Spenglera naprawdę warto czytać, tylko jakoś nikt nie potrafi zrozumieć... Mnie sprzed 10 lat też warto. (Że na temat zrozumienia się nie wypowiem.) Jednak główną myśl tego kawałka - i tego akurat Spenglera - można by wyrazić krótko i prosto:
Tak naprawdę to nigdy nie chodziło o żadną prawdziwą"wolność słowa" - w naiwnym, idealistycznym sensie, że niby dla wszystkich ludzieńków i wszelkich poglądów. Zawsze chodziło wyłącznie o wolność głoszenia LIBERALNYCH poglądów i żadnych innych. Wszelkie nieliberalne to z założenia po prostu nie były "poglądy", tylko "propaganda nienawiści", "szowinizm", "wstecznictwo", czy inne "oszołomstwo", więc zawsze można było - ba, "należało"! - je tępić.
Bo też nigdy liberalizm naprawdę nie wysilał się dla "szczęścia całej, ach, ludzkości!" - to zawsze była ideologia jednej b. specjalnej klasy, i tylko b. specyficznego typu ludzi. Nikt zresztą, poza ew. b. nielicznymi i całkiem od życia odciętymi świrami, naprawdę nigdy nie walczy o szczęście całej ludzkości - świat tak po prostu nie działa.
Bo też nigdy liberalizm naprawdę nie wysilał się dla "szczęścia całej, ach, ludzkości!" - to zawsze była ideologia jednej b. specjalnej klasy, i tylko b. specyficznego typu ludzi. Nikt zresztą, poza ew. b. nielicznymi i całkiem od życia odciętymi świrami, naprawdę nigdy nie walczy o szczęście całej ludzkości - świat tak po prostu nie działa.
Jeśli się powyższe zrozumie, wiele spraw się nagle ślicznie rozjaśnia, a człek przestaje gonić w piętkę dzieląc liberalizm na "ten dobry, prawdziwy, z wolnością słowa i wszystkim co cudne", i "ten obecny syf z politpoprawnością i całą resztą ohydy".
triarius
P.S. A żaba (nomen omen) jakby w końcu przestała lubić, że ją gotują, n'est-ce pas? Zaś niniejszy wpis dedykuję Zukerbergowi (czy jak mu tam), który mnie (jeszcze przed wyborami) zablokował - wyłącznie za nazwanie w dyskusji Bolka "mendą". Dosłownie tylko za to! I nawet nie raczył mi podać alternatywnego - obecnie obowiązującego, liberalnego, politpoprawnego, i oczywiście ach jak zgodnego z wolnością słowa - określenia na mendę!
Spenglera znasz, a z Ewangelią wciąż na bakier...
OdpowiedzUsuń"Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!"
Pzdr.
O Ewangelii nie będę się wypowiadał, choć oczywiście czytałem, uczyli mnie na przedsoborowej religii, a fragmenty czytałem i po grecku. Za to ST, jestem dziwnie spokojny, znam o wiele lepiej np. od Ciebie, bo to była we wczesnej młodości moja lektura do poduszki. (Świetna literatura, choć cholernie mało budująca.)
UsuńA co do Spenglera... Daruj, ale wolę tak jak jest. Spengler w każdym razie nie zakończył się Franciszkiem i "papieżem emerytem wyciąganym raz na 5 lat z okazji Gwiazdki (wściekają się, że wciąż ten "emeryt" żyje i wygląda sensownie, choć "katolickim" lemingom i tak to nic nie stanowi, n'est-ce pas?)
Pzdrwm
Panie Tygrysie!
OdpowiedzUsuńRuch na blogasku niemal umarł, ale Pańskie idee są żywsze niż Pan sądził! Hubert Kozieł wziął się za odtwarzanie marcjonizmu jako religii przyszłych elit, pozostałych po globalnym upadku Faustynizmu i wymarciu Polaków: http://foxmulder3.blogspot.com/
Faustynizm zdaje się gnić i rozpadać prędzej niż Apollinizm. W Niemczech niedobitki tubylców walczą o aborcje postnatalne, a jednocześnie rekrutują do Bundeswehry Polaków, Włochów i Albanów bo rdzenni Niemcy a to nie potrafią sprzątać, a to wielbią po cichu wujaszka Adolfa.
Nawet stare mohery z forum Rebelya/ex cathedra i od Koryły nie mają już wątpliwości, że Franciszek i nawet Benedykt to już nie żadni papieże. Tym bardziej współcześni "biskupi". Ewaryst Fedorowicz jako nie-szpęglerysta dziwi się nawet, czemu Massalski mógł zadyndać, a prymasa Poniatowskiego mogli kościuszkowscy zmusić do samobójstwa, a dziś panowie Ż. i P. umierają ze starości.
