czwartek, listopada 13, 2014

Gdzie łuk i oszczep nie może...

Znalazlem fajną historyjkę u Herodota. Może być mniej lub bardziej prawdziwa, ale, skoro ktoś to nawet i wymyślił, a inni uwierzyli (z niegłupim Herodotem włącznie), to jest to interesujące i rzuca światło na kwestie, o których myśmy tu sobie ostatnio.

Swoją drogą, ci starożytni Grecy nie mieli telefonów komórkowych i sond kosmicznych, ale na pewne tematy zdawali się wiedzieć o wiele więcej od (większości z) nas. Zresztą ja to raczej tak widzę, że oni wszelkie takie sprawy jak telefony i sondy mieli głęboko w dupie - i jak najbardziej słusznie.

Historyjka Herodota dotyczy Scytów. Walczyli oni przez dwadzieścia osiem lat daleko od własnych ziem z Medami i takimi, którzy po angielsku nazywają Cymmerians (po polsku też ich pewnie jakoś nazwano, ale trudno znaleźć jak, a zresztą czy nas musi obchodzić co wymyślił jakiś szemrany TW?).

W ciągu tych długich lat ich pozostawione w domu kobiety zaczęły się parzyć z niewolnikami. Tych niewolników Scyci rutynowo oślepiali, stosując ich głównie, jeśli nie wyłącznie, do produkowania kobylego mleka. Za pomocą kobył zresztą i bardzo oryginalnych, żeby na tym słowie poprzestać, metod.

Kobietom widać ta ślepota za bardzo nie przeszkadzała, pewnie nie były za piękne. Nie wykluczam też, że owe codzienne obowiązki tych niewolników mogły się im, kobietom znaczy, wydawać cholernie sexy i zaostrzać ich, kobiet znaczy, weneryczne apetyty. (Któż zrozumie kobietę!)

W każdym razie oni tam się parzą, czego rezultatem są dzieci. Scytyjska armia wraca w końcu w domowe pielesze, a tutaj staje jej naprzeciw armia synów owych ślepych niewolników i ich własnych stęsknionych niewiast. Walki trwają długo i Scytowie nie odnoszą w nich żadnych znaczących sukcesów. Aż w końcu jeden z nich tak przemawia do swych towarzyszy...

(Powiem to własnymi słowy, ale w końcu tradycja ciągnąca się co najmniej do Herodota właśnie, a uświęcona przez Tukidydesa, daje mi do tego prawo.) Rzekł więc ów mądry człowiek coś w tym duchu:
Walczymy i walczymy, jak oni nas zabijają, to jest nas coraz mniej, jak my ich zabijamy, to tracimy niewolników i też nie jest fajnie. Prawda koledzy? No to właśnie! Kiedy my walczymy z nimi oszczepami i łukami, to oni się czują nam równi i stawiają, całkiem poważny, trzeba sobie otwarcie powiedzieć, opór. Więc ja wam mówię - odłóżmy łuki i oszczepy, niech każdy weźmie w dłoń bat, taki na konia... I na niewolnika też oczywiście. I wtedy, z batem w dłoni, na nich ruszymy. Zobaczycie jak od razu się wszystko zmieni!
Rada trafiła pozostałym Scytom do przekonania, odłożyli broń, uzbroili się w baty i ruszyli na swych, jakby nie było, z legalnego i każdego innego punktu widzenia, niewolników. Niewolnicy ci zaś nie zawiedli oczekiwań i wrócili do swej naturalnej roli. Scytowie opanowali sytuację, porządek, pokój i harmonia powróciły. Tyle, dzięki z uwagę!

triarius

10 komentarzy:

  1. 1.Po polsku zwie sie ich Kimerami.To sa zreszta ci sami Cymerianie z ktorych mial sie wywodzic Conan z Cymerii(ksiazki Roberta E.Howarda).
    2.Czy to aby nie jest jednak opis konfliktu rozgrywanego w ramach agresji spolecznej:panowie wiedzieli ze sa panami,wiarolomne zony ze sa wiarolomnymi zonami,niewolnicy ze sa buntownikami i nikt tu nikogo nie chcial zanihilowac wiec odwolanie sie do hierarchi pomoglo.
    3.Ten blog co Tobie ostatnio polecilem mial tez swoje wczesniejsze wcielenie-potem to sie rodzielilo na ten polityczny i taki o koniach ale na tym wczesniejszym oprocz wpisow o koniach jest takze masa czasem bardzo interesujacych wpisow na tematy cywilizacyjne-naprawde warto poczytac

    http://tinyurl.com/oaa8cus

    4.Tak mi wpadlo do glowy(po jednym z Twoich ostatnich komentow na temat Coryllusa)-czy aby w ramach cywilizacji zachodniej/lacinskiej itp(jak zwal tak zwal)nie nalezaloby wydzielic pokrewnej(potomnej?)Cywlizacji Protestanckiej?Powstala ona okolo XVI chyba pod wplywem judaizmu i rozni sie od tradycyjnej Christianas podejsciem chocby do polityki(polityka jako emanacja grup biznesowych),wojny(wojna dla zysku a nie samego podboju lub wiary),stratyfikacji spolecznej(spoleczenstwo nie tyle stanowe co stanowiace LUZNY i bedacy ciagle w ruchu zbior grup i organizacji ale na drugim planie zwiazany zelazna siecia interesow),podejsciem do pracy(praca ale i rabunek-piractwo itp),moralnosci(kladzenie nacisku na pragmatyzm i praktycznosc rozwiazan),prawniczosc,ateizacja i ideologizacja(te wszystkie protestantyzmy to sie mocno skupiaja na kwestiach doczesnych takich jak majatek kosciola,praca,wojna,liturgia itp a malo na kwestiach teologicznych takich chocby jak natura Chrystusa itp),przewaga panstwa nad religia(w niektorych wrecz cezaropapizm),morskosc(zwrocenie sie w kierunku morza),ogolnie przewaga ekonomii nad polityka.To tak na szybko-co Ty na to?

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jeszcze mimo istnienia silnej "klasy sredniej",wolnego chlopstwa,burzuazji itp raczej niechec do uprawy ziemi(a po czesci i przemyslu)a koncentrowanie sie handlu i bankowosci(z tendencja do oligopolizacji) oraz "dematerializacja" bogactwa(zamiast klasycznie ziemi preferuja udzialy i inne "papiery wartosciowe").Preferowanie demokracji/republiki/monarchi "ubezwlasnowolnionej" ponad klasyczna monarchie czy teokracje.

      Piotr34

      Usuń
    2. Dzięki za spory i interesujący feedback! To po pierwsze. Teraz...

      Blogas, który polecasz, jawi mi się wysoce interesującym, dzięki! Konie zreszta też mnie interesują, choć od trzydziestu lat tylko, niestety, teoretycznie. Zanim wyjechałem do Szwecji jednak zajmowałem się tym dość gorliwie. Poziom mojej jazdy konnej był taki, że wszyscy moi kawaleryjscy przodkowie musieli się w grobie przewracać, ale jednak.

      Do tego stopnia mam konia w sercu, że wkurwia mnie np. porównywanie Incitatusa z senatorami III RP, a także gadki o "końskim łajnie", czy (tak popularne w angielskim) głupawe porównania do "końskiego zadu". Koń to szlachetne bydle, a, jak wyczytałem w jednych ułańskich wspomnieniach z czasów II RP (choć potem ten gość jednak sam z siebie przeniosł się do artylerii lekkiej, czyli konnej, coś tam widać kojarzył) "końskie gawno eto nie gawno"... Jak im mówił kozak pewien autentyczny doński, którego tam mieli instruktorem jazdy w tym Grudziącu (bo tam chyba była Szkoła Kawelerii). Plus szczegóły, w które nie będę tu wchodził. (Mój kozacki może nie być całkiem poprawny, by the way. Minęło masę lat od kiedy to czytałem.)

      Co do protestantyzmu, to faktycznie jest to sprawa dość specjalna, a już szczególnie dla katolika (choćby i takiego jak ja), bo trudno mówić o "chrześcijaństwie", skoro w nim (?) są aż tak porażające różnice. Kiedyś to uważano za herezję i komu to przeszkadzało?

      Na pewno jest to coś innego i specjalnego, choć niepodważalnej konieczności tworzenia dla protestantyzmu osobnej cywilizacji nie dostrzegam. Szpęglerycznie byłoby to zresztą całkiem niemożliwe, bo protestantyzm nie daje się ująć w tę strukturalną chronologiczną sekwencję: nie ma naiwnego twórczego okresu z chansons de geste itd. Nie ma też u swego początku ledwo kiełkujących miast, nie ma w sumie klasy kapłanów... Itd.

      Rosja byłaby o wiele bliższa statusu szpęglerycznej Kultury, ale i tak na ten status nie zasłużyła, co najwyżej jest jakąś niedoważoną proto-Kulturą. I tak chyba jest OK.

      Co nie zmienia faktu, że badać cywilizację (z małej) protestantyzmu osobno od całej reszty zachodniej K/C można i może być warto. W końcu doba ma tylko... 27 godzin? Coś takiego. Itd.

      Nie każdy jednak musi się koniecznie z tym spenglerowskim podziałem zgadzać. Można sobie tworzyć nowe, byle efekt był lepszy niż u Toynbee'ego! (Akurat przeczytałem o nim ciekawe info, i ono jak najbardziej utwierdza mnie w dotychczasowych opiniach o tym panu.)

      To chyba na tyle, pzdrwm czule

      Usuń
    3. Co do agresji zaś i naszych dzielnych Scytów, to może i mógłbyś mieć rację, ale nie musisz. (Doceniam oczywiście czujność i zmysł krytyczny.)

      Nauka jeszcze nie ustaliła, czy stosunek rasowego niewolnika do swego pana nie jest właśnie jakąś formą agresji społecznej (!), ale dotąd wcale tego nie wyklucza. Trza by nad tym popracować... ;-)

      Swoją drogą mam sporo nowych przemyśleń na temat agresji takich i innych. Nie ma jak wskoczyć na oszalałego rumaka i się na nim wieść!

      Pzdrwm

      Usuń
    4. Co do agresji to oczywiscie pisz jak najwiecej-temat zdaje sie byc rozwojowy.

      Co do protestantyzmu jako odzielnej cywilizacji-nawet mialem napisac NIE cywilizacja protestancka a raczej subcywilizacja w swoich poprzednich postach ale sam rozumiesz chcialem od razu odkryc od razu cala cywilizacje;)

      Piotr34

      Usuń
    5. Skoro u Mistrza Islam to taki Protestantyzm K/C Magiańskiej, to analogiczne będzie z tym chrześcijańskim Protestantyzmem, Różnice są oczysiście spore, ale po pierwsze yo C vs. K, a po drugie u Mistrza mało tych K/C i tak to działa. Ja bym już chyba najszybciej z Japończyków zrobił osobną (od Chińskiej) K/C, bo tam naprawdę jest masa różnic, ale i tego nie jestem pewien, u S. te kategorie są b. pojemne.

      Usuń
  2. "Co do agresji zaś i naszych dzielnych Scytów, to może i mógłbyś mieć rację, ale nie musisz. (Doceniam oczywiście czujność i zmysł krytyczny.)"

    Faktycznie dochodze do wnoisku ze roznie moze byc-zalezy czy to tylko zwykly bunt czy jednak rewolucja.Jesli maja porywajaca masy i agresywna ideologie oraz zamoznych sponsorow to to jest rewolucja a wtedy celem jest anihilacja przeciwnika a nie tylko zamiana miejsc wiec to bedzie juz agresja antyspoleczna.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego zmiana miejsc by nie mogła być celem właściwej reakcji. Czy dotychczasowe skurwiele szczezną, czy też będą się musiały męczyć jako praczki i robotnicy w kamieniołomach (jak my dzisiaj) to przecież w sumie głównie kwestia gustu. Nie? ;-)

      Pzdrwm.

      Usuń
  3. Cymmerians to w polskim Kimerowie

    OdpowiedzUsuń