem przyszło Wydarzenie Tysiąclecia, czyli że ktoś ukradł żelazny napis, po niemiecku i głoszący pochwałę pracy, z bramy obozu Auschwitz. Oczywiście niewielka lampka mi się zapaliła, szczególnie kiedy przez lewe ucho doszło do mnie, jaką się z tego robi gigantyczną aferę o światowym znaczeniu.

To co robiły rodzime skurwione media i skurwieni politycy... Cóż, to ich stały poziom, więc nawet trudno się bardzo dziwić. Stwarzało to wrażenie kompletnej paranoi, ale po niedawnej zmasowanej obronie Polańskiego przez wszystkie możliwe autorytety, faktycznie czego się można było spodziewać? Różne zagraniczne media też sprawę z zapałem zresztą rozdmuchiwały. Ciekawe dlaczego?

No i patrzcie państwo - okazuje się... Nie ma jak spiskowe teorie Pana Tygrysa i szpęgleryczne spojrzenie na politykę! - że ta tablica to też neonaziści! Donosi o tym na przykład internetowe wydanie tygodnika "Wprost" (nawiasem, jedyna forma gazety, z którą mam w miarę regularny kontakt). Czytamy tam co następuje:

Kradzież tablicy z Auschwitz miała sfinansować zamach terrorystyczny?

2009-12-26 09:39

Neonazistowska grupa oraz kolekcjoner ze Szwecji są w kręgu podejrzanych o kradzież znaku "Arbeit Macht Frei" z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu - podaje nowojorski dziennik Daily News.

Zdaniem dziennika, jedna ze szwedzkich gazet dowiedziała się od swego informatora, że to właśnie neonaziści stoją za zleceniem kradzieży. Według wiadomości przekazanych do gazety, neonazistowska grupa zamierzała sprzedać znak kolekcjonerowi, a pieniądze uzyskane z transakcji przeznaczyć na przeprowadzenie ataków terrorystycznych w Szwecji.

[...]

Oryginał tutaj: http://www.wprost.pl/ar/182804/Kradziez-tablicy-z-Auschwitz-miala-sfinansowac-zamach-terrorystyczny/

Tak więc, dumny jestem, bo moja malutka spiskowa teoryjka, com ją sobie całkiem od niechcenia i na intuicję stworzył, zdaje się pięknie rozwijać. A na dodatek ta nowa ekstra smakowitość, że mamy tu teraz i nowojorski dziennik... Jak być powinno, no bo przecież pamiętny jamajski to był jednak akt rozpaczy i towar zastępczy. Normalnie musi być nowojorski, to wie każdy przytomny wielbiciel spiskowych teorii.

Jak to się dalej będzie rozwijać?! Aż mi pośladki drżą z lubej niepewności... (A duszyczka piszczy, że jej też.)

* * * * *

Poza tym uprzejmie donoszę, że parę dni temu powstało Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów, adres jego to: http://tygrys.niepoprawni.pl.

Po prostu uznałem, że zbyt wiele interesujących komentarzy po paru zaledwie dniach wypada z obiegu i przestaje być czytane, o odpowiadaniu już nie wspominając. Tak niemal zawsze dzieje się z komentarzami na blogach, więc tylko forum, uznałem, może temu jakoś zarazić.

Proszę mi się tym forum zainteresować! Żeby tam zabierać głos, trzeba, z tego co rozumem, być zapisanym na portalu http://niepoprawni.pl, ale to chyba nie jest zbyt wiele dla zajadłego Młodego Spenglerysty, prawda?

triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

11 komentarzy:

  1. Ach, ci faszyści, ach, ci faszyści! Czy może byc coś rozkoszniejszego niż pełne niemalże erotycznego napięcia oczekiwanie, czy siłom postępu i szczęścia ludzkości uda się znów tym razem zapanowac...Ach!
    A te graślawe blaszane bazgroły, o które czosnkowi chałaciarze tak pogonili kota naszym heroicznym mężom stanu, to mają pewnie z oryginałem tyle wspólnego, co ów nóż wiszący w Sukiennicach, którym zazdrosny budowniczy Kościoła Mariackiego swego braciszka kęsim, kęsim...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oryginał napisu czeka "lepszych czasów".

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwi mnie, czemu złodziejom tablicy tak łatwo poszło jej odkręcenie? Może kradzieje nawkręcali strażników, że zawiozą napis do konserwatora zabytków???
    A może nasze post-komunistyczne post-państwo jest już w tak zaawansowanym rozkładzie, że... z tej Mąki chleba nie będzie, a nasze późne wnuki będą nas patrzeć z taką samą mieszaniną pogardy i litości jak współczesny napakowany i przeszkolony wojskowo Merkurianin na swoich przodków, idących na rzeź potulniej niż barany?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tygrysie,

    a to wiązanie prawicy z nazizmem to nie jest czasem odtwarzanie zaciętej płyty jeszcze z czasów Frontu Ludowego? To przecież wiadomo, że sowieccy agenci wpływu wykreowali faszyzm czy nazizm na jakąś najwyższą formę reakcji.

    A co do tego "Arbeit macht frei", to ja sądzę, że to robota BND. Niemcy bowiem nas chcieli ośmieszyć na arenie międzynarodowej. A wynajęcie do tego celu neonazistów i to jeszcze ze Szwecji to było dobre rozwiązanie. Po pierwsze, lewactwo paneuropejskie dalej jak księżniczka na ziarnku grochu będzie się przejmować zjawiskiem całkowicie marginalnym o nazwie "neofaszyzm". Po drugie, odsunięto podejrzenia od Niemców.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Kirker

    Nie jest to wprawdzie temat, który bym się namiętnie palił publicznie wałkować, ale niech Ci będzie...

    Zadajmy sobie pytanie: gdybyś jakimś niebywałym cudem dorwał się kiedyś do władzy - co by to było?

    (Zakładając oczywiście, że, innym niebywałym cudem, nie musiałbyś najdalej w tydzień zwiewać w gaciach i prosić o azyl. Załóżmy, że byś parę lat porządził, ucukrował się i zapomniał o najdzikszych pomysłach.)

    A co do Frontu Ludowego - czy mam wszystko, co oni powiedzą, automatycznie odwracać o sto osiemdziesiąt stopni? Widać potrafili jednak rozpoznać wroga.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  6. Tygrysie,

    a jakie pomysły masz jako najdziksze?

    Poza tym patrz. Donek taki szajs, no i jakoś go na taczce z gnojem nie powieźli. Może jeszcze zdążą, ale nie w najbliższym czasie.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Kirker

    Wiesz, Donek płynie sobie luźno z prądem, a Ty, z tego com się zdążył zorientować, zamierzasz wprowadzać jakąś teokrację... A do tego, co jest już całkiem przedziwne, w tej teokracji, gdzie wszystko jest poukładane, nagle ma być pełna gospodarcza wolność... Jedno z drugi się moim zdaniem NIE DA zrealizować, po prostu.

    Można lemingi trzymać za pyski, karmiąc je tanimi kredytami i Tańcem z Gwiazdami, ale nie można w czasach tak mało religijnych jak nasze (a będzie gorzej), tak mało mających szacunku dla wspólnoty, tak mało samodyscypliny... Sam wiesz... Nie można im robić teokracji, a JEDNOCZEŚNIE dawać ogromnego pola całkowitej (choć z założenia niszowej) wolności.

    Albo szpicel na każdego obywatela i trochę może byś się utrzymał, choć to nie byłoby ładne, albo totalna wolność, a wtedy utrzymałbyś się może nie tydzień, tylko dwa miesiące. Tak to widzę.

    Jakie pomysły za najdziksze uważam? A pierwszy z brzegu, wielką miłość całej masy ludzi (kochany Korwin!) w tym nieszczęsnym kraju, czyli "wolny rynek" i totalną ekonomiczną wolność. (Nie, wiem że parę strategicznych rzeczy nie ma być całkiem na żywioł. Ale też, czy to poniekąd nie podważa tezy, że wolny rynek jest zawsze najcudniejszy?)

    Jesteś moim zdaniem niesamowitym doktrynerem, opierającym się na jakichś przedziwnych olśnieniach... No bo skąd na przykład pomysł, że lepiej jest bez szkoły?

    Ja mogę Ci przysiąc, że bez przymusowej szkoły - choć była prlowska, nie znosiłem jej osobiście i miała masę wad - byłbym totalnym wykolejeńcem. I z pewnością nie jestem tu żadnym wielkim wyjątkiem. Ale czy Ciebie takie wyznania obchodzą? ;-)

    Ty wiesz lepiej. Na jakiej, że spytam, podstawie?

    Teoria "niewidzialnej ręki wolnego rynku" jest naturalnym przedłużeniem oświeceniowego deizmu, i tylko na tym gruncie naprawdę ma jakiś sens. Jeśli nie jesteś oświeceniowym deistą - a twierdzisz, że nie jesteś, będąc katolikiem - no to skąd, jakim cudem, jak to się może w Twoim rozumieniu w ogóle trzymać przysłowiowej kupy?

    Wiara w "wolny rynek" to jest niemal religijny kult. Ale, zamiast oddawać się pokornie we władanie czemuś, co się odbiera jako znacznie lepszą wersję ludzkiej istoty, oddajecie się we władanie ŚLEPEJ SILE, która ma nasz los, nasze dobro, całkowicie w dupie (chyba nie zaprzeczysz?)...

    Na jakiej podstawie? Skąd ten pomysł (skoro nie jesteś deistą)? Jakie gwarancje? Jeśli "wolny rynek" naprawdę jest tym ideałem, czymś boskim lub niemal boskim, to "wolnym rynkiem" jest absolutnie WSZYSTKO w życiu społecznym - ze Stalinem, Hitlerem, Pol Potem i Tuskiem włącznie. Alternatywnie, jeśli jest to coś, co występuje w niewielkim stopniu w handlu pietruszką, to czym tu się tak podniecać?

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Kirker c.d.

    W dodatku Was kompletnie nie obchodzi to, jak Wasz "wolny rynek" wpływa na wszystko inne - tylko to, jak inne rzeczy wpływają na "wolny rynek". Dla mnie to paranoja, daruj.

    Poza tym ten "wolny rynek" jest całkowicie niemierzalny, każdy go może sobie w każdym konkretnym przypadku definiować jak tylko chce. W końcu sam się zgodzisz, za Friedmanem, czy innym mędrkiem, że bez prawa "wolny rynek" istnieć nie może.

    No więc gdzie może i skąd w takim razie "wolny"? Mówimy o pokątnym handlu pietruszką? Nie szkoda naszej śliny, naszego czasu, naszej godności wreszcie, na takie smętne i mało ważne problemy?

    Pytasz co jest takie szalone, a ja Ci mówię, że po prostu całkiem nie rozumiem skąd (jeśli nie od Korwina) wzięły się Twoje, bardzo przeważnie konkretne i bardzo bezkompromisowe, idee na temat tego, jak powinna wyglądać władza i państwo.

    Pamiętaj, że władza to dla oświeceniowych deistów - a także dla prawdziwych liberałów - coś z założenia trefnego, diabelskiego... Mamy "społeczeństwo cywilne", mamy "wolny rynek", a gdzieś tam w oddali czyha demon, czyli władza... Którą trzeba maksymalnie spętać, ograniczać... Na którą się wprost na ogół niby nie pluje, że w ogóle jest, bo wtedy by trzeba - konsekwentnie, robić rewolucję. A na to leberały zbyt ostrożne i zbyt wygodne.

    Ale to jest manicheizm i władza jest tu Arymanem. To ma sens jako ideologia burżuazji w XVII, czy XVIII w., zgoda. Zwalczanie przywilejów, dziedzicznych stanów, spychanie monarchii do roli stróża nocnego...

    Ale dziś? W dodatku tak jak Ty (i Korwin) władzę niemal podnosząc do rangi bóstwa? To dla mnie całkiem bez sensu. Taki ścisły umysł, jak wnoszę z wielu Twoich wypowiedzi i tekstów, a filozoficznie dla mnie całkiem jak przedszkolak. (Daruj! Nie chcę Cię urazić, ale mówię w skrócie, więc wychodzi b. ostro.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Kirker c.d.

    Arymanem, czy właśnie Ormuzdem? Nie jestem teraz tego pewien, sorry!

    W każdym razie tym złym. A najbardziej oczywiście państwo. Przecież 7/8 ludzi którzy się podniecają "wolnym rynkiem", podnieca się nim właśnie DLATEGO, że on likwiduje państwa.

    Dla nich oczywiście władzę państwową, która jest fuj, ale daruj... Co zostanie? Anarchistą jesteś? Naprawdę wierzysz, że władzy kiedykolwiek może nie być? Że ona zniknie i będzie cacy, kiedy akurat ona jest coraz bardziej konieczna, bo lemingi same po prostu już nic nie potrafią i ktoś musi im tę pietruszkę z drugiego końca świata załatwiać?

    Powiesz, że to ma robić prywatny przedsiębiorca, tak? Fajnie, a ja uważam, że jednak zawsze by trzeba było sprawdzić, na ile jest to strategiczna sprawa. Bo w każdej chwili może taką się stać.

    I tak to właśnie działa. Chyba, że się całkiem mylę i bredzę. A wtedy, zgoda, to Ty masz rację.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Kirker c.d.

    No to jeszcze krótko i konkretnie - dlaczego w gaciach?

    A czy Ty się w ogóle zastanawiasz, kto byłby oparciem Twojej władzy? Komu by to się podobało, opłacało, kogo byś wyjątkowo NIE głaskał pod włos, a bardziej z włosem?

    TO przecież są realia polityki, konstruowanie idealnego (we własnej opinii) państwa, to coś jak kierowanie się estetyką przy szachowym debiucie, całkiem ignorując ruchy przeciwnika.

    A ja, szczerze, całkiem nie dostrzegam jakiejkolwiek skłonności u Ciebie do politycznych kompromisów czy opierania się na kimkolwiek - raczej chęć zrobienia sobie maksymalnej ilości wrogów. Stąd te gacie. ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak mawiał klasyk "kapitaliści sami sprzedadzą sznur na którym proletariat ich powiesi, a jak będzie trzeba, to nawet pieniędzy wcześniej pożyczą".

    OdpowiedzUsuń