sobota, czerwca 28, 2008

To nie jest żaden mecz bokserski! (Gong, pierwsza runda.)

Artur M. Nicpoń z talentem i przekonaniem odgrywa rolę advocatusa diaboli spengleryzmu. I chwała mu za to! Każda doktryna kogoś takiego potrzebuje. Ach, gdybyż jeszcze nasz przyjaciel Spenglera naprawdę był przeczytał! Nie zaś tylko jakieś na jego temat rewelacje na wikipedii, które sobie pracowicie był wyszperał. Plus może jeszcze rzucił łaskawie okiem na tytuł niewielkiego, doraźnie publicystycznego tekstu Spenglera, gdzie jak byk widoczne słowo "socjalizm" wzbudziło weń odruch warunkowy godny psa-prymusa ze stajni dr. Pawłowa. Czy, by się przenieść w nieco nowsze czasy - kogoś, kto we wczesnej młodości został zarażony, nieuleczalnym jak wszystko niestety wskazuje, wirusem korwinizmu.

Wkleił był Artur ostatnio na swojego bloga cały mój tekst o Maleszcze - i to w wersji przed poprawkami, czyli z ogromną zaiste ilością literówek, plus paroma błędami orto. (Mógłby go tam teraz, swoją drogą, wkleić w wersji poprawionej, to tylko minuta.) Co oczywiście dla mnie jest zaszczytem i cholernie wielką pomocą w propagowaniu moich mądrości. Powiedziałem to absolutnie serio - czuję się dumny i pałam wdzięcznością wobec Artura. Zrobię teraz coś podobnego, tyle że odwrotnie. Na zasadzie ty we mnie chlebem, ja w ciebie kamieniem. Otóż wkleję tu to, co Artur rzekł do mnie w komentarzu do przedostatniego mojego tu kawałka, a potem z nim bez litości zapopolemizuję. ("Popolemizuj proszę z tym panem" - jak wśród elity mawia się czasem wytwornie do swego dobrze opłaconego i nafaszerowanego anabolami goryla.)

Sądzę, że owa Arturowa wypowiedź ma historyczne znaczenie, o które by ją mało kto podejrzewał, i naprawdę zasługuje by się tu znaleźć na SG, a potem dostać odpór. Tego, na co Artur konkretnie wtedy odpowiada już nie wkleję, ale dam linka do wszystkich komentarzy, gdzie i to jest - oto on.

Zaś oto owa Arturowa wypowiedź:
Mylisz się Tygrysie i to srogo.
W kilku kwestiach.
po pierwsze- spenglerycznie widzisz ten cykl śmierci i umierania bez dostrzeżenia tego, że na śmierci jednych rodzi się nowe życie. Tu się ten Koneczny ci kłania, który to samo dostrzega co Spengler, tylko widzisz szerzej, więcej i dalej.
Najwyższa pora pogodzić się z tym, że żyjemy na trupie.
Najwyższa pora pogodzić się z tym- mże my nie wiemy jak POWINIEN wyglądać świat. Nie wiemy tego, bo świat jest w nieustannym rozwoju. I nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Z jednym ale- w rzece wciąż płynie woda. Więc możemy się w jakiś psosób posiłkować tym, co się sprawdziło, czyli dało dobre efekty. Ale nie próbować zostać kierownikami kuli ziemskiej. Bo to bzdura i zbrodnia. Niczym się wtedy nie róznimy od lewactwa. Tyle, że to my będziemy trzymac w ręku bat. To takie fajne?
Nie wydaje mi się.
Ja nie mówię o tym, by przeczekiwac i dawać się tu dymać w dupę. W czym także się mylisz. Ja własnie zagajam do działania. Zagajam do działania poprzez całkowite odwrócenie się od tego syfu, ktróry nas otacza. Niedostrzeganie go. Rośnięcie wspólnie w siłe i negowanie tej pararzeczywistości lewackiej, która jest idiotyczna zwyczajnie i wystarczy robić swoje a jej dać zdechnąć.
My wróćmy do tego, co jest ważne. I twórzmy swoją własną alternatywę. I tyle.

I teraz- ja jestem przekonany, że tego się nie da zatrzymać. Nie ma bata. Tu już autentycznie wszystkie palce są na cynglach i nic się z tym nie zrobi.
I to musi jebnąć.
Ja nie wiem, w co i jakie będziemy ewoluowac dalej, po tym upadku. W islam śmiem wątpić, bo islam będzie w tej rozpierduszce robił te samą rolę, która spełnili Żydzi wcześniej.
Oczywiście Żydzi zostaną wcześniej starci na proch przez islam i my tę rozpierduchę zrobimy w odwecie.
Więc ja się nie łudzę.
Odwrócić biegu się nie da.
Natomiast da się tworzyć cos nowego OBOK tego sypiącego się w ruiny świata. Budowac Arkę.
Coś, co będzie skupiac tych życiowych rozbitków i dawac im nową nadzieję.
I z tym, że ofiary będa trzeba się pogodzić i zrobić wszystko, by nie tracąc honoru ofiar tych było jak najmniej po naszej stronie.
To jasne.

Natomiast to, w co wyewoluujemy, będzie juz zupełnie inne niż dowolny konserwatyzm, który znamy dziś. Bedzie to na bank tak samo zoologiczne jak to dzisiejsze, ale zupełnie inne.
Bo tak jak christianitas wzięło z tego Rzymu i tej Grecji co najlepsze i dołożyło swoje, tak ci następni dołoża tez coś, co jest pozytywne w tym co właśnie zdycha.

I to jest moim zdaniem rola prawicy- uratować ile się da i stworzyć warunki do nowego skoku cywilizacyjnego, który nastąpi po rozpadzie.
Co oczywiście, po jakimś czasie skończy się kolejnym upadkiem, ale z tego upadku zrodzi się coś, co kopnie jeszcze dalej.
Nie mam pojęcia gdzie. Ale dalej.

Nastomiast konserwatywny zamordyzm- przecież to już trenowano, Tygrys. ty jestes fenomenolog czy ideolog spenglerysta?
Wszystko to, co nosiło cechy prawicowego dyktatu zniknęło i przyniosło odwrotny skutek. Patrz na Hiszpanię Zapatero.

I gadanie, że nie da się inaczej to bzdura. Bo co to znaczy, że się inaczej nie da? To wtredy wszystko wolno?
Wszystko jest usprawiedliwione?
I ja tu nie mówię o jakichś idealizacjach, tylko o przegionaniu pały.
Ty chciałbyś sie bronić przed entropią systemu przejmując nad nim kontrolę.
To tak, jakbyś chciał na środku oceanu uszczelnić gumą balonową przerdzewiałą na wylot szalupę.
Nie ma bata.

My patrzmy w p[rzeszłość i uczmy się z niej jak najwięcej, ale nasze życie jest w przyszłości, nie teraz i tutaj. Bo tu możemy sobie ewentualnie groźnie palcem w bucie pokiwać.
sobota, czerwiec 28, 2008 1:59:00 AM
No to teraz daję odpór...

Widzisz Arturze, to jest tak, że Tygrys absolutnie nijakich skłonności do czczenia kogokolwiek z śmiertelników nie ma, a Spenglera czci tylko dlatego, że facet był najmędrszy ze wszystkich żyjących kiedykolwiek ludzi, mówi rzeczy niezwykle głębokie i absolutnie prawdziwe. Co częściowo wynika też z momentu w historii, kiedy pisał - niejako szczytowego w naszej cywilizacji dla tego typu intelektualnych osiągnięć. Bo już wiedzieliśmy wtedy masę ciekawych rzeczy i mieliśmy niezłe metody intelektualnej analizy, a jeszcze nie zidiocieliśmy i nie zatraciliśmy jaj. Momentu rozumianego spenglerycznie zresztą, bo tak jak porządny kompilator musi być zdolny skompilować samego siebie, tak i spengleryzm jest oczywiście zdolny siebie samego zanalizować. (Lub może rzec by należało "przespengleryzować".)

Dodatkowym niuansem jest to, że Tygrys b. nie lubi naszych zachodnich sąsiadów, więc naprawdę wybrałby sobie inny ideał, gdyby w ogóle Spengler miał jakąkolwiek konkurencję. Był to bowiem facet cudowny (nawet małe kotki doceniał, jak wynika z jego magnum opus!), ale jednak Niemiec (Prusak nawet, w każdym razie z przekonania). Wcale zresztą nie jakiś antypolski, ale jednak niemiecki patriota.

Spengler jest taki mądry, że nawet Ciebie drogi Arturze przewidział i ustawił we właściwej historycznej perspektywie! Chodzi mi konkretnie o te Twoje, wielokrotnie już powtarzane zresztą, postulaty, by się wypiąć na lewactwo - ale także na ten, przyznaję że z każdym dniem paskudniejszy, realny świat... Świat polityki, mediów i dyskusji o sprawach społecznych, jak rozumiem... "I robić swoje". Jest to propozycja kusząca, wcale nie przeczę, ale też nie całkiem pozbawiona kontrargumentów. Najciekawsze jest jednak to, że, jak mówiłem, Spengler taki Twój pogląd już dawno przewidział - to jest po prostu nasza zachodnia ("faustyczna" stosując Spenglera terminologię) forma STOICYZMU! Która zaczyna dominować właśnie w takiej epoce jak nasza.

Zaczyna dominować nie u bydła, choćby było skrzyżowane z lemingami, czy u odpowiedniej dla danej cywilizacji formy lewaków, tylko właśnie u ludzi najlepszych. Mimo to jest to jeszcze jeden więcej dowód schyłku, a w dodatku rzecz, która się pośrednio do tego schyłku przyczynia.

To taki niby drobiażdżek, możesz zresztą się nie zgodzić i uznać, że bredzę - nikt bowiem nie jest w stanie nikogo przemocą na spengleryzm, czy cokolwiek innego, nawrócić. Jednak dla mnie jest to kolejny uderzający przykład tego, jak cudownie płodna jest "kopernikańska rewolucja" Spenglera w myśleniu o historii. Może jeszcze do kogoś to trafi, mam taką nadzieję i dlatego o tym wspominam.

Pozwól mi zatem Arturze - oraz wszyscy inni ew. Czytelnicy też mi pozwólcie - wykrzyknąć "Spengler jest wielki, a Tygrys prorok jego!" Nie ma nad to głębszej prawdy na tym łez padole, i jeśli ktoś zaprzeczy, będę... Polemizował. Ostrzegam!

Co do uroków i niedostatków zamordyzmu... Ja nie mam żadnego sposobu, by jakikolwiek zamordyzm wprowadzić, więc naprawdę nie ma sensu zarzucać mi, iż do tego dążę. To musi, w mniej lub bardziej bezpośredni sposób, zrobić wojsko. Tak jak w Rzymie i nie tylko. Kto naprawdę rządził w Rzymskim Cesarstwie, że spytam? Jakie siły? Armia przecież i nikt inny. Bo na pewno nie kapitaliści, prawda? Zgoda, ze związki naszej sytuacji z Cesarstwem Rzymskim nie są jakoś jednoznacznie wykazane czy udowodnione - co zresztą jest w tak skomplikowanych sprawach jak historia? - i można je negować, jednak jak się człek wczuje, to daje się wyczuć ogromne istotne, strukturalne podobieństwo. I to już jest spengleryzm czystej wody, bo on sam o tym b. obszernie mówi.

Mówiąc o armii, właśnie dzisiaj trąbią w TV, że żołnierzom co tam ostrzelali jakąś afgańską wioskę, grozi po 25 lat i dożywocie. Tak właśnie traktuje się armię w leberalnej Europie, i nie bez powodu. Z drugiej strony armii się jednak potrzebuje. Również dzisiaj uderzyła mnie ogromna ilość militarnych, popularnonaukowych programów na różnych komercyjnych kanałach TV. Co tłumaczę sobie tym, iż zbliża się wojna, wiadomo jaka, i nadludzie będą potrzebować mięsa armatniego ludzi mniej wartościowych. Normalnie są oni wychowywani do pacyfizmu, ale jednak czasem potrzeba ich na wojenkę, czy do jakiejś misji... Nie można więc całkiem ich zdemilitaryzować.

I to jest niezły akt akrobatyczny, prawda? Z jednej strony szykanować, poniżać, wyśmiewać, z drugiej zaś jednak dozbrajać i budzić od czasu do czasu krwiożercze, a w każdym razie pramęskie, instynkty. Kiedyś to się skończy, mimo wszelkich zapór i zabezpieczeń, tym, ze wojsko ruszy do władzy. A wtedy nie będzie już zapory - ani cywilna władza, Ojropejska, ani też masy, nie postawią się, a w każdym razie nie powalczą dłużej, niż tydzień. M.in. dlatego, że odchodzi się od poboru. Co służy na krótką, a nawet dość długą, metę obecnym "elitom", ale na dłuższą będzie ich zgubą.

Bo musi, nie ma sposobu, by ta zgraja pozbawionych rozumu, jaj i jakiegokolwiek zakorzenienia urzędasów mogła naprawdę cokolwiek wielkiego dokonać. Po prostu masy są już tak skurwione, że im pozwalają. Jednak jak nie masy, to będzie kto inny.

Za demagogiczny muszę uznać Twój argument, że zamordyzm jest zawsze taki sam - lewacki czy konserwatywny. Mówisz to zapewne z głębi swych religijnych przekonań... Nie będę już Cię napastował argumentami Spenglera na ten właśnie temat, szczególnie, iż na razie jeszcze go za wielki autorytet nie uważasz... Zresztą tutaj naprawdę nie chodzi o powoływanie się na autorytet kogokolwiek! Już scholastycy sklasyfikowali ten typ argumentacji jako najmarniejszy ze wszystkich. To co ja mówię jest moje własne, a na Spenglera powołuję się, dlatego, że u niego można sobie wyczytać dużo więcej i celniej na te tematy, na które ja się wypowiadam. No i w podobnym duchu, nie da się ukryć, ale to są moje poglądy, niezależnie od tego, skąd je wziąłem. Zresztą b. często są one moje do szpiku kości i z własnej hodowli.

To była dygresja, wracamy do głównego wątku... Otóż ja twierdzę, że konserwatywny zamordyzm NIE jest tym samym, co lewacki, a nawet jest jego zaprzeczeniem. Cóż może być dalszego od siebie, niż z jednej strony tworzenie nowego człowieka, z drugiej zaś rządzenie i administrowanie masami, kiedy te już całkiem utraciły zdolność do rządzenia się same? Czyli utraciły cnoty republikańskie, żeby doprecyzować i ładnie to określić. No więc, nadal udajesz, że tych dwóch rzeczy nie potrafisz rozróżnić? Zdziwiłbym się bardzo, serio!

Jeszcze mi się coś przypomniało... Jeśli mam dalej gadać Spenglerem - a nie widzę najmniejszego powodu, by przestać, raczej z dnia na dzień widzę coraz lepsze, by to robić dalej - to niestety, ale nie da się stworzyć nowej Kultury (czyli tego żywego, twórczego i witalnego) na pniu nieco dopiero przekwitłej Cywilizacji (czyli tego bombastycznego, pozbawionego formy i ducha, mechanicznego, jak mamy teraz, czegoś). Nie mówiąc już o stworzeniu tego świadomie. Kultury, wedle poglądów Spenglera, potrzebują nowej religii (w tym sensie, jak nową religią jest zachodni katolicyzm, w stosunku do późnoantycznego), autentycznego chłopstwa, szlachty, warstwy kapłańskiej, dopiero powstających miast (na pewno zaś nie milionowych metropolii). I tak dalej. To tak na marginesie.

Fakt, że Toynbee przewiduje możliwość powstania nowej cywilizacji na starej... W dodatku obawiam się, że elita tam w Brukseli go czyta i też ma na to ochotę... Ale ta nowa cywilizacja to właśnie ów nowy człowiek i wykwitający nam tak ładnie mrówczy lewacki totalitaryzm z prawami człowieka dla małp. Więc ja bym się na Twoim miejscu nie cieszył. Poza tym, że Toybee to wyjątkowy cienias. (Twój zaś ukochany Koneczny jest b. fajny, ale on wcale nie wypowiada się specjalnie obficie na nas w tej chwili interesujące tematy. O czym parę wpisów temu mówiłem - jeśli nie miałem racji, to zapopolemizuj.)

No i to by było na razie na tyle. Pozdrawiam Cię czule, wszystkich ew. Czytelników też zresztą przy tej okazji pozdrawiam. No i oczekuję od Ciebie (jak i od wszystkich Ludzi Dobrej Woli) dalszych owocnych wkładów w roztrząsanie tych wszystkich niełatwych kwestii. Tylko pamiętaj, że tu nie chodzi o to, żeby "wygrać" (pomijając już ew. miłość do Platona), tylko naszą magis amicą jest veritas, zgoda?


triarius
---------------------------------------------------
Caeterum lewactwo delendum esse censeo.

7 komentarzy:

  1. Tygrysie,

    "Artur M. Nicpoń z talentem i przekonaniem odgrywa rolę advocatusa diaboli spengleryzmu. I chwała mu za to! Każda doktryna kogoś takiego potrzebuje. Ach, gdybyż jeszcze nasz przyjaciel Spenglera naprawdę był przeczytał! Nie zaś tylko jakieś na jego temat rewelacje na wikipedii, które sobie pracowicie był wyszperał. Plus może jeszcze rzucił łaskawie okiem na tytuł niewielkiego, doraźnie publicystycznego tekstu Spenglera, gdzie jak byk widoczne słowo "socjalizm" wzbudziło weń odruch warunkowy godny psa-prymusa ze stajni dr. Pawłowa. Czy, by się przenieść w nieco nowsze czasy - kogoś, kto we wczesnej młodości został zarażony, nieuleczalnym jak wszystko niestety wskazuje, wirusem korwinizmu."

    Cały ten akapit, to chamówa z twojej strony. Sorry, ale dorabiasz mi gębę, której nie mam i nie miałem.

    Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. A teraz polemika

    "Tygrys absolutnie nijakich skłonności do czczenia kogokolwiek z śmiertelników nie ma, a Spenglera czci tylko dlatego, że facet był najmędrszy ze wszystkich żyjących kiedykolwiek ludzi, mówi rzeczy niezwykle głębokie i absolutnie prawdziwe"

    To znamiona kultu własnie.

    "wybrałby sobie inny ideał, gdyby w ogóle Spengler miał jakąkolwiek konkurencję."

    To też kwestia kultu.
    Argument z braku dowodu.

    "Spengler taki Twój pogląd już dawno przewidział"

    Nie tylko Szpeniu. Bardzo wielu przewidziało ten moment w historii, który mamy obecnie. Wielu z lepszym efektem niż Szpenio.

    Stoicyzm- mylisz kwestie- ja nie mówię o zabawie we współczesnych stoików. Bzdura przecież. Ja mówię o katharsis niezbędnym dla wykonania skoku w przyszłość.

    "i jeśli ktoś zaprzeczy, będę... Polemizował. Ostrzegam!"

    Alez polemizuj. Byle ze mną.

    "Co do uroków i niedostatków zamordyzmu... " i dalej. Jasne, że armia ma taka siłe zdolną to wziąć za pyski. Zgoda. W Hiszpanii i w CVhile próbowali nawet. Ze skutkiem- krótkotrwałym i odwrotnym do zamierzeń. Armia, jak najbardziej. Siła i zdolności- oczywiście. Pozostaje pytanie o skutki- skutki ZNAMY. Nie są zachęcające. Jeśli z bólem zębów przyjmiemy, że i Hitler próbował zrobić coś "bo inaczej się nie dało" to moja odpowiedź bvrzmi- no to narobił fest! Okrył gównem słowo prawica i konserwatyzm na dziesięciolecia i utorował drogę lewactwu w najgorszych formach.

    "Mówiąc o armii, właśnie dzisiaj trąbią w TV, "... i dalej. Oczywiście, że tak jest. Cała sztuka to NIE BRAĆ W TYM UDZIAŁU. Ratowac co się da i nie dotykac gówna, żeby nie obśmierdnąć. Przecież nie chodzi o to, żeby ratowac to, co już zdechło i ożywiac Europę, jak jakiegoś zombie. Chodzi o to, żeby Europa dzisiejsza zmieniła się w nawóz, na którym wyrośnie nowa rzeczywistość.

    "I to jest niezły akt akrobatyczny, prawda? " i dalej. Oczywiście, że tak. To jest sprawa nie tak znowu odkrywcza tylko raczej jasna dla ludzi kumatych.

    "Za demagogiczny muszę uznać Twój argument, że zamordyzm jest zawsze taki sam - lewacki czy konserwatywny."

    Nie, nie chodzi mi o religijne dogmaty. Chodzi mi o rzeczywistość. Zamordyzm to zamordyzm. Nie ma on nic wspólnego ze zdrowym, prawicowym autorytaryzmem. Zamordyzm, chocby go ubierac w konserwatywne szatki będzie tak czy siak lewicowy. Róznica będzie tylko w kolorze sztandarów i w figurkach dawanych do czci. A to różnica żadna.

    "To była dygresja, wracamy do głównego wątku... " starenia, przecież to są tylko i wyłacznie pobożne życzenia. Ty pisząc o zamordyzmie mówisz o jakimś oświeconym (nie oświeceniowym) autorytaryzmie. No a jak się niby ma ten oświecony autorytaryzm zrobić? Jak zabezpieczysz jego zmutowanie do zamordyzmu właśńie? Który będzie lewicowy na wskroś. Który będzie lepił nowego-starego człowieka? To to samo, tylko z innymi wektorami.

    "Jeszcze mi się coś przypomniało... " jasne, dlatego to wszystko jebnie, jak wypalona skorupka. Przecież ja się z tym nie kłócę.

    "Fakt, że Toynbee przewiduje możliwość powstania nowej cywilizacji na starej... "
    Od końca- zapolemizowałem. Koneczny się wypowiada, jak najbardziej. Tyle, że on widzi Cywilizację szerzej. Szpenio przez pryzmat dosyć ulotnych Kultur. U Konecznego masz ciągłość. Dzisiejszy Europejczyk ma w sobie Europejczyka sprzed 2000 lat. Mimo, że kultury się zmieniły, że upadło jedno i wzropsło drugie. Ale ten Europejczyk nie ma praktycznie nic wspólnego z przedstawicielem Cywilizacji turańskiej np. I to też niezaleznie od tego, czy z dziś, czy sprzed 2000 czy ileś tam lat. Tak samo jak A. Macedoński nie mieli nic wspólnego z Hindusami.

    Kwestia nowego człowieka- nowy człowiek powstaje nieustannie. I szkoda przeciwko temu fikać. To jest własnie jeden z zarzutów Konecznego do Szpenia, że Szpeniu jest intelektualnie zamknięty. Nowy człowiek powstaje każdego dnia a skokowo przy każdej nowej kulturze, przy każdym cywilizacyjnym skoku. I tu nie o to chodzi, by uniemożliwić nowego człowieka, ale o to, by on stawał się cały czas nowy na bazie tego co rzeczywiste i naturalne a nie w oparciu o wymysły poprawiaczy Pana Boga. Mam nadzieję, że dostrzegasz tę róznicę. Bo to kanion Colorado.

    No i co ty mi tu z tym Toynbeem? Ja gdzieś piszę o nim?

    Veritas- zgoda. To jest celem. Bo po co innego kopie kruszyć?

    Problem jest taki- że nie dałes miejsca na polemikę, bo nie ma z czym polemizować. Rozjechaliśmy się całkiem. Ja o chlebie, ty o niebie. Lub odwrotnie. Wedle uznania. Ale nie o tym samym.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ nicpoń

    Nie zgadzam się z tą chamówą. Nie to było moim zamiarem. Jeśli Cię uraziłem albo coś to gorąco przepraszam.

    Nie znasz jednak Szpenia, a na wikipedii, tak się akurat składa, wypisują na jego temat kompletne pierdoły, lub raczej leberalno-lewackie kłamstwa. I na to jestem dość uczulony.

    Mam nadzieję, że mi wybaczysz te uszczypliwości, Szpenio już Cię kąsać nie może, to ja to muszę uczynić za niego. Pamiętaj w każdym razie, że, jak mówią Francuzi: "Qui aime bien, châtie bien".

    No a z resztą Twoich wypowiedzi też się oczywiście nie zgadzam - sam na to chyba nie liczyłeś? Pogadamy jeszcze o tym, Deo volente, na razie kończę.

    Całuję Cię czule (w noseczek)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zależy co rozumieć jako zamordyzm. Niektórzy mylą autorytaryzm z totalitaryzmem.

    Ja bym nic nie widział w jakiejś krótkiej fazie zamordyzmu, żeby na przykład komuchów wziąć za bety i zrobić z nimi należyty porządek. Potem to by przeszło w ten prawicowy autorytaryzm.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Kirker

    I w tym rzecz. Ja zresztą, jak nawet sam Machiavelli, wolałbym przyzwoitą republikę, ale skoro te lemingi już nie są do tego zdolne, to trza chociaż hamować rozkład. Dlatego ten autorytaryzm.

    Zresztą ja tego i tak nie zrobię, więc to są ino takie historiozoficzne spekulacje.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tygrysie, bo my chyba reprezentujemy inną sektę wewnątrz konserwatyzmu niż Artur.

    Artur to konserwatysta-ewolucjonista (bez skojarzeń z darwinizmem), co uważa, że w tej rzeczywistości jakoś można działać mimo wszystko ludzkimi metodami. To taka konserwa raczj jak Thatcher czy Reagan.

    A my jesteśmy jacyś inni, co uważamy, że za pysk raz dwa trzeba wziąć, od razu wszystkie potrzebne reformy dekretem. O działaniu ludzkimi metodami w chaosie liberalno-demokratycznym to też pisałem, jak na przykład o utworzeniu przyzwoitej prawicowej partii. Ale mimo wszystko uważam to za robienie zgniłych kompromisów z socjalistami, demoliberałami i innymi szujami. Chociaż ja bym się postawił gdzieś między konserwatyzmem ewolucyjnym i tradycjonalistycznym, nie wiem, jak Pan..

    Chociaż zdaniem Pańskim pewnie liberałem, a ostatnimi czasy to ja nawet za tym określeniem nie przepadam, bo mnie się kojarzy z liberalizmem obyczajowo-światopoglądowym znanym jako zlewaczenie.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tygrysie,
    zgadza się ze mną, póki co, obowiązku jeszcze nie ma.
    Natomiast chamowa byla ewidentna.
    Po pierwsze- dokonale wiesz, że przeczytałem (fakt, że po łebkach ale jednak) tego twojego Szpenia z pdfa. Przeczytalem też po polsku "Historia, kultura, polityka" tegoż Niemczyka. A z Idiotopedii, jak takze wiesz nie korzystam. Wiec cały ten twój wstęp był paskudnym robieniem sobie z oponenta idioty. Ja rozumiem, że to sie wtedy łatwiej gada, bo własny blask na tle tak ustawionego vis a vis kretyna lśni lepiej i mocniej, ale jest to nieuczciwe co najmniej. Ja nazwałem to chamówą.
    I spoko- przecież się o to na ciebie nie obrazam. Bez żartów. Natomiast uczciwie informuję cię o fakcie. To, że nie miałeś takich intencji jest raczej mało wazne, dla ciebie, jako dla fenomenologa liczyć się winno to, co dokonane, a dokonałes sztuczki erystycznej i tyle. I taki jest fakt.

    Co zaś do tego, że sie nie zgadzasz z tym, co napisałem dalej. Super, czekam więc na odpowiedz z czym i dlaczego się nie zgadzasz.

    OdpowiedzUsuń