czwartek, lutego 18, 2021

Pepi dawniej i dziś

Aby odpocząć nieco od porażającego piękna współczesności, a przy okazji odkurzyć sobie nieco szwedzką mowę i sobie ogólnie poszerzyć, wyciągnąłem ci ja ostatnio z półki niewielką książeczkę na temat starożytnego Egiptu... Autor Torgny Sävesöderbergh, tytuł Faraoner och människor, czyli na nasze "Faraonowie i ludzie".

Bardzo fajne, jak się okazało, dziełko, z którego zaprezentuję wam (?) tu, we własnym przekładzie, drobny fragment. Który z jakichś nieznanych mi powodów pociągnął był za sznurek tego tam dzwonka w mojej duszy i zapalił lampkę. Oto i... Pepi II! (Trzeci wiek trzeciego tysiąclecia, prawdopodobnie najdłużej panujący władca w historii.)

Pepi II
Nie powinniśmy dać się zwieść pozorom, wierząc, iż Pepi był wielkim wojownikiem. Wszystkie te płaskorzeźby  to tylko kopie wojennych przedstawień wcześniejszych królów, a jeśli dokładnie przeczytamy imiona pokonanego księcia i jego rodziny, stwierdzimy, że nawet nie zadano sobie trudu wymyślenia jakichś nowych imion, tylko są to dokładnie ci sami Libijczycy, których poprzednicy Pepiego III już o wiele wcześniej zabili lub wzięli do niewoli. To mniej więcej tak samo, jakby Gustav VI Adolf* prezentował płaskorzeźby reprezentujące jego zwycięstwa nad carem Piotrem, mamy więc wszelkie powody, by podejrzewać, że z triumfem Pepiego nad Libijczykami było bardzo podobnie.

Część dworzan Pepiego II leży pochowana w pobliżu piramidy, nie jest ich już jednak tak wielu. Mały dworski karzeł Saneb, szef królewskiej garderoby, otrzymał piękny grób na tym terenie. Do niego Pepi musiał być szczególnie przywiązany, bowiem oddał mu jedną ze swych córek za żonę. Wydanie księżniczki za dworskiego karła byłoby nie do pomyślenia w czasach Chefrena**, kiedy władza królewska była jeszcze silna. Byłaby to profanacja boskiej krwi władcy.

Prestiż Pepiego jest jednak dość  wątpliwy i w Egipcie wielu nie przywiązuje już znaczniejszej wagi do jego rozkazów.

Jak to się stało, że król całkiem stracił swój status najwyższego boga kraju, od którego zarówno bogowie, jak i ludzie są całkowicie zależni?

Już królowie panujący bezpośrednio po Chefrenie ograniczają swą budowę piramid do znacznie skromniejszego formatu, a każdy z nich postawił co najmniej równie kosztowną świątynię bogu słońca Re w Heliopolis. Teraz już król nie jest przedstawiany na tronie w samotnym majestacie, w ówczesnych rzeźbach inni bogowie stoją obok, jako mu równi, a faraon okazuje część bogu słońca, stojącemu teraz na czele zgromadzenia bogów.

W tekstach pogrzebowych nikt już nie drży, kiedy władca wstępuje do nieba. Aby w ogóle dotrzeć do swego ojca Re, musi on teraz przedstawić dokument, legitymację, paszport, a sprawdza to przewoźnik mający przewieść króla do niebieskich przybytków. Już ten podrzędny urzędnik w boskiej hierarchii poddaje króla szczegółowemu przesłuchaniu, ten zaś musi grzecznie prosić, by móc przejść dalej i zabawiać bogów, jako tańczący karzeł, zostać wioślarzem na słonecznej łodzi, albo w najlepszym razie sekretarzem boga słońca. We wszystkim faraon jest odpowiedzialny przed swym ojcem Re i musi mu przedstawiać ze wszystkiego rachunek. Tak oto mówi o królu jeden z tekstów: "Nigdy nie uczynił nic złego. To słowo mające wielkie znaczenie przed Twoim obliczem, o Re!"

-------

* Król Szwecji w latach 1950-1973.

** Faraon panujący przez 26 lat około roku 2570 przed Chrystusem.

triarius

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo i radzę uważać na ogony!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz