Karol Marks w jednym ze swych jaśniejszych momentów stwierdził był, że "Historia - tak, powtarza się, tyle że jako farsa". Od tamtego czasu to się lubi ładnie sprawdzać, dzięki czemu Ludzkość (ach!) co parę dni otrzymuje powody do zdrowego śmiechu, a śmiech, jak wiadomo, to zdrowie... I tak dalej. Było tego już tyle, że nie ma sensu tu wymieniać, ale teraz szykuje się nam coś z tej właśnie kategorii, ale tak dużego i tak uciesznego, że naprawdę możemy wszyscy popękać ze śmiechu.
O czym mówię? - pytacie zgodnym chórem wibrujących od zaciekawienia głosów. Odpowiem pytaniem: czytał ktoś ""Małą historię WKP(b)?" Nie? Może i słusznie, bo to nudne było i nie przedstawiało tych spraw obiektywnie, ale same sprawy dobrze żebyście znali, moi najmilsi! "Chcemy je poznać!" - wołacie i bardzo słusznie!
WKP(b) to, gdyby ktoś nie wiedział, to "Wielkorosyjska Partia Komunistyczna (bolszewicy)". Czyli to tam od Lenina i "Rewolucji Październikowej". No i, kiedy po Pierwszej Światowej oni doszli do żłobu w tej tam Rosji, a naprawdę wyglądało, że cały Zachód bardzo szybko pójdzie tą samą drogą, tym bardziej że Sowiety (bo o nich tu przecież, ludkowie moi rostomili, mówimy) im skutecznie w tym pomogą... To co się stało?
Sprawa się, o dziwo, rypła - Czerwona Armia wzięła była wciry pod Warszawą, komunistyczne rewolucje w Niemczech i na Węgrzech zostały spacyfikowane... I co teraz robi nasza droga WKP(b)? Przykro to powiedzieć, ale ona się poniekąd ideologicznie dzieli. Ogromna większość wiernych tej wzniosłej ideologii Bolszewików (bo o nich my tu przecież) nadal wierzy w rychłą Swiatową Rewolucję... No bo jak niby mogłoby być inaczej? Że niby ma się udać w pojedynczym kraju, choćby i sporym, ale nieuprzemysłowionym, za to otoczonym przez paskudny, agresywny Kapitalizm?!
To był pogląd numero uno, a reprezentowany ci on był przez m.in. gościa znanego pod pseudonimem Trocki, stąd ów pogląd znany jest jako Trockizm. Byli i tacy Bolszewicy, którzy zdawali się sądzić, że tu zawsze przecież chodziło o Uszczęśliwianie Ludzi (ach!), więc, skorośmy już sobie pomordowali i tak dalej, to stwórzmy teraz może to idealne, albo w każdym razie zdecydowanie lepsze od dotychczasowych, ŚRODOWISKO dla realnie żyjących ludzi. No i to podejście zaowocowało paroma latami NEPu, czyli takiego Państwowego Kapitalizmu.
Na co pozostali Bolszewicy: "Państwo chcecie udoskonalać, heretycy?! Bezpartyjnego Kułaka chcecie uszczęśliwiać?! Zdrajcy! Kula w łeb to jedyna odpowiedź, jaką Ludzkość może takiemu udzielić!" No i faktycznie tamta niewielka frakcja zostaje wytępiona w Wielkich Czystkach, Procesach Moskiewskich itd. lat '30. Nazywało się to, ta herezja znaczy, "Prawicowym Odchyleniem" - tak przynajmniej brzmiało to w aktach oskarżenia i w propagandzie. Niewykluczone zresztą, że taka bolszewicka frakcja realnie nigdy nie istniała, a był to tylko zarzut ze strony Stalinistów, oznaczający, jak tyle innych, wyrok śmierci. Po prostu niedostateczny rewolucyjny zapał ci to mógł być.
"A trzecia opcja?!" - pytacie z wypiekami na twarzach. Trzecia opcja to był tow. Stalin, czyli Stalinizm. I to wygrało. Tow. Stalin miał wszelkie ideologie i wszelkie inteligenckie wygłupy tam, gdzie możemy Pana Majstra w dupę pocałować. "Bo?" Bo tow. Stalin był z natury całkiem inteligentnym, stosownie psychopatycznym gangsterem. o sadystycznych skłonnościach i specyficznym poczuciu humoru.
Dla niego władzy w Sowieckim Imperium było dość, tradycje Matuszki Rosji (choć Wielkorusem był tow. Stalin przyszywanym) także dają tu piękne możliwości (patrz Iwan IV czy Piotr I, żeby daleko nie szukać), więc obejdziemy się na razie bez Światowej Rewolucji. Choć oczywiście będziemy ją na wszelkie sposoby padcziorkiwat' (co chyba oznacza "podkreślać", ale u mnie to słowo uniwersalne), jednak tutaj mamy dość pola do zabawy, a jeszcze sobie podbijemy Polskę, plus parę innych takich, i będzie całkiem git!
Jak pomyślał, tak i zrobił. Wytępił m.in. we wspomnianych czystkach wszystkich praktycznie prawdziwych Bolszewików, co, jak sądzę, należałoby mu poczytać za zasługę... Gdyby nie to, że Bolszewizm - w sumie zachodnia choroba (żeby już nie wchodzić na śliskie tereny różnych "anty", co to najgorsza Myślozbrodnia we Wszechświecie) - tym piękniej rozkwitł na wspomnianym Zachodzie... Do czego my tu zresztą powolutku zmierzamy, w tekście znaczy.
Całkiem nawiasem, to Kisielewski, który na ogół mojego entuzjazmu nie wzbudza, bardzo sensownie kiedyś stwierdził (był) coś w stylu, że: "Stalin był zły, ale ten Trocki, gdyby mu dano szansę, dopiero dałby nam w kość!" Sprawdziło się, choć pośmiertnie! Tak się zabawnie składa, że tego Trockiego Trockizm od dawna na owym Zachodzie, mniej lub bardziej oficjalnie, kwitł, a w ostatnich latach po prostu opanował wszelkie ośrodki władzy, media, tzw. "edukację", CHRZEŚCIJAŃSTWO (Katolicyzm, ale nie tylko), i co tam jeszcze.
To był bardzo długi - szczególnie jak na nas tu, i na to, że piszemy za darmo, podczas gdy różne ukochane przez was intelektualne zera ze swoich pierdołów bez znaczenia wygodnie żyją - wstęp, długi i pouczający, ale słusznie ten i ów szeptem pyta: "Dobrze, ale gdzie tu ten obiecany humor i obiecana aktualność?" Nie mam pretensji, a nawet pochwalę za rewolucyjną czujność i uwagę podczas czytania. Po czym dochodzę do sedna...
Otóż wiadomo, że Putek wkrótce zrobi referendum i te tam cztery części obecnej Ukrainy zostaną przyłączone do Rosji. Nie ma tu żadnego znaczenia, czy to referendum będzie hiper-uczciwe. (Oczywiście - gdyby Rosjanom było potrzebne jakieś podrasowanie wyników, to by to zrobili, ale w tym przypadku nie dostrzegam powodu, by nie było wzgl. uczciwe. To są rdzenni Rosjanie, a Ukraina nie jest żadnym Rajem, szczególnie dla nich.)
Na pewno nie mniej rdzenni oni są, niż mieszkańcy Kosowa są Albańczykami, w której to sprawie swego czasu Miłujący Pokój Zachód zrzucił w trzy miesiące na malutką Serbię podobno więcej trotyli, niż przez całą wojnę na Niemcy. A jeśli nie więcej, to i tak sporo. Jeśli ktoś tam jeszcze w tym Ługańsku pali się do Unijnego Dobrobytu, to na przednówku woń rozmrażających się trupów niesiona zachodnim wiatrem zmieni mu priorytety!
No i teraz, kiedy to - przynajmniej dla Rosjan - będzie integralna część ich własnego kraju, nie da się już tak po prostu podsyłać tam najemników i broni za miliardy dolarów, bo to będzie po prostu inwazja na Rosję. Co by o tym wam nie mówili telewizyjni mędrcy. Rosjanie odbiorą to jako agresję na ich kraj i trudno im się dziwić. Rosja, mimo wszystkich tych słodkich historii, jak to Ukrainiec z łuku zastrzelił 17 ich komandosów, którymi was karmią, jest militarnie potężna, ma też w tej chwili wsparcie Chin, posiadających bardzo cenne militarne zasoby...
Podczas gdy US of A jest, całkiem po prostu, w stanie rozkładu. Osobiście sądzę, że w autentycznej wojnie Zachód dzisiaj nie ma szans, a choćbym się i mylił, to i tak perspektywa jest dość przerażająca. A już szczególnie dla nieszczęsnej Polski. Leżącej tu, gdzie leży, zarządzanej przez sprzedajnych idiotów. Nie chcę się tu wdawać w czysto militarne analizy sposobów użycia broni jądrowej, ale dla Polski nawet czysto taktyczna wróży fatalnie, a bez niej tu się na pewno nie obejdzie.
O ile oczywiście będzie ta wojna. Co w całości zależy od tych degeneratów, co ich mamy u żłobu na Zachodzie, bo Rosji przed aneksją tych tam republik nie da się powstrzymać. (Brutalne sankcje ekonomiczne dały dokładnie odwrotny skutek!) Co by o legalności tego kroku nie sądzić, nie ma to żadnego praktycznego znaczenia. No a potem Rosjanie w przypadku ataku na te republiki nie mają już naprawdę wyjścia. (W dodatku ruscy nie mają tych amerykańskich tabu na taktyczną broń jądrową, wynikających chyba tylko z durnego przekonania, że Ameryka i bez tego... Wietnam i Afganistan pokazały, jak to działa.)
No więc teraz Nasi Umiłowani na Zachodzie mają trzy możliwości. Zupełnie jak ich dziadek w WKP(b)! Wiecie już jakie, moje dziatki?
1. Opcja optymistyczna - dla Proli znaczy - czyli "Prawicowe Odchylenie". Zostawiamy Rosję w spokoju. Szybko i bez fochów likwidujemy wszystkie sankcje, mniej lub bardziej explicite przyznajemy się do błędów (?)... Począwszy co najmniej od "Pandemii", bo bardzo szybko i te sprawy stanęłyby na wokandzie (tak się mówi, chyba). Dla @#$% tzw. "Elit" zmiana zawodu na coś skromnego i nierzucającego się w oczy, codzienna modlitwa o to, by szubienica czy 20 lat pierdla spadło na kolegę z biurka obok, a nie na mnie... Długo by można jeszcze snuć te przepiękne wizje, ale to jest po prostu NIEMOŻLIWE. Oni na to po nigdy nie pójdą. Takiego zbiorowego instynktu samozachowaczego u nich niet'!
2. Opcja "Trockistowska" (i nawet cudzysłów nie jest tu konieczny). Światowa Rewolucja musi trwać, czyli w tym przypadku Zachód dalej walczy m.in. z Rosją (ale także o to, żebyśmy jedli robaki i byli szczęśliwi jako ich potulni niewolnicy) nie bacząc na koszty (dla Proli, bo niby dla kogo?) Termojądrowa wojna światów po prostu, bo do niej to doprowadzi bardzo szybko. W dodatku, choć to już bez realnego znaczenia dla Proli, Zachód tej wojny nie wygra. Być może te wielopiętrowe podziemne schrony, o których się słyszy, z zapasem żarcia na lata, elektrownią, basenem i tabunem służby, coś tam nielicznym %^&* miliarderom na czas jakiś dadzą, ale poza tym... Wiadomo!
I wreszcie...
3 Opcja "Stalinizm". Czyli inaczej: "Budujemy Komunizm w jednym kraju", w wariancie LGBTXYZ, "wolna wola to przeszłość" i bez granic. (Zabawne jest to, że ten Komunizm to i tak Trockizm, a prawdziwy Stalin przecież Trockiego zwalczał i w końcu utrupił.) Konkretnie zaś: zostawiamy Rosję na razie w spokoju, dajemy sobie chwilowo spokój ze Światową Rewolucją... Mamy przecież pod butem, lekko licząc, dwa miliardy bezbronnych Proli i możemy się na razie pozabawiać ich dręczeniem, przerabianiem na robaki, karmieniem takowymi... Plus oczywiście, w wolnym czasie będziemy zabawiać się pedofilią, bo to kochamy. Rewolucja Światowa i tak nie ucieknie, a na razie zabawa!
Tak, że obiecaną farsę w każdym przypadku mamy zapewnioną. Słodko, nie? I to by było w zasadzie wszystko, co dzisiaj chciałem wam ludkowie powiedzieć. Co zadane? No więc napiszcie mi proszę krótkie wypracowanie na temat... Nazwijmy to może: "Bolszewizm - wieczne powroty - aspekty humorystyczne". Dziękuję za uwagę!
triarius
P.S. Mam zupełnie dość Kuraka! Był cenny w czasie "pandemii", przydawał mi się, jako prosty człowiek, który wie co to "Castorama" i poinformuje, jeśli w gazecie raz na stulecie napiszą coś naprawdę istotnego. Ale tej prostoty już naprawdę zbyt wiele, gość mądrzy się, i coraz bardziej apodyktycznie, na tematy, o których nijak nie może mieć pojęcia, bo niby skjąd? Żadnych źródeł swej rzekomej wiedzy nie raczy podać, chyba że gada o pierdołach bez znaczenia, jak np. wyborcze szanse PiS. Od dłuższego czasu zresztą komęta były tam bardziej interesujące od jego własnych płodów, ale czy to wystarczający powód by tracić czas i resztę wzroku?