Zenek Martyniuk i Konkurs Chopinowski to dwie strony tej samej monety.
Przyznaję bez bicia - powyższe to paradoks, duża przesada i bardzo niesprawiedliwe dla tych akrobatów klawiatury, którzy na pewno są też całkiem muzykalni, ale wkurwia mnie kult tego rodzaju imprez u naszego ludu, przeważnie o drewnianym uchu i fatalnym guście (a to, co robi dziś za "elitę" jeszcze gorsze). Ten Francuz faktycznie był genialnym pianistą i twórcą pianistycznej literatury, ale jeśli ktoś na pianie nie gra, to co go to właściwie obchodzi?
Bo mu jakiś pedzio kiedyś pedzioł, że to "armaty ukryte w kwiatach"? Dlaczego ukryte i po kiego grzyba te kwiaty, że spytam? Czemu nie po prostu "kwiaty do kożucha"? Japończycy mają sensowne podejście do Chopina i rzeczywiście ładnie to kląskanie brzmi jako podkład dźwiękowy do tych ich filmów od 18 lat, tu zgoda. Bonmot w każdym razie genialny, a ja nie Bóg, żeby koniecznie być sprawiedliwy! Chcecie łagodnej sprawiedliwości? To mnie bez przerwy nie wkurwiajcie! (To do tych, co nie czytają, pozostałych uwielbiam i niniejszym pozdrawiam)
triarius
P.S. Przeczytałeś już Ardreya? Jeśli nie, bo nie potrafisz, to KLIKAJ MI TU ZARAZ!
triarius
P.S. Przeczytałeś już Ardreya? Jeśli nie, bo nie potrafisz, to KLIKAJ MI TU ZARAZ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz