środa, czerwca 01, 2016

O liczeniu do czterech, szortach i naturze ludzkiej (2)

No dobra... Co wynika z tego, że niektóre źwierzęta potrafią liczyć lepiej od niektórych ludzi? (I nie mówimy o upośledzonych na umyśle idiotach, tylko o szczęściarzach nie znających druczków do wypełniania i innych liberalnych wynalazków.) Co wynika z tego, że w pewnych sferach psychiki i, well... umysłowości, wyraźnie się ze źwierzętami zazębiamy?

Tak przy okazji, to ja wiem, że nie powiedziałem na czym polega to liczenie u pawianów, jak się przejawia, ale możecie sobie tego poszukać w tych fragmentach Ardreya, które ja tu dla was pracowicie przetłumaczyłem. Konkretnie w tym spolszczonym fragmencie "African Genesis" to jest, czyli na nasze "Afrykański początek". No ale co z tego wynika, pytacie?

To jest tak, że wy sobie ludzie - jak prawie wszyscy dzisiaj, od Oświecenia, kiedy ono do was dotarło i was przeniknęło na wylot - wyobrażacie, że człowiek to jest racjonalny umysł doczepiony do niemal nieożywionego KLUMPA (szwedzkie słowo, ale b. adekwatnie brzmiące, a oznaczające bezkształtną bryłę). Dla wierzących jest jeszcze "Boża iskra", ale w codziennym, świeckim życiu nie ma ona najmniejszego w sumie znaczenia.

Ten umysł (wiecie to już z lekcji biologii, brawo!) siedzi w korze mózgowej, która u ludzi jest ogromna, a u źwierząt niemal nie istnieje, w związku z czym o wiele bardziej, niż z powodu tej "Bożej iskry", o której co chwilę i tak każdy zapomina, bo takie jest życie, różnimy się diametralnie od naszych braci mniejszych.

I ta kora, ten rzekomo hiper-racjonalny umysł, jest dziwnie podatna na propagandy, na urabianie przez różne tam media i moralne (tfu!) autorytety, podczas gdy KLUMP odpowiada wyłącznie za żarcie, chodzenie do kibla, no i ew. jakieś tam nieudolne rozmnażanie i podrygiwanie w rytmie dysko. Tak? Nawet jeśli się z powyższym formalnie nie zgadzacie, to sorry, ale w sumie tak to właśnie w praktyce widzicie, bo to jest dziś norma i "sama prawda, bez żadnych tam przesądów czy ideologii".

Tak wam powiedziano, tysiące razy, i teraz dla was jest to Ewangelia, albo lepiej. Ardreye zaś, mówiące coś przeciwnego, mianowicie (obok wielu innych rzeczy), iż człowień to też źwierzę, choć oczywiście specjalne... Nawet bardziej specjalne, dziwne i wyjątkowe, mocno różne od pawiana czy kruka... I w sumie funkcjonalnie drapieżnik... Są dziś zamilczane i wyklęte. (Znaczy klęliby na niego i zakazywali, gdyby tak zgrabnie nie udało im się go przemilczeć. Mówimy teraz o Robercie Ardreyu, bo nieco pokrętne to się nam tu zrobiło i ktoś mógłby się zgubić.)

No i my - ja tu i Ardrey - mówimy, że, wbrew temu, co się nam wmawia, wbrew temu, jak się przy naszej naturze (która w ogóle w oczach JaśnieOświeconych praktycznie nie istnieje, bo jesteśmy tabula rasa i tylko czekamy na ukształtowanie dłonią Środy i Michnika, którzy z amorficznych KLUMPÓW łaskawie próbują ulepić wreszcie coś na kształt ludzi) majstruje, że wcale nie!

Jesteśmy także źwierzęta, mamy swoją naturę, nawet drapieżną (co oznacza także większą inteligencję, ciekawość świata i skłonność do zabaw kłębuszkami wełny, niczym rozkoszne kocięta). I jak większość drapieżników, jeśli nie po prostu wszystkie, mamy instynkt terytorialny, więc wtrynianie nam tu różnych szemranych "uchodźców" gwałci nas i głaszcze pod włos...

Mamy też poczucie hierarchii, wrodzone, więc zera w postaci Tusków i Merkeli mogą ew. być akceptowane jako przywódcy stada wśród ludów zdegenerowanych i mających już swe życie za sobą, jak powiedzmy dzisiejsi Niemcy, ale to wszystko!

Najwyższy czas, żebyśmy przestali sami o sobie, i o swoich bliźnich, z dziećmi i kobietami na czele, myśleć w tych załganych - niegdyś może tylko błędnych, ale dziś kto chciał, już dawno wie, że to kłamstwo - kategoriach KLUMPA przyczepionego do racjonalnej kory mózgowej - "racjonalnej" w dodatku, bo czułej na słowicze tryle Śród i Michników, Na tym to przecie polega.

Tutaj także ten Damasio, o którego toczyliśmy swego czasu spory, bo gość zdaje się lewak z przekonania, albo też wie gdzie chleb posmarowany, ale w książce "Błąd Kartezjusza" cudnie rozjeżdża lewacką koncepcję KLUMPA i dodanej doń racjonalonej kory. (Z ew. dodatkiem nic w praktyce nieznaczącej "Bożej iskry", o której sam nie wspomina.)

Tutaj także inny mój dziwny nieco faworyt, mianowicie Alexander Lowen, mówiący w swej ważnej książce "Betrayal of the Body", że "jesteśmy ciałem obdarzonym duchem, a nie wolnym duchem przywiązanym do trupa". Dokładnie to samo, jeśli sobie za "trupa" wstawicie KLUMP, bo to jest dokładnie w tym kontekście tym samym.

I to by było na razie na tyle.

triarius

P.S. Biurokrata - dobry sługa, zły pan.

23 komentarze:

  1. a manipulacje wszelkie zawsze mnie interesowaly jak i psychologia, ale i moich "bliskich" jak i te michnikoidow tego swiata sa tak banalne i prymitywne, ze az wstyd. jak czytałam jako dziecinka po studiach swiezo powstala wyborcza, która wszyscy lykali na sniadanie jak Biblie (miałam ja w przedstawicielstwie jednej z pierwszych korporacji, no to czytałam - a prace zalatwila mi moja ukochana przyjaciolka ze studiow bogna, corka ewy, która to bogna już na studiach przebijala się tytanicznie na wzieta tlumaczke i mnie polecila, a ze bylam laseczka z jezykami, co nie było wtedy takie czeste, no to mnie wzięli od razu. a na szefa zachodniaki wybraly polaka, który cale zycie spedzil z rodzicami na placówkach, a potem studiowal i został w wiedniu - czyli wszystko jasne było już dla mnie wtedy, no i nawiazywal dobre kontakty z młodymi liberałami. wiec jak czytałam u Michnika, ze komunistom wybaczamy i wogole ich kochamy a prawica jest be i msciwa, to się za glowe lapalam, no bo przecież ja od urodzenia bylam prawicowa, no slowo daje, i przynajmniej emocjonalnie walczyłam razem ze wszystkimi z komuna, wiec szok. moi starzy nie byli w solidarnosci, niestety, bo ojciec tyral w exporcie na kopalniach jako szef polskich gornikow 15 lat pod niemieckim buciorem. lekko nie miał, oj nie. no ale on od poczatku naswietlal mi wszystko prawidłowo, ale i bez niego widziałam. nawet robiłam rodzicom wycinki z gw, bo tego od początku nie kupowali. Podobno na 50 rocznice powstania warszawskiego gw pisala ze wybuchlo,zeby utłuc resztki zydow, co za ohyda. i wiele lat im zabralo żeby zrozumieli, ze nie zyskają jednak aprobaty polakow na to. teraz już gloryfikują powstanie, za to opluwają zolnierzy wykletych, idioci, ciekawe za ile lat się skapna ze nie tedy droga. Panie Tygrysku drogi czy moglby Pan skasować ten tekst zaraz po przeczytaniu please. chciałabym pociagnac ten watek naszych przodkin, babc, o którym Pan ostatnio wspominal, bo to fajny watek hi hi. na razie pozdrawiam serdecznie ("nigdy nie zapominaj dobra które ci uczyniono, ale zla tez nie zapominaj sic!) marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mam usunąć, że spytam? Ten ostatni komęt? Oba te Pani ostatnie komęta? Czy w ogóle cały blogas? I zjeść oczywiście też, żeby nie było śladu? Ciekawe dlaczego Pani (czegoś z) tego chce, ale cóż - tylko niech ja się dowiem o co konkretnie chodzi. (A jak ma się to do naszych babć, to już nawet nie próbuję się zastanawiać. Kobiety bywają trudne do zrozumienia, tyle wiem.)

      Swoją drogą - dla mnie ten gość na obrazku wcale nie jest stary! Z pewnością 2x młodszy ode mnie. Dla mnie jest to ilustracja pewnej ważnej życiowej zasady, chyba nawet wprost z tego filmu, w każdym razie jakiegoś francuskiego płaszcza i szpady (za supermena robił w takich mój ulubieniec z dzieciństwa, męska dziwka Jean Marais, by the way).

      Facet na pytanie czy się nie rozbierze, odpowiada "vous naga, ja w butach z cholewami, tak to lubię". Czy jakoś podobnie. I tak mi zostało jako życiowy ideał na resztę moich dni. Poniekąd jak harem, ale to przynajmniej udaje mi się realizować. Piękna dewiza!

      A jak to ma się to tematu? Obiektywnie nijak, ale raz - mamy przecie postmordernizm, dwa - taką ci mam fantazję, i trzy - piękne się w związku z tym zderzeniem pojawiają interpolacje. Coś jak @#$% surrealizm, który polegał częściowo na tym przecie, że dwie dowolne niezwiązane ze sobą sprawy pokazane obok siebie wzbudzają w umyśle i wyobrani... Ach!

      (Znowu mi się to kurestwo zainstalowało i nie mogę normalnie pizać z z kreską. Kurrrrrr!)

      Pzdrwm

      Usuń
  2. przepraszam Pana bardzo, naprawdę. Panski tekst bardzo mi się podobal i mnie zastanowil. Bozesz przecież ja zartowalam z tym lubieżnym starcem. ale to moja wina,bo ja czasem tak mieszam zart z powaga, a Pan faktycznie nie musi tego wiedzieć. obrazek jest subtelny i ladny. ja po prostu nie mam doświadczenia w pisaniu w necie i nie pomyslalam, ze tu po prostu nie slychac tonu glosu, który cokolwiek się mowi może nadawac slowom zupełnie inny sens. mea culpa. jean marais znam oczywiście, bo ja się wychowałam na kulturze francuskiej -uwielbiałam jean gabin,gerard phillipa michele morgan i wielu innych, jak i cala literaturę i muzyke francuska, a nawet czytałam krolow przeklętych, o których Pan gdzies tam kiedyś wspominal. Prosilam, żeby Pan usunal mój ostatni wpis, bo tam sa jakies info na temat mojej bylej pracy itp. i po prostu nie chciałam żeby ktoś inny to przeczytal. jeszcze raz b. przepraszam, nigdy więcej już nie będę się do Pana odzywac, naprawdę nie chciałam Pana tak b. zdenerwować. ale chyba mogę czytac sobie Panskie stare i nowe teksty, bo sa fantastyczne i tyle. nigdy nie chciałam Pana urazic, tylko było dla mnie przyjemnoscia i zaszczytem z Panem rozmawiać. A tak wogole to na koniec musi Pan wiedzieć, ze dla mnie jest Pan niesamowicie sexi - ze tak zartobliwie uzyje terminologii lemingów, ma Pan szalenie sexi mozg, a zapewne i ciało, jako mezczyzna szalenie wysportowany. i wiek nie matu nic do rzeczy, bo ja nie mam pojęcia ile Pan ma lat i mnie to nie obchodzi. wiedziałam tylko,ze nie jest Pan smarkaczem, lecz dojrzałym mezczyzna, i tyle. nie chciałam zaklocac Panskiego spokoju, przkro mi. było mi bardzo milo Pana poznac i z Panem rozmawiać. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu, dlaczego miałaby się Pani nie odzywać, nigdy więcej i co tam? Grzecznie (mam nadzieję) spytałem, co konkretnie mam dla Pani zrobić, bo to nie było całkiem jednoznaczne. Zgoda? Były dwa komęta, ale jakby jeden w częściach... I te rzeczy.

      Że to nie jest starzec? Akurat nie jest, ale na następny raz obiecuję - będzie Cnotliwa Zuzanna i Stary - więc tak jak trzeba. Ja naprawdę nie jestem młody. Nawet jak na dojrzałą męczyznę trochę zbyt wiele lat - parę dni temu skończyłem ich 64. Zgroza, ale faktycznie tak mało nobliwego starca świat nie widział, mógłbym o tym sporo opowiadać, ale są wśród nas dzieci i cnotliwe panny, więc zmilczę.

      Niech się Pani odzywa - na Boga! Powiedziałem po prostu co dla mnie oznacza ten obrazek. To nawet jest być może dokładnie ten, który mnie tak cudnie i na wieki zapłodnił. Ale o co ja niby miałem się tu obrażać, to naprawdę po najdłuższym życiu...

      Czyli usuwać? I co konkretnie? Że wrócę do tamtego organizacyjno/logistycznego wątku?

      I niech się Pani, na Boga, odzywa!

      Pzdrwm

      Usuń
  3. i jeszcze tylko jedno, naprawdę już ostatnie slowo.wielka literatura, swietna publicystyka czy wielka sztuka kiedy wychodzą w swiat , zaczynają zyc własnym życiem. i sklaniaja ludzi do refleksji natury ogólnoludzkiej,ilu ludzi tyle interpretacji, ludzie mogą bladzic, można polemizować lub nie, ale na ogol autorzy sa zadowoleni, ze odbiorcy się zastanawiają i szukają roznych odniesien do innych wielkich dziel np., czy dziejow swiata, czy czegokolwiek. ja natomiast nie powiedziałam Panu jednego zlego słowa, a spotkałam się z agresja i tego nie rozumiem,trudno.Jean Marais pamiętam jako fantomasa chyba i nie tylko. Uwazam Pana za naprawdę wybitnego, fascynującego mezczyzne, człowieka. to tyle. wszystkiego dobrego.m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloody hell! Z JAKĄ ZNOWU AGRESJĄ SIĘ PANI SPOTKAŁA?! Kwiczę od tygodnia ze szczęścia, że ktoś mnie aż tak docenia i komplementuje, że pojawiają się na tym nieszczęsnym blogasie jakieś inteligentne, a w dodatku dla mnie miłe, komęta, a Pani o agresji...

      KOMPLETNIE NIE ROZUMIEM O CZYM PANI MÓWI! Chciałem zrobić, jak Pani sobie życzyła, ale żeby nie skasować bez sensu zbyt wiele, bo były na raz dwa komęta, sama Pani wie, spytałem ile właściwie mam skasować. I TO BYŁA TA AGRESJA?

      Ależ przepraszam i przysięgam, że do głowy mi nawet nie przyszło być agresywnym, czy powiedzmy ironicznym. Na temat starca stwierdziłem tylko, że dla mnie to na starca ten gość nie wygląda, natomiast kojarzy mi się ze scenką z francuskiego filmu, która mnie poniekąd ukształtowała na wieki. Coś w tym złego?

      Do J. Marais sam się w młodości modliłem, nawet przez jakiś czas w pierwszej klasie podstawówki trenowałem floret w Wawelu Kraków, nie mówiąc już o ciągłych odwiedzinach w muzeach, gdzie mieli dawną broń... Co nie zmienia faktu, że gość "wybił się", jako kochanek/utrzymanek jakiegoś tam, nie pamiętam, chyba Cocteau, albo innego ętelektualnego pedała.

      Gość w ogóle był jakąś sierotą i w dzieciństwie złodziejem, jak sam chyba wspominał. Nic do niego nie mam, ale że się pedalił, to akurat wiedza powszechna. Panią to też uraziło?

      Niech mnie Pani, przez Boga, nie opuszcza!

      Usuń
  4. o rany Panie Tygrysku,przeciez ja się na Pana obrazilam na smierc i zycie za to ze Pan się na mnie obrazil, ale oczywiście nie wytrzymałam i sprawdziłam i zobaczyłam ze Pan się jakby nie obrazil. wiec sama się już pogubiłam kto się na kogo obrazil i kto pierwszy i za co wogole, już się pogubiłam, my kobitki tak już mamy. ale oczywiście weszłam tutaj z ciekawości, nie bylabym sobą - co z tego ze obrazona na smierc i zycie, co wlasnie widać slychac i czuc. wcześniej uznałam ze wszelkich geniuszy jak i tygrysy będę podziwiać jedynie z daleka, chociaż trochę zal mi było, bo skoro na pierwszego geniusza trafiłam po tylu latach zycia, to drugi może mi się statystycznie już nie trafic (chociaż co ja tam wiem o cyferkach, jako corka dwojga inzynierow, jak mowie - corka dwóch gornikow, co denerwuje moja mame, zupełnie nie rozumiem dlaczego, mam wstręt do wszelkich cyferek, no normalnie jestem w tym gorsza niż te kochane pawiany i kruki razem wzięte, bo te cyferki takie nudne. no wiec weszłam tutaj i zadziwiłam się,ze Pan jakby się wogole na mnie nie gniewa i jak zwykle rozlozyl mnie Pan na łopatki (wie Pan juz oczywiście kto dzisiaj zszedł był niestety, bo ja się akurat dziś bardzo wcześnie obudziłam)) mezczyzni jakby jednak nie sa tacy obrażalscy, bo my baby to wiadomo - emocje te rzeczy. no wiec miałam ci ja sobie już tylko Pana czytac i się nie odzywac so śmierci, ale jak przeczytałam, to się znowu splakalam ze smiechu, takie podwojne katharsis mi Pan funduje, bardzo to lubie. Panie Tygrysku z tej swojej bestialskiej bezczelnej inteligencji i dowcipu Pan się powinien spowiadać, no slowo daje przynajmniej raz w roku na Wielkanoc, bo to wręcz niegodziwe jest. Wiec teraz ustalmy fakty, ma Pan ten swój harem pięknych młodych hurys, które w Panu wielbią te wszystkie fizyczne walory i ma Pan mnie, obca wielbicielke gdzies na antypodach, która wielbi Panski Geniusz i to wszystko co w glowie i w duszy, czy to wystarczy geniuszowi, bo oni chyba okropnie dużo wymagają od zycia, ci geniusze, może słusznie. ja tam ciesze się byle czym jak dziecko. no bo jakby było mało geniuszowi, to ja mogę ewentualnie pare koleżanek skrzyknąć do nie wiem jeszcze czego ? wystarczy tylko slowo...cdn

    OdpowiedzUsuń
  5. a tak wogole to ja się ciagle boje, ze Pan kiedyś zniknie z mojego laptopa i będzie bul komoruski, wiec ponieważ Pan raczyl kiedyś zapytać, czy możemy porozmawiać przez telefon,tzn ze Pan nie obawia się podac mi swojego numeru (no pewnie czy taki macho by się czegokolwiek obawial ?)wiec może mi Pan poda a ja smsem przesle Panu swój, bo jednak tu jest agora i wszyscy mogą to przeczytać. wiec ja nie będę dla wszystkich podawac mojego numeru, bo ludzie mogą sobie jakies "jaja" ze zacytuje pania klasyk robic, ale tylko w celu gdyby mi się cos z komputerem skwasilo i nie mogłabym do Pana napisac lub co gorsza Pana tekstow czytac (no Pan już wie ze w tej kwestii to ja jestem raczej z epoki kamienia lupanego. a skoro trafil mi sie w zyciu mój osobisty geniusz, przepraszam za zbytnia może poufalosc, to nie mogę wszak odpuscic, bylabym idiotka slodka. dostałam w prezencie mozg i staram się go uzywac na maxa, naprawdę bardzo się staram jak na "tylko kobiete", po prostu używam go nie w celu organizowania grafiku wizyt u fryzjera, manikurzystki, kosmetyczki, masażysty, tudzież polowania na promocje w katedrac dzisiejszych czasow, pardon galeriach h. ale na razie nie chce z Panem rozmawiać osobiście, bo okrutnie mi się spodobala taka rola jak za dawnych czasów, kiedy wielbicielki gdzies z antypodow korespondowaly ze swoimi ukochanymi pisarzami i guru. bo ja w niektórych kwestiach to okropnie staroswiecka jestem i romantyczna a w niektórych nie. ano wlasnie napisał Pan był raczyl, ze ten slodki obrazek z jean marais, a raczej może ta panna, jak sadze, Pana "zaplodnil" na cale zycie - no nie wiedziałam ze mezczyzne można zaplodnic, czyzby studiowal Pan jednak dzender Panie Tygrysku, Dzisus ! cdn

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę z Panem na razie rozmawiać per telefon, bo po pierwsze moiprzyjaciele sa przyzwyczjeni , ze ja robie milion dygresji od dygresji od dygrsji i najlepiej to ewa to rozumie bo ona ma tak samo, ale stary kumpel pepe, krzyczy "Marysiu nie przerywaj mi ciagle !" jednak przy geniuszu to by mnie zamurowalo na amen. ponadto boje się czy Pan nie ma np. piskliwego glosu, bo to jedyne co mogloby mnie niestety zrazic do geniusza. Uwielbiam głęboki aksamit klopotowskiego np., wczoraj czytałam jego tekst o polanskim i bardzo ciekawa rozmowe pod spodem. a ja od "małego" nie tylko pochłaniam wielka literature, ale i wielka kinomatografie i kwestia polanskiego szalenie mnie interesuje, mam oczywiście dawno wyrobione zdanie na ten temat (co nie znaczy ze nigdy nie zmieniam zdania pod wpływem dobrych argumentoe, ale tu nie zmieniłam) i tez pod wpływem filmow polanskiego był mój ostatni koment pod Panskim ostatnim tekstem, wspaniałym jak zawsze - tzn ja osnioslam to wