niedziela, października 21, 2012

Wskazówki z nieświeżego mięsa

Wątpliwe jest, czy sam Ryszard mógł słyszeć o dokonanym nie w porę powstaniu swych zwolenników. Tę informację utajniono by przed nim na mocy najściślejszych rozkazów. Jeśli tak, oszczędzono mu dodatkowych lęków z tego powodu. Zawsze jednak istniały wskazówki sugerujące nadchodzący tragiczny koniec, które więzień polityczny potrafi dostrzec, a szczególnie ktoś wysoko postawiony, kto dotychczas miał wyłącznie wszystko co najlepsze. Strażnicy więzienni stają się niedbali i obcesowi, a nawet grubiańscy. Pożywienie jest marnie przygotowane i byle jak podane. Skargi są zbywane, jakby chciano rzec: "Co za znaczenie ma, jeśli mięso jest nieświeże, a chleb spleśniały, skoro niedługo nie będziesz już potrzebował żadnego pożywienia?"
Powyższe to krótki fragment opisu smutnego końca angielskiego króla Ryszarda II (1367-1400), w moim tłumaczeniu, zawarty w książce "The Last Plantagenets", której autorem jest Thomas B. Costain. (Wytłuszczenia moje własne.)

Po co to tutaj? A czemu nie? Nie, serio - wydało i się to dziwnie głębokie i ponadczasowe, a nawet jakby jakoś mgliście adekwatne i aktualne. Cała historia Ryszarda II zresztą jest dość pouczająca, nie mówiąc już, że poruszająca i dramatyczna (choć wielu obiektywnych bezpośrednich relacji o tym niestety nie mamy). Cytowana książka to nie jest wprawdzie Miś 2 i brakuje tam zarówno ogromu pola akcji, jak i rewolucyjności przewartościowań, ale czytanie historycznych książek wydaje mi się jednym ze stosunkowo sensownych zajęć w dzisiejszej epoce.

Dla mnie osobiście, w pewnym przynajmniej sensie - im tematyka takiej książki dalsza od naszej nieszczęsnej rodzimej historii, przynajmniej tej nowszej, i potępieńczych swarów z nią związanych, tym lepiej. Trochę inaczej jest z Misiem 2, ale to książka niezwykła, a poza tym jednak tam też było b. szerokie kontynentalne tło.

Swoją drogą autor Misia 2 akurat w swym wczorajszym tekście wyraził b. podobne do moich poglądy na temat naszej I RP. Polecam ten tekst, oto linek:

http://coryllus.salon24.pl/456627,przepraszam-ale-nie-czytam-po-hebrajsku

A tu, zupełnie na marginesie, inny link, bo w tym tekście (choć pono niemuzykalny) wyraził też trafiający mi do przekonania pogląd na temat włoskiej muzyki. Nie mówimy o belcanto (nie znam opinii Coryllusa na ten temat), ani o festiwalu w San Remo, tylko o Monteverdach tego świata i folklorze. Oto linek:

http://lubczasopismo.salon24.pl/adam128/post/456815,o-wloskiej-muzyce-i-polskiej-historii-pamieci-pana-przemka

No i w sumie z krótkiego i lekkiego w zamiarze wpisu wokół ponadczasowej obserwacji na temat zachowania strażników przed zlikwidowaniem więźnia, wyszedł nam kolejny pean dla Gabriela Maciejewskiego, pseudo Coryllus. To nie jest jednak tak, że ja jakoś tego gościa specjalnie wielbię, ale ostatnio faktycznie gada z dużym sensem, gada rzeczy ważne... No a Miś 2 to jest, przynajmniej jak na Polskę, tę dzisiejszą, sprawa wielka. Od której nie uciekniemy i raczej uciekać nie warto.

Tak że w sumie nie stało się aż tak źle, choć o Ryszardzie II i jego pokręconych losach też bym prosił nie zapominać. Szczególnie, jeśli ktoś nie był nigdy wysoko postawiony i dotychczas nie miał wyłącznie wszystkiego co najlepsze, to jest ryzyko, że może nie kojarzyć pewnych odwiecznych mechanizmów i mieć problemy z oszacowaniem pewnych sytuacji. Nie żebym krakał, ale jednak.

triarius

P.S. Pamiętaj o Ryszardzie II!

10 komentarzy:

  1. Dzięki za polecankę. Ale z tym banerem po hebrajsku, to Coryllus wyje... orła, jak to się u nas mówiło. Bo np. u mnie pojawia się Fluke ze swoimi kamerami termowizyjnymi, a to za sprawą tego, że ostatnio przeglądałem sobie różne modele. A wiesz, na tym internecie są jakieś takie cookies czy inne tam robaczki co to wychwytują Twoje netowe zainteresowania i jesteś już zaszufladkowany. No to już sam się domyślisz.
    Ale artykuł fajny i dał mi do myślenia. Ach ten Lwów...
    Pzdr.
    ps. Wysłałem Ci info przez Skypa. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. @ julek

    Ja wiem, że te reklamy nie są dopasowane na stałe i się próbują dopasować do oglądającego. Ale po hebrajsku one i tak być nie powinny i nie było po temu przecież żadnego powodu, nie?

    No, chyba że gugiel wie już coś, czego my się tylko co najwyżej domyślamy.

    Co do Lwowa, to moja matka jest stamtąd. A jej ojciec był orlę lwowskie itp. Ty też stamtąd?

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie. Ja z pod Gór Sowich. Ojciec dziadka z okolic Stanisławowa, no i trochę powinowatych też z tamtych okolic i z jakiś wiosek pomiędzy L. i S.
    Pojechałem parę lat temu na wycieczkę do Lwowa na cyklopedzie. Nawiasem, nie odczuwałem dyskomfortu nienaturalnej formy ruchu. Natomiast nawdychałem się spalin po drodze, a też miasto wyglądało mi na dość zaczadzone.
    Nie wiem czy GP chodziło o odbicie miasta (jak próbował odczytywać instencje C.) czy po prostu o pamięć i wzór do naśladowania. No i sam sobie przeciwstaw nasze lemingi do ówczesnych orlików.
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sprawie Lwowa, zgadzam się tu z Jezusem Chrystusem. Tzn. on o Lwowie nic nie wspominał, ale o świątyni tak. I powiedział, że odbuduje ją w trzy dni.
    I podobnie jest moim zdaniem jest z każdą jedną kupą murów. W trzy dni to można na nowo postawić, jeżeli jest wspólny Duch (lub idea itp. wiesz o co chodzi, to nie musi być od razu coś świętego, chociaż lepiej żeby było coś niezwykłego).
    Tak, że ja za Lwowem raczej nie płaczę, ale raczej za tym co się dzieje z tym co jeszcze jest nasze... lub "nasze".
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. W ostatnich wpisach akurat, Coryllus zdrowo pierdoli od rzeczy. No ale to dlatego, że pisze o sprawach, o których nie ma bladego pojęcia (vide literatura), brak mu elementarnej erudycji i stąd musi zmyślać. Czekam, az napisze cos z sensem, tzn. odpieprzy sie od roznych Gadowskich, a zajmie czyms na powaznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Artur Nicpoń

    Że się nie zgodzę.

    Z Gadowskim żarli się jak dwa koguty na podwórzu - fakt, trochę zabawnie, że tak publicznie, ale w sumie sprawa bez znaczenia. Z tego co wiem (a wiem faktycznie niewiele), to ja Gadowskiego lubię i cenię, ale z tą Masłowską diagnoza Coryllusa wydaje mi się b. celna.

    Starsi faceci tak mają. (Ja tak miałem będąc akurat młodszy, teraz mi przeszło, ale Gadowski jest młodszy ode mnie i może wolniej dojrzewa.) A że ta Masłowska jest nasza, bo po dwóch latach rzekła coś, co dla każdego powinno być oczywiste... Paranoja!

    Zresztą wystarczy na nią spojrzeć. Ja pierwszy raz ujrzałem ją na zdjęciu i mogę się założyć o co kto chce, że ona w głębi nie jest żadną patriotką ani prawicą. To po prostu marketing, to że my się na to nabieramy jak dzieci, jest strasznie żałosne i nas w sumie, jak zwykle, przekreśla... I Coryllus ma plusa, że to wie i to rzekł.

    Interpretacja psycho-seksualna i tak bardziej dla Gadowskiego w sumie pochlebna, niż skrajna naiwność. Ta by do kogoś takiego jak Gadowski naprawdę skrajnie już nie pasowała.

    Co do I RP, to domyślam się, że ty się z tym całkiem nie zgodzisz. Ale też może ty się domyślasz, że ja to właśnie tak widzę.

    Dla mnie Coryllus, choć wciąż się przesadnie pieniaczy (skąd on ma tyle czasu i energii?), po opuszczeniu twojego blogowiska zaczął gadać całkiem super. Jakoś tak to wyszło - pewnie ino koincydencja.

    To o nagrodach literackich wyjaśnił mi teraz na tyle, że mnie całkiem przekonał. Wyrus jest super słodki z tymi kotami, mówię serio, ale rację tutaj przyznaję jednak Coryllusowi - mimo jego pieniactwa i nieobycia. (Wyrus też zresztą wielkim dyplomatą nie jest.)

    Ciekaw byłbym usłyszeć co, krok po kroku, takiego głupiego twoim zdaniem mówi ostatnio Mistrz Słowa C., ale chyba się nie doczekam, w końcu każdy ma jakieś inne sprawy, a na razie przyznam, żem pełen podziwu.

    Aż mnie śmieszy, że ja ostatnio tyle o tym Coryllusie - jakiś nowy kult jednostki - a przecież do kultu mi daleko, i dla mnie Pan C. to nie jest nie tylko Spengler, ale nawet Pan Tygrys... Jednak Miś 2 to przełom, a w ogóle czy ktokolwiek na naszej "patriotycznej prawicy" tak się stara i tyle robi co Pan C.?

    Choćby dlatego zasługuje na lansowanie, choć faktycznie nie powinienem o nim wspominać w każdym wpisie, bo to zaczyna wyglądać na fan club.

    Pzdrwm czule i się polecam na przyszłość

    OdpowiedzUsuń
  7. @ WSIe

    Tak przy okazji - parę dni temu przeczytałem (na NE, żeby było śmieszniej) spory fragment innej książki Coryllusa, "Dzieci PRLu".

    No i to było absolutnie znakomite!

    Książka akurat jest pono na wyczerpaniu, jeśli jeszcze w ogóle dostępna, ale gdybym miał parę wolnych dziesięciozłotówek to ją też bym z pewnością kupił. A nawet nie tylko dla siebie, bo także może dla @#$% pętaków w Szwecji.

    Takie to zdaje się dobre i tyle mówi o naszej (mojej w każdym razie, Coryllusa i innych starców) ponurej w tym PRL'u młodości.

    Nie żeby teraz wyglądało to naprawdę lepiej, a jeśli wygląda, to w ciągu paru lat przestanie.

    W ogóle, jeśli jakaś nowa "wiosna ludów" i (kontr)rewolucja naprawę nastąpi, to głownie z powodu tych milionów młodych ludzi, którzy wierzyli, że ich życie zapowiada się słodko i konsumpcyjnie, a tutaj nagle rzeczywistość wali ich przez łeb i pluje w mordę.

    Co by było warto jakoś na czas przewidzieć i uwzględnić w planach. (Ale co ja tam wiem.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Tygrys

    "[...]Starsi faceci tak mają[...]" - O żesz w mordę!No to nieźle jest gdy już taki Wiciu Gadowski robi za starca...
    Pierwszy raz, bodaj w 1990, zwrócił moją uwagę na niego, chyba Ed, gdy to kształtowały się zręby polityczne "naszej młodej demokracji" (wykuwane na licznych zebraniach, odbywanych najczęściej pod płaszczykiem ekshumownej "Solidarności" ) i określił go wówczas jako "tego wyszczekanego, młodego inteligencika w wyciągniętym pulowerku i okularkach w drucianej oprawie..." - Ćwierć wieku nieomal minęło, a Wiciu dalej grzmi...

    Swoją szosą ja, na szczęście, jestem odległy o lata świetlne od współczesnych "mistrzów pióra", więc tylko dzięki dobrodziejstwu guglownicy dowiedziałem się kto zacz ta Masłowska, a w zasadzie ujrzałem. I powiem Ci, że szału nie ma! No i jak na Lolitkę to ta, było nie było, trzydziecha wydaje się też tak trochę przydużo - nie sądzisz? (A Wiciu to, tam gdzieś na łamach internatu, zasugerował, oczywiście w dyskretnie zawoalowanej formie, tej damie (w zasadzie już, było nie było, w wieku balzakowskim) odbycie stosunku płciowego, czy cóś, że Coryllo snuje tak głęboką narrację?)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ja tu najmniej o Gadowskim, a już całkiem nic o Masłowskiej, która mnie po prostu brzydzi. Ty widziałeś, jak ona wygląda? Nawet przez przypadek byś się nie potknął i nie przygwoździł jej fiutem do podłogi.
    Chodziło mnie za to o np. pojęcie Coryllusa na temat literatury- kompletna ignorancja. On jest w tym swoim zmyślaniu tego czego nie wie dokładnie taki sam jak lewactwo od galopującego majora- on jest dumny z tego, że jest ignorantem i cieszy się, że nie ma o czymś pojęcia, za to chętnie się wypowiada. No a to jest po prostu żenada.

    Zresztą, ta cała jego obsesja przeciwko strukturom i hierarchiom, a już takim nieformalnym w szczególności, to po prostu dziecinada. No bo jak inaczej skoro właśnie tak funkcjonował, funkcjonuje i będzie funkcjonował świat? Lewactwo czyste. Nagrody literackie, to tylko odnóżka tego lewackiego widzenia spraw przez C.
    Nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, a zresztą teraz na przykład, ostatnio, Koryła mnie mocno nudzi.

      Usuń