Właśnie przeczytałem, co Towarzysz Mąka napisał pod moim wczorajszym tutaj arcydziełem. Naprawdę polecam zapoznanie się - tym bardziej, że właśnie zamierzam tu wstrzelić coś cholernie a propósito. I to są ogromnie ważne sprawy.
Dzisiaj mam coś naprawdę poważnego, ważnego, szokującego, no i tytułowy kompromis... Dotrzymam! Pisać już wiele nie będę, za to wkleję wam parę linków, a wy sobie zobaczycie o co tam chodzi, w razie czego przetłumaczycie Guglem - dzięki czemu będzie oczywiste, że ja tu nic od siebie nie dodałem, ani nie przekłamałem. A to istotne, ponieważ sprawa po prostu stawia na sztorc włosy (gdzie kto je tam ma). Nie żartuję!
No więc dostajecie te linki i proszę, żebyście naprawdę sprawdzili chociaż jeden z nich dokładnie, o czym to jest. Jeśli was nie ruszy, to cóż, ale napawdę powinno.
http://www.infowars.com/dhs-contractor-apologizes-for-selling-shooting-targets-of-children/
http://www.infowars.com/company-behind-shooting-targets-of-children-received-2-million-from-dhs/
Tutaj Google Images, żeby ktoś nie myślał, że te oszołomy łżą...
https://www.google.pl/search?q=dhs+shooting+targets&tbm=isch&imgil=MeR3OtX5Dd-f-M%253A%253B49QOltrAL1AZ0M%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fjoshuapundit.blogspot.com%25252F2013%25252F02%25252Fdhs-buys-no-hesitation-shooting-targets.html&source=iu&pf=m&fir=MeR3OtX5Dd-f-M%253A%252C49QOltrAL1AZ0M%252C_&biw=1280&bih=591&usg=__Mdymhc9mXqDhsnjVaqBwuAesBzM%3D#imgrc=MeR3OtX5Dd-f-M%3A&usg=__Mdymhc9mXqDhsnjVaqBwuAesBzM%3D
Tutaj wyszukiwanie Google na ten sam temat, jakbyście chcieli jeszcze więcej info:
https://www.google.pl/search?q=dhs+shooting+targets&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=e8crVqr_Kce3swGh9YjQAw
A tutaj, dla wszystkich słodkich niedouczków out there, Tłumacz Google, gdzie sobie to możecie ładnie przetłumaczyć i zrozumieć:
https://translate.google.com/
To tyle konkretów, jednak podam wam także nieco kwestii do się zastanowienia...
1. Nie brakuje wam tu czasem misia panda, lesbijki z różowymi włosami na jeża i kolczykiem w nosie, rabina z pejsami do kolan, dwóch całujących się pedałów, lewackiego demonstranta z postępowym hasełkiem na koszulce...? A zresztą, czy taki np. Obama nie może mieć złego brata bliźniaka? I jaki wobec tego byłby najlepszy obrazek na tarczy dla ludzi mających się pozbyć głupich skrupułów związanych z wyglądem zabijanej ofiary? Ale sza, bo skończę jak Nicpoń, albo gorzej, bo z dronem w czaszce! Choć ja przecież nie o samym Obamie mówiłem.
2. Jak to się ma do tego, cośmy sobie kiedyś tu na temat dużych obywatelskich armii i ich związku z demokracją, w opozycji do dronów, kamer inwigilacyjnych i najemnych zbirów na usługach? (Powie ktoś, że tak musi być, bo terroryzm. Na to ja spytam: a kto, psze państwa, ostrzegał i nie chciał? Ani egzotycznych imigrantów, ani rozbijania rodziny, ani komunizmu, ani zwichniętych ról płciowych? Żeby na tym poprzestać. Bo bez tego przecież świat byłby dziś całkiem inny, i zapewne sporo lepszy, prawda?)
3. Jak to się ma do naszych - i nie tylko przecie naszych - opowieści o prolach i tych drugich? I na przykład do naszej tu kiedyś opublikowanej opowieści o Robin Hoodzie, jeleniach i pedofilach? Hę?
4. Już nie będę sobie nawet strzępił jęzora na temat "wykonywania rozkazów", jako obrony przed sądem, bo żadnych sądów raczej nie będzie. Różnica jest oczywiście taka, że tamci byli be, a te Obamy to mamy gwarancję, że one są demokratycznie wybrane, więc nie tylko chcą dla nas dobrze, ale w dodatku naprawdę wiedzą co dobre i potrafią do tego dążyć jak nikt inny. Nawet jeśli to by miało polegać na wpakowaniu nam kuli w łeb - wszystko dla naszego przecież dobra!
W takim, @#$%^%, świecie przyszło nam żyć!
triarius
P.S. A tu sobie zjemy na deser własny ogon - taktownie bo w Post Scriptum i małą czcionką. Dla wielbicieli i koneserów, choć po prawdzie to trochę do naszego głównego wątku nie pasuje. Gdzieś jednak chcialbym dbać o dobre relacje z moimi P.T. Potencjalnymi, więc niech mi będzie wybaczonym!
W owego ramach zjadania własnego ogona (co, jak wiadomo, na pewnym stadium
geniuszu jest niezbędne absolutnie) powiem, że od mojego niedawnego
"powrotu" nadal całkiem nie chce mi się pisać - stąd te improwizowane
literackie, mniej lub więcej, utworki - ale lata blogaskowania mają tę
zaletę, że od "powrotu" znowu rodzą mi się (ach to położnictwo!) w
głowie fajne teksty, czyli świat mi się analizuje (a co innego można z
takim czymś zrobić?) i mam jakąś tam intelektualną satysfakcję - tyle że
nadal za cholerę nie mam chęci tego klepać.
Przyczyna
zresztą może być i taka, że ostatnio się nie bijam, ani nic, i potwornie się w sumie nudzę. Się nie bijam, bo nie mam z kim i
gdzie (długo by było opowiadać), tylko robię ogólnorozwojówkę, taką dla
zawodników MMA (choć w tej chwili na poziomie dla przedszkolaków i/lub
emerytów raczej, za to w b. śnobistycznym gymie, bo gdzie indziej nie
mam warunków... byle mi kochani zalegli klienci forsę zdążyli na czas przysłać), a
zresztą w tej właśnie chwili jestem przeziębiony, więc nie ćwiczę i się
wprost potwornie nudzę.
Dlatego też nuda klepania
gotowego tekstu z głowy mnie po prostu odrzuca. Więc, jeśli komuś
zależy, to niech mi płaci, zaprasza do telewizji, udziela duchow(n)ego
wsparcia, zapozna z fajną ciotką... Albo chociaż ęteraktywnie dyskutuje -
bo inaczej nijak, sorry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz