piątek, lipca 20, 2012

Miś Rewelacja

Dzisiaj znowu polecanka. I znowu absolutnie bezinteresowna. (W istocie nawet bardziej niż bezinteresowna, bo polecany tu człowiek potrafi nieźle mnie wku... wnerwić znaczy. Cóż z tego jednak, skoro pisze arcydzieła? Enemicus Plato... Nie, to nie aż tak, że enemicus, ale to naprawdę jeśli z przyjaźni, to raczej do was, ludkowie moi rostomili.)

A więc niniejszym wszem i wobec ogłaszam, że książka Gabriela Maciejewskiego, szerzej znanego jako Coryllus, pod tytułem "Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie" JEST ABSOLUTNIE REWELACYJNA!

W istocie to są dwie książki - oficjalnie dwa tomy, I i II, ale to nie są tomy, tylko całkiem osobne książki, choć pokrewne tematycznie... Tytuł też jest dość mylący (poza tym, że po prostu dziwny, jeśli ktoś akurat nie zna wiersza, z którego go wzięto), bo to nie są żadne baśnie, tylko w "tomie I" dość krótkie teksty o historii Polski, a "tom II" to coś w rodzaju długiego historycznego eseju. (Ale dla mnie pojęcie eseju jest dość pojemne, i taki np. Ardrey to też esej.) Więc może ten "tom II" to po prostu "historia" i tyle.

"Tom II" jest jeszcze chyba do dostania u samego Coryllusa - wrzućcie sobie np. "księgarnia Coryllusa" w google.pl i znajdziecie. "Tomu I" już tam od dawna nie ma, ale ja jakieś dwa tygodnie temu znalazłem go w takiej księgarence (katolickiej zresztą) online, co się nazywa "Książki przy herbacie". Wrzućcie sobie w google.pl.

Ten "tom II" przeczytałem już ze trzy tygodnie temu i się naprawdę zachwyciłem. To jest WSPANIAŁA książka i to absolutnie bez żadnej taryfy ulgowej, żadnych specjalnych bonusów, że "to nasze", "że to prawica", "że to wydane w podziemiu (albo prawie)". Serio!

Sam uważałbym niemal swoje życie za spełnione (nawet może bez haremu i czarnego pasa w BJJ, hłe hłe!), gdybym coś takiego napisał.

"Tom I" ja sobie kupiłem w tych "Książkach przy herbacie" pod wpływem zachwytu nad "Tomem II", który akurat kończyłem. (Dwa dni mi on zajął, a to nie jest b. cienka książka.) No i przyznam, że w pierwszej chwili, po przeczytaniu pierwszych  dwóch czy trzech tekstów, czyli kilkunastu może stron, odniosłem wrażenie, że jednak to całkiem nie to, co "tom II".

Ale dzisiaj (po ukończeniu, po raz drugi czy trzeci w życiu, zresztą, "Świata księcia promienistego", i czyniąc sobie przerwę w "Od białego do czerwonego caratu", "Myśli starożytnej", oraz paru innych książek, np. o biciu ludzi i biciu w bębny) sięgnąłem znowu do "Misia I" (jak pieszczotliwie te książki nazywam) i odkryłem, że to TAKŻE ABSOLUTNA REWELACJA!

Tekst o dwóch Miłoszach i "Polnische Wirtschaft", tekst o zagończyku Łupaszce, tekst o dwóch carskich oficerach uwięzionych na lata w lochach zbombardowanej twierdzy... RE - WE - LA - CJA! I cieszę się, że jeszcze mi sporo tej książki pozostało.

(A trochę mam też mieszane uczucia, bo skoro Coryllus pisze książki aż tak wspaniale, to trzeba by kupić te jego pozostałe. Tym bardziej, że jedna to pitaval, a ja pitavale pasjami lubię. A potem co? Może Toyah TEŻ książki pisze rewelacyjne? I trzeba będzie TEŻ na nie zarobić? Co za myśl! Apage Satanas!)

Tak że, kochane ludzie, kupcie sobie "Misia I i II" by Coryllus! A potem róbcie z niego użytek! A jeszcze potem zacznijcie się zastanawiać, czy, skoro Coryllus potrafi, to może i wy... Może i my - TEŻ BYŚMY POTRAFILI? Jaka wspaniała, przynajmniej intelektualnie, choć może i PROPAGANDOWO, byłaby wtedy ta nasza polska patriotyczna prawica! (Ach!)

Różnie z tym może być, ale co do wspaniałości obu Misiów to ja absolutnie na serio!

triarius

P.S. Kapitalizm to Socjalizm burżujów.

15 komentarzy:

  1. U Nicka niezłe odloty. Najpierw gospodarz bloga rzucił tezę, że Niemcy to barbarzyńcy pozbawieni kultury (bo palili ludzi w piecach, zamiast ich humanitarnie i staroświecko rezać i gwałcić), teraz Coryllus dokłada do pieca, że flota ateńska i igrzyska olimpijskie były organizacjami tajnymi, a Sokrates broił demokracji przed mafią.

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Towarzysz Mąka

    Też mnie zadziwiają, bo ostatnio osiągają naprawdę wysoki poziom abstrakcji.

    Ten Sokrates demokrata to coś szczególnie słodkiego. Co do Nicka, to on po prostu tak ma - robi naprędce propagandę i żadne tam fakty nie mają dla niego znaczenia.

    Za to, dzięki niemu, zacząłem już uważać Konecznego za jednoznacznie ogłupiacza i szkodnika. I na pewno nie Niemcom szkodzi to ogłupianie.

    Nie ma więc tego złego! ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się czepia Konecznego? Miał kiedyś kalejdoskop?

    Jak rodzice zaniedbania z zabawkami popełniają to potem inni cierpią, klasyczny przykład wprost.

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Anonimowy

    Miał kalejdoskop. (Zresztą chodził do przedszkoli, gdzie tego było pełno.)

    I nadal nie widzi związku.

    Chyba, że Anonimowy chce mnie pouczyć, że Koneczny to taka garść kolorowych szkiełek, które się losowo sobie układają, ale się ładnie odbijają w symetrycznie ustawionych lusterkach. Nie całkiem dostrzegam podobieństwo, ale coś by w tym mogło ew. być.

    I ma to, zdaniem Anonimowego, wdzięk? Może i ma, ale ja jestem zwolennikiem bezkompromisowej filozofii historii, której jeden b. fajny przykład nawet znam.

    I wszelkie pakowanie Konecznego do tej akurat kompanii mnie razi.

    Gdyby mi się chciało, mógłbym parę fajnych drobiazgów napisać o tym, jak Koneczny obiema garściami czerpał z niemieckiej (!) akurat nacjonalistycznej propagandy.

    Nie mam do niego cienia pretensji, że próbował nam stworzyć naszą własną nacjonalistyczną ideologię - może w tamtych czasach to rzeczywiście było do czegoś potrzebne. A w każdym razie wielu tak uważało i sobie takie ideologie pichciło.

    To jednak, że my się tym dzisiaj próbujemy brenzlować, rzekomo analizując kwestie cywilizacji, Zachodu, narodów, a do tego traktujemy to jako pretekst, żeby nawet się poważnie nie zapoznać z tym, co naprawdę w tej dziedzinie ludzki umysł osiągnął - to już mi się wydaje mniej sympatyczne i po prostu mało mądre.

    Możemy Niemców nie kochać, a nawet ich nienawidzić - akurat odszukałem sobie swój zaginiony drugi tom Magnum Opus i tam widzę czarno na białym, że narody należące do jednej cywilizacji wcale się nie kochają, a raczej nawet się dziko nienawidzą i nie rozumieją.

    Możemy, powiadam, nie lubić Niemców, sam ich nie znoszę... Znacznie trudniej ich nie podziwiać, ale niech tam - też jakoś rozumiem.

    Ale wmawianie im bizantyjskiej cywilizacji, sobie zaś jakiejś "sarmackiej", kiedy wszystko co w nas cywilizacyjnie wartościowe to był Zachód, a reszta to niedonoszona mieszanka różnych wariantów wschodniej dziczy, judaizmu i po prostu cywilizacyjnego zapóźnienia...?

    To, żeśmy byli zapóźnieni mogłoby dzisiaj nawet stanowić naszą wielką siłę, ale, na Boga, przecież nie w ten sposób, że sobie opowiadamy duszoszczipatielnyje bajki i uważamy najgłupszego choćby, byle rodzimego, propagandzistę za króla filozofów i proroka!

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Towarzysz Mąka (i WSIe)

    U Nicka zachwycają mnie niektóre komentarze. A właściwie drobne myśli w nich zawarte. Niby nic, a ociekające wprost prawicowością i dające pojęcie o prawicowości, która przenika ich właściciela.

    Mam lekką pokusę, żeby je zbierać i prezentować, z odpowiednim tytułem, ale nie mogę być aż taki wredny.

    Np. ostatnio ktoś wywodził, że brutalny nokaut w boksie to zaprzeczenie fair play. Jakby nie na tym boks polegał, i jakby nie od tego się zaczął. Może się komuś brutalność i ogólnie boks nie podobać, zgoda, ale co jest nie fair w nokaucie?! Chcącemu nie dzieje się krzywda, a o to tam przecież chodzi.

    Albo, nieco wcześniej, ktoś się strasznie dziwował, że szkopy upokorzone, pokrajane, wykastrowane, wybrały sobie Adolfa żeby się mścić i odzyskiwać co uważały za swoje. Człowiek rzekł coś w stylu, że: "gdyby Niemce przełknęły klęskę i wzięły się ostro do roboty, to pewnie pierwsi by latali w kosmos itd.".

    Dla mnie paranoja i zaprzeczenie wszelkiej prawicowości. Czysty leberalizm. Jak nie lubię szkopów i Adolfa.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym podobieństwem pisarstwa Konecznego do kalejdoskopu to nie takie głupie. Feliks pisał dla różnych grup odbiorców, jak się zwracał do prostych bab ze wsi to pisał o Mongołach poganskie hordy, jak się zwracał do człeni wykształconych, to rzucał paradoksami, że Błękitni Mongołowie byli chrześcijanami.
    Z tym niemieckim bizantynizmem to rzeczywiście głupio wyszło, ale pod Twoim tygrysim zarzutem,
    "wmawianie im bizantyjskiej cywilizacji, sobie zaś jakiejś "sarmackiej", kiedy wszystko co w nas cywilizacyjnie wartościowe to był Zachód, a reszta to niedonoszona mieszanka różnych wariantów wschodniej dziczy, judaizmu i po prostu cywilizacyjnego zapóźnienia...?"
    sam Koneczny mógłby się podpisać oboma łapkami. W swojej publicystyce przyznawał bowiem kropka w kropkę to samo:
    - to co w dawnych Polakach wartościowe było łacińskie, czyli aż do bólu zachodnie
    - wielu Niemców było spoko i byli nawet większymi łacinnikami niż Polacy
    - sarmatyzm naszej szlachty był pochodną rodzimego zacofania i mieszaniną kultur/cywilizacji i to właśnie tych co bardziej obrzydliwych ("wschodniej dziczy", które K. nazwałby turańszczyzną, no i oczywiście merkuriaństwa)
    - sarmatyzm zniszczył I RP, sprowadził na nas ciemnotę, nędzę, słabiznę armii, floty, rzemiosła, rolnictwa, brak własnej policji i dyplomacji, w konsekwencji rozbiory i wynarodowienie ogromnych rzesz Polactwa, od magnatów po chłopów.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Tygrys

    "Brutalny nokaut" - dobre sobie! Ciekawe jak wygląda ten "aksamitny"?

    No i czy akurat "chcącemu...itd"? Znałem wielu bokserów, ale żaden z nich,o ile pamiętam, nigdy nie wyrażał najmniejszych chęci aby "być posadzonym na dupie", ale owszem, jak najchętniej byli skłonni zaaplikować tę przyjemność każdemu ze swoich przeciwników.

    (Aaa, czy pamiętasz, dość popularne onegdaj medialne majaczenie o "szlachetnej szermierce na pięści" - to dopiero był bełkot!)

    Niemcy wcale nie nie wybrali Adolfa aby się na kimś tam mścić! Ludzie pierdolą komety nie mając zielonego pojęcia o podstawowych faktach! W chwili wybuchu wojny z Polską ulice niemieckich miast były opustoszałe, nikt się tym nie entuzjazmował jak latem 1914! Ba! A gdy Anglia i Francja wypowiedziały Niemcom wojnę to i sam Adolf na moment stracił rezon...

    Istnieje bardzo prosta zależność między procentem głosów zdobytych w wyborach przez NSDAP, a poziomem bezrobocia w Niemczech; 1924 - bezrobocie 12,8%,NSDAP 6,5% głosów; 1928 - bezrobocie 8,1%, NSDAP 2,6% głosów; 1930 - bezrobocie 14,1%, NSDAP 18,3% głosów; 1932 - bezrobocie 30,1%,NSDAP 37,4% głosów.

    No i Hitler, po dojściu do władzy wykonał dwa podstawowe ruchy; zaprzestał spłacania reparacji wojennych i zniósł ekwiwalent złota...

    OdpowiedzUsuń
  8. "Albo, nieco wcześniej, ktoś się strasznie dziwował, że szkopy upokorzone, pokrajane, wykastrowane, wybrały sobie Adolfa żeby się mścić i odzyskiwać co uważały za swoje. Człowiek rzekł coś w stylu, że: "gdyby Niemce przełknęły klęskę i wzięły się ostro do roboty, to pewnie pierwsi by latali w kosmos itd."

    Bo z perspektywy zwykłych Polaków taka konsekwentna chęć zemsty, takie natężenie woli, umysłu i muskułów - to rzeczywiście była nieoczekiwana i niezrozumiała reakcja na klęskę. Już Piłsudski nie mógł się nadziwić i nakurwić, że pokolenia jego rodziców i jego rówieśników tak spokorniały po klęsce powstania styczniowego, tak niechętnie patrzyły na czyn zbrojny PPS-FR, tak skąpiły grosza na bractwa sportowe itd. gdy tymczasem Francuzi stale obmyślali rewanż na Szkopach i doczekali się 1918 r.
    A propos Szkopów latajacych w kosmos to w powieści Dicka "Człowiek z wysokiego zamku" Niemcy wygrały II wojnę, po czym już na początku lat 50-tych wysłały misje załogowe na Marsa i Wenus.

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Tygrys

    Kiedyś zastanawiałem nad Twą uszczypliwością pod katem jakiejś tam słabości Nicka do wielkich fur. Ale ostatnio wszedłem byłem na jego(?)(czy może już bardziej Coryllusa) stronkę i natrafiłem na pościk emanujący wręcz niemal ekstatyczną seksualnością a dotyczący tej materii.

    Rzeczywiście, wygląda na to że nasz "Piotruś Pan", jako starszy operator ciężkiego sprzętu drogowego, ma w tej materii jakiś odcisk na mózgu - się ubawiłem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Coryllus chwilami bywa zadziwiająco szczery: "Pracowałem w życiu w wielu dziwnym miejscach, a współpracowałem z redakcjami tak fantastycznymi, jak tygodnik „Gwiazdy mówią” na przykład. (...)Współpracowałem kiedyś z pewnym bardzo rozrywkowym portalem, który żerował na taniej sensacji, ale miewał momentami ambicje. Pisywałem tam pod dwunastoma pseudonimami i było to doświadczenie zupełnie fantastyczne, bo ludzie kłócili się pod tekstami, który z moich awatarów ma lepsze pióro. To wtedy właśnie nabrałem tej charakterystycznej pewności siebie, którą wszyscy tak kochają. I doświadczenia tego nie wymieniłbym za nic na świecie. Żyło mi się nieźle, ale w końcu przyszedł kres. Dlaczego? Okazało się bowiem, że prowokacja zużywa się bardzo szybko i nawet ktoś taki jak ja nie może w nieskończoność produkować tekstów wywołujących silne emocje o określonym profilu. Właściciele zaś doszli do wniosku, że nie ma sensu płacić mi dalej, bo i tak najlepszą prowokacją, są cycki na wierzchu." W swoich komętach uwielbia zarzucać innym naiwność albo agenturalność, a sam bez żenady przyznaje się, że latami robił czytelni(cz)kom wodę z mózgu propagując dziwne diety, okultyzm, ufologię i wyzwolenie kobiet bo tym przecież zajmują się wydawcy pism w stylu GM.

    OdpowiedzUsuń
  11. @ tow.Mąka

    Dobre! Tow.płk. jest jednak bardzo spostrzegawczy!
    Zaiste, pojawia się zapytanie czy kol. Coryllus nie zdecydował się na eksploatację "prawej strony" czytelniczej publiki li tylko ze względu na występującą tu szczątkową konkurencję (no i dość skromną reprezentacją penisa i vaginy, z którymi, jak się okazuje, nawet jego pióro musi ostatecznie przegrać).

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Amalryk, Towarzysz Mąka

    Coryllus w ogóle ma wad co niemiara (choć nierzadko gada z niezłym sensem), jest przemądrzały i dość antypatyczny...

    Ale cóż - spiritus (jak mawiają alkoholicy, albo przynajmniej powinni) flat ubi vult, a gość pisze po prostu GENIALNE książki. A szczególnie Miś II jest genialny.

    Towarzysze, zgaduję, wciąż jeszcze Misia II nie przeczytali? Naprawdę warto!

    Poza tym zgoda. Jednak ten cholerny spirytus... I na to nie ma żadnej rady.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  13. Ok, ok! Ale my tu z towarzyszem Mąką dywagujemy nad faktem intelektualnie wcześniejszym, tzn. nad motywacją.

    Ale osobiście też uważam, iż każdy kto próbuje wetknąć kij w szprychy "szermierzom postępu" i choć na chwilę oddalić zagładę tego naszego tragicznego pierdolnika, zasługuje na odrobinę życzliwości.

    OdpowiedzUsuń