Tawariszcz Mąka
Brakuje mi Towarzysza komętów. One i parę innych drobiazgów to w sumie jedyne, co budzi we mnie pewien żal za tym blogiem, kiedy jeszcze oddychał. Ale stwierdziłem, że ani kariery już nie zrobię, ani świata na swoją modłę nie zmienię, perły przed wieprze itd., więc przeszedłem w tryb silny małomówny. Ciekawe jak się uda. Więc muzyka, bicie kogo Bóg pozwoli dopóki pozwoli... I co tam jeszcze. Ardreya przeczytać i tak nikt nie raczył, pełna porażka.
UsuńBlogasa jednak nie likwiduję, bo, jak się okazało, nie daje się to już ściągnąć na dysk, jak kiedyś ("no robots", pierdolony Gugiel!), a trochę paru rzeczy byłoby mi jednak szkoda.
W każdym razie ęteraktywność mnie nadal cieszy - i to jak!- więc polecam się. (A co do blogaskowania, to albo niech mi zaczną płacić, ew. w siostrach i matkach, albo musiałoby się coś zacząć naprawdę dziać, w sensie SAT.)
Z Marcjonem miła zaiste niespodzianka! Wracając zaś na chwilę jeszcze do naszych mutonów - nie masz pojęcia ile głębokich myśli człek ma, kiedy przestał sprzedawać każdą nowowyklutą głupotkę mającej w dupie gawiedzi! Ale nie są to myśli, na które ten świat by czekał, raczej przeciwnie, więc sam się tym będę cieszył, dopóki dobry doktor A. pozwoli, albo inny Putin.
Całuję czule
Dziękuję. Ja przeczytałem "SC" Ardreya.
OdpowiedzUsuńMoże jednak dało by się jakoś opublikować te myśli na blogasku bez ściągania dronów i seryjnego?
Wpadła mi ostatnia w ręce książka niejakiej Marii Stout "Socjopaci są wśród nas". Wspominam o tym Waszej Krwiożerczości, gdyż pani S. najwyraźniej czytała podobne knigi co Wy m.in. "On killing" Grossmana. Pani Stout całe życie szukała niuansów, pobudek egoistycznych u altruistów oraz iskier dobra u zwyroli, a tymczasem ze zgrozą i zdumieniem odkryła, że tzw. socjopaci są absolutnie, całkowicie źli (zarówno wg kryteriów post-chrześcijańskich jak i leberalnych). Co więcej jest ich całkiem sporo w różnych społecznościach, a ich specyficzny sposób odczuwania i działania wydaje się być potrzebny społeczeństwu/państwu jako całości. Jak przystało na rasową pacyfistkę dowodzi, niby za Grossmanem, że o tym, czy danego wojownika nazwiemy "zbrodniarzem", "ludobójcą" czy "bohaterem" decydują tylko dwa czynniki: czy jest nasz czy nie nasz? czy wygrał czy przegrał?
Jak przystało na materialistkę broni się ręcyma i nogyma przed uznaniem metafizycznych następstw swoich odkryć. Skoro oprócz normalnych, "szarych" ludzi istnieją ludzie absolutnie źli "całkowicie czarni", to muszą istnieć i ludzie absolutnie dobrzy, zwani dawniej "świętymi" lub "błogosławionymi".
Tawariszcz Mąka
Poza tym tu nie tyle o zagrożenie ze strony dronów chodzi, co o ew. kaftan i pukanie się w czoło. Bo to w znacznej części myśli całkiem spoza obecnych paradygmatów "intelektualnej debaty".
UsuńW każdym razie powiem Ci... (Skądinąd bonmot.) Jeśli nasza K/C miałaby się w jakiejś formie jeszcze odrodzić - w końcu nie ma całkowitej pewności, że to niemożliwe - to zacząć by trzeba od podważenia i odkręcenia "równouprawnienia". Bez tego nadal byśmy byli na samobójczej ścieżce, i to kawałek od przepaści. (A Marcjon faktycznie byłby idealny jako religia. Matka Boska to esencja i najpiękniejsza część Zachodu.)
Pzdrwm
"W każdym razie powiem Ci... (Skądinąd bonmot.) Jeśli nasza K/C miałaby się w jakiejś formie jeszcze odrodzić - w końcu nie ma całkowitej pewności, że to niemożliwe - to zacząć by trzeba od podważenia i odkręcenia "równouprawnienia". Bez tego nadal byśmy byli na samobójczej ścieżce, i to kawałek od przepaści. (A Marcjon faktycznie byłby idealny jako religia. Matka Boska to esencja i najpiękniejsza część Zachodu.)"
UsuńRównouprawnienie znika niczym kwietniowy śnieg w żarze majowego Słonka, tam gdzie napłynęło wystarczająco dużo "bezbronnych cywili" z Bliskiego Wschodu. Hebanowi animiści/chrześcijanie, hinduiści i buddyści też trzymają własne kobitki krótko, a zdobyte na faustynach bezpitule jeszcze krócej. Im wolno kultywować własne kultury nawet jeśli oznacza to zbrzuchacenie lub skrócenie o głowę tubylczej seksiary.
Tawariszcz Mąka
No właśnie sobie tak ostatnio pomyślałem, że może jest tak, iż każda C. albo się upora ze swoimi największymi problemy, albo ktoś inny to za nią zrobi. A że nasz najgłębsze źródło swego upadku ma, moim skromnym, w maniackim gwałceniu Natury, z ludzką na czele, czego najjaskrawszymi przejawem jest właśnie powszechna przecież akceptacja czegoś tak wariackiego (i to nie w dobrym sensie), jak "równouprawnienie", więc może ci, o których myślimy, mają od Historii zadanie zrobienia z tym porządku, żeby spełniło się, skoro musi, proroctwo gen. Glubba.
UsuńGłoszę (hłe hłe "głoszę"!) odejście od "równo up", ale to nie jest prosta sprawa. Nie wystarczy babom rzec "do krosien! do kuchni!" Tu ekonomia i życie społeczne działa, i to jak, ale nie tylko to. Tu musi być prawdziwa rola dla obu płci, a nie że ktoś nagle staje się podludziem. Poniżej religii, choćby tak prostej w założeniach, jak islam, się nie da. Islam,r wbrew pozorom, dla kobiety ma rolę i ona to jakoś całkiem chętnie akceptuje. (Oczywiście nie mówimy o będących pod wpływem zachodu frustratkach.) Marcjonizm byłby jednak o wiele lepszy - Chrystus i Matk B. jak najbardziej, a ST na co nam właściwie jako Św. Księga? Katolicyzm i tak miał z nim zawsze cholerny problem. Fakt - Żydzi by się wściekli, ale to właśnie b. płodny argument za. Nigdy nie rozwiążemy niestety problemu kobiet, więc ta C. jest w szarej dupie, a i tak nie ma, moicm skromnym, na dłuższą metę szansy z ętropią, lemingozą itp. Nawet dzisiaj, paczpan, piwo ludzi w Danii zabiło, i to nahiper-osiągnięciu Ludzkości. Ten dzisiejszy Bozia naprawdę nie ma wstydu!
Pzdrwm
Kiedy się słyszy, jak ostatnio, że "zamkli 100 jihadystów, większość kobiety", to się coś człeku w mózgu rozjaśnia.
UsuńPzdrwm
Sami policjanci zaczynają dostrzegać wady równouprawnienia: "Ja uważam, że policjantki są potrzebne w policji. Jednak nie w takiej ilości jak obecnie. Bo ile jest spraw z nieletnimi o gwałty czy przemoc w rodzinie? Oczywiście zdarzają się policjantki, które nadają się również na patrole uliczne. Ja niestety spotkałem ich bardzo niewiele. Problem mają też komendanci komisariatów, którzy kłócą się, że nie mają już kogo wysłać na interwencję, bo jeden patrol wychodzi żeński i nie ma co z nim robić.
UsuńNa forach internetowych aż się gotuje. Oto przykład: "Witam. Jestem instruktorem sztuk walki i mam "przyjemność" obcowania z kobietami, które w przyszłości chcą lub są w trakcie szkolenia podstawowego na policjanta. Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że 95% tych kobiet nadaje się do pracy przy kasie w hipermarkecie, ale są też kobiety z "jajami". Te pierwsze ciągle narzekają, boli brzuch, mam okres, nie chce mi się, ale najlepsze stwierdzenie jakie słyszałem podczas szkolenia to: cytuję: "ja i tak nie będę pracowała na ulicy bo już wiem że idę za biurko albo jeszcze wyżej". Kur....a, nie mam pytań, zero doświadczenia życiowego, zero doświadczenia z ulicy, wygórowane ego, a byle silny wiatr przewróciłby taką kobietkę. Później taka jedna z drugą awansują w szybkim tempie (praca pod biurkiem pomaga), a nie daj Boże pójdą do inspektoratu i będą prowadzić postępowania prawdziwych gliniarzy, którzy zjedli zęby na tej robocie, zrobili coś dobrego z narażeniem życia i zdrowia, ktoś się poskarżył,bo policjant był brutalny (dla mnie skuteczny), a taka babeczka stwierdzi później wiele uchybień w czynnościach,ale i tak nie będzie miała pojęcia, jak powinno to wszystko wyglądać."
"Tu ekonomia i życie społeczne działa, i to jak, ale nie tylko to. Tu musi być prawdziwa rola dla obu płci, a nie że ktoś nagle staje się podludziem. Poniżej religii, choćby tak prostej w założeniach, jak islam, się nie da."
UsuńJasna sprawa! Przecież współczesny faustynizm zawaliłby się od razu bez żłobków, przedszkoli albo częstych legalnych aborcji. Skąd ludzie mieliby bez nich czas i chęć na adoptowanie sędziwych psów czy powera na wypełnianie druczków i zasypywanie nimi petentów? Jak uzasadniono by bez nich ściągnięcie milionów "bezbronnych cywili" do "pracy"? Jakby w wojsku i policji służyły same samce to kto by miał szanse z Zapadem?
Tawariszcz Mąka
"No właśnie sobie tak ostatnio pomyślałem, że może jest tak, iż każda C. albo się upora ze swoimi największymi problemy, albo ktoś inny to za nią zrobi."
UsuńKto nie uszanuje własnego policjanta i żołnierza, będzie musiał uszanować zaborczych mundurowych. Kto pluje na własną religię ten będzie musiał uszanować religię cudzą.
Tawariszcz Mąka
Bracie mój! Musi nas rozdzielili w niemowlęctwie i jesteśmy bliźniakami. Właśnie czekam na dwie książki o psychopatach, co je sobie zamówiłem na Allegro. Jedna wabi się "Mądrość psychopatów", a druga coś w stylu "Zostań psychopatą i odnieś sukces". Ta druga jest autorstwa takiego MacNabba, faceta od SASa do lasa, którego już w swym życiu (wirtualnie wprawdzie) parę razy spotkałem. Mam chyba nawet jakąś jego książkę o survivalu.
OdpowiedzUsuńTak że widzisz - podobne, i to jakże, wibracje. Natomiast książka Grossmana okazała się przy bliższym poznaniu (scribd jest super, szczególnie dla Tygrysistów Muzycznych i tego typu świrów, polecam!) b. słaba i liberalna, choć zawiera też pewne interesujące informacje. (Liberalizm zabije wszystko, a w każdym razie wdzięk we wszystkim - nawet, nie do uwierzenia, w prostytucji!)
Co do Absolutnego Zła, to widzi mi się, że leberały i inne lemingi b. płytko to traktują. Znalezienie Absolutnego Zła w czystej postaci to naprawdę nie aż taka prosta sprawa, jak tym durniom się wydaje. Film "Pennies from Heaven", o którym pisałem, to krok w dobrym kierunku, ale już ani Sinobrody, ani Gilles de Rais.
(Napisałem więcej, ale poszło się kochać z Guglem, więc na razie tyle.)
Pzdrwm
@ W.P. Mąka
OdpowiedzUsuń>>Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że 95% tych kobiet nadaje się do pracy przy kasie w hipermarkecie, ale są też kobiety z "jajami".<<
Ciekawe, że "facetów z jajami" jakoś nikt dziś nie docenia, tylko "babki". (Byłbym Cesarzem.) No i te rzekome jaja na łażących z bronią po ulicy bezpitulach martwią mnie akurat o wiele bardziej od tych z okresem i bólem brzucha. TO jest właśnie to, co was, ludzienie moje, tak skutecznie kastruje! A więc policja gest w dobrym kierunku, ale to jeszcze sporo do Tygrysizmu S.!
Pzdrwm czule
@ WSIe w Mieście (i na WSI)
OdpowiedzUsuńZauważyliście, że dzsiaj chyba zorganizowana lewica/lewizna włączyła się aktywnie w protest Żółtych Kubraczków? Tą bezpitulkową demonstracją znaczy. Hasełka takie mało konkretne i na dwoje babka, ale tego właśnie lewiźnie w tej chwili potrzeba, bo nie wiemy, jak to wszystko się potoczy i kto zwycięży. Z drugiej strony, choć to już mężczyźniana strona tej sprawy, te rowery na ZOMO i boksowanie w ich tarcze, że aż uciekli, to słodkie widoczki. Oj będzie się działo w tej naszej Ojropie.skoro już w słodkiej Żabojedni takie rzeczy odchodzą!
Pzdrwm