wtorek, marca 20, 2012

Polecanki (z trochą komentarza)

Moja mała, robaczywa szpęgleryczna duszyczka cieszy się tym oto tekstem: http://ubootenland.blogspot.com/2012/01/trzy-powszechne-prawa-spenglera.html. Ew. komentarze Naczelnego Spenglerysty RP w ew. komętach, ale tutaj, całkiem na marginesie, nie daruję sobie uwagi, że autor omawianej książki ma prawdziwie leberalne podejście do społeczeństw, i do tych cywilizacji, które, przeczuwając swą nieuchronną śmierć, popełniają rozszerzone samobójstwo i ostatkiem sił dają w kość swoim prześladowcom.

Taka jedna drobna, i  sumie subiektywna, rzecz w b. sensownie wyglądającej książce, ale mnie to jednak razi. W dodatku moja mała robaczywa duszyczka dziwuje się, że jednak niektórym wolno, bo kiedy kilkuset... Nie bójmy się tego słowa, tutaj chyba można... Żydów... nie pogodziło się z własną likwidacją i zrobiło tzw. Powstanie w Getcie, to wszyscy się zachwycają, a jeśli to jakaś (inna oczywiście od... wiadomo) grupa, to jest fuj, aj waj! I w ogóle się chórem słusznie oburzamy.

* * *

To było jedno, teraz jeszcze chciałbym polecić najnowszy (w tej chwili) tekst Coryllusa, któren oto: http://nicek.info/2012/03/20/czym-sufrazystka-rozni-sie-od-pisowca/. Po pierwsze, jest to dobry tekst, jak wiele tekstów tego autora, którego cenię i popieram (choć z jego kumplem Toyahem śmy się kiedyś poprztykali, tylko co to ma do rzeczy?), i np. także sądzę, że takie wysiłki, jak te jego, by stać się "prawdziwym", czyli sprzedawanym i czytanym, pisarzem są dokładnie tym, czego nam "na prawicy" potrzeba.

Jednak nie dlatego go tu polecam, że jest dobry, bo dobrych tekstów trochę jednak daje się znaleźć, tylko dlatego, że w cudowny sposób ukazuje on (jeśli oczywiście podane tam informacje są prawdziwe, w co przecież nie wątpię), jak paskudne rzeczy mogą wyniknąć z najszlachetniejszych zamiarów. Cóż bowiem, dla tygrysisty, może być paskudniejszego od ruchu SUFRAŻYSTEK? I cóż może być szlachetniejszego od chęci ratowania niewinnych i bezbronnych sierot - wykorzystywanych, a potem mordowanych, przez cynicznych, żądnych grosza cwaniaków?

A jednak... To pierwsze, jeśli wierzyć Coryllusowi, wzięło się bezpośrednio z tego drugiego! I w dodatku, wcale nie przez jakieś  (jak by się to dzisiaj z pewnością stało) ubeckie przejęcie całego ruchu na wczesnym etapie - tylko, jak by się należało chyba domyślić, bo Coryllus tego dokładnie nie wyjaśnia, w wyniku tego, że opór tych wszystkich żerujących na sierotach skurwieli, wspartych przez możnych protektorów, wpływowych pociotków i całą zgraję "konserwatystów", początkowo szlachetny i sensowny ruch zradykalizował i wprowadził w wiodące do obecnego koszmaru, do obecnych Śród i Szczuk (o Biedroniach, P*kotach i Sutowskich nie zapominając), koleiny.

Tak że to wcale nie to jest najbardziej przerażające - dla tygrysisty przynajmniej - iż "rewolucja pożera swoich ojców, matki..." Czy jak to tam było... Tylko że ze szlachetnych i, wydawałoby się sensownych, zamiarów mogą, jeśli się nie dość uważa, wyjść takie rzeczy, jak "równouprawnienie", feminizm, Środa, i to "Górskie" co się produkuje teraz w tym tam cyrku, zwanym Sejmem RP.

Tak że, ludkowie rostomili, trza uważać, bo z KONTRrewolucją może być podobnie! Nikt tego nie sprawdził, ale gdzie ktoś widział na tyle zaawansowaną kontrrewolucję, żeby tego typu zjawiska mogły się tam pojawić? Albo żeby się pojawić MUSIAŁY, gdyby się pojawić miały. Mam nadzieję, że się rozumiemy.

* * *

No to jeszcze to wam polecę: http://lowcawyksztalciuchow.blog.onet.pl/.

Facet tym się trudni, że śledzi wszystkie wypowiedzi Wielkiego Guru (tego Z Muszką - od Chłopiąt Spod Trzepaka i Bezmózgich a Zadufanych w Sobie "Biznesmenów"). I jego karierę toże. Wyłapując w nich brednie, sprzeczności, gwałty na logice i sprawy ewidentnie agenturalne. A jest tego, jak się okazuje, co niemiara. Cenna i potrzebna robota!

(Daruję mu nawet użycie słowa "wykształciuch" w samym tytule bloga. Skoro Nicek nadal żyje, choć użył w swoim ostatnim tekście określenia "koktail Mołotowa", to cóż... Wypada poczekać na młyny Boże, które, jak mówią, mielą wolno, ale gruntownie, i żaden grzesznik kary nie ujdzie. Tak mnie kiedyś uczono.)

triarius

P.S. Ludzie, wy naprawdę wierzycie w "równouprawnienie kobiet" i inne tego typu pedalskie pierdoły?

50 komentarzy:

  1. Jak juz sobie polecamy rozne czytanki to prosze

    http://tiny.pl/hprt2


    Tez zreszta z tego co sie zdazylem zorientowac o demograficznej stronie upadku cywilizacji ale nieco inaczej.Wlasciwie zupelnie inaczej-chodzi o stosunek liczbowy elit i plebsu czyli ilu jest eksploatujacych a ilu eksploatowanych oraz co z tego wynika(a wynika zdaje sie z tego teoria podobna nieco do teorii Sarkara http://tiny.pl/hprtv)

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  2. Parę osób miało podobne intuicje odnośnie rewolucji i kontrrewolucji. Taki Krasiński pisał, że w czasie rewolucji nowe zbrodnie każą stare zbrodnie. Mackiewicz miał dość podobne konstatacje odnośnie bolszewizmu i hitleryzmu. Najpierw sympatyczny, pacyfistyczny ruch lewicowych pięknoduchów wydoroślał i stał się nowoczesnym, ludobójczym systemem, potem akcja wywołała reakcję i gwałt się gwałtem odcisnął. Mackiewicz napisał gdzież, że z chrześcijaństwem musiało być dość podobnie: w świecie niewolnictwa, donosicielstwa i ogromnych podatków pojawiło się paru pięknoduchów, którzy po 300 latach zrozumieli, że pacyfizm to droga donikąd, za to blask stosów znakomicie oświeca ludzkie umysły. Jeden koszmar zastąpiono drugim.
    A propos mordowania maluszków to Korczak również pisał o ówczesnych sierocińcach i żłobkach jako o mordowniach, obozach pracy i hodowlach na użytek zboczeńców wszelkiej maści.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Anonimowy (Piotr34)

    Dzięki!

    Stosunek panów do hołoty rzeczywiście ciekawa sprawa, ale ja się i tak cieszę, że ktoś ze Spenglera jakieś prawa wysnuwa i poważnie go traktuje.

    Choć, znając naszą, i wszelką inną, dzisiejszą prawicę, to raczej nasi oprawcy skorzystają. Gdyby, jakimś cudem, jeszcze im tych środków, co je już mają, nie wystarczało.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Towarzysz Mąka

    Tygrysizm, jeśli się kiedyś wykolei, to chyba tylko w pacyfizm się może zmienić. To by dopiero było!

    Swoją drogą, zakładając że Coryllus ma z tą Panhurst rację, bo to aż trudne do uwierzenia, warto by było napisać/przeczytać dalszy ciąg tej historii - JAK KONKRETNIE doszliśmy od ratowania sierot do Śród...

    Czy ktoś tego w pewnym momencie zapragnął? Tego, albo choćby zboczeń w rodzaju praw wyborczych dla bab i innych tego typu wybryków? (Np. bab w normalnym wojsku, co za pedalstwo!)

    Czy też po prostu wszystkie ludzkie zamierzenia, od wygnania z Raju, MUSZĄ się koniecznie obrócić w swoją parodię?

    (Wszystkie, OK - ale nie tygrysizm przecie!!!)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. O! Tygrysizm w pacyfizm???To nie możliwe.

    A swoją drogą, ja podejrzewam kiedy tak naprawdę wykoleił się tzw Sufrażyzm. Chyba dobrze odmieniłam.;p

    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Iwona Jarecka

    Chyba dobrze. Ja bym odmienił tak samo. Znaczy - słowotwórzył. ;-)

    No to kiedy się on wykoleił, że spytam?

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  7. Motto: "Czy coś jest lub nie jest błędem - jest błędem w określonym systemie. Podobnie, coś jest błędem w pewnej grze, a nie jest w innej."

    Coryllus gromi nieskuteczność PIS-u domagając się od nich zwycięstwa (ciekawe czy wszystkim tu o to samo tu chodzi?). Ale Coryllus nie dostrzega tego, że PIS jest partią tego systemu i raczej błędu nie popełnia...

    System dwukrotnie dowiódł swej stabilności widowiskowymi "korektami" (w momentach chwilowej utraty stabilności) raz "lewym czerwcowym", a drugi raz dosłownie "sprowadzając na ziemię" próby wyrwania się z pod kontroli.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Anonimowy (Piotr34)

    Wszystkie tego typu teorie, jak tej hinduskiej Baby, ale także np. Glubba i większości innych (poza oczywiście wiadomo kim!) rażą mnie swym wziętym z sufitu chciejskim "idealizmem" (ale nie w sensie szczerze filozoficznym, czy choćby takim, jak to różne leberalne ciule zarzucają Spenglerowi).

    No bo dlaczego niby ci Bandyci-Rycerze mieli by tak cholernie dbać o CUDZYCH starców? Albo czemu mieliby jakoś specjalnie tępić prostytucję?

    Albo też z czego niby miałoby wynikać, że pod ich rządami gospodarka ma się dobrze? Przecież mają pasibrzuchów w dupie, i ich robotę, sami w gospodarkę nie inwestują, a nawet od niej nie aż tak bardzo zależą, bo przecież np. podboje są i zabawniejsze, i szybsze, i często skuteczniejsze. N'est-ce pas?

    Patrzę na siebie - w końcu pożeranie własnego ogona to cecha wszelkich dobrze rozwiniętych systemów, a ja, wraz z tygrysizmem, jestem właśnie takim - no i ani żadnej wielkiej (ani małej) niechęci do prostytucji w sobie nie odkrywam, ani jakiejś obsesji dbania o starców tych tam 90 zapewne procent roboli, ani też nie mam ci ja obsesji gospodarki, raczej przeciwnie.

    A patrzę w swoje drzewo, i w swoje geny... Z każdej strony sami wojownicy - jak nie "mały" Chłapowski, to pułkownik Ułanów Szwarcenberga w I wojnie, lwowskie Orlę, odznaczony powstaniec wielkopolski, obrońca Helu w '39... Nawet w ostatnim pokoleniu, jakby nie było, też coś tam, choć tylko LWP i WAT.

    Robola nie mam w sobie nic, Ideologa... Tak sobie, bystry jestem, ale jaki ze mnie tam dogmatyk? I JA miałbym akurat przyczynić się do upadku prostytucji z pornografią? Do rozkwitu gospodarki? I do poprawy losu starców? (Nie żebym im źle życzył, nie o to chodzi.)

    Tak że ja bym jednak skoncentrował się na Spenglerze i wychodzącym z niego, podlanym Ardreyem, szpęgleryzowaniu, bo ci wszyscy faceci biorą za fakty własne pobożne życzenia.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Amalryk

    Moim zdaniem także ludzie kompletnie nie pojmują jak bardzo jesteśmy wszyscy w dupie. Że to jest sprawa globalna, gdzie prolety szybko zamieniają się w hodowlane (czemu nie rzeźne?) żwierzęta...

    Że zaraza jest już w nas wszystkich, choć w jednym mniej, w innym bardziej...

    Że rozpoczynanie tej (hłe hłe) kotrrewolucji od akurat polskiego (?) państwa (?) jest bez sensu, bo takie coś już właściwie nie istnieje i jest to właśnie akurat NAJSŁABSZE OGNIWO w tym całym chrzanionym łańcuchu.

    PiS to w najlepszym przypadku działania opóźniające. I w sumie jak nie pierdolnie na całego - globalnie albo co najmniej na poziomie ojro (z Kacapią) - a Tygrysiści jakimś cudem nie zdobędą realnej kontroli nad zdrowymi połaciami (i połciami też), to można się tylko modlić o lekką śmierć i zbawienie wieczne.

    Kościół dawno zdradził i coraz bardziej jest potrzebny Establiszmętowi do pacyfikowania nastrojów proli, a coraz mniej prolom może się do czegokolwiek przydać.

    Ja tą sprawą nawet się nie zajmował i nie dlatego ten tekst Coryllusa zaraklamowałem. Naprawdę zafascynowała mnie kwestia sierot i Śród. Jeśli to tak naprawdę jakoś wyglądało, jeśli Coryllus nie kłamie ani nie fantazjuje, to człek by chciał przeczytać JAK to naprawdę po kolei się wykolejało...

    Bo jeśli TO nie jest dowód na ludzki upadek i nieuleczalną skazę ludzkiej natury, to już nie wiem co by mogło!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Tygrys

    Pierdolnie, pierdolnie! Jak amen w pacierzu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Almaryk i Tygrys!

    Czas w takim razie zmienić system?
    Ja bym jakby była facetem tak zrobiła. Sorry z wtręt.

    A swoją drogą, wypisałam taką epistołę, i nic? Pod poprzednim tekstem.

    OdpowiedzUsuń
  12. a jak się w2ykolweił sufrażyzm? Mówiłam Ci przez telefon.

    OdpowiedzUsuń
  13. @ Iwona Jarecka

    No nie, jak się w2ykolweił to chyba jednak nie powiedziałaś.

    Od razu przeskoczyłaś do dzisiejszych podłych czasów, a tu chodzi o to, jak z naprawdę przyzwoitej urzędniczki od dobroczynności, przejętej losem biednych sierot i zbrzydzonej burżujstwem, zrobiło się wredne babsko walczące o takie wredne sprawy, jak prawo głosu dla bab...

    Bo stamtąd to już wiadomo, że do Śród (za 4 minuty się to bydle skończy, na tydzień, by the way) i Biedroniów już króciutka droga.

    Ale co przedtem?

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  14. Widać hołdujesz zasadzie, że nie słuchasz co mówi baba. Mówiłam. No dobra, teraz będzie napisane, więc nie uleci. Z sufażystkami było jak z komunistami. Zaraz wyjaśnię dlaczego. Po pierwsze, był (choćby nie wiem jak wzruszać się dobrocią panny jakjejtam)to twór (bo tworzyła jednak organizację, dając powody środkom porządkowym do ingerencji)obcy tamtym współczesnym. Organizacja w szybkim tempie zapomniała o co najbardziej w tym wszystkim chodziło i zajęła się nagle sprawami (uciemiężonej kobiety), kobiety która to do tego czasu nie wiedziała wcale, że taką była.
    No i tu można snuć dalsze dywagacje, bo jednak, gdyby ludzie po prostu byli uczciwsi( nie mordowali sierot, dla zysku), może nie powstałoby ugrupowanie sufrażystek...

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Iwona

    „Wypisałam taką epistołę…” No wypisałam, wypisałam. I co? Możemy Ci tylko basować. Bo tak to wszystko właśnie, moja droga wygląda. Oczywiście ,że jakaś tam mizerna grupka kilkunastu tysięcy jako tako przeszkolonych zawodowych „obrońców ojczyzny” (bo reszta to pic) nikogo przed niczym nie obroni, gorzej że w najlepsze trwa proces mentalnego rozbrajania społeczeństwa, a to wróży bardzo czarno. Gotowość do walki jest równoczesna z gotowością na śmierć , inaczej mamy do czynienia tylko z inną formą zawodów sportowych.

    Odnośnie tych paradenprotestów czy innych manifestacji ,też pełna zgoda – potem trwają namiętne blogerskie nawalanki, czy było nas 5 czy 15 tysięcy, aj- waj! Rzeczywiście jest o co „walczyć”. Zresztą z tymi czerwonymi kartkami i kolorowymi kondonami ,to sobie może defilować i 0,5 miliona – jeden pies. Szczerze wątpię czy bez globalnego rozpierdolu cokolwiek nas z tego gówna wyrwie. A przy mega katastrofie gwarancji też nie ma, przy czym straty , owszem, te są murowane.

    OdpowiedzUsuń
  16. Basować? No cóż, to mnie najbardziej wkurza. Basowanie nic też nie daje. Ale jak to zrobić, żeby ludzi zmusić do działania, nie spacerków z balonikiem i czerwoną karteczką w dłoni?

    ja ze swej strony gotowa'm robić za sanitariuszkę i kobietę od kanapek i innych zup regeneracyjnych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zmusić? Do działania? Przecież oni działają! Chodzą z tymi kondonikami, pokrzykują i w poczuciu satysfakcji z wypełnienia obywatelskiego obowiązku wracają do domu. Finito.

    OdpowiedzUsuń
  18. To spacery mają teraz imitować walkę???
    O matko! Znaczy, że już jest za późno? Świat spedalał zupełnie, a na pewno nasi "rewolucjoniści!"

    OdpowiedzUsuń
  19. Świat, to za mocno powiedziane - zresztą, wówczas byłyby przynajmniej z grubsza wyrównane szanse. Tu chodzi o naszą jego część, a to już o wiele mniej błogo nastraja.

    Tak lansowany przez gospodarza autor tak ten proces w końcowej fazie przedstawia:

    "[...]Pośród wiejskiej prowincji leżą stare metropolie, puste skorupy wygasłej duszy, w których się powoli zagnieżdża bezhistoryczna ludzkość. Żyje się z dnia na dzień, ciesząc się oszczędnie dozowanym szczęściem i znosząc cicho cierpienia. Masy są rozdeptywane w walkach zdobywców o władzę i łupy tego świata, ale pozostali przy życiu wypełniają luki z prymitywną witalnością i dalej cierpią.[...]"

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety, ale obawiam się, że informacyjna wartość tekstu Coryllusa jest bliska zeru.

    http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/WpankhurstE.htm

    http://en.wikipedia.org/wiki/Emmeline_Pankhurst

    Inne imię, matka dorosłym dzieciom, a nie panna, zresztą przeczytaj, a jak to nie wystarczy to poszperaj dalej. Ja próbowałem i nie znalazłem żadnego, naprawdę żadnego, punktu zaczepienia do historii opowiedzianej przez Coryllusa.

    Z lektury jego bloga zrezygnowałem gdy przekonałem się, że te jego historie są w większości zmyślone. Jemu nie przeszkadza mieszanie epok, lokowanie ludzi żyjących w XV wieku dwa stulecia wcześniej lub później itd. Dla niego fakty nie mają żadnego znaczenia, a jedyne, czego możesz oczekiwać po zwróceniu mu uwagi na najgrubsze nawet pomyłki, to chamskie, prostackie, wyzwiska.

    Jeśli nie wierzysz, sprawdź jego dowolny tekst, a sam się przekonasz czy jest to rzetelny autor, na którego można się powoływać nie narażając się na śmieszność.

    Marek

    OdpowiedzUsuń
  21. @ Anonimowy (Marek)

    Że facet sobie lubi pofantazjować, to zauważyłem już dość dawno, ale z tym "narażaniem się na śmieszność" trochę, mam nadzieję, przesadzasz.

    Cóż, literat, więc kiedy snuł historiozoficzne opowieści jak to Elżbieta I pracowicie niszczyła I RP, żeby przestawić oś z północ-południe na wschód-zachód, to ja się lekko uśmiechał, choć przyznam, że mi się to dość, jako literatura, podobało.

    Z Pankhurstem, z tego co mówisz, palnął bez sensu, dzięki za przywrócenie mi tej odrobiny wiarę w człowieka i w REWOLUCJĘ (może być KONTR)!

    Jednak facet próbuje się brać za łby z b. poważnymi tematami - aktualnymi, politycznymi, narodowymi - wychodzi mu to nienajgorzej, a w każdym razie interesująco, czasem miewa rację, a to "czasem" to i tak częściej, niż ogromna większość naszych "prawicowych" mędrców, tych w każdym razie, którzy próbują czegoś bardziej ambitnego, niż, choćby b. sprawne i dowcipne, złośliwe komentowanie poczynań kochanej Władzy...

    Tak że, jeśli mnie spytać, to pust' wsiegda żiwiot Coryllus! Jest po prostu interesujący i ambitny, a to jest więcej, niż można powiedzieć o 98% naszej "prawicy".

    Swoją drogą, i nawiązując do diatryby Iwony na temat baloników, czy ktoś by się teraz ze mną może zgodził, że wydanie 6 lat temu Ardreya po polsku więcej by dało tej naszej nieszczęsnej Ojczyźnie (jeszcze z dużej?), niż niemal wszystko, co nasza "prawica" przez ten czas robiła.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  22. @ Anonimowy (Marek)

    A poza tym w swoim tekście o sufrażystkach Coryllus wcale nie cisnął specjalnie tego, że to był ten sam Panhurst, może nawet tego nie twierdził. No a to o "wykolejonej" rewolucji to było całkiem moje - ponieważ sądziłem ( choć nie mogłem się nadziwić), że to był ten sam Panhurst.

    Niewykluczone jednak, że oba Panhursty w sumie były sufrażystkami, a w takim przypadku Coryllus miałby zupełną rację. W końcu jemu chodziło nie o "wykolejone rewolucje", tylko o skuteczność działania skontrastowaną z działaniami PiS.

    Niech żyje Coryllus! (A Toyah prorok jego! Albo może odrwotnie ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale po co Ardrey skoro Spengler powiedział, że jest już pozamiatane? Gdyby nasza faustyczna K/C była do odratowania to ludzie i bez SATu rozumieliby kiedy użyć siły argumentów, a kiedy argumentów siły?
    A z tymi sierotkami: sam agitowałeś za przywróceniem Ius Primae Noctis dowodząc, że dla prawdziwego Paniska chłop to jak koń czy krowa. Widać dla wiktoriańskich dżentelmenów sierotki rzeczywiście nie różniły się ontologicznie od królików na fermie czy białych myszek w labie. A może to kwestia realnego leberalizmu? Przecież liberałowie łatwiej akceptują aborcję i eutanazję niż czapę, bo płody i starcy nie zostaną raczej pomszczone (poza Bible Belt...), a wyrokowcy to i owszem! Mają prawdziwych kumpli (jak to szło? "Partia pomści jak należy śmierć swojego brata/ i na grób mu zamiast wieńca rzuci psi łeb kata!")

    OdpowiedzUsuń
  24. I analogicynie realny leberalizm z dwojga zlego latwiej moze przelknac czape jak wojne bo na wojnie ginie wiecej leberalow niz podzczas pelnienia zaszczytnej sluzby w pierdelku.

    OdpowiedzUsuń
  25. @ Towarzysz Mąka

    Bardzoś to celnie ujął z tymi wojnami i resztą. Partia też zresztą, tego wiersza nie znałem, a nie sposób mu odmówić zalet.

    Poza tym, a sam się właśnie przed chwilą nad tym zastanawiałem, nad wojną ta szemrana "elita" ma małą kontrolę, a nad mordowaniem proli nienarodzonych, ledwo narodzonych, ledwo zipiących z głodu i przepracowania (plus ogłupiałych mediami), oraz stojących nad grobem, jakoż i niższych rodzajów ludzi - ma sporą i szansę na większą.

    Że pozamiatane i Ardrey nie pomoże? A co pomoże? Może modlitwy, ale co ja o tym wiem, a zresztą co warte katolickie posoborowe modlitwy, kiedy już sam kler, z nielicznymi wyjątkami, przeszedł na różową stronę mocy?

    Dla mnie to jest taki neostoicyzm - chodzi o to, żeby samemu trzymać nos nad powierzchnią szamba, i nie być ani rasowym prolem, ani też czymś z tej żałosnej "elity". Wszystko inne to czysty bonu i zależy od tego, czy się Bozia jeszcze raz zlituje, ale, skoro sprawiedliwy, to nie powinien, chyba że bardziej litościwy.

    To tak jak z białymi pasy u Saulo Ribeiro... Trza by o tym napisać, ale niby po co, skoro pozamiatane?

    Tak czy tak Ardrey wydany 6 lat temu coś by zmienił, co najmniej w świecie platońskich idei, a baloniki i ogromne bryki naszych prawicowców psu na budę.

    No a na koniec - i NAJWAŻNIEJSZE - GDZIE Spengler mówi, że już pozamiatane? Pozamiatane w tym sensie, że nie będzie Monteverda, El Greca, ani Roman de la Rose. Nie powiedział przecie, że to kurewskie stado degeneratów koniecznie musi nas wytępić, albo że Faustyczna C. skończy się definitywnie w tym stuleciu!

    Za to Ardrey wyraźnie mówi, że lada dzień przyjdzie kolejne zlodowacenie, bo ten okres pomiędzy trwa już 12 tys. lat, a to dziwnie sporo. I TO będzie koniec tego wszystkiego!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj optymista z Ardreya! Niektóre interglacjały trwały po 100 tysięcy lat, a były cieplejsze od Holocenu. Nasz ma dopiero 12 tysięcy więc może jeszcze długo potrwać i może być znacznie cieplej, czapy lodowe na biegunach i szczytach gór skurczą się, a nasi książęta zakażą nam zupełnie emisji CO2 i CH4.

    OdpowiedzUsuń
  27. W Polsce nie ma dobrego klimatu na szpęgleryzm stosowany czyli tygrysizm. weźmy ostatni protest przeciw likwidacji historii i wyprowadzeniu reli ze szkół. Pięciu dawnych opozycjonistów głoduje, czyli przyśpiesza to co i tak nieuchronne. W tym czasie ich dawni koledzy mają z nich bekę, że po co głodówka w obronie histy i katechez? Może jeszcze w obronie matmy, muzy i WFu??? A przecież nauki ścisłe, inżynieryjne to podstawa obronności Państwa. WF to też "przedmiot kluczowy dla wychowania narodowego/państwowego" jak mawiał pewien niemiecki socjalista z wąsikiem. Muzyka też odgrywa pewną rolę w kształtowaniu tożsamości etnicznej i seksualnej, nes'pa?

    OdpowiedzUsuń
  28. ten świat niestety też podąża w złą stronę. Ale tamto moje, to był taki emocjonalny wykrzyknik.
    Obawiam się, że niestety mamy rację...co nie nastraja optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń
  29. @ Iwona

    "...ten świat, niestety, też podąża w złą stronę..." Och!Hiperbolizacja, na takim stopniu ogólności, czyż też nie jest raczej wyrażeniem emocji niż tezą do dyskusji.

    Spengler jest uśmiercony przez przemilczenie gdyż w sposób jawny jego tezy wywalają na śmietnik to całe lewackie pierdolenie o nieskończonym rozwoju, postępie etc,etc...

    Nie trzeba być też zbyt biegłym erudytą, aby wprost zauważyć, iż analogie w takiej fizyce (gdzie powszechnym jest w jej języku użycie zaawansowanych narzędzi matematycznych) nie ma nic wspólnego z uprawdopodabniającym rozumowaniem przez analogię, spotykanym w naukach niezmatematyzowanych,
    gdzie na podstawie n zdń jednostkowych, z trudnym do oszacowania prawdopodobieństwem, wnosi się o (n+1)–ym zdaniu jednostkowym.

    Ale, oczywiście z pełną premedytacją (i przy świadomości, iż uzdolnienia w zakresie zaawansowanych nauk dedukcyjnych i tak w ludzkiej populacji występują śladowo) nikt nie będzie ryzykował dyskusji, która nie dowodząc słuszności tez Spenglera (co zrozumiałe) jednak całkowicie by skompromitowała lewackie brednie.

    OdpowiedzUsuń
  30. @ Amalryk

    Na tle Ardreya (że się wetnę) Spengler to niemal laureat nagrody Nike i ma własny cotygodniowy szoł w telewizji.

    Ardrey to jest dopiero zamilczany! A przecież nie dawniej niż w latach '70 był głośny i czytany - coś jak dzisiaj Dawkinsy.

    Wydanie go kilka lat temu po polsku mogłoby nie tylko ożywić "drugi obieg", ale także dać coś na ząb rodzimej prawicy, otworzyć oczy temu i owemu ze zdrowo anarchistycznej młodzi, która oczywiście na razie uważa się za skrajną lewiznę i tak działa...

    Ale cóż, skoro nasz prawica wie lepiej - np. że sposobem na zwycięstwo są baloniki na zmianę z wożeniem dupy ogromną bryką i cwane ssanie unijnych dotacji!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  31. @ Tygrys

    Kiedyś, o ile dobrze pamiętam, dyskutowaliśmy na temat "prawicowości" i w ogóle sensu określeń typu :"prawica" , "lewica" w odniesieniu do takich popularów i optymatów w Rzymie.

    Z takiej perspektywy patrząc, moglibyśmy śmiało postawić tezę, że tam (Rzym) żadnej lewicy nigdy nie było, jak i symetrycznie że tu (teraz) mamy tylko lewicę...

    OdpowiedzUsuń
  32. @ Amalryk

    Nie, zgoda z tym Rzymem - w ogóle wydaje mi się, że mówienie o lewicy i prawicy dla innych cywilizacji, i nawet dla naszej przed powiedzmy rewolucją francuską (góra!), to trochę niepoważna zabawa.

    Tam byli tacy, co mieli i tacy, co trzymali za ryło, często ci sami... I tyle! Sens mówienia o lewicy/prawicy dostrzegam (a i to nie do końca, o czym za chwilę), kiedy to jest sprawa CZYSTYCH POGLĄDÓW i czystego temperamentu.

