Realny liberalizm zapewnia każdemu człowiekowi bezpieczne, godne i szczęśliwe życie - od skrobanki po eutanazję.
* * * * *
Idea przewodnia "Prawdziwego Konserwatyzmu"/Monarchizmu/Itp. jest taka: "Nasza myśl (po poza myśl to NIGDY nie ma prawa wyjść!) musi być tak radykalna, skrajna i bezkompromisowo czysta, by na naszym tle każda prawica wydawała się albo zgrają galaretowatych różowych zgniłków, albo też bandą krwawych bolszewików, a JEDNOCZEŚNIE (i właśnie DZIĘKI temu!) musi się ona (i słusznie!) każdej, nawet najbardziej lewackiej i totalitarnej władzy (a może takim szczególnie) wydać tak kompletnie oderwana od realiów, jałowa i schizofreniczna, by nikomu nie chciało się nas niepokoić."
Addenda:
1. Pomijam tu kwestię agenturalności (konkretnie agentury wpływu).
2. Dzięki tow. Anonimowy z komentarza pod poprzednim moim wpisem (http://bez-owijania.blogspot.com/2010/09/oko-za-oko-czyli-demokracja.html), datowanym "czwartek, wrzesień 30, 2010 8:34:00 AM" za inspirację!
triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?
No, realny liberalizm zapewnia jednak dużo pożytecznych rzeczy, których Polsce brakuje.
OdpowiedzUsuńA ten monarchizm, to o kimś konkretnym? Bo Wielomski twardo stoi na realnym gruncie neo-PAX-u i monarchy Jaruzela, z kolei "dzieci Bartyzela" działają dość aktywnie i coś się z tego, mam nadzieję, za x lat, jak Bozia da, urodzi.
Mnie bardziej drażnią ludzie stojący na nieubłaganym gruncie demokracji i obecnego systemu, którym wydaje się, że patriotyczna działalność polega na puszczaniu pary w gwizd, w jakieś marsze, emocje, apele, krzyżyki smoleńskie, tablice ku czci ofiar banderowców, internetowe śledztwa itp. itd.
Tak właśnie jak Polaków charakteryzował Kurt Luck. Aż notkę na ten temat napisałem, o tu: http://tj1111.wordpress.com/2010/08/07/kurt-luck-o-polsce-i-polakach/
Dużo racji ma cholerny nazista.
@ Triarius - pierwszy bonmot.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam fotel (stary, z pierwszego peerelu, co to ćwierciuchy i mieszczuchy wystawiłyby koło hasioka), bo inaczej spadłbym na ziemię po lekturze :)
@tj
OdpowiedzUsuńKoniec końców - racja. Ale z drugiej strony, jakikolwiek zryw kontrrewolucyjny zakończyłby się krwawą interwencją wewnętrzną (wojsko, POlicja, SUFO, także po co niby tyle pary daje się w neobolszewicki motłoch od Tarasa Bulby i Katzenbrennera) i zewnętrzną.
Zgadzam się z podejściem Luecka (nie mam umlautów), bardziej explicite wyraził to Szczepan Twardoch w jednym ze swoich opowiadań z cyklu historii alternatywnych, bodajże o '89 r.
Jaszczur,
OdpowiedzUsuńja nie mówię o zrywie, ani nie potępiam pryncypialnie spraw, które wymieniłem, jednak w normalnych warunkach to powinien być margines, a u nas to gwóźdź programu, po którym wszystko się kończy.
Jak z tymi banderowcami - wieczne jojczenie, jak to nas mordowali, prawdziwy dopust Boży - a żadnego przełożenia na konkrety, żadnej refleksji że było to skutkiem słabości państwa, nienawiści do Polski ichnich elit - i że w związku z tym musimy być państwem silnym, niezależnym, uzbrojonym po zęby żeby się takie rzeczy znów nie działy, i że nikt inny nas nie obroni jeśli nie zrobimy tego sami, że kolaborujących z Niemcami separatystów (jak Bandera, czy dziś ci z RAŚ) nie należy wsadzać do więzienia, tylko powinni ginąć w wypadkach, że powinniśmy powołać fundacje dla pedagogizowania ukraińskich naukowców i studentów, zdobyć mocną pozycję na ichnim rynku prasowym po to, by ich obrobić historycznie, żeby wyhodować przyjazną Polsce warstwę przywódczą na Ukrainie itp. itd.
