Zwracam uwagę, że "aksjomaty" są to w tym sensie, że nie dowodzę ich tutaj, a traktuję jako coś, co trzeba przyjąć (raczej) lub odrzucić (raczej nie). W obecnej formie nie aspirują one do naukowej czy językowej elegancji, są bowiem, choć oparte na latach przemyśleń i lektur, stworzone ad hoc i właściwie naprędce. Tym razem nie chodziło bowiem o styl (choć jest niezwykle ważną rzeczą!), tylko o materiał do dyskusji. (Marzenie ściętej głowy.)
Oto więc następne aksjomaty:
24. Rynkowa GOSPODARKA - tak, rynkowa RELIGIA - nie!
25. Bezsilność korumpuje, zaś absolutna bezsilność korumpuje absolutnie. (Jest to oczywiście parafraza słynnego stwierdzenia Lorda Actona, moim zdaniem znacznie sensowniejsza od oryginału. Sam ją kiedyś stworzyłem, co nie było aż tak trudne przy moich poglądach, ale całkiem niedawno ze zdziwieniem odkryłem ją w pewnej niezbyt znanej amerykańskiej książce. Autor chyba nazywa się Joseph Korda.)
26. Kobiety i mężczyźni różnią się wcale nie "tylko jedną malutką rzeczą", tak jest dobrze i tak ma pozostać!
27. Naród jest (zgodnie ze słowami kard. Wyszyńskiego) "rodziną rodzin" i jest istotny. Naturalną formą istnienia narodu jest państwo.
28. Takie pojęcia jak "Europa" są pojęciami geograficznymi i nie implikują jakiejś realnej wspólnoty społecznej. Co innego "zachodnia", czy "europejska", "faustyczna", czy "zachodnio-chrześcijańska" cywilizacja.
29. Regionalizm i "małe ojczyzny" mają realne znaczenie proporcjonalne do realnego znaczenia swych gwar, dialektów, miejscowych zwyczajów, i po prostu swego odcięcia od innych obszarów czy społeczności. W dzisiejszym bardzo już ujednoliconym świecie wyraźnie straciły na znaczeniu i wszelkie wysiłki w celu zwiększenia ich znaczenia muszą być uznawane za co najmniej podejrzane, bowiem ich skutkiem jest przede wszystkim rozbijanie państw narodowych w celu stworzenia ponadnarodowego zideologizowanego molocha w rodzaju Unii Europejskiej.
30. Siły zbrojne każdego kraju mają służyć do prowadzenia wojny, albo do unikania wojny przez odstraszanie, nie zaś inżynierii społecznej - czy to w kierunku liberalnym, czy jakimkolwiek innym. Głoszenie propagandowych tez, że to właśnie w pełni zawodowa armia stanowi idealny środek do obrony kraju - w dodatku kraju takiego jak Polska, z jej brakiem naturalnych granic i o specyficznych sąsiadach - dowodzi albo intelektualnej nieuczciwości i/lub kompletnej nieznajomości spraw militarnych, a nawet historii, albo jest po prostu działaniem obcego agenta wpływu. (Zresztą inżynieria społeczna sama w sobie jest w zasadzie sprzeczna z prawicowością.)
31. "Suwerenność narodu", czy nawet "ludu" wcale - wbrew temu, co opowiadają różni monarchiczni frustraci - nie jest zaprzeczeniem prawicowości. Także nie jest nim demokracja, i w istocie znacznie lepiej jest, by naród miał wpływ na własne losy, choćby w sposób wysoce niedoskonały, niż oddać ten wpływ bez żadnego sposobu na jego odzyskanie jakimś niekontrolowanym przez nas i nie godnym zaufania ponadnarodowycm siłom. (Dojście PiS'u do władzy, mimo wszelkich wad tej formacji, jest dobitnym dowodem na to, że demokracja na poziomie kraju nie jest jeszcze zupełną fikcją. I tak powinno pozostać. [Napisane w roku 2007, zmieniło się niestety ogromnie!])
32. Wszelkie hipostazowanie jest wysoce podejrzane, np. czynienie z demokracji jakiejś utopii z gwarancją absolutnego raju na ziemi, czy mieszanie do stosunkowo prostej przecież definicji tego pojęcia niezwiązanych z nim pojęć w rodzaju "tolerancja", "polityczna poprawność", czy "wartości europejskie".
33. Większość ludzi nie jest z pewnością bardzo mądra, ale prawicowiec będzie raczej traktował ich z szacunkiem i nieco na wyrost, niż z pogardą i jako głupszych i podlejszych, niż wedle wszelkich danych w istocie są. A zatem wszelkie pomysły w stylu "wzięcia tej chołoty za mordę i uszczęśliwienia ich na siłę", charakterystyczne dla masonerii, ale wcale nie wyłącznie, są dla prawicowca wstrętne.
(W tej chwili "aksjomatów" jest 33. To liczba nabrzmiała znaczeniami i spuchnięta od aluzji, ale dobrze chociaż, że nie 21. I tak ktoś może się doszukiwać jakichś megalomańskich aluzji. Zabawnie by było, gdyby tacy się naprawdę znaleźli. ;-)
Nie mam pojęcia, dlaczego to było utajnione - jako brudnopis - od lutego 2007. Wydaje się dość sensowne.
triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.
"Europa" jest pojęciem geograficznym? To gdzie się zaczyna i gdzie się kończy? Dla Pomponiusza, a potem np. de Custine'a - na Wiśle, bo za Wisłą była juz Syberia. Dla mojej 19-wiecznej prababki na stacji kolejowej w Pleszewie, tzn. na prusko-rosyjskiej granicy rozbiorów. Dla wielu Anglików - na English Channel, bo po drugiej stronie jest "kontynent", ale żeby od razu Europa? Ural - wschodnią granicą Europy? Ale Zachód aż do 16 wieku nie wiedział o istnieniu tych gór. To może Ren i Alpy? Albo Dardanele? A Turcja? Ale np. moi pradziadowie zamieszkujący Wielkie Podole mieli niezachwaną pewność, że żyją w Europie.
OdpowiedzUsuńMleczko skomentował ten problem tak: synek pyta ojca: "tato, czy ja jestem Europejczykiem?" Ojciec: "oczywiście, przecież urodziłeś się w Europie".
Zeppo
A niby jakim jest pojęciem, jeśli nie geograficznym?
OdpowiedzUsuńW normalnym zdrowym myśleniu fakt, że coś nie jest całkiem jednoznacznie określone, że istnieje pewien ideał, któremu realna rzecz odpowiada tylko w przybliżeniu, nie stanowi o nieprawdziwości twierdzenia czy definicji. To liberalne myślenie musi każdą definicję uzupełnić wszystkimi możliwymi (byle politycznie poprawnymi) zastrzeżeniami, wyjątkami i doprecyzowaniami - dokładnie tak, jak średniowieczni astronomowie "udoskonalali" system sfer i okręgów Ptolemeusza, dodając coraz to nowe okręgi w okręgach i sfery w sferach.
Europa jest pojęciem geograficznym, różnice co do granic nie mają nic do rzeczy, z masą innych rzeczy jest dokładnie tak samo. W końcu ciele o dwóch głowach to jednak ciele, prawda? ;-)
Dla mnie to nie ulega cienia wątpliwości, jak jest z pojęciem "Europa". Jeśli ktoś się nie zgadza, powinien wyjaśnić, jakim to pojęciem jest Europa. I dlaczego to akurat miałoby to być prawdą oczywiście też.