(Napisałem to już parę minut temu na BMPL, ale wkleję i tutaj, bo to wiekopomne, a piszę to w przerwie, więc na bieżąco, nie znając teoretycznie wyniku. Choć obawiam się, że go w sumie znam. Dobre chociaż, że to nie pomoże Tuskowi i jego wesołej gromadce.)
Skoro ostatnio zmieniono przepis o spalonym i teraz dopuszczalne jest, by na spalonym stało sobie masę zawodników, więc można podać czy wprowadzić piłę w pole karne, a tam już cała zgraja kolegów czeka...
Co potworne utrudnia najpopularniejszy dotychczas sposób obrony - przez łapanie na pułapki ofsajdowe... Jeśli tylko ma się w ataku paru ludzi, którzy starają się ten nowy przepis wykorzystać, czyli pchają się poza przeciwników, "na spalony" (ten poprzedni)... No to jakim pieprzonym durniem trzeba być, by grać JEDNYM NAPASTNIKIEM??!
Szkopy wykorzystują ten nowy przepis, którego zapewne nikt do końca jeszcze sobie nie przyswoił, i mają bramkę, a powinni mieć dwie.Nasze chłopce chwilami grają zupełnie przyzwoicie, ale jedynie w ofensywie, gdzie z kolei jest ich tam zbyt mało, by naprawdę mieć dużą szansę na zdobycie bramki.
Pośladki mi drżą na myśl, co będzie pod koniec, gdy nasze chłopce będą już zdechnięte, a Niemce jak zawsze wykażą kondycję i dyscyplinę.
W sumie mogło by być gorzej, ale gdyby pieprzony sztab trenerski trochę myślał, to mogliśmy mieć nadal bezbramkowy remis.
Benhakker zdrajca! Albo też już całkiem nasz rodak. Czyli bezmyślny kretyn. Co lepsze? ;-)
Nie, tak na serio, to o nic zdrożnego Benhakkera nie podejrzewam i za idiotę go nie uważam. Ale dziwi mnie, że takiego czegoś jak b. istotna zmiana przepisów nie próbuje się racjonalnie wykorzystać. Niemce wykorzystały, prawda?
A myślenie jednak JEST potrzebne. Zwracam na to uwagę wszystkim, którzy go organicznie nie znoszą.
I żeby chociaż to nie folksdojcze nam strzelały... :-(
triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.
Widzę, że Kolega też z branży architektonicznej!
OdpowiedzUsuń@ maciej gnyszka
OdpowiedzUsuńSkąd ten wniosek? Że spytam.
Osobiście nie. Mam matkę architekta, byłego zresztą, i ponoć kiedyś mieli nadzieję ze mnie też takiego kogoś zrobić. Bo człek rysował itd. Ale bym chyba nie mógł. Może ew. jakieś prywatne domki dla prawdziwych ludzi, albo coś. Nic dużego i oficjalnego.
Powiem to, bo może Kolega podejmie dyskusję i coś interesującego z tego wyjdzie...
Kocham dawną architekturę, ale co do nowszej, to dzielę odczucia Dávili. Czyli że jest to jeden z najpaskudniejszych aspektów współczesności. Ten dzisiejszy Sopot ze swoim postmodernizmem - brrr!
Spengler dowodzi, że architektura jest niemal pierwszą rzeczą, którą tworzy każda powstając Kultura. Mnie się wydaje, że także jedną z najwcześniej dotkniętych niemocą. Dla mnie może tylko muzyka była wcześniej w naszej Kulturze. (A może po prostu na muzykę jestem o wiele wrażliwszy?)
Mam nadzieję, że Kolegi nie uraziłem. Jeśli nie, byłbym zainteresowany odzewem. (Jeśli tak, to też zresztą.)
Pozdrawiam
@ maciej gnyszka - uzupełnienie
OdpowiedzUsuńWcześniej dotknięta niemocą, znaczy, była. I (excusez le môt) skundleniem.
Pozdrawiam
ja w ramach odezwy na poprzednie jeszcze narzekania - czytam, ale że się jednocześnie egzaminuję tu i ówdzie, to nie komentuję, czasu troszkę brak.
OdpowiedzUsuńTeż czytam , ale nie tylko tego bloga, na książki musialem znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi zmęczylem całe "ludzkie działanie" Misesa.
Poza tym oglądanie euro2008 zabiera mi za dużo czasu(plebejska rozrywka, lecz przynajmniej przekupstwo graczy nie jest zbyt prawdopobodne) , by regularnie zaglądać
@ Strus pedziwiatr
OdpowiedzUsuńI jak ten Mises? Bardzo byłbym ciekaw nieuprzedzonych komentarzy.
Pozdrawiam