Ja wiem, że to pod Tuskiem niewykonalne, ale o tym się nawet nie mówi. Nawet się o tym nie myśli.
A Twardocha nie znam.
Jeśli dojdzie do realizacji propozycji Karaganowa i doczekamy otwarcia granicy z ZSRS, to Polacy będą naturalnie ciągnąć na przygraniczne tereny Ukrainy i powtórka z rozrywki prędzej czy później gwarantowana - zwłaszcza że konflikt będzie na rękę naszym moskiewskim i berlińskim panom - tak jak rzeź galicyjska i wykreowanie "narodu ukraińskiego" były na rękę Austriakom.
OdpowiedzUsuń@ tj
OdpowiedzUsuńFakt, o to właśnie chodzi. Jojczenie na komuchów, Niemców, banderowców (zresztą - wstaw kogo chcesz) z pozycji prawoczłowieczych i posoborowo-kremówkowo-wspakulturowego katolicyzmu. Zresztą to jest chyba immanentna cecha naszej myśli politycznej od co najmniej lat '60. Mała dygresja co do neobanderowców - coraz więcej jest przekonanych, że polityka ich ideowych protoplastów wobec Polski i Polaków była delikatnie mówiąc - błędem. Ułatwiła (i dalej ułatwia) robotę sowietom. O czym zresztą pisał już Mackiewicz.
Tak, teraz nas przeproszą i to wszystko, już będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńEkspertem nie jestem, ale mi się zdaje że w zasadzie nie było dobrych rozwiązań kwestii ukraińskiej w międzywojniu. Raz, że u nas było schizofreniczne rozdarcie między endecką polonizacją a piłsudczykowskim prometeizmem (oba warianty niewykonalne), dwa że samym chachłom marzyła się niezależność za wszelką cenę, zgodnie z trendami epoki, w granicach na które z kolei my byśmy nie mogli sobie pozwolić.
Jeśli faktycznie jest jak mówisz, to dobre chociaż to - bo na razie widzę, że pyskują o "zbrodniczej akcji Wisła" i, że Przemyśl z Chełmem i diabli wiedzą co jeszcze to praukraińskie ziemie, zupełnie nie zdając sobie sprawy jak są podszczuwani.
Akurat z oceną akcji "Wisła" mają rację. W tym sensie, że umieszczają ją w kontekście sowieckiej akcji "Zachód", której AW była częścią.
OdpowiedzUsuńPonadto, w czasie i po II wojnie światowej NSZ przeprowadzały wspólne akcje przeciw bolszewii wraz z OUN-UPA.
Polityka prometejska mogła się udać, ale na poziomie Rzeczypospolitej w granicach przedwojennych. Autonomia na wzór śląskiej, unikanie działań typu kolonizacja wojskowa, przy jednoczesnym tępieniu separatyzmu, co jednocześnie dawałoby pewien grunt do kontrakcji przeciw Sowietom.
Swoją drogą ciekaw jestem, ile jest w podziemiach Łubianki akt na temat operacji wspierania i podsycania etno-nacjonalizmów na terenach Rzeczpospolitej przed wojną (i nie tylko...)
Anonimowy,
OdpowiedzUsuńjeśli mielibyśmy zwartą ukraińską populację na płd-wsch. obecnej Polski, byłoby tam drugie Kosowo, jak zauważył bodajże jakiś przytomny ukraiński profesor.
Co do tego osadnictwa wojskowego, to osadnicy stanowili 0,5% tamtejszej populacji (1,3% polskiej), przynajmniej według Godziemby.
A ta współpraca NSZ-UPA to nie była czasem sprawa zupełnie marginalna i incydentalna?
"Centra dialogu" Panowie, tylko "Centra dialogu" - a w nich będziemy sobie do upadłego dialogować, tzn do czasu gdy upadniemy, po oberwaniu od naszego interlokutora (tu wstawić do wyboru chachłów, muślimów, pindusów, parchów ...)w łeb łomem gdy ten uzna temat za dostatecznie dialogowo wyczerpany.
OdpowiedzUsuńZresztą całe to internetowe drapieżne walenie w klawiaturę,z drobnym popierdywaniem z emocji przy co bardziej bezkompromisowych i okrutnych frazach ,(między jednym a drugim łykiem kawki) doskonale się w ideę centrum wpisuje. I o to chodzi i o to chodzi!
Gdy się nasi lewaccy treserzy połapią ,iż rację miał stary Gomez Davilla:
"Ponieważ odbierający idee intelektualny aparat naszych współczesnych nastawiony jest wyłącznie na tę częstotliwość, która autoryzowana została przez nowoczesne dogmaty, to przebiegłe demokracje zrozumiały, jak dalece zbędna jest cenzura."
To może nawet łaskawie oleją cenzurowanie internetu, zaśmiewając się do łez podczas lektury tekstów pełnych rewolucyjnej pasji co bardziej krwawych i bezwzględnych prawdziwych prawicowych blogerów!
@ Amalryk
OdpowiedzUsuńNo to co proponujesz? Rozumiem, że te centra "dialogu" to ironia. I chodzi o to, że my z nimi, tak?
Co do "krwawego popierdywania", to mi by chodziło nie całkiem o to, ino żeby se niektóre rzeczy nieco odkłamać. Cóż w końcu więcej można chcieć osiągnąć na blogu?
Konkrety panie, konkrety! ;-)
Pzdrwm
@ tj
OdpowiedzUsuńZgoda - ale realny socjalizm też coś tam pożytecznego w końcu zapewniał. Być może jest tak, że wszystko "realne" coś tam zapewnia. ;-)
Mi nie chodzi o plucie na RL, czy jego demonizowanie, ino o ODKŁAMANIE.
A zresztą, jeśli to - jak podejrzewamy - po prostu milutka (względnie) DROGA DO RZEŹNI... No to czy to nieco całej naszej oceny nie powinno zmienić? Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś do tego pozytywne uczucia?
To niby ja stoję na tym nieubłaganym gruncie? To nie tak! Przynajmniej mam nadzieję.
No a jak to się łączy z tą całą martyrologią, że spytam, i pedalskimi apelami/emocjami/krzyżykami? I to znowu ja niby miałbym być tego propagatorem?
Kurt skurwiel, ale ma sporo racji. Niestety.
Pzdrwm
@ Jaszczur
OdpowiedzUsuńDzięki!
Miało być, i chyba wyszło, takie coś na transparenty.
To, jak sądzę, ważna sprawa. W ogóle trza by napisać taki drobny podręcznik "propagandy szeptanej", coś jak niegdysiejszy "Mały Kąspirator", ino o czym innnym i ładniej wydane (bo wirtualne).
Jeśli jeszcze coś się da, to niewykorzystywanie tego typu środków - mówię o przypominanie ludziom o "drugiej Irlandii", kiedy są wkurwieni na syf dookoła (np. w długiej i ślamazarnej kolejce); pytanie urzędniczki "czy będzie pani jeszcze dzwonić do tej Brukseli, czy już mogę przedstawić swoją sprawę?"; wszelkie te nazwy w stylu "tuskoidy", "lemingi", "wumliki" (przy unikaniu nazw samobójczych, jak "wyk...uchy")...
Co nam, politycznym sierotom, w końcu zostało?
Pzdrwm
triarius,
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu akurat na liberalizm takżeś się uwziął - u nas problemem jest raczej jego brak, niż nadmiar.
Reszta to nie Ty, ile blogowa średnia - nicków nawet mi się nie chciało zapamiętywać. Kapepowcy mają organizatorską funkcję prasy, my mamy funkcję reaktywno-płaczliwą. Dzieci czekistów mają Palikota, inicjatywę, stado z przewodnikami i orkiestracją, my mamy bezładny chór wyjców, którego dyrygentem jest Michnik, oburzonych po kolejnym wyskoku Paligłupa, w dodatku niecierpliwie oczekujących na następny, żeby móc się pooburzać, w międzyczasie odsłaniając tablice.
Wywiad toyaha z tym sztabowcem PiS i list Jaro do ambasadorów elegancko obnażają tę całą degrengoladę.
@ Tygrys
OdpowiedzUsuńNo pewnie że sobie ironizuję, bo tylko to mi pozostało. Nie mam przecież żadnej cudownej recepty na fiknięcie tego zajebistego i jakże stabilnego układu(omne trinum perfectum); policji politycznych, prawdziwych kapitalistów z legitymacją partyjną i różowawych mandarynów dobranych z dawnych opozycjonistów do kompletu, dla okrągłego rachunku.
Każda garść piachu w tryby tego pierdolonego demoliberalizmu jest błogosławiona, ale globalne jebut, to dopiero rysuje się na horyzoncie, wtedy gdy wypali się paliwo napędzające ten cały lichwiarski świat kramarzy - kasa. I problem polega raczej na tym aby dotrwać.
Co do sytuacji naszego rodzimego pierdolnika w szerszej perspektywie - to jego normalnie nie ma. Są tutaj Moskale, ciągle wietrzący swoją szansę na ogarnięcie Świata, przy drobnej pomocy Kitajów i Szwaby, wiecznie pewni swej intelektualnej i cywilizacyjnej przewagi nad Russischen Reichs - lista wyczerpana.
A te nie całe 40mln dość silnie zmulonych Polaków pod przywództwem ww skurwiałych elit to raczej obraz nędzy i rozpaczy.
Ziemkiewicz: "Zaraz, zaraz. Znowu tak jak z Radziszewską - po pierwsze, fakt nie miał miejsca, to znaczy Kaczyński nie napisał żadnego "listu do ambasadorów", wbrew czerwonym i żółtym paskom przewijanym przez dwa dni po ekranach. Kaczyński napisał artykuł do swojego partyjnego portalu, a pani Fotyga ten artykuł przełożyła na angielski i rozesłała."
OdpowiedzUsuńWłażę pod stół i odszczekuję: hau hau!
Unikam tych skurwysyńskich mendiów, a i tak dałem się nabrać.
Co nie zmienia faktu, że posunięcie było mało poważne.
A tak przy okazji pisze Ziemkiewicz: "Nagonka, która miała doprowadzić do odwołania minister Radziszewskiej, jest jedną z wielu urządzonych już przez macherów z Czerskiej wedle starego, przepróbowanego wielokrotnie schematu. Najpierw - histeryczne oskarżenie na najwyższym diapazonie oburzenia, dotyczące faktu przekłamanego, wyrwanego z kontekstu albo całkiem wyssanego z palca, a potem zorkiestrowane oburzenie, listy zbulwersowanych intelektualistów, "hańba! Kompromitacja przed Europą!" i obcesowe domaganie się od konkretnie wskazanych palcem władz natychmiastowego wyrzucenia napiętnowanej osoby ze stanowiska. Na zdrowy rozum - to groteskowe."
Groteskowe to swoją drogą, ale bardzo typowe dla judajczyków. Ziemkiewicz zawsze się zatrzymuje przed spojrzeniem prawdzie w oczy. Zabrakło mi np. w "Michnikowszczyźnie" stwierdzenia że wiele zachowań Michnika (od zoologicznej nienawiści do chrześcijaństwa i "demonów polskiego nacjonalizmu" począwszy) wynika z tego, że to żyd.
A ja trochę kij w morwisko.
OdpowiedzUsuńO tych rzewnych/płaczliwych/wstaw dowolne też trzeba przypominać. Wraz z II Irlandią, II Japonią i XV Bangladeszem. Ludzi należy podkurwiać.
Nie internetową klikaniną, której i tak nikt nie czyta tylko w realu. Panu Juziowi spod warzywniaka, pani Wiesi z magla, profesorowi Ipścinskiemu z WSGnGzJ*
Tworzyć naprawdę śmieszne dykteryjki o Włastich, ośmieszać ich na kżdym kroku. Słać w świat nasze memy. Nie w internet, gdzie nikt ich nie czyta. W świat, dlatego też tytuł i okładka ostatniego NP są tak trafne. 10 kwietnia spadły rękawice, ale jak na razie to oni nas przyparli do lodowiska i okładają po łbie. To się szybko (nigdy?) nie zmieni. Ale oddawać trzeba.
Argumentami się nic nie zdziała. JarKacz roznosi jeBronka w drugiej debacie trafnymi argumentami... i co? I nic. To jeBronek jest strażnikiem żyrandola. Tu trzeba uprawiać nachalną i brutalną propagando-nagonkę, taką, która zagnieździ jakiś sensowny mem w pustych łbach współczesnego "człowieka". Bo o myślenie to się nie ma co starać.
Zresztą, przecież nigdy tak nie było, że myśląca była większość ogółu. Po prostu onegdaj większość miała zakodowane w głowach pożyteczne (z punktu widzenia K/C) memy, okraszone (również memetycznym) poczuciem przynależności do wspólnoty rodzinej i narodowej i jakićhśtam obowiązków wobec nich.
Jojczenia i biadolenia 'najprawicowszych' z litości nie skomentuję. Określić ich można pewną dychotomią: skuteczni jak Korwin, charyzmatyczni jak Wielomski.
Apropos, tj
Skoro mowa o liberalizmie, to mamy go aż nadto. Nie da się oddzielić liberalizmu (a raczej leseferyzmu) ekonomicznego od obyczajowego. Na tym polega cały błąd kolibryzmu. LibEkon istnieć może tylko na kanwie LibObu, ponieważ obyczajowość konserwatywna (jakkolwiek pojęta) siłą rzeczy wpłynie ograniczająco na podstawowe zachowania w sferze biznesowej (na zasadzie on ne faire pas). Poluzowanie hamulców w jednym automatycznie oznacza przyzwolenie na poluzowanie ich w drugim (i wice wersa). Nie widzę powodu do dalszego odpuszczania "tabu", w żadnej dziedzinie. Zaznaczam, że nie znaczy to, że nie widzę potrzeby racjonalizacji i ulepszenia tego co jest teraz w sferze ekonomicznej. Po prostu nie widzę klucza do naprawy w jakkolwiek pojętym liberalizmie.
*Wyższa Szkoła Gotowania na Gazie z Jaruzelskim (tm Piotr Lisiewicz)
I jeszcze dalej:
OdpowiedzUsuńJojczenia i biadolenia 'najprawicowszych' z litości nie skomentuję. Określić ich można pewną dychotomią: skuteczni jak Korwin, charyzmatyczni jak Wielomski.
Apropos, tj
Skoro mowa o liberalizmie, to mamy go aż nadto. Nie da się oddzielić liberalizmu (a raczej leseferyzmu) ekonomicznego od obyczajowego. Na tym polega cały błąd kolibryzmu. LibEkon istnieć może tylko na kanwie LibObu, ponieważ obyczajowość konserwatywna (jakkolwiek pojęta) siłą rzeczy wpłynie ograniczająco na podstawowe zachowania w sferze biznesowej (na zasadzie on ne faire pas). Poluzowanie hamulców w jednym automatycznie oznacza przyzwolenie na poluzowanie ich w drugim (i wice wersa). Nie widzę powodu do dalszego odpuszczania "tabu", w żadnej dziedzinie. Zaznaczam, że nie znaczy to, że nie widzę potrzeby racjonalizacji i ulepszenia tego co jest teraz w sferze ekonomicznej. Po prostu nie widzę klucza do naprawy w jakkolwiek pojętym liberalizmie.
@ tj
OdpowiedzUsuńA niby dlaczego miałbyś cuś odszczekiwać? Masz jakieś zamiłowanie do, tego szalenie obecnie trendy, meaculpizmu?
O jest i Mustrum! I to od strzała w zwielokrotnionej wersji!
OdpowiedzUsuńWszystko racja co prawisz, ale globalnie to dupa zimna! Nawet taki w sumie "aksamitny" Jarkacz okazał się dla naszej sielskiej krainy zbyt krwawym hegemonem!
Może, gdy całkowita obstrukcja finansów tego państwa spowoduje istotne osuszenie portfeli "budżetówki" i zabraknie chętnych do nadstawiania karku za naszych umiłowanych przywódców...
Amalryk,
OdpowiedzUsuńnie jestem przekonany, że dno w misce leminga uczy go rozumu. Przecież kto jest winny dowiedzą się z telewizora.
Mustrum,
szczerze mówiąc nie słyszałem chyba żadnego dowcipu obnażającego nędzę obecnych decydentów, a za komuny był ich wysyp. Może kilka o Wałęsie, ale to z okresu jego prezydentury. Od tego czasu minęło najmniej 15 lat.
A z tym liberalizmem to mi się rozchodzi nie o zachowania biznesowe (zawsze przecież idzie się do pierdla za oszustwo), a o upowszechnienie własności i system podatkowy umożliwiający akumulację kapitału. Jesteśmy wywłaszczonym narodem pariasów bez kapitału i przemysłu, mieszkającym w rolniczo-rzemieślniczym bantustanie, co po prostu skazuje nas na zależność od Niemiec - polityczną, militarną i gospodarczą. Również dzięki temu przymusowemu obcięciu perspektyw Tusk mógł się pozbyć młodych, zdolnych, aktywnych, zaangażowanych i przez to groźnych, wysyłając ich do pierwszej Irlandii. Jak Jaruzel po stanie wojennym.
Inaczej niż liberalizując gospodarkę się polskiego kapitału zbudować nie da, bo jak?
Gdyby naprawdę była tak ścisła zależność między restrykcyjnym systemem ekonomicznym a obyczajowością, nie byłoby masowych aborcji i pijaństwa w Sowietach, ani zamordyzmu w Singapurze (z karami za pedalstwo i pornografię), ani czapy za narkotyki na Tajwanie, ani nawet lepszej sytuacji w Szwajcarii niż w jej bezpośrednim otoczeniu.
@ tj
OdpowiedzUsuńTen liberalizm gospodarczy, o którym prawisz w zapodanych przykładach - to taka poanglosaska implantacja do dość sfellachizowanych mutacji, martwej jak egipskie grobowce faraonów ,Cywilizacji chińskiej.
Ruscy to chlew zupełny - pseudomorfoza z jakimiś to tu to tam wyskakującymi poronionymi płodami wyabortowanej Kultury.
Zaś w kregu naszej Cywilizacji to jednak transakcja wiązana, nie ma przykładów jednego (ekonomia) bez drugiego (ideolo). To znaczy ja znam tylko jedną przymiarkę autorstwa niejakiego Adolfa Hitlera, ale materiał pogladowy bardzo ubogi - zaledwie trzy lata, potem już tylko państwo stanu wyjątkowego (wojennego) z pełną centralizacją gospodarki do wiadomego końca.
@ tj
OdpowiedzUsuńAaa, zapomniałem.
Na leminga to ja szczam w półśnie nie otwierając oczu! Myślałem raczej o tych pseudopretorianach naszego rodzimego burdeliku, mających jakieś tam środki utrupienia bezpośredniego.
Amalryk,
OdpowiedzUsuńNiemcy po reformach Erharda na obyczajową degrengoladę czekali jakieś 20 lat, i zbiegła się ona raczej z deliberalizacją, wprowadzeniem zasiłków dla bezrobotnych, i takich tam demoralizujących rozwiązań. Darujcie, ale moment przejścia z liberalizmu ekonomicznego na obyczajowy jest przed moim umysłem ukryty.
A, pretorianie. Ależ ich jest garstka, jak na czterdziestomilionowy naród. Tylu się zawsze wyżywi.
@ tj
OdpowiedzUsuńNo widzisz jak się super składa - a my 20-ścia lat po "reformach" Balcerowicza mamy tylko degrengoladę.
A ilu "maczosów" rzeczonej branży mają w takim Ekwadorze, że zapytam z ciekawości?
Amalryk,
OdpowiedzUsuńa co jest w Ekwadorze, bom w świecie nie bywały?
@ tj
OdpowiedzUsuńSię nie chce sięgnąć do guglownicy? To masz cytatę z "Szabesgoj Cajtung"
"(...)Bunt w Ekwadorze. Policjanci i żołnierze zajęli lotnisko w stolicy, blokują drogi. Wściekli na cięcia pensji funkcjonariusze obrzucili butelkami i zaatakowali gazem łzawiącym prezydenta kraju Rafaela Correę, który trafił do szpitala. - Jego życie jest w niebezpieczeństwie - alarmuje prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Ogłoszony został stan wyjątkowy, ludzie zaczęli plądrować sklepy.(...)"
@ tj
OdpowiedzUsuńZ wiadomymi jest jeszcze zabawniej, jeśli się grubo nie mylę.
W świetle Nowoczesnego Szpęgleryzmu Stosowanego (czyli tego, co ja po linii i na bazie sobie sam wysnuwam), a co nawet zasygnalizowałem na Strupieszałym Forum (Młodych), to Magiany całkiem nie rozumieją naszego, opartego na terytorium (a kiedyś wynikającego ze spraw dynastycznych) Faustycznego Państwa i adekwatnego Narodu...
I co? No i, jak odkryłem jakiś czas temu, klasycznym Magiańskim Państwem jest Partia Komunistyczna (może być trockistowska, mnie nie robi!), albo inna Al Kaida.
Zadziwiające, jak to ujęcie wiele rzeczy wyjaśnia i jak wszystko nagle wtedy wskakuje na swoje miejsce!
Z drugiej strony, to, że tego typu (Magiańskie w tym przypadku) paradygmaty, skłonności und narowy miałyby tak trwać - mimo grubej (jak się uważa) warstwy Faustycznej Politury (i to jest b. łagodne ujęcie kwestii tej specyficznej Pseudomorfozy, zgoda?), stuleci, braku w wielu przypadkach religijności, realnego zakorzenienia w K/C, ciągłości kulturowej...
To całkiem nie jest zgodne z obecnym, "naukowym" (a zarazem, nie bójmy się tego słowa: leberalnym!) paradygmatem. Który, wyznaję, dotąd sam dzielę. Ale zaczynam mieć, cholera, wątpliwości.
No bo co sprawia, że te wszystkie Michniki są, jakie są? Magiaństwo Stosowanego Szpęgleryzmu to łądnie wyjaśnia... Ale SKĄD DO CHOLERY to w ogóle w nich siedzi? I gdzie?!
W każdym razie Szpęgleryzm Stosowany to narzędzie do Zrozumienia i Przebudowy Świata. Żadna Bryła mu się nie oprze! Dziś, zatem, niczym, jutro Wszystkim...!
Pzdrawm
Amalryk,
OdpowiedzUsuńaj waj! nie po oczach!
No, w Hameryce Łacińskiej oni do przewrotów są przyzwyczajeni - pominę to, że mają armię która naprawdę się bije, i nie mają problemów z legitymizacją rezultatów takich wybryków. U nas społeczeństwo bardziej zorganizowane i sprawoczłowieczone - same "resorty siłowe" nic u nas nie zdziałają.
triarius,
ależ to że, ruch komunistyczny był zorganizowany na parchaty wzór to przecież nie tajemnica! Wynika to choćby z samej średniej długości napletka u jego głównych postaci. Te wszystkie kominterny, Międzynarodowe Biura Pomocy Rewolucjonistom, w każdym kraju partia składająca się niby z tubylców, ale jednak z tubylczej kultury wykorzenionych, swojaków, naszych...
Ja myślę, że oni nas rozumieją tak jak komuniści rozumieli kraje, które zamierzali podbić, wydoić i ruszać na następne. Skądś im się przecież ten stosunek wziął.
A kto ich uczy upychać rzeczy w tak charakterystyczny sposób, że żydowski sklep czy mieszkanie można poznać na pierwszy rzut oka? Z domu to wynoszą. Dodaj do tego naturalną chęć przebywania z ludźmi sobie podobnymi (fizycznie i psychicznie) i tak to się kręci. Przecież nawet niby zasymilowani Eskimosi żenią się między sobą. Ba, nawet konwertyci ściągają swojaków (vide ośrodek w Laskach).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapomniałem o jeszcze jednej ważnej sprawie - zoologiczna nienawiść do otoczenia ich integruje. Kiedyś do chrześcijaństwa, a po jego zneutralizowaniu do lokalnej tradycji, patriotyzmu, kultury, wszystkiego co wzmacnia głupich gojów.
OdpowiedzUsuńU nas walczą z "endeckimi demonami", w USA stręczą muzułmańską imigrację i kręcą antyamerykańskie filmy, na zachodzie Europy lansują aborcję i prawa pedałów itp. itd. Byleby rozbić, zniszczyć, skonfliktować.
@ tj
OdpowiedzUsuńNoo! Nadzieji w naszych pistoleros to ja też jakos za wielkiej nie pokładam, raczej licze na wiekszy burdel w cipistanie, ale gwarancji że wyjdzie po naszej myśli nie ma póki co nijakiej.
Ale z kolegi wstretny antysemitnik wyziera fuj, fuj! Tyle lat cięzkiej harówy redachtora i wszystko jak psu w dupę! Co za ludzie! No faszyzm1 Zwyczajny faszyzm się pleni! Aj, waj!