... i/lub inne takie. Jakoż to: na transparenty, grafitti, tatuaże; wzory na firaneczkach, na sukieneczkach, na majteczkach, śliniaczkach, papeteriach, czołgach itp. Nie zapominając o obrusach, oczywiście (szczególnie restauracyjnych), bombach i rakietach (termojądrowych też, czemu niby nie?) i kaftanach bezpieczeństwa.
A że CO2 w jonosferze szaleje, lodowce topnieją, zima rozkosznie ciepła - więc to nawet nie jest aż takie bardzo przyszłościowe z tymi koszulkami. Które jednak są najprostszą i najszybszą opcją.
Szczerze mówiąc myślałem raczej o ośmiornicy z widelcem wbitym w grzbiet, ale artysta miał nieco inną wizję. Tak chyba też jest nieźle. Może nawet jest bardziej czytelne, bo to przekreślenie by nam obraz nieszczęsnego stworzenia zasłaniało und zaciemniało.
Mam jeszcze parę niezłych, jak sądzę, pomysłów na tego typu obrazki, więc proszę trzymać ogień pod kotłem pras drukarskich i popracować nad formą fizyczną, żeby w w pełni koszulkowego sezonu, z tak ślicznym obrazkiem na piersi (czy gdzieś) - za to bez bufek, falbanek, watowanych ramion, tupecików (skoro nawet Trump okazał się być autentykiem, to nie ma rady!), implantów łydek, wstrzykiwania tłuszczu w zadek i zabierania go z ust pąkowia, makijażu, kamuflażu - przez kontrast nie wyglądać jak lewacka dupa zza krzaka. OK?
A jeśli ktoś z przekonaniem uważa, że widelec w grzbiecie gada (cicho! wiem że głowonóg) byłby lepszy, to albo niech mi powie, a ja się postaram ten pierwotny pomysł zrealizować, albo niech sobie sam zrealizuje. Nie zapominając jednak o blogasku https://bez-owijania,blogspot.com i Panu Tygrysie, któremu świat ten szatański/szampański pomysł zawdzięcza, o czym warto by było nieświadomych informować. I te rzeczy.
triarius
"Oko za oko" to wstrząsająca relacja o wypadkach mających miejsce po zakończeniu drugiej wojny światowej na Śląsku. Autor opisuje historię życia Loli, Żydówki - więźniarki obozu w Oświęcimiu, która po wyzwoleniu zostaje komendantem więzienia w Gliwicach, Pinka - jej towarzysza dzieciństwa, który został naczelnikiem UB na obszar Śląska, oraz Szlomo - komendanta obozu dla Niemców w Świętochłowicach. Autor (nb. sam pochodzący z żydowskiej rodziny) stara się odpowiedzieć na pytanie co popychało ludzi, którzy przeszli tak niewyobrażalne cierpienia do dokonania zwrotu i zadawania takich samych cierpień innym."
OdpowiedzUsuńA pomyśleć, że były fazy rozwoju K/C, kiedy nikt o zdrowych zmysłach nie zadawał takich pytań?
A o co tu pytac?
OdpowiedzUsuń"Nie daj Boze z Jana pana,
a z Marylki dobrodzijki."
Mowi madrosc ludowa.
Prosty mechanizm kompensacyjny; ktos kogo nedzna, pelna ciaglego upodlenia wegetacja nie warta byla jednego aryjskigo spluniecia nagle (zamiast wyfrunac w postaci zwiewnego dymku nad sielskim Auschwitz) sam staje sie Aryjczykiem.("No to teraz ja wam pokaze skurwysyny...")
-"Oko za oko" istnieje w 2 wersjach, jedna z nich okrojona
OdpowiedzUsuń- Dobrze się czyta
- "Pokazali" 'załatwiając' ~1M Niemców
Aż tylu??
OdpowiedzUsuńSwoja drogą ten obraz ofermowatego gudłaja szarpanego przy byle okazji za pejsy pojawiający sie na kartach Trylogii to pic i fotomontaż.
Przypominam sobie pewną opowieść jak to we wrześniu '39-go nasi zołnierze złapali młodych niemieckich dywersantów (obywateli polskich) grasujących na tyłach. Sąd polowy, wyrok: KS. I brak chętnych do plutonu egzekucyjnego wśród polskich żołnierzy; ale zgłosiło się dwóch ochotników Żydów - załatwili sprawe szybko i sprawnie...
"obraz ofermowatego gudłaja" wciskali - i wciskają - na potęgę. Historia, wtedy maska od razu na jaw wychodzi :)^:).
Usuń- Możliwe, że Japończykami warto się zainteresować:
Usuńnjnowak.tnb.pl/readarticle.php?article_id=471
- W ogóle wschód, ciekawa uwaga Wilsona w "O naturze ludzkiej" odnośnie 'krwiożerczości'.
- Możliwe, w kręgu "judeo + chrześcijaństwo + reformy" po pokoleniach 'wzajemnego znoszenia się' patrzymy ale nie widzimy, słuchamy ale nie słyszymy, myślimy ale o niebieskich migdałach.
Sprawa wysokiego morale merkuriańskich poborowych i skuteczności merkuriańskich buntów w czasie II Apokalipsy była już kilka lat temu wałkowana na tym blogu. Gospodarz ma rację z tymi Barbarzyńcami B czyli ludem, który przeszedłszy fazę cywilizacyjnego uwiądu i przerafinowania stacza się z powrotem w dzikość, a potem wydaje się z siebie nową K/C przez sentyment używającą pewnych atrybutów i tytulatury poprzedniej K/C. Ludy, tak samo jak jednostki mają lepsze i gorsze dni, starzeją się też w bardzo różnym tempie. Polacy też mieli w swojej historii okresy pasjonarności i woli mocy, gdy bito Niemce jak cielce, a Niemczęta jak prosięta, i okresy rozmemłania i ciamajdowatości, gdy pozwalali obcym jurgieltnikom na plucie sobie w twarz, a obcym armiom na przemarsze wte i wewte po umęczonej ojczyźnie, gwałcenie własnych kobiet i krów, porywanie rekruta....
OdpowiedzUsuń