    Tak jak np. Ty mógłbyś "teoretycznie" być prawą ręką martioszki na J., a ja ozdobą jakiejś oficerskiej kantyny w PRL bis, czy partyjnym propagandzistą.... Gdyby chodziło jedynie o "fakty", "przynależność społeczną", posiadanie i bliskość elity władzy. A tu jednak nami, tuszę, powodują całkiem inne motywy, zresztą mojego ojca też, przynajmniej w sferze nadbudowy, co innego napędzało. (Przynajmniej przez większą część życia.)

    Stalin z całą pewnością był o wiele mniej "lewicowy" od Trockiego (czy Michnika) - co w praktyce z tego wynika? Czy socjalizm Bismarcka był jakoś zdecydowanie lewicowy? Jeśli człek nie ma rynkowej, ma się rozumieć, obsesji.

    A nawet sam Pan T., można by rzec - jakaż to w istocie "prawica", skoro gość przecież nawołuje do KLASOWEGO spojrzenia na aktualne sprawy i historyczne trendy! Czyż może być coś bardziej lewicowego?!

    Jednak, powiedziawszy to wszystko, i mimo Ardreyów z Orwellami, którzy za prawicę się jednak nie uważali (choć np. prof. Bartyzel umieszcza Ardreya w kanonie prawicowej myśli, i SŁUSZNIE!), to obecny establiszmęt jest tak zdecydowanie lewacki, a np. moje przekonania się w sumie jednak dość tradycyjne...

    Może nie do końca... Na pewno nawet nie... Ale jednak tak zdecydowanie wrogie fetyszyzywaniu Postępu, tak wrogie temu tworzeniu "nowego", hodowlanego człowieka, tej, krótko mówiąc, szalejącej totalitarnej lewiźnie, że jednak - WYCIĄGAJĄC OBIE RĘCE DO PRZYZWOITEJ LEWICY I ZDROWEJ ZBUNTOWANEJ MŁODZIEŻY, odrzucając tę dzisiejszą "przyuczoną do przyzwoitego życia i rozsądną" pseudo-prawicę Sarkozych i...

    O Merkelach nie wspominjąc, to bo po prostu szkop i agentka Stasi... Nie czuję jakiegoś specjalnego bólu określając się mianem PRAWICOWCA. Choć oczywiście nie pozwolę, by mi ktokolwiek, z Wielomskimi i Korwinami tego świata, tę "prawicowość" za mnie definiował! Ani w ogóle, by ją definiował wbrew mnie.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. @ Tygrys

    "...kiedy to jest sprawa CZYSTYCH POGLĄDÓW i czystego temperamentu..." - Ok! Ja to wiem!

    Ale muszę Ci się szczerze przyznać, że na skutek współczesnej semiotycznej pragmatyki (w odniesieniu do tego słowa), miewam autentyczne odruchy wymiotne, gdy tylko pomyślę, że mógłbym , przez niektórych "masowych" odbiorców, być osobiście przypisany do zbioru desygnatów potocznie z tym określeniem utorzsamianych!

    O tej enerdowskiej ubeczce Makreli - to nawet mi tu nie wspominaj! Pomijając, że ohydny kaszalot całkowicie pozbawiony seksapilu, to jeszcze w sam raz na kochankę dla tego tutejszego folksdojcza, robiącego żekomo za phemieha tego nieszczęsnego kraju.

    OdpowiedzUsuń
  35. @ Amalryk

    Nie chodziło mi o to, żeby się tu z Tobą regacić na pragmatyczną semiotykę, bo nie miałbym szansy, ino w ów nieuczony sposób chciałem wyrazić myśl, że to mianowicie kiedy o wszystkim jednoznacznie przesądza majątek przodków i ich genetyczna bliskość do tronu, to nie bardzo jest o czym rozmawiać.

    Ja tam prawicę/lewicę widzę jako coś bez porównania bardziej... "ideologicznego", że tak powiem.

    Zresztą w przeciwnym przypadku ci, co mają i rządzą światem, to by z definicji była "prawica", a my, którzy chcielibyśmy to zmienić i marzymy o rewolucji, bylibyśmy "lewicą", i to skrajną.

    Wracając zaś do Rzymu, weźmy takich Gracchów - lewica to czy prawica? Przecież oni chcieli przywrócić drobną prywatną własność, która w dodatku nie wynikała z mętnych oświeceniowych teorii, ino była rzymską tradycją, zgwałconą właśnie przez oligarchię, poborców podatków i geszefciarzy!

    Mamy uważać za "prawicę" automatycznie to, co raczy odrzucić współczesna lewizna w swej propagandzie? Bo by było cholernie naiwne i w dodatku całkiem by im oddawało inicjatywę.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  36. A jakie by byly koszty zeby takiego Ardeya wydac(powiedzmy jako ebooka)?Znaczy sie calosciowo z przetlumaczeniem itp.Moze zrobimy zrzutke?-chetnie sie doloze bo sam go tylko po lebkach poczytywalem.
    A czy wydanie jego cos zmieni czy nie zmieni to sie okaze ale moze niektorym kly wyrosna i przynajmniej bedzie z tego porzadna HISTORIA a nie takie gowno i gnicie jak teraz.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  37. @ Anonimowy (Piotr34)

    Ardrey jest ważny! Odzyskałby dla nas biologię, mielibyśmy w zbiorowej świadomości sporo nowych istotnych faktów i niemało interesujących interpretacji... I to, że interesujące, a do tego przeważnie słuszne, i to że wspólna pula "memów". Nie trzeba się koniecznie ze wszystkim zgadzać, ale chociaż by się wiedziało o czym mówimy.

    A do tego sama akcja zrobienia tego to by było jakieś tam osiągnięcie, szczególnie jak na naszą obecną prawicę - a w każdym razie tę jej nieagenturalną część (czyli prawicę-prawicę, a nie agenturę udającą prawicę, albo nawiedzonych świrów manipulowanych przez agentury i obce siły).

    Samo wydanie, zakładając, że byśmy się wypięli na prawa autorskie, nie jest dzisiaj problemem. Gdybyśmy się NIE wypięli, co by pewnie było do zrobienia i miałoby masę zalet, to by można było sprzedawać i by się może zwróciło. (Można by nawet zrobić jakieś "akcje", jak giełdowe, choć cholera wie, jak by to potraktował @#$% establiszmęt.)

    Co do tłumaczenia, to ja bym to sam chętnie zrobił, ale nie za darmo. Za ile? To dobre pytanie, jak mówił Klasyk. Z jednej strony to satysfakcja i nie taka nuda, jak człek przeważnie musi robić, z drugiej jednak trudny tekst, bo Ardrey ma dość barokowy styl i używa masę pokrętnych zwrotów, a tego jest naprawdę dużo (jedna kniga to minimum, a powinny być wszystkie 4).

    Gdyby były jakieś realne widoki na ściepę, to ja mógłbym się skontaktować z właścicielem praw i pogadał o prawach do tłumaczenia.

    Cieszę się, że tę sprawę podniosłeś, bo od dawna na taki głos czekałem.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  38. To ja sie deklaruje tysiac zlotych.Jakby co to mam kolezanke-pisarke ktora pisze bajki dla dzieci(kilka juz wydala)to moze nam troche pomoc od strony organizacyjnej.

    P.S.Ale ja jednak takim pesymista nie jestem-po to sa te Ardeye i paru innych zeby pewnego dnia stanac w szeregu i wrocic z tarcza lub na tarczy a nie gnic.Moim zdniem porazka NIE jest jeszcze przesadzona a system wbrew pozorom jest slaby.Slaby bo wlasnie probuje ignorowac chocby to co Ardey mowi o naturze czlowieka czy madrzy ekonomisci o gospodarce.Obecny system-jakoby tak niepokonany to przeciez tylko przepoczwarzona globalna komuna z tymi samymi co oryginalna komuna slabosciami czyli roszczeniami do stworzenia Nowego Czlowieka,Nowej Ekonomii itp-nie udalo sie "oryginalnej" komunie to i im mimo iz sa nieco sprytniejsi udac sie nie musi(tym bardziej iz pekniecia na tym globalnym molochu juz widac)

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  39. @ Anonimowy (Piotr34)

    Za 1000 złotych (netto, jakby coś) to ja mogę już zacząć robić. 50 stron przeliczeniowych (po 1800 znaków). Niedrogo, ale w końcu dla sprawy i w sumie przecież fajne zadanie.

    Można by spróbować jakoś zrobić, żeby "darczyńcy" (głupie słowo, które usłyszałem dopiero w III RP) odzyskali swoje wkłady, jeśli byłyby z tego jakieś zyski, ale to by cholernie skomplikowało, niestety, cała sprawę, i wystawiło ją na różne zagrożenia. (Co ja tam zresztą o tym wiem. Ale raczej byłbym ostrożny.)

    Można by zacząć już rypać ebooka, jednocześnie próbując dojść do tych tam ludzi, co mają do Ardreya prawa. I tak przecież nikt go dzisiaj nie wydaje, więc powinni się cieszyć z samej satysfakcji.

    Tak że kciuk w górę, dzięki i w ogóle! Tak powinno się, moim skromnym, na prawicy działać.

    (Ale oczywiście sza, Mąka o tym nie powinien wiedzieć.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  40. @ Anonimowy (Piotr34)

    Ach, nie kuś! Z tą Koleżanką można by zrobić jakiś wyciąg z Ardreya dla dzieci. Albo dla młodzieży. Poszczególne kwestie i fragmenty, bo niektóre byłyby zbyt trudne albo zbyt kontrowersyjne dla dziatwy.

    Spenglera też teoretycznie by można, choć raczej bym się modlił o jakieś "Spengler Modo Cybernetico Explicatus", co kiedyś obiecywał zrobić niezapomniany Hrabia. Czyli raczej nie dla dzieci, chyba że takiej bystrej i tak znudzonej, jak ja kiedyś byłem. Ale to by była piękna rzecz, i to na skalę (hłe hłe!) GLOBALNĄ.

    Co do tego, czy oni silni... Silni moim zdaniem w sumie są. Ich system ma, faktycznie, jak sądzę, sporo luk. O czym by można konkretniej.

    Tylko jak te luki wykorzystać, skoro ludzi w miarę kojarzących i coś chcących jest drobna mniejszość, bez organizacji, bez dyscypliny, pod czujnym okiem (bez urazy!) tow. M., masy ogłupiałe i głodne nowych prowokacji.

    No i w sumie przecież jesteśmy skrępowani etyką, której nikt nie chce, i słusznie, na śmietnik wywalać... Ich totalna niemal propaganda, takie propagandowe total immersion, w dodatku nam tę etykę tu i tam lekko, ale skutecznie modyfikuje, przez co zarażeniśmy są pacyfizmem i bezsilnością...

    Mam taką teorię, że nigdy nie jest całkiem tak beznadziejnie, jak się wydaje, kiedy jest beznadziejnie - i odwrotnie. Czyli nigdy nie jest tak dobrze, jak się wydaje, kiedy nam coś ładnie wychodzi.

    Po prostu ludzkie nastroje mają swoją inercję, a przez te nastroje filtrowany jest cały obraz świata. Podstawy psychologii, w każdym razie tygrysicznej.

    W każdym razie przyznam, że wesoło to tego wszystkiego nie widzę. Z drugiej strony, o co tu właściwie nam chodzi? Jeśli potraktujemy to tak, jak Saulo Ribeiro w "Jiu Jitsu University" traktuje białe pasy, no to jest szansa na sporo satysfakcji, etycznego piękna, a, jeśli Bóg pozwoli, może i na coś więcej.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  41. @Triarus

    Ok-to jak zaczniesz cos dzialac i sie organizowac to daj znac.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  42. @ Anonimowy (Piotr34)

    Nie chciałbym gwałcić prawicowych obyczajów obecnej doby, ale na ile to zależy ode mnie, to może być tak...

    Dostaję 2 stówy z przeznaczeniem na ten cel to produkuję 10 stron przeliczeniowych Ardreya po polsku. (Nie chcę za dużych porcji, żeby nie było rozziewu pomiędzy zapłatą i dostarczaniem produktu. Albo wprost się niewywiązania, skutkiem np. force majeure.)

    Chętnie bym zaczął od "Social Contract", który jest najbardziej filozoficzny, mniej zaś o praludziach... Choć oczywiście celem powinno być wszystko.

    Te przetłumaczone kawałki można by umieścić na blogasie, pod specjalnym linkiem, a jak by się zrobiło jakąś znaczącą część, to by się wyprodukowało ebooka w .pdf. Na przykład prowizorycznego, dopóki by nie było całej książki zrobionej.

    Albo jak by sobie nabywca życzył, choć raczej chodzi tu przecież o łowienie dusz i uświadamianie, więc szerokie rozpowszechnianie powinno być naszym celem.

    Jednocześnie by się człek spróbował dowiedzieć o możliwość wydania tego całkiem oficjalnie. Niewykluczone, że przy tej nikłej popularności, którą obecnie (skutkiem wiadomych zabiegów establiszmętu) ma Ardrey, nie ma już zastrzeżonych praw autorskich. Bo to chyba jest minimum 28 lat w US, a większość publikacji nie ma przedłużanego.

    A więc, gwałcąc prawicowe obyczaje, można by się za to zabrać.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja bym najchetniej to widzial w PDF-zeby mozna to bylo sobie sciagnac.Co do kasy-daj jakies namiary na konto albo cos w tym stylu to sie za pare dni odezwe.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  44. @ Anonimowy (Piotr34)

    Wiesz, ja tu nie chcę niczego wymuszać. A już najmniej falstartów. I nie chcę wypaść jako jakiś chciwiec na pieniądze.

    Jednak jeśli Ty, albo ktoś, jest rzeczywiście przekonany, to najlepiej jednak skontaktujcie się ze mną przez http://niepoprawni.pl albo http://blogmedia24.pl.

    W jakąś realną tajność tego naszego virtualu wprawdzie nie wierzę, ale po co osiedlowej lewiźnie bez wielkiego powodu dawać te wszystkie dane za darmo?

    W ogóle, to można by zrobić tutaj jakiś taki button, PayPal albo coś (choć do PayPala się ostatnio ostro dobiera pierdolona Unia), żeby ludzie wpłacali na ten konkretny cel.

    Michalkiewicz ma takie coś bez żadnego konkretnego celu - po prostu za fatygę - no to może ja mógłbym mieć na konkretny cel. Z tym, że pewnie dużo by się w ten sposób i tak nie uciułało.

    Tak sobie kompinuję, kto więcej wie o dzisiejszych finansach i "prawie", może ma jakieś ciekawsze uwagi.

    W każdym razie tłumaczenie Ardreya byłoby dla mnie także i treningiem w poważniejszym i bardziej zdyscyplinowanym pisaniu ("pisarstwie"), a co w końcu człeku pozostało do zrobienia w tym dzisiejszym świecie. Więc mi to by w sumie pasowało, choć rypanie takich wielkich robót, w dodatku w sumie podobnych do tego, co się czasem robi dla chleba, za darmo, gwałci moje "wolnorynkowe" (hłe hłe!) przekonania.

    Zresztą parę drobniejszych fragmentów z Ardreya jest przetłumaczonych na tym blogu, gdyby ktoś nie wiedział. Za darmo.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  45. @Triarius

    Odezwe sie za pare dni bo na razie cos mnie znowu grypa bierze(drugi raz w ciagu miesiaca).Jakbym sie nie odezwal(bo mam pare spraw na glowie)to sie PROSZE przypomnij.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  46. @ Anonimowy (Piotr34)

    Grypa? Chyba nie odkryłeś jeszcze SREBRA KOLOIDALNEGO, co?

    No to odkryj!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  47. triarius,

    Z tym srebrem koloidalnym to serio? Po szybkim guglu widzi mi się to jakimiś czarami-marami, co to atakują tylko "złe" bakterie etc., "dobrych" nie tykając.

    Zasadniczo pobieżnie przez ostatnie 6 tyg. zaliczyłem 2 kuracje antybiotykiem i zbyt wiele mi to nie dało, więc pytam.

    OdpowiedzUsuń
  48. @ tj

    Absolutna prawda. I absolutna rewelacja, którą każdy rasowy tygrysista, wraz z krewnymi i znajomymi królika, powinien się raczyć.

    "Dobrych nie ruszając" ma w sumie proste, słodkie i logiczne wytłumaczenie: po prostu, brane doustnie, to śrybło wchłania się jeszcze PRZED jelitem grubym, gdzie grasują te "dobre" bakterie.

    A tępi wszystkie organizmy jednokomórkowe, dusząc je poprzez oddziaływanie na ich oddechowe enzymy.

    Antybiotyki to syf, szczególnie już teraz - kiedyś tak nie było, sam sobie chwaliłem te nieliczne kuracje, które przez pół wieku wymusiłem na lekarzach - ale ja się ty śrybłem pół roku temu w parę dni wyleczył z, lekkiej, ale rzucającej mi się na uczuleniowy katar, infekcji zatok. Która u mnie lubi co jakiś czas wracać i mieć taki właśnie dokuczliwy skutek.

    A paru znajomych, których o tym śrybrze poinformowałem, byłoby dzisiaj gotowych mnie wysmarować miodem i wylizać, kąpać mnie w drogim szampanie, i oddać mi swoje córki na nałożnice. Serio!

    Jeśli chcesz, i się do mnie ozwiesz przez niepopy albo blogmedia24, to Ci mogę chętnie posłać tego .pdf'a na temat koloidalnego śrybła.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  49. @ tj c.d.

    Dodam jeszcze, że znajoma srebrem wyleczyła się, całkiem niedawno, z potwornego zapalenia ucha, na które żaden antybiotyk nie działał.

    Ja się w sumie, przez jakieś 30 lat, trzy razy wyleczyłem z tej infekcji zatok antybiotykiem - dwa pierwsze razy poszło dość gładko, ale ostatnim razem, chyba z 10 już lat temu, było trudno i jakoś jakby nie do końca.

    A srebro zadziałało niedawno w parę dni, nie wiem - 5 czy 6, ale to nawet nie był tydzień.

    Tygrysizm to srebro koloidalne plus elektryfikacja! ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń