W prawicowych mediach, w ścisłym sensie, nie mamy większego pojęcia co słychać, ponieważ, z powodu nikłego naszego zainteresowania, nie śledzimy. Zamiast tego sami sobie tutaj własne prawicowe media stworzymy - cóż z tego, że jednorazowego użytku?
* * *
Witam państwa, mówi Prawicowe Radio "Bijąc w tarabany". Jesteśmy na ruchliwym deptaku, gdzie będziemy przeprowadzać krótkie wywiady z przypadkowo napotkanymi ludźmi. O, ten pan w patriotycznej koszulce to coś dla nas!
- Witam pana, może nam pan poświęcić kilka minut? Reprezentuję nową prawicową stację "Bijąc w tarabany". Może pan już o nas słyszał?
- Chyba coś gdzieś, na jakimś blogu.
- No więc, nasi słuchacze tego nie mogą zobaczyć, ale wygląda pan naprawdę imponująco! I jakże prawicowo oraz patriotycznie! Poza patriotyczną koszulką, ma pan na sobie fantazyjny kapelusik w kształcie... chyba fortepianu?
- Tak, zgadza się. Fortepian Chopina. Pisze się Chopin, mówi się Szopen. Właśnie był festiwal, to sobie kazałem. Bo na ogół noszę krakuskę
- Więc to, a do tego prasłowiańskie łapcie z łyka, pas słucki, przy którym... Każdy chyba czytał i zna. A to przy pasie poza tymi... to chyba karabela, tak?
- Tak, po prawej prawdziwa karabela z nierdzewnej stali, po lewej miecz wykopany jakiś czas temu pod Nidzicą. Stosownie zardzewiały i wyszczerbiony na wrażych karkach.
- Widzę i podziwiam, ale to w sumie sama rączka, i to nie cała.
- Za to ile patriotycznej tradycji!
- Zgoda. Do tego hajdawery w łowickie pasy, podgolony łeb... Przepraszam za określenie, ale tak się to fachowo nazywa... Sumiasty wąs... No i oczywiście niedbale narzucony na grzbiet więzienny pasiak. Naprawdę widać, że pan jest patriotą! No i oczywiście w krzepkiej garści nieodzowna ciupaga. Miniaturka. To chyba taki duży długopis?
- Dziękuję, to obowiązek każdego Polaka! A ta ciupaga to naprawdę cenny zabytek, od pokoleń w mojej rodzinie. Jeszcze z Cepelii! No chyba, że nie miotacz płomieni!
- No nie - a to chyba... kula u nogi?! Widziałem, że pan tak jakoś powłóczy, ale żeby... Chyba nie prawdziwa?
- Wie pan, panie redaktorze, trochę faktycznie wydrążona, bo tak po mieście... Sam by pan spróbował!
- Oczywiście rozumiemy! Nawet nasza służbowa włosiennica robi swoje, a pan przecież idzie o wiele dalej. No a ile się człek musiał przyzwyczajać do wyłącznie kremówkowej diety! To co pan niesie pod pachą, to są...? Czyżby to były...?
- Tak, to autentyczne husarskie skrzydła, wykonane wiernie na podstawie starych rycin. Właśnie jestem umówiony na zabieg. Wszczepią mi je w kość krzyżową. Tytanowe śruby i te rzeczy. Bardzo ładnie będzie to wyglądać. Widziałem symulację komputerową. Inni patrioci będą płakać z zazdrości.
- Au, to musi boleć!
- Niechaj narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi!
- Oby więcej było takich patriotów! To już nawet nie będę zgadywał, czy w tym plecaczku ma pan kremówki... Ale zgadłem? A może nam pan podać swoje imię?
- Zgadł pan, ale to było łatwe. Jestem K. Mszczuj. Pozdrawiam pana i słuchaczy!
- Kamszczuj? Ładnie i jak oryginalnie! Choć to chyba nie polskie?
- Oczywiście że polskie! Ale to nie tak. Najpierw jest litra K, z kropką, a potem imię Mszczuj. Prasłowiańskie.
- Powie nam pan co oznacza to K?
- Wolałbym nie, bo się wstydzę.
- No, pięknie prosimy!
- Niech będzie. K to od Krowin. Mama chciała wesprzeć rodzący się kapitalizm. Kiedyś się też podpisywałem Krowin M. B., ale trochę się rozejrzałem po świecie, łuski mi spadły... Sam pan wie.
- Tak, oczywiście. Wielu tak miało. A to M to od Mszczuj?
- Też niestety nie. To było od Mises. I od razu panu powiem...
- I naszym słuchaczom też!
- I słuchaczom... Że B to od Balcerowicz. Wszystko przed nazwiskiem. Ale sobie legalnie zmieniłem. Matka rozpaczała, do dziś chyba nie może przeżyć.
- No to faktycznie my wolimy Mszczuj, choć to się trudno wymawia i dużo śliny człowiek traci. A co do zasadniczej części naszego spotkania, bo już chyba skończyliśmy prezentację, to chciałbym pana poprosić, żeby pan nam powiedział czy leży panu na sercu... suwerenność Polski?
- Tak, leży mi, i to bardzo, ponieważ...
- Ponieważ...?
- Ponieważ wtedy zmniejszą się podziały społeczne, będzie można zmniejszyć podatki, poprawi się przedsiębiorczość, gospodarka ruszy, poprawi się stopa życiowa...
- I co jeszcze?
- Kury będą się lepiej nieść... Krowy będą bardziej przymilne, kobiety będą dawać więcej mleka... No i Polska wygra wreszcie Euro. Nie tylko to ma się rozumieć, ale między innymi. W ogóle suwerenność jest niezwykle ważna, bo od niej bardzo wiele innych rzeczy zależy. Co pokrótce tu przedstawiłem, bo mam to, skromnie dodam, dobrze przemyślane.
- Dziękujemy panu Mszczujowi za tę światłą i jakże prawicową wypowiedź! I z pewnością zgodzi się z nim w tych wszystkich kwestiach każdy autentyczny prawicowy patriota.
- K. Mszczujowi, jeśli mogę prosić. Nie chcę, żeby mnie mylono z innymi prawicowymi patriotami. A poza tym, było miło, ale teraz już naprawdę muszę lecieć, bo mam umówioną wizytę.
- Dziękujemy za rozmowę i zachęcamy do słuchania Prawicowego Radia "Bijąc w tarabany". No i oczywiście życzymy udanego zabiegu!
- Bóg, Honor, Ojczyzna!
...
Rozglądamy się... I oto zbliża się do nas jakiś młody człowiek. Minimalizm i prosta elegancja - bojówki, adidasy... Żadnej prawicowej czy patriotycznej ostentacji, ale jest wokół niego jakaś aura, jakby łuna od niego biła. Żywa ilustracja hasła "wszystko co mam, noszę z sobą", bo też te kieszenie w bojówkach ogromne. Jednak z pewnością nic zbędnego. Podejdźmy więc do niego!
- Dzień dobry, jestem z Prawicowego Radia "Bijąc w tarabany". Przeprowadzam wywiady z przypadkowymi przechodniami. Domyślam się, że jest pan Tygrysistą Stosowanym?
- I owszem. Jak można nie być?
- Pewnie ma pan rację. Dodajmy, że pod pachą ma pan książkę. "The Social Contract". Robert... Ardrey, tak?
- Zgadza się. To podstawa!
- No może teraz już przejdźmy do rzeczy. Pytanie: zależy panu na suwerenności Polski i, jeśli tak, to dlaczego?
...
* * *
No dobra - teraz zadanie dla Szan. Publiczności i wszelkiego ew. tygrysicznego narybku: co na powyższe pytanie odpowie szczery i doświadczony Tygrysista?
triarius
WSIe w Mieście (i oczywiście na WSI)
OdpowiedzUsuńCzytać od nowa, bo to się cały czas rozwija (niczym rozmaryn)!
Swoją drogą, nie potrafię pisać poważnych tekstów. To znaczy mam kilka naprawdę piknych w głowie, ale z pisaniem gorzej niż kiedykolwiek. Więc umówmy się, że na razie będziemy wroga godzić satyrą.
Pzdrwm
Uzupełnienie:
OdpowiedzUsuńWroga i co głupszych przyjaciół!
Pzdrwm
Witaj, mam pytanie
UsuńZakładam, że autor "Carroll Quigley" nie jest Ci obcy.
Co to jest warte?
Ukłony
cmss
@ Anonimowy (na wsiakij, bo tutaj z tym drzewkiem bywa różnie)
UsuńNiestety nie mam bladego pojęcia o czym mówisz. (Moje lektury nie są przesadnie metodyczne, żeby to eufemistycznie określić.)
Pzdrwm
Karol Quigley (1910-1977) był amerykańskim historykiem cywilizacji, zajmującym się m.in. rolą tajnych stowarzyszeń w dziejach Zachodu czy związkami między dostępem do broni, służbą wojskową a demokracją lub jej brakiem w danej epoce, a więc rzeczami, które ostro kręciły Spenglera, Ardreya, Konecznego i Toynbeego oraz ich późnych wnuków. Quigley zauważył tak jak Spengler i paru innych historyków, że Ateny Peryklesa i wczesne USA były prawdziwymi demokracjami, gdyż wszyscy zdrowi mężczyźni mieli łatwy dostęp do broni, natomiast wynalezienie ckmów, czołgów, bombowców, broni ABC zapoczątkowało masowe rzezie, powstanie ustrojów totalitarnych i fasadyzację demokracji, bo tam gdzie wojny wygrywa garstka specjalistów (np: obsługujących czołgi, nuki czy inne drony), a nie miliony żołnierzy-obywateli z poboru, tam nie ma miejsca dla demokracji przedstawicielskiej.
OdpowiedzUsuńTawariszcz Mąka
Quigley ma sporo uwag zbieżnych z Panem Tygrysem, np: że wczesny kapitalizm, kolonizacja Chin i Afryki przez Brytów i Francuzów była raczej pasmem brutalnych najazdów i rzezi tubylców niż pokojowych misji handlowych i religijnych, a Brytowie mordujący białe, protestanckie burskie kobiety i dzieci w obozach nie mieli prawa czepiać się Niemców, że ci chcieli sobie postrzelać w Agadirze, albo potruć żabojadów i Słowian iperytem. Ten sam psychologiczny i socjologiczny mechanizm samooszukiwania się całych społeczeństw sprawił, że Zachód cierpiał na dziecięcą chorobę korwinizmu w I połowie XX wieku: powszechnie wierzono w odwieczne prawa ekonomii, równie silne i niemożliwe do obalenia jak prawa fizyki, chemii i biologii, które miały uchronić świat przed Hitlerem (bo przecież bez Merkurian powinien już w 1937 zbankrutować i oddać pokojowo władzę..). Reżim Mussoliniego także miał być zdaniem ówczesnych korwinianów niezdolny do podboju Abisynii a tym bardziej do sojuszu z Adolfem, bo skończyły mu się rezerwy złota.
OdpowiedzUsuńTawariszcz Mąka
Bardzo interesujące rzeczy Towarzysz (ukrywający się pod pseudonimem Anonimowy) prawi! I oczywiście słuszne jak cholera. A ja naprawdę nie miałem pojęcia. Jakiś sensowny gość ten Quigley. (Może czytał Pana T.?)
UsuńSwoją drogą ubawił mnie wczoraj ten gość, który sobie motyw graficzny z sygnetów przez jednego starego Żyda, zanim wyemigrował do Izraela, na ulicy Podjazd w Sopocie, w mrocznych latach PRLu, seryjnie dla komuszych prominentów produkowanych... (I ma też teraz pono taką partię. Nic się nie marnuje!)
Więc gość oświadczył, że oni walczą o to, żeby się ludzie bogacili, dorzucił "bogaćcie się!" i wyjaśnił, że to hasło zaczęło fajnie działać 150 lat temu... Czyli, z szybkich obliczeń, tak po upadku Powstania Styczniowego. Jeśli to nie jest ruski agent, to ja już nie wiem, bo większego i bezczelniejszego idioty po tej stronie ruskiej budy nie znajdziesz! Zresztą im bardziej Putin obrasta w piórka, tym temu lepiej idzie w wyborach. ;-)
"Bogaćcie się!", kurwa mać... ;-)
Pzdrwm
A tam, Tygrysista powie tak: suwerenność to szansa na silne państwo. Tak silne! To my mamy dyktować warunki a nie schylać łeb poutulnie. Jakieś zasoby materialne są do tego potrzebne, ale to środki, a nie cele.
OdpowiedzUsuńExactement!
UsuńPzdrwm czule