poniedziałek, marca 09, 2015

To byłby całkiem szatański plan, ale niestety...

Po kilku dniach przerwy od różnych tam blogów, wszedłem na szalom i przeczytałem Coryllusa...

* * *

Tu czuję się zmuszony rzec kilka słów na temat tego autora. Tak mało jak to będzie możliwe, ale parę słów muszę. Otóż faceta uważam, niezmiennie, za wybitny talent, czy nawet geniusza. (Spokojnie! Siebie też za geniusza uważam, choć od Coryllusa-Maciejewskiego różni mnie m.in. to, że on naprawdę jest tym pisarzem i publicystą, a ja czasem tylko dzielę się jakąś, napisaną lewą ręką, własną myślą. Poza tym, oczywiście, różnimy się diametralnie zainteresowaniami, typem intelektu, życiowymi doświadczeniami i ich brakiem, itd.)

Jest to samorodny talent wielkiej klasy, a z drugiej strony, w moich oczach, smutny przykład na, nieuniknione poniekąd, wypaczanie diamentowych talentów w kraju, gdzie jedynym w miarę sensownym uniwersytetem okazuje się prasa kobieca, a wszystkie eksponowane miejsca są dawno, i na wieki, zajęte przez tzw. "resortowe dzieci" i ich pociotków. Jednak Coryllus znakomicie (i chyba coraz zgrabniej) pisze, a poza tym, co dla mnie jest chyba jego największą wartością - miewa wprost fantastyczne INTUICJE.

* * *

No i właśnie! W tekście o którym mówię, mianowicie tym oto:

http://coryllus.salon24.pl/635803,o-propagandowym-znaczeniu-slowa-ludobojstwo

gość szkicuje coś (zakładając że to zrozumiałem, ale tak sądzę), co jednocześnie byłoby wprost niesamowitą intrygą wymierzoną w Polaków, i jak na taką intrygę, wydaje się całkiem prawdopodobne. Kto by to miał realizować? A choćby Putin, któremu i cynizmu, i szachowego myślenia, i możliwości nie brakuje.

Tu zawsze są i inne opcje możliwe, choć ja wprost Anglików za każdym dosłownie świństwem dokonanym w ostatnim tysiącleciu w dowolnym punkcie globu, z Sowietami na czele, nie dostrzegam. W odróżnieniu od Coryllusa. Co nie znaczy, że moja sympatia do Anglików miałaby być przeogromna.

Zresztą także w znacznej mierze pod wpływem Coryllusa spojrzałem na Anglię jako na o wiele poważniejszego gracza, niż dotychczas (mówimy o czasach wzgl. obecnych, nie o XIX w.), choć dla mnie i teraz więcej w tych wszystkich szemranych sprawach jest "Liberalizmu", niż "Anglii" jako takiej. Choć fakt, że teraz już Anglii też ani nie lekceważę, ani nie mam do niej wiele sympatii.

No dobra, naszym odwiecznym zwyczajem zrobiliśmy sobie długaśny wstęp - wyjaśniający wszystko ab ovo i z licznymi dygresjami - a teraz do ad remu...

* * *

Na czym by miała mianowicie, spyta ten i ów, polegać owa "szatańska intryga"? Tak to by wyglądało: nagle zaczyna się w Polsce, czy raczej w nieszczęsnej III RP, nakręcać kult "żołnierzy wyklętych"... Tak? To raz. Do tego rośnie w siłę ruch kibicowski - pełen patriotyzmu, bojowy, nasza jedyna (ach!) nadzieja na wypadek np. bratniej pomoc... Tak? To dwa.

Można tutaj dodać Korwina i jego trzódkę - niby nic to sobą realnie nie przedstawia, ale krzykliwe i da się poprowadzić w całkiem dowolnym kierunku, kiedy tylko przyjdzie odpowiedni prikaz. Tak? No to dwa i pół. Do tego, jak wszyscy wiedzą, mamy, i to nie od dzisiaj, te niezliczone "ruchy autonomii": śląskiej, kaszubskiej, białoruskiej...  Zgoda? O tej ostatniej właśnie traktuje zalinkowany tekst. Coś na pewno jeszcze pominąłem, ale i tego starczy.

"Komu starczy?", pytacie... Putinowi na przykład. (Czy innej tam Merkeli, zakładając, że to jest byt autentyczny, nie zaś smętna hipostaza.) A są jeszcze i inni. Jednak Putin tutaj pasuje nam najbardziej i na razie nam wystarczy. (Nawet bez stojących w cieniu i pociągających za sznurki Anglików.)

Jak by to ten Putin miał rozegrać? Niczego tu nie odkryłem - po prostu streszczam (??) myśl, którą wyczytałem u Coryllusa, w zalinkowanym tekście, a którą uważam za niezwykle ważną, niezwykle odkrywczą, a do tego szczerze przerażającą! Myśl jest taka: tacy różni, z tych miniejszości, wspierani przez niezliczone agentury i inną swołocz, o prostych idiotach nie zapominając, zaczynają coraz głośniej "dopominać się o swoje", przy okazji plując na naszych bohaterów, w tym na "żołnierzy wyklętych".

Możliwe? Jak najbardziej przecież, zresztą to się już dzieje. Nie od dzisiaj. Jak by wynikało z artykułu Coryllusa, to się nawet nasila, a w każdym razie nasila się, i to ostro, na froncie białoruskim. Co nie jest bez znaczenia, że akurat, w tej chwili, na tym. No bo ci nasi (albo i nie całkiem nasi) kibole, oburzeni pluciem na naszych "wyklętych" i innych bohaterów - dają w dupę tym mniejszościom.

A przy okazji oni, albo ktoś w ich imieniu, dewastuje jakieś cmentarze, zabytki, świątynie... Da się to zrobić? Ależ oczywiście - nie takie rzeczy dzieją się w III RP! To z kolei oburza tamtych - te mniejszości znaczy i te ruchy separatystyczne - reagują, spirala wrogości i robienia wbrew się nakręca... Putin, żeby już przy nim pozostać, reaguje! Broniąc na przykład "braci Białorusinów" przed "poską przemocą". W sumie tak samo, jak Rosja robiła od wieków, jak czyniła jeszcze chyba intensywniej pod szyldem ZSRR, i jak Putin czyni ostatnio, na naszych oczach.

Jeśli ktoś, na przykład Putin, potrzebowałby dobrego pretekstu do interwencji - no to ci "wyklęci", plus kibole, plus agentury i paliezni idioci (od Korwina, na primier), plus oczywiście odpowiednia mniejszość i jej ruch autonomii, mu tę sprawę załatwią. Powie ktoś: "a po co Putinowi miałby być pretekst? Przecież on i bez pretekstu potrafi!" Zgoda, coś w tym jest, ale preteksty, z wielu względów, się przydają. Jak to czynią, to temat na osobny wykład, ale naprawdę dobry pretekst to nie w kij dmuchał, proszę mi wierzyć!

A jeśli ktoś ma z uwierzeniem problemy i koniecznie potrzebuje przykładów, no to powiem: na przyklad gdyby chodziło o kolejny rozbiór, z udziałem także i (choć niekoniecznie wyłącznie) naszego zachodniego przyjaciela i sponsora w Unii. Oni na przykład pasjami lubią preteksty - i to takie nieco solidniejsze od tych, które cieszą społeczeństwo Kraju Rad. No więc choćby to!

Jeśli ktoś coś zrozumiał z tego pokrętnego i długiego tekstu, to zachęcam do przemyślenia zawartej tu tezy! Która to teza, powtarzam, absolutnie nie jest mojego autorstwa, bo wyczytałem ją w zalinkowanym tekście Coryllusa, jednak uznałem, że jest to tak ważne, iż warto by dotarło także do tych Tygrysistów (ach, jakże licznych!) i ludzi jakimś dziwnym trafem mój blog odwiedziwszych, a którzy z samego źródła Corrylizmu pijać dotąd nie zwykli, więc mogą pozostać nieświadomi.

Proszę to przemyśleć! Ew. polemiki czy protesty dziwnie mile widziane, serio! Ale, jeśli my tu (raz działamy równolegle, choć całkiem niezależnie i inaczej) mamy z Coryllusem rację, to sprawa wygląda WYJĄTKOWO PONURO, a ktoś nam szykuje paskudne, cuchnące siarczanymi babelkami bagno! Obyśmy się nie dali w to wciągnąć, amen!

triarius

11 komentarzy:

  1. Nie ma polemik poniewaz ja od dobrych paru lat mowie ze tak bedzie-od wschodu wejdzie Moskwa a od zachodu "bratnia pomoc" przyniosa "sojusznicy" z Niemiec.No chyba ze Chinczycy wejda na Syberie a muslimy podpala Berlin na co STAWIAM.Takze moim zdaniem plan jest na rozbior PL ale skonczy sie na rozbiorze Rosji,Niemiec a moze i paru innych krajow ale nie PL-choc swoje przez najblizsze pare lat w cztery litery dostaniemy bardzo mocno.


    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby! Znaczy: oby tylko parę najbliższych lat w dupę. Bo za jeszcze parę możemy, przy niesprzyjających układach, nie mieć nawet dupy.

      Bóg się, myślisz, zlituje? Mnie już ta rodaków radosna głupota zaczyna lekko wkurwiać. Zaczynam rozumieć Fryców i Katarzyny, a to nie byle co. A przecież wtedy jednak AŻ TAK koszmarnie z tym nie było.

      Pzdrwm

      Usuń
  2. Przyznam, że nie bardzo rozumiem. Udzielanie pomocy uciśnionym mniejszościom i bratnim narodom to klasyk. Co w tym odkrywczego, że te wszystkie RAŚ-ie robią za piątą kolumnę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o RAŚ, tylko raczej o drugą stronę. Z RASiem to wiadomo od początku.

      Jednak te pyskówki, które cytuje Koryła w wykonaniu tego białoruskiego buca, w połączeniu z tym drobnym faktem, że to pono było 7 h na jedynce szalomu... W połączeniu z rozkwitem Ruchu "Narodowego", Korwinów, kiboli... Tu właśnie o TĘ DRUGĄ stronę układanki chodzi bardziej...

      No a całkiem mi się zaczęło jakby wyjaśniać skąd i po co ten nagły kult "żołnierzy wyklętych". Przecież to nie ma najmniejszego wpływu na nasze umiejętności strzelania, kopania okopów, rzucania granatów, czy choćby bicia gościa kantem dłoni! A jednak obsesja jest, nagle, bez wyraźnego powodu...

      Przemyśl tę sprawę jeszcze raz, OK? (Naprawdę nie jest mi łatwo pisać o Koryle, oficjalnie, w tekście. On mnie przecież w ogóle nie czyta, a ja o nim nawet piszę - paranoja! W końcu, gdyby co do czego, to nie ja jemu buty bym czyścił, prawda? A nic nie napisać nie mogłem, bo w końcu z niego ukradłem. Więc doceń, że się poświęciłem dla Ojczyzny! ;-)

      Pzdrwm

      Usuń
    2. Że uzupełnię...

      Ten nagły kult "żołnierzy wyklętych" to wisienka na torcie. Po co to komu? Dlaczego AKURAT TO? Jak to się ma przekładać na jakiś SENSOWNY patriotyzm? Gdyby się ta młodzież chciała mścić i uczyła np. strzelać - mógłbym zrozumieć, choć tu też są niebezpieczeństwa i ośmiooktawowa klawiatura dla agenturek ze wszyskich stron.

      Ale tak? Dorzuć do tego szczyptę Putina w jego obecnej, wspieranej wyciągiem z małpich gruczołów, formie... Jako katalizatorem... Kto by się rok temu domyślil, że sześcioosobowa białoruska irredenta może nam cokolwiek? Ale jednak dodaj starszego brata, małpie jądra, mądrego żydowskiego lekarza ze strzykawką...

      Kumasz czaczę? (Zawsze marzyłem, żeby to napisać! ;-)

      Pzdrwm

      Usuń
  3. Zawsze nie mogłem zrozumieć Twej atencji dla Koryłły, faceta u którego lekkość pisania jest symetryczna do ferowania nieweryfikowalnych hipotez w trybie przypuszczającym czasu przeszłego, niedokonanego; a wszystkie te swoje trywialne i zuchwałe dogmaty wygłasza tak arbitralnie, jakby właśnie co wrócił z medytacji na Heliconie...

    Że co? Że Anglicy są twardzi i podstępni? O rzesz ty! Czyżby przypadkiem nie zbudowali jedynego w historii prawdziwie globalnego imperium? A w jakim to wolapiku gada cały współczesny świat?
    Że za wszystkim stoi mamona? (To akurat do czasu!) Przepraszam, Koryłła używa określenia budżet. No ale nie można być miłośnikiem mamony i dymać Oświecenia - bo to właśnie, będący aktualnie przy kabonie, handlarze śledzi i fabrykanci świec rozwalili tą sentymentalną, królewską francuską Francję w pizdu!
    (Jak słusznie zauważył Oswald Arnold Gottlieb, Oświecenie było dla naszej Cywilizacji drogą przez zgliszcza i rumowiska ale w ostatecznym rachunku jednak afirmatywną....)

    Że folwark i latyfundia? Uhmm! Ostatni pojedynek gospodarki folwarcznej z handlarzami i fabrykantami odbył się w Płn. Ameryce w latach 1861-1865 - wynik, zasadniczo jest znany...

    Itp, itd...

    Rozbiór Cipistanu? Przez kogo? I w jakim celu? Że ci ueber alles mają niby sobie jego połowę wziąć na utrzymanie? Wraz z pełnym dostępem do swojego rynku pracy, socjalu etc? Himmel, Kreuz, Donnerwetter! I czego jeszcze? A ppłk KGB to niby na co? Ma zostać jak jest! Głupi Jasio udający światowca za prezia, prowadzony na krótkiej, bolszewickiej smyczy starej dobrej wojskówki szkolonej przez 3-ci Zarząd Gł. KGB (Moskwa, prospiekt Miczurinski 70 - jakby kto pytał).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Putka, to chyba jednak nie doceniasz roli pewnych typów ępąderabiliów dla tamtejszego ludu. Tam gdzie kiedykolwiek stanął but, choćby i bez podeszwy, ichniego agenta - tam muszą wbić swój sztandar, oraz wybudować Pałac Kultury i Nauki... Czyż nie tak?

      A ci drudzy... Zgoda - sami z siebie i na całkiem trzeźwo, mają już niemal wszystko, a resztę też, w razie czego, mieć mogą. Ale, po pierwsze - starczyłby nam sam Putek (ew. z jakimiś innymi sąsiadami i mniejszościami), po drugie - mogą przecież zostać zaproszeni, ze stalowym kagiebowskim błyskiem w oku, i nie da się wtedy odmówić...

      A zresztą, mamy jeszcze innych kandydatów na eksponowane stolce w tym dzikim kraju, i oni mi się wydają w sumie zarówno najniebezpieczeniejsi, jak i najbardziej prawdopodobni. Ale tu też wcale nie jest wykluczone, że pójdą ręka w rękę z Putkami tego świata (pojętymi szerzej lub węziej, of course), i będziemy mieli takie coś, jak ci cywilni emeryci z Kaliningradu strzelający do okrutnych moherów, a potem pijący koszerną... Ach! Czy to nie piękne?

      W każdym razie - nawet jeśli nie rozbiór (czego nie jestem jednak do końca pewien) - to rozbestwione mniejszości, agentury i piąte kolumny, z potężnymi starszymi braćmi za miedzą, raczej nie jest tym, co Polskę miałoby szansę postawić na nogi.

      Co co Koryły zaś... Słodko w mych uszach brzmią w sumie Twoje słowa, ale chyba będę musiał po prostu napisać teksta na ten temat. Czyli jak ja go widzę i jak go widzi Tygrysizm Stosowany (z panami S. i A. patrzącymi na nas z chmurek, a może nawet z jednej niewielkiej chmurki?).

      Powiedzą, że się lansuję, co mnie trochę martwi. Gość nawet nie udaje że mnie czyta, a przecież, gdybym sam tego nie napisał, to na bezludną wyspę wziąłbym z pewnością swój dorobek (ach!), a nie jego - gdybym musiał wybrać tylko jeden. Jednak w tym naszym stęchłym bajorku "prawicowo-patriotycznego życia intelektualnego", to on nie jest takie byle co - o nie!

      To jednak nie jest żadna "atencja" - wypraszam sobie! Po prostu z wyżyn mojej filozofii historii uważam, że gość jest interesującym ZJAWISKIEM, a czasem mówi całkiem niegłupie rzeczy - i to takie, które akurat leżą całkiem poza sferą moich możliwości - a miewa też przecudowne intuicje.

      Przecież jego wady i słabości widzę jak na dłoni, więc to nie jest żadna tam miłość, a tym mniej ślepa. Stać mnie po prostu na to, żeby go doceniać. Miałbym nieco mniej pewności co do wartości własnych analiz (z których tylko b. niewielką część znacie, choć faktycznie tylko część dotyczy "tych" spraw), to bym o Koryle milczał. Albo może starał się coś podpatrzyć.

      Jednak skąd ja bym wiedział, co wypisuje ten białoruski agent, gdyby nie tekst Koryły?

      Pzdrwm

      Usuń
    2. A Anglicy to jednak wielki temat... Pogromca biednego drugiego Ryśka naprawdę podbijał już te ziemie wraz z Zakonem Najświętszej M.P., a to był wiek XIV... Weź Portugalię, ale także - na co oczy nam otwiera - Czechy... Weź Brazylię - kojarzy się ona komuś z Anglią?

      To co Koryła pisze o Irlandii trafia do mnie tylko w niewielkiej części, zgoda. Może dlatego że sam się poniekąd za Celta uważam i jestem kurewsko wrażliwy na tamtę muzykę. A dlaczego taki a nie inny pomnik stoi przed pocztą, do w moim świecie dałoby się wytłumaczyć masą drobnych splotów okoliczności.

      Jednak z tym Iwanem IV, Groźnym zwanym, to nie jest takie całkiem nieprawdopodobne. Związek zaś słynnej (?) Opryczniiny z Anglią, który naprawdę chyba istniał, mówiąc łagodnie... To jest BOMBA i o tym nikt nie mówi. Why?

      Czytałem ostatnio b. sensowne wspomnienia uczestników (!), dowodzące, że Rasputina utrupili Anglicy, bo dążył do pokoju z Niemcami. (Potem uczestnicy umarli, ale byli już b. starzy.)

      To co robili Anglicy w sprawie podziemi w różnych krajach pod szkopską okupacją, to człek dopiero po Koryle zrozumiał - przedtem łykał te kawałki jak gęś kluski, a szczególnie jak mu podlali chin-jabami i innymi tam combatives. Zresztą ta Anglia u Koryły jest i mocno pejsata, i pedalska...

      Można by o tym jeszcze masę, a także podorzucać różne tam Hansy... Nie zawsze gość ma rację - o Francji sporo bredzi, na temat szwedzkich Wazów, przy wszystkich ich wadach, także niemało...

      Ale to, Stary, ZAPŁADNIA, to zaś nie jest mało w tym kraju, szczególnie zaś dla starego człowieka, niewiele już od życia mogącego oczekiwać. Dixi!

      Pzdrwm

      Usuń
    3. Jeszcze, co mi tam...

      Z Irlandą nie tyle bredzi, co w paru miejscach chyba mocno przesadza und przerysowuje.

      Ale co się dziwisz? Pan T. jest drapieżnikiem i najchętniej żywi się innymi ludźmi. W sensie gotowymi esejami i takimi tam. Nie komuszymi entuzjastycznymi książczynami z mrocznej epoki, wyłowionymi z biblioteki - tym nawet bym nie potrafił się żywić, zmarłbym z wycieńczenia.

      I nie dokumentami, bo żaden ze mnie autentyczny historyk (Bóg mnie chyba uchronił, bo chciałem, ale z moją dysleksją... Brrrr!)

      Ja się żywię takimi jak Koryła, choć oczywiście panowie Robert, Oswald i Gottlieb są pożywniejsi. Ale Koryła to już coś, a co mamy poza nim?

      Pzdrwm

      Usuń
  4. Pałac genssim. Stalina stoi chyba nadal tam gdzie stał, a może coś przeoczyłem? (To w kwestii tego buta rosyjskiego sołdata.) Powiem więcej, ta cała niedojebana IV-ta Rzesza z Makrela i feldmarszalicą Ursulą von der Leyen (zasadniczo każdy ichniejszy minister wojny to był flmrsch.) to jest jedna, wielka sowiecka strefa operacyjna, dixi.

    Koryłła, Koryłła, Koryłła - a jak już ściśniesz, to okazuje się że ta jego potęga polega na tym że zapładnia, ach! Angole utrupili Rasputina? A ja słodziłem sobie herbatę ze srebrnej cukiernicy Jusupowa, która była tylko pozostała, z całego majdanu, jego pociotkowi ale żadnego Anglika w pobliżu nie widziałem.

    Zgoda! Chłop jest przydatny, dysponuje sprawnym piórem, jest uparty , pracowity, spostrzegawczy i nolens volens gra w "naszej" ekipie - ale to by było na tyle. W końcu ja mu nie wróg!

    Stary człowieku niewiele oczekujący! A może niech już to wszystko, do kurwy nędzy, raz trafi szlag! (n'est-ce pas?)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co był każdy minister? Flymrsz? A co jest po ichniemu?

      Co do zapładniania, to czy jest jakiś inny przejaw siły, że spytam, niż sperma przepalająca... bieliznę, a jak trzeba, to i ognioodporną ścianę? Swoją drogą, właśnie się dowiedziałem, że w 1980 przeciętna Iranka wydawała na świat (z rozpędu napisałem "na śmierć", Freud jakiś, czy już za dużo tych mediów?) 7 sztuk dzieci (!), a w 2014 jakieś 1,85. Iran próbuje coś z tym zrobić, zakazując różnych tam operacji i wstrzymując dotowanie tych tam środków.

      I już się dziki wrzask podniósł, np. w wykonaniu Amnesty International, która dziwnymi rzeczami się zaiste zajmuje, i to nie po raz pierwszy, z tego co wiem, bo to całkiem chyba nie jest w zakresie jej statutowych działań. Ale cóż taki drobiazg wobec wieczności (i Postępu, co ważniejsze)?

      Co ja bym robił z tymi zachodnimi telewizjami bez radykalnego islamizmu i różnych takich Iranów! (Swoją drogą, szkoda że mi się nie chce pisać o rtęciowcach i dupie. Mógłbym się znowu m.in. pochwalić proroczym darem.)

      Pzdrwm

      Usuń