Ktoś, kto popiera "równouprawnienie kobiet", a jednocześnie domaga się dla kobiet specjalnych względów - takich na przykad, jakie kiedyś, przed "równouprawnieniem", były oczywistością w nieco lepszym towarzystwie - w istocie ma prawo do specjalnych względów, ale najwyżej jako osoba nie w pełni sprawna umysłowo.
(Jeśli to oczywiście robi ze szczerego przekonania, ponieważ najczęściej, wynika to po prostu z ordynarnej bezczelności.)
triarius
P.S. To powyższe to jeden z drobiażdżków, które chodzą mi po głowie w związku z ambitnym tekstem o dzisiejszej kopniętej, post-chrześcijańskiej etyce. Którego przecież jednak nie napiszę, bo i po co, więc, dla nielicznych zainteresowanych, powyższa, dość prosta i oczywista, jak się chwilę zastanowić, myśl.
Triarusie,Triarusie-sam chciales pisac dla elity.A elita z definicji jest nieliczna.Przyznaje ze nieco rozumiem Twoja frustracje ale czasem musisz nam tu te pare perel rzucic.A ze malo komentujemy-no do diabla,przeciez nie mozemy pod kazdym wpisem pisac ze sie zgadzamy-to byloby nieco...nudne nie uwazasz?Jesli zas brakuje Tobie nieco stymulujacej gaduly...coz szkoda ze Nicek juz nie pisze ale blog Coryllusa nada sie jak znalazl-nieco im spengleryzmu/ardeizmu brakuje.
OdpowiedzUsuńPiotr34
Piotr34