Starając się naprostować meandry politycznego myślenia jednej mojej Drogiej Przyjaciółki, dotąd napędzane głównie "naszymi" telewizjami i szalomem24, zaleciłem jej właśnie gruntowne przestudiowanie tego, com tu przez lata pisał na temat RODZAJÓW AGRESJI, a przy okazji sam to sobie znowu czytam. No i pragnę podsumować najistotniejszą część i najważniejszy wniosek tego wszystkiego w krótkim stwierdzeniu, że:
Przyczyną sporej części naszych narodowych kłopotów i tragedii jest fakt, że Polacy zdają się być kompletnie niezdolni do rozpoznania, i w razie konieczności stosowania, AGRESJI ASPOŁECZNEJ.
Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi, albo wie i chce sobie ten ważny materiał powtórzyć, zachęcam do wrzucenia w wewnętrzną wyszukiwarkę tego bloga hasła "agresja". A zresztą macie tu gotowy linek:
https://bez-owijania.blogspot.com/search?q=agresja
(Zjadając zaś własny ogon powiem tak: po co ja mam tu cokolwiek pisać, skoro i tak nic z tego nie wynika, to raz, a dwa, że przecież napisałem już tu tak wiele ważnych rzeczy, że gdyby ktokolwiek je przestudiował, zrozumiał i zaczął łaskawie stosować, to bylibyśmy już... Ho ho, gdzie byśmy byli! Trochę żartuję, ale tylko trochę, i wcale nie jest to przesadnie wesołe. Tyle że to całkiem poboczna sprawa i w sumie drobiazg. Nie jestem grafomanem w sensie dosłownym tego słowa i bez pisania spokojnie mogę sobie żyć.)
triarius
Co z Wami Mości Tygrysie? Niemal wszyscy wielbiciele poszli do byznesu albo na inne blogi.
OdpowiedzUsuńClue tekstu to zapewne? "przeciwnik/ofiara nie jest "nasz", nie jest z "naszego stada", i w ogóle traktujemy go w sumie użytkowo. A w każdym razie bezosobowo. Dostrzegam tutaj jednak pewne nachodzenie się na siebie z agresją PROSPOŁECZNĄ. To tutaj to jest jednak bardziej postawa doświadczonego żołnierza czy nawet najemnika, w przeciwieństwie do rozedrganej patriotyzmem postawy młodzieńca z butelką na czołgi - co by było agresją PROSPOŁECZNĄ par excellence."
Waszym zdaniem Lewizna i Makrele tego świata od dawna stosują wobec Polaków agresję aspołeczną (z ich perspektywy wręcz prospołeczną), traktując Polaków jak owce do ostrzyżenia i zarżnięcia na kebaby? Może czas by i u nas znalazło się kilka tysięcy zdeterminowanych samców, którzy zrobią z miłośniczkami ośmiorniczek to co Mojżesz z buntowszczikami od Korego?
W końcu był już taki kraj, który przegrał wojenkę wskutek ciosu w plecy i miał trzeci co do postępowości ustrój Europy (tylko Sowiety i II RP miały lepszy...). I wystarczyły cztery melony samców by wziąć za pyski kilkadziesiąt melonów innych facetów i wyzwolonych kobiet. A potem 80 tysięcy jeszcze bardziej samczych samców zabiło betę żeby nie fikał alfie i żaden z czterech melonów nie pisnął więcej o becie. I bronili alfy do jej ucieczki do Argentyny w 45.
Tawariszcz Mąka
No właśnie! (Nikt nic nie mówił, byłem pewien, że nikt już nie pamięta o tym blogasie. To tutaj napisałem właściwie tylko dla Ojczyzny, ach! Nie dlatego, bym się uważał za blogera, obywatelskiego dziennikarza (że się zaśmieję), czy jakiegoś niedonoszonego publicystę.
UsuńAle dzięki za pamięć i interesującą uwagę. A co Merkeli... Wiesz, ostatnio zabawiam się m.in. (obok muzyki, bicia brzydali, i czego tam jeszcze) NLP, a tam głoszą, że nikt nigdy nie chce źle. W związku z tym, można by właściwie przyjąć, że KAŻDA agresja jest prospołeczna. Tym bardziej, kiedy się przyjmie, że "ja", to też "moje społeczeństwo".
Tak kiedyś o tym zresztą pisałem w związku z samobójstwem. Tylko że przy tak szerokim tego pojmowaniu przestaje cokolwiek praktycznego z tego wynikać - to zaczyna być jak osławiony "wolny rynek", kiedy chwilę pomyśleć, to WSZYSTKO jest wolnym rynkiem w życiu społecznym, leberałów z gimbazy może to nawet okrutnie cieszyć, ale dla poważnych ludzi w zasadzie załatwia całą tę kopniętą religię. (Jesteś tu Wyrus? To sobie to parę razy przeczytaj i przemyśl.)
W każdym razie nie ulega dla mnie wątpliwości, że W STOSUNKU DO POLSKI, a o tym przecie mówimy, to co robią Merkele i jej żałosne (z przeproszeniem kundli) ryże... to czystej wody (choć dziwnie to brzmi w tym kontekście) agresja ASPOŁECZNA. To, chyba się Tow. zgodzi, powinno nam zupełnie wystarczyć.
Całuję czule (można by gdzieś może myśli jeszcze kiedyś wymienić bez konieczności tu przeze mnie koniecznie pisania... Towarzysz mnie poniekąd ładnie zapładnia)
"Wiesz, ostatnio zabawiam się m.in.(obok muzyki, bicia brzydali, i czego tam jeszcze) NLP, a tam głoszą, że nikt nigdy nie chce źle."
UsuńCi NLPowcy poszli w swojej afirmacji natury człenia jeszcze dalej niż Russoiści i Posoborowie. Zło ich zdaniem z definicji nie istnieje tak jak "trójkąt czworokątny" albo "różowe jednorożce". Ojcowie Kościoła jednak byli mądrzejsi. Może i wierzyli w płaską ziemię i krwiożercze łanie, ale zauważali, że ludzie lubią zło i wcale nie mylą go z dobrem przy wyborze, tak jak nie mylą swoich żon/mężów z cudzymi na wyjazdach integracyjnych :P
W ogóle cały rozwój osobisty zaczyna ludziom przesiąkniętym drugą (a może wręcz trzecią?) religijnością sensu Szpenia zastępować czarną i białą magię oraz religie poli- i monoteistyczne. Psychologia akademicka jest dla nich zbyt erudycyjna i zmatematyzowana, a że skuteczność ma porównywalną z kultem cargo albo NLP to po wuj przepłacać?
"W związku z tym, można by właściwie przyjąć, że KAŻDA agresja jest prospołeczna."
Trzeba tylko wskazać społeczność do której FAKTYCZNIE a nie jedynie DEKLARATYWNIE należy dany agresor(ka). A tu niebezpiecznie zbliżamy się do różnych teorii spiskowych o szarakach udających ludzi, mrówkomirkach udających mrówki, liściach rosiczki udających kwiaty...itd.
"Tym bardziej, kiedy się przyjmie, że "ja", to też "moje społeczeństwo". Tak kiedyś o tym zresztą pisałem w związku z samobójstwem."
Durkheim postrzegał to bardzo podobnie jak Wy mości Panie Tygrysie! Nawet całą knigę o tym spłodził, że samobójstwo choć uważane za esencję intymności, indywidualizmu, buntu jednostki przeciw Bogu i społeczności w rzeczywistości jest właśnie odwrotnie - efektem presji społeczności na jednostkę.
"Tylko że przy tak szerokim tego pojmowaniu przestaje cokolwiek praktycznego z tego wynikać"
Obawiam się, że wynika z tego całkiem sporo praktycznych wniosków na przeszłość i wniosków na przyszłość. Wynika m.in. że ludzka społeczność już jest superorganizmem. Jak ciało wielokomórkowca potrafi zmusić słabe i zbuntowane komórki do apoptozy, żeby uniknąć nowotworu, tak i ludzka owczarnia potrafi sama zaszczuć czarne owce zanim zniszczą stado od środka. A to prowadzi do dalszych, jeszcze b. fascynujących konkluzji, że fala w wojsku i intrygi w korpo czy innym haremie są korzystne dla całej społeczności, bo hartują trochę słabsze jednostki, a te zupełnie słabe eliminują zanim cała społeczność zostanie wyrżnięta jak wataha wilcza za Bieruta.
"W każdym razie nie ulega dla mnie wątpliwości, że W STOSUNKU DO POLSKI, a o tym przecie mówimy, to co robią Merkele i jej żałosne (z przeproszeniem kundli) ryże... to czystej wody (choć dziwnie to brzmi w tym kontekście) agresja ASPOŁECZNA. To, chyba się Tow. zgodzi, powinno nam zupełnie wystarczyć."
Jakie wnioski praktyczne? Wasz szczęśliwszy rywal wysyła swoim akolitom sprzeczne sygnały. Jednego razu ubolewa, że za słabo sabotują obecną władzę na polu gospodarczym, bo niepotrzebnie płacą za paliwo. Innym razem odwrotnie smutno mu, że nie było żadnego wieszania Sowietników w polskich mundurach przy okazji zmian w MON, a partia rządząca nie ma żadnych fajnych bojówek choć wrogowie jej to zarzucają.
Tawariszcz Mąka
Który to "mój szczęśliwszy rywal", że spytam?
UsuńCo do Durkheima, to dla niego wszystko było społeczne, ponieważ gość odrzucał, w każdym razie w swojej ukochanej socjologii, wszelką psychologię. No to co mu pozostawało? Jednak faktycznie człek to istota społeczna, więc wszystko u niego ma społeczny aspekt, a samobój całkiem często jeszcze coś ponad to.
NLP faktycznie (choć ma polskie korzenie, pan Korzybski Alfred!) jest płodem Wodnika von Kalifornia, jednak ja te jego aksjomaty traktuję jako hipotezy robocze - coś jak leberalne "wszystko zależy od nas", "tylko od ciebie zależy co osiągniesz" i temuż podobnież... Wiadomo, że ściśle rzecz biorąc, albo np. w tygrysio-szpęglerycznej analizie, jest to kłamstwo, ale jako robocza hipoteza w zastosowaniu do własnego życia jest to poniekąd, dla ambitnej jednostki, jedyne sensowne rozwiązanie. Zgoda?
Nawet przesławna "zasada niesprzeczności" nie doczeka się nigdy dowodu, a mimo to bez niej całe nasze móżdżenie i doświadczenia naukowe ("branie Natury na tortury", jak słusznie zauważa jeden Prusak) traci sens. Tak więc, choć jako religii, czy choćby zamiennika dla Tygrysizmu, NLP nigdy z pewnością nie będę traktował, to reprogramowanie własnej psychiki w celu jej optymalizacji b. mnie zawsze kręciło i na serio sądzę, że to się w znacznym stopniu robić daje. Choćby obserwując przeciwieństwo tego - czyli jak potwornie własną (i cudzą też często) psychikę ludzie potrafią spaprać. Tak że Ojce Kościoła mogą spać spokojnie (pomijając Franciszka, który mnie jednak o ateistycznego katolicyzmu odstręczył na wieki, bo to już, Moi Państwo, z przykrością stwierdzam, KONIEC), bo ja tego NLP nie traktuję w kategoriach PRAWD, a ino użytecznych HIPOTEZ. (Jak tu żyć bez Szpęglera, Panie Premierze, choć to chyba raczej najpierw wymyślił jakiś Nietsche, albo może Dielhay.)
Z nowotworem racja, ale nie o tego typu wnioski mnie chodziło. Chodziło mi o wąską kwestię analizowania takiej czy innej agresji. To, że działania tych naszych kochanych globalnych lewackich totalitarystów, którzy z nas robią mrówki, to z ich punktu widzenie PROSPOŁECZNE, to racja. Tylko że... Fakt, coś tam i z tego wynika, sam zresztą przekonuję, że mentalność wroga JEST istotna i wcale nie zawsze, albo nawet nieczęsto, tak prymitywna i opętana gołym zyskiem, jak by sobie nasze kochane naiwniaczki, podlane K*winem, chciały wyobrażać. Jednak jeśli WSZELKA agresja będzie PROSPOŁECZNA, no to analizowanie rodzajów agresji jakby traci sens, non è vero?
Na razie tyle, bo może nadal tu są ograniczenia na ilość, hu nołz?
Co zaś do Agresji PROspołcznej, to otwarcie mówię, że to mój własny dodatek do Wielkiej Trójcy. Ona poniekąd siedzi na płocie i rozwala piękną, elegancką logikę tamtego systemu. Łaj? A dlatego, że z punktu widzenia obiektu/ofiary, nie ma przy AP różnicy, czyś liszajem, stonką ziemniaczaną, tłustym kapłonem, czy też poniekąd ukochaną córeczką, która akurat przejawia jakieś niekonwencjonalne zachowania, które w naszej opinii gwałcą pewne normy NASZEJ SPOŁECZNOŚCI. Dla ofiary/obiektu może to być Agresja Aspołeczna albo właśnie Społeczna. (Antyspołeczna chyba być jednak nie może.)
UsuńTym niemniej takie rozedrganie psychiczne und etyczne w obronie własnej grupy - jej istnienia czy powiedzmy jej norm (czyli w sumie to samo w dłuższej perspektywie, jak uczą Ardreye tego świata) - jest czymś całkiem innym, niż utrupienie kulawego mamuta dla polędwicy, przepychanka z grubym jegomościem o miejsce na parkingu, czy zanieczyszczenie windy w proteście przeciw niesprawiedliwości losu. N'est-ce pas?
No i wracamy do "szczęśliwszego rywala"... Któren to? Ziemkiewicz? Urban? No bo chyba nie nasz niezapomniany Amalryk? ;-)
Pozdrawiam niezmiennie czule
Uzupełnienie: Jednak to nie ja wymyśliłem/odkryłem Agresję Prospołeczną - ja ją tylko dodałem do Trójcy, uważający, że jednak to jest specjalny Agresji rodzaj.
UsuńPzdrwm again
ERRATA: Dielthey. (Zgubiłem literę.)
UsuńDILTHEY, kurwa mać! Teraz chyba jest OK.
Usuń"Który to "mój szczęśliwszy rywal", że spytam?"
OdpowiedzUsuń3r3 z https://zarobmy.se/wpis/policzmy-sie/
"Co do Durkheima, to dla niego wszystko było społeczne, ponieważ gość odrzucał, w każdym razie w swojej ukochanej socjologii, wszelką psychologię. No to co mu pozostawało?"
Był konsekwentny w swoim obłędzie?
"Jednak faktycznie człek to istota społeczna, więc wszystko u niego ma społeczny aspekt, a samobój całkiem często jeszcze coś ponad to."
Aspekt religijny. Szczególnie wyraźny w religiach monoteistycznych, gdzie jednostka ma wolną wolę w konfrontacji z Bogiem. Dotknięta niezawinionym cierpieniem może paść na kolana i dziękować jak Hiob albo wymierzyć Bogu tęgiego kopa jak Jakub :P
"NLP faktycznie (choć ma polskie korzenie, pan Korzybski Alfred!)"
jak CzKa (pan z panów Feliks Edmundowicz Dzierżyński), zresztą Raczkowski też brzmi jak przek, a nie jak kacap :p
"jest płodem Wodnika von Kalifornia, jednak ja te jego aksjomaty traktuję jako hipotezy robocze - coś jak leberalne "wszystko zależy od nas", "tylko od ciebie zależy co osiągniesz" i temuż podobnież... Wiadomo, że ściśle rzecz biorąc, albo np. w tygrysio-szpęglerycznej analizie, jest to kłamstwo, ale jako robocza hipoteza w zastosowaniu do własnego życia jest to poniekąd, dla ambitnej jednostki, jedyne sensowne rozwiązanie."
Takie zaklinanie rzeczywistości, które faktycznie zmienia tą rzeczywistość, może w niewielkim stopniu i głównie we własnej głowie, ale lepsze to niż nic? ;) Coś jak modły i grupowy seks z Rasputinem, który faktycznie dał Carycy syna, a potem hamował u niego krwotoki???
"Zgoda?" Zgoda! :)
"Nawet przesławna "zasada niesprzeczności" nie doczeka się nigdy dowodu,"
nie musiała. Fundamenty/kamienie węgielne systemu są definiowane poza systemem, przez jakiś inny system wierzeń/dowodzeń. Człowiek nie może sam siebie wyciągnąć za harcap z bagna, a system aksjomatów/dogmatów nie może wytłumaczyć i objaśnić sam siebie, bez oparcia się o jakieś wcześniejsze, zewnętrzne objawienie czy dowody empiryczne z innych dziedzin ludzkiej działalności.
"a mimo to bez niej całe nasze móżdżenie i doświadczenia naukowe ("branie Natury na tortury", jak słusznie zauważa jeden Prusak) traci sens."
Nie tylko on. Nowoczesne nauki przyrodnicze oraz inżynieria stanowią zastosowanie metod św. Inkwizycji do przyrody ożywionej i nieożywionej innej niż heretycy i marranie. Wiedzieli to także Spinoza, Brzechwa i Korczak.
Ta Akademia w Salamance gdzie terminował Pan Kleks (Kleks = Merkurianin copyright by A. hrabia Fredro)
"Tak więc, choć jako religii, czy choćby zamiennika dla Tygrysizmu, NLP nigdy z pewnością nie będę traktował, to reprogramowanie własnej psychiki w celu jej optymalizacji b. mnie zawsze kręciło i na serio sądzę, że to się w znacznym stopniu robić daje."
To tak jak joga. Jako ćwiczenia na rozciągliwość i na opóźnienie starzenia fajne. Jako filozofia/religia może i fajne, ale chyba nie dla nas?
"Choćby obserwując przeciwieństwo tego - czyli jak potwornie własną (i cudzą też często) psychikę ludzie potrafią spaprać."
Może jakieś szczegóły ważne w bieżącej sytuacji???
"Tak że Ojce Kościoła mogą spać spokojnie (pomijając Franciszka, który mnie jednak o ateistycznego katolicyzmu odstręczył na wieki, bo to już, Moi Państwo, z przykrością stwierdzam, KONIEC)"
Z perspektywy globalnej, fraktalnej biurokracji zwanej przez Pana T. także Lewizną JP2 i Franciszek to zaledwie początek prawdziwego chrześcijaństwa.
"Z nowotworem racja, ale nie o tego typu wnioski mnie chodziło."
Czemu nie o takie wnioski chodzi? skoro to i użyteczne hipotezy, i wpisują się w szersze, szpęgleryczne prawdy?
Tawariszcz Maka
"Chodziło mi o wąską kwestię analizowania takiej czy innej agresji. To, że działania tych naszych kochanych globalnych lewackich totalitarystów, którzy z nas robią mrówki, to z ich punktu widzenie PROSPOŁECZNE, to racja. Tylko że... Fakt, coś tam i z tego wynika,"
OdpowiedzUsuńDlatego może warto napisać o tym coś więcej? Co z tego wynika w praktyce dla młodych szpęglerystów?
"sam zresztą przekonuję, że mentalność wroga JEST istotna i wcale nie zawsze, albo nawet nieczęsto, tak prymitywna i opętana gołym zyskiem, jak by sobie nasze kochane naiwniaczki, podlane K*winem, chciały wyobrażać."
Korwiniści są jak daltoniści. Uważają się za najmądrzejszych bo oprócz czerni i bieli dostrzegają różne odcienie szarości czy różne kratkowania, szlaczki, ale weź wytłumacz jednemu z drugim, że zieleń i czerwień NIE SĄ odcieniami szarości, ba! są przeciwieństwami, choć dla daltonisty i czerwień i zieleń to identyczne odcienie szarości.
"Jednak jeśli WSZELKA agresja będzie PROSPOŁECZNA, no to analizowanie rodzajów agresji jakby traci sens, non è vero?" Traci jak nie wskażemy społeczeństwa dla którego ona będzie prospołeczna, i innych społeczności, dla których będzie a(nty)społeczna. Jak wskażemy to nie traci sensu, tylko wręcz go zyskuje :)
Tawariszcz Mąka
"Tym niemniej takie rozedrganie psychiczne und etyczne w obronie własnej grupy - jej istnienia czy powiedzmy jej norm (czyli w sumie to samo w dłuższej perspektywie, jak uczą Ardreye tego świata) - jest czymś całkiem innym"
OdpowiedzUsuńOwszem, gdyż przedłużanie istnienia własnej somy jest czymś zupełnie od przedłużania istnienia własnego gatunku/własnej linii płciowej. Każda gołomianka z Bajkału może to potwierdzić.
"niż utrupienie kulawego mamuta dla polędwicy, przepychanka z grubym jegomościem o miejsce na parkingu, czy zanieczyszczenie windy w proteście przeciw niesprawiedliwości losu. N'est-ce pas?"
Ano :)
Tawariszcz Mąka
Widzę, że z Towarzysza punktu widzenia ja tu gwałcę nie tylko moralność publiczną i co się tylko da, ale nawet same zasady Tygrysizmu Stosowanego, jak je Towarzysz rozumie... ;-)
UsuńDobrze to widzę?
Pzdrwm
"Widzę, że z Towarzysza punktu widzenia ja tu gwałcę nie tylko moralność publiczną i co się tylko da, ale nawet same zasady Tygrysizmu Stosowanego, jak je Towarzysz rozumie... ;-)"
OdpowiedzUsuńRaczej wciąż ją masuje niczym nieśmiały kochanek cnotkę damy swego serca w kinie, w czasie gdy ona pokazuje mu, czemu tak naprawdę służą te wielkie paczki z popcornem ;-)
"Dobrze to widzę?"
Zegar tyka każdego, nawet Pana Tygrysa. 3r3 ma bardzo podobną ontologię i etykę do Waszej, SATowskiej. I pisze dłużej, a zarazem konkretniej. Choćby tu:
"Modus vivendi to rezultat negocjacji gdy żadna ze stron nie jest wstanie uzyskać przewagi wykluczającej negocjacje. Być może żadna ze stron nie chce takiej przewagi osiągnąć gdyż raz już takich działań próbowano ponieważ może się okazać, że nie pozostanie po tym już żadne państwo unitarne, którym da się rządzić. Polska istnieje czysto teoretycznie.
A jeszcze jankesi wycofali się z finansowania brygady występującej rotacyjnie na jasełkach.
Ja ten problem poruszałem na spotkaniu P z Panem Grzegorzem B. gdy Macierewicz z Misiewiczem rozpędzali razwiedkę - że może by tam im pójść, pomóc, w ryj komu dać, co zamanifestować bo to tak śmiesznie że partia bojówek nie ma. Siłę też trzeba manifestować aby nie było konieczności jej stosować. Ale ta banda przebudzonych rurkowców nie nadaje się nawet na świniobicie - prędzej na weganizm przejdą. Dałem im papierek, żeby sobie nie krzywdowali w tym budzeniu i poszedłem swoje robić (więcej papierków).
PiSiaki albo nie mogą, albo nie chcą po prostu podpalić kraju i pozabijać wrogiego im aparatu. Nie mogą bo sami są częścią tego aparatu, a nie chcą bo ten aparat trzyma państwo takie jakie jest w pozorach jednego kawałka.
Oczywiście że da się to zrobić po irańsku - reset do poziomu prawa religijnego. Ale raz uruchomiony proces zmieni wszystko, a przecież dobrze jest jak jest - jest jeszcze co kraść, po co zaraz szacha wypędzać?
Po co zaraz takiej przewagi szukać?"
Tawariszcz Mąka
Lubi się też popisywać swoją drapieżną werwę Sarmackiego Rezuna, której daremnie szukać u współczesnych ministrantów:
OdpowiedzUsuń"Polskość jest to abstrakt reprezentujący ostatnich w Europie frajerów, którzy nie zasługują na podmiotowość polityczną - na własne państwo, gdyż obcym oficerom nie strzelają w potylice, a sąsiadów nie trują gazem i nie palą nimi w piecach.
Jest to dziejowy wypadek gdy w jakimś państwie udało się wymordować elitę i zostało tylko to, co w czasie wypraw bohaterskich przodków przykleiło się do buta i zostało wytarte przed domem o trawę.
Polskość to tchórzostwo, to akceptacja władzy obcej, to akceptacja rabunków, kradzieży i morderstw, to brak oporu i jakiegokolwiek wsparcia dla walczących (aż do 1952 roku) z okupantem. To akceptowanie stanu bezprawnego, w jakim pozostają stosunki z sąsiadami, którzy przed nami nie skapitulowali, a mimo to mogą mieć przedsiębiorstwa i banki w Polsce, zamiast być mordowani tam gdzie zostaną spotkani.
Polskość to straszna pomyłka wymagająca resetu do ostatniej sensownej państwowości sarmackiej ze stolicą w Krakowie. Choć rozumiem i tych co chcą głębszego resetu i likwidacji wszystkich bubli prawnych jakie wprowadził KK, zarazem przywracając tożsamość religijną i stolicę w Wielkopolsce.
Jeśli tylko będę miał okazję przyczynić się do upadku obecnie istniejącego podmiotu prawa międzynarodowego udającego państwo polskie - dołożę wszelkich starań. Jeśli będzie tam wojna, a ja będę jeszcze w wieku aby postrzelać do biurwy - pojadę tam na łowy.
To straszny wstyd pochodzić z krainy tchórzy, uległych niewolników, którym byle rudzielec może naopowiadać bajek o dobrym sąsiedztwie z żulami i zbójami."
Tawariszcz Mąka
Niezłe, interesujące i dzięki, ale gość (kto to właściwie? nie potrafię rozszyfrować) musi chyba lubić brzęczenie drona o poranku, ranne wstawanie, niezapowiedzane wizyty, albo też (nie da się nigdy takiej możliwości wykluczyć i się nie powinno!) po prostu prowokator.
UsuńJa myśli mam co najmniej równie radykalne, ale jednak ograniczam się publicznie do uczenia drobnej elity intelektualnych niedźwiedzi tańca brzucha... Że mi to już uszyma wyłazi? Fakt, ale - jak w czasach Panny "S" nie próbowałem załapać się na przywódcę, bo nie miałem cienia złudzeń, co do naszego wroga i "Polak z Polakiem" (choć i tak o wiele więcej, niż dziś), tak dzisiaj takich rzeczy nie mogę pisać, skoro i tak służby obce i... Są jakieś inne? Więcej z tego mają, niż mój Ukochany Target.
Ale ciekawym b. dalszego ciągu i w ogóle.
Pzdrwm
Jak powiedział Lenin do Malanowskiego: "Potrzebni nam jesteście, bo tylko wy jeden... z zezwolenia departamentu
OdpowiedzUsuńpolicji możecie bezkarnie wygłaszać w Dumie to, co my wam podyktujemy. Dla Partji jest obojętnym, kto wypowiada nasze myśli: uczciwy socjalista, czy podły prowokator. Chodzi nam o to, aby Rosja słyszała, co myślimy i do czego dążymy."
Czyli górą św.p. J.-P. Revel i jego wersja sowietologii! (O czym już sobie tu kiedyś pisaliśwa.)
UsuńPoza tym jednak powiem tak: słodkie, ale właściwie jak to się ma do czegokolwiek? ;-)
Pzdrwm
- Skąd to?
Usuń- Lenin interesująco wypowiadał się o edukacji, nauczaniu itp. Mam pytanie: nie wiesz czasem gdzie to zapisane? Gdzieś jest, bo kiedyś czytałem.
cmss
@ Triarius
Usuń"Czyli górą św.p. J.-P. Revel i jego wersja sowietologii! (O czym już sobie tu kiedyś pisaliśwa.)Poza tym jednak powiem tak: słodkie, ale właściwie jak to się ma do czegokolwiek? ;-)"
Liczyłem, że Wy to wyjaśnicie zanim dr Alzheimer zabroni Wam ostatecznie polowań w sieci. A na serio - skoro ta globalna, fraktalna biurokracja pozwala ludziom wrażliwym i dociekliwym czytać takie rzeczy, to widocznie ma w tym jakiś cel. Pytanie do Was Wodzu jaki? Chce ich sprowokować do jakiś histerycznych ruchów, które będą stanowić casus belli a nawet casus foederis? A może chce część z nich przeciągnąć na własną stronę?
Revel fajny, sęk w tym kiedy konkretnie należy interpretować opinie Sowietów dosłownie? a kiedy jednak na wspak? Kiedy zdanie "Chcemy pokoju dlatego sami zniszczyliśmy większość naszych atomówek" znaczy "Miejcie litość! Chcemy pokoju dlatego sami zniszczyliśmy większość naszych atomówek"? a kiedy znaczy jednak "A my mamy wodorówki i zaraz was spalimy wy burżuazyjne chujki!"?
Spójrzmy na komęty jakiegoś cwaniaka z MK:
"Zwyczajowa szarża i pierdut w ścianę :) No właśnie, jakaś wojna wybuchła, że nowe ustawy trzeba przepychać kolanem przez Parlament w ciągu kilku dni? Armia rosyjska stoi na wschodniej granicy i nie ma już czasu na normalną debatę? A może projekt ustawy został objęty tajemnicą państwową i żaden z posłów czy senatorów nie mógł go przeczytać od deski do deski w celu wyłapania oczywistych błędów? Żarty żartami, ale Prezydent pokazał właśnie, że jest pewna granica, której nie przekroczy i nie będzie brał odpowiedzialności za bałagam oraz brak wyobraźni. Jeżeli PJK nie wyciągnie z tej sytuacji wniosków i nie przypilnuje swoich ludzi żeby chociaż nie mylili liczby sędziów w pisanej ustawie to problem z pewnością jeszcze powróci."
Jak Revel odczytał by te zdania? Gościu chciał zakpić a niechcący? (a może jednak celowo?) powiedział nam sporo prawdy:
- wojny wybuchły i to nie jedna, a to tradycyjne jak w Libii i Syrii, a to hybrydowe jak na Ukrainie, a to sieciowe/astroturfingowe jak w Pl;
- armia rosyjska stoi na wschodniej granicy UE/Trójmorza in spe, a na Ukrainie i w Naddniestrzu nawet się jakby przybliża;
- projekt ustawy był pewnie utrzymywany w tajemnicy przed własnym zapleczem, co by śpiochy za wcześnie nie wyszły z gawr.
Tawariszcz Mąka
@ cmss
OdpowiedzUsuń"- Skąd to?"
Wujek Gógiel strzelił focha? Z Ossendowskiego.
"- Lenin interesująco wypowiadał się o edukacji, nauczaniu itp. Mam pytanie: nie wiesz czasem gdzie to zapisane? Gdzieś jest, bo kiedyś czytałem."
Może nie tyle Lenin się mądrzył nt. edukacji co jego kobiety: Nadzieja Krupska o szkole, a Innessa Armand i Ola Kołłątaj o edukacji gender? Dużo ciekawych uwag o szkolnictwie i kształceniu kadr mieli też dwaj umiłowani uczniowie Lenina: Stalin i Trocki.
Tawariszcz Mąka
Dzięki, mój błąd.
UsuńNie, konkretnie Lenin, był precyzyjny wyjaśniając o co mu chodzi. Dr A. rządzi, niestety.