Pod jednym z tysiąca wczorajszych moich wpisów (od jakiejś doby jestem niesamowicie płodny, i to nie tylko pod wzgl. plemników) dopisałem ci ja Post Scriptum, które brzmiało tak jak za chwilę zacytuję (a nieoceniony cmss, choć taki szorstki i enigmatyczny macho, wkleił to nawet na niezwykle, i nie bez powodu, popularnym blogu Kuraka).
Otóż napisałem tak, że powtórzę:
A tak przy okazji, to Kurak się dzisiaj
martwi pisowskim pijarem, i cała masa innych ludzi. "Dać ludziom forsę,
chleba i igrzysk!", wołają. A ja sądzę, że wystarczyłoby dorwać jakąś
sporą ogólnopolską telewizję, co już, z tego co słyszę, nasi mają, albo
prawie, a potem przez parę godzin dziennie nadawać najprzeróżniejsze
aktualności z frontu wiadomych "uchodźców".
To naprawdę dałoby zrobić w b. interesujący,
choć włosy na plecach jeżący, sposób. Nawet ja bym to potrafił, jeśli
nie dotychczasowi uznani dziennikarze. Jeśli Polacy są aż tak durni,
żeby nie rozumieć i w każdej chwili nie pamiętać, że upadek obecnego
Rządu i/lub Prezydenta oznacza setki tysięcy muzułmanów, nie zawsze
miłych w obyciu, w ciągu paru zaledwie lat, oraz po prostu ordynarne
multikulti dla naszych ew. wnuków, jeśli nie więcej, no to faktycznie
zaslugują na Platformę i rządy unijnych "komisarzy"! Tak aż źle chyba
jednak nie jest.
Dzisiejsza np. rewelacja z BBC (przynajmniej tam ja to zobaczyłem) o
zbiorowym gwałcie na trzyletnim chłopcu w obozie dla uchodźców w
Norwegii - akurat zresztą na Mikołaja, nie wiem czy celowo, ani czy to
miało związek - to nie jest oczywiście nic przyjemnego, ale swoje by to
zrobiło. Po prostu na razie mało kto wie.
* * *
To było wczorajsze, ale dzisiaj też bym się pod tym bez problemu podpisał. Natomiast przed chwilą przyszło mi na myśl to co poniżej, co dla was, kochane ludzie, skrzętnie z głowy wklepałem. Oto i ono...
Własnie przyszło mi do głowy, że tę
telewizję informującą obywateli o sytuacji na uchodźczym froncie, można
by zrobić HIPER-OBIEKTYWNĄ I PLURALISTYCZNĄ. Do tego stopnia, że lewizna
nie mogłaby po prostu nie dostać orgazmu i nie chwalić PiSu za te piękne
sprawy. "Jakim cudem?" - spyta sceptyk.
A takim to, że
jeśli przez połowę czasu - a mówimy tu o całych godzinach, i to także w
dobrym czasie antenowym - będą tam obiektywne, czyli w znacznej części,
nie oszukujmy się, przerażające informacje... po prostu trzeba nieco
poszperać, rozejrzeć się po mediach, wysłać tu i ówdzie jakiegoś
przytomnego korespondenta i tyle - to przez pozostałą połowę mogą sobie
pieprzyć lewacy i fanatycy multikulti, bo normalnych ludzi tylko to
jeszcze bardziej odrzuci, przerazi i wkur... tentego.
W
dodatku byłby to przepiękny przykład nowoczesnego podejścia do mediów, a
zarazem cwanego jak cholera, bo ta lewizna by nam sama poniekąd
oglądalność robiła i dostarczała pikantnej rozrywki.
Tak
że płacimy tylko za połowę, a resztę bierze na siebie lewizna, będąca
zbyt durną, żeby nie pojąć, że przy docieraniu do obywateli rzetelnej
informacji na temat wyczynów Merkeli i tych spraw - jej własny przekaz
po prostu nie ma szansy niczego dla nich użytecznego osiągnąć, a raczej
wprost przeciwnie.
Tak że jest to idealne rozwiązanie,
przy którym nawet platformiana targowica i kopnięta lewizna będzie
szczęśliwa, aż przyjdzie biało ubrana chuda pani z kosą i... Tak że do
roboty PiSiaki i cała kochana reszto - nie ociągać się! Połowę i tak wykona za nas lewizna, wraz samymi
"uchodźcami", a my będziemy tylko siedzieć i zacierać łapki.
Lub prawie. Ale też wylansowanie paru młodych z charyzmą i trochą rozumu.... Albo na odmianę starych z jeszcze większą charyzmą i rozumem wielkim jak piec... Naprawdę
by nam się przydało.
* * *
To było w miarę ściśle na zadany temat, a teraz nieco naszej typowej gry swobodnych swobodnych skojarzeń, starczych wspomnień z epoki dyliżansów i przebłysków intuicji. (Trza by faktycznie zacząć to oddzielać, bo potem ludzie mają pretensję, że to nie jest jak w ich ukochanej gazetce, itd.)
("Trocha" to z Boya, np. w przekładzie z Villona, kocham to słowo!)
W końcu, jak niedawno sobie myśląc na inne całkiem tematy zresztą, uświadomiłem, armie zwycięskie od dziadowskich różnią się tym, że w zwycięstwach straty w ludziach wśród oficerów są postrzegane przez pozostałych przy życiu jako cenna SZANSA na awans, podczas gdy w tych drugich kadra koniecznie chce żyć wiecznie, co w militarnym kontekście stanowi absurd, i wszelkie straty wprawiają ją w coraz większą prostrację.
Tak to widzę. Jest to absurd, ta chęć wiecznego życia w wojsku znaczy, lub może po prostu liberalne odwalanie roboty byle jak, byle sobie wygodnie za cudze pożyć - bo wojsko to jednak nie harcerstwo, i jeśli ktoś koniecznie chce żyć wiecznie, no to wybrał nie ten zawód.
Oczywiście nie mówimy teraz o jakichś biedakach z przymusowego zaciągu do carskiej czy pruskiej armii, którzy od wieków giną za swoich dzielnych królów i nikt ich o zdanie nie pyta - bo tam działają inne mechanizmy, choć takie armie też bywają jak najbardziej OK na polach bitew, a w tych co lepszych także z chęcią wiecznego życia tam nie przesadzają.
Po lekkim dopasowaniu, daje się powyższe jednak odnieść także do różnych słodszych, mniej militarnych i mniej finalnych (czyli mniej związanych z migracją na łono Patriarchy) kontekstów - jak na ten przykład telewizje i inne media. (Choć ta myśl o armiach sensu stricto także jest do zapamiętania!) Rozumiemy się? No to teraz do roboty, nie żartuję!
triarius
P.S. A teraz puśćcie mnie, kochane ludzie, na chwilę do realu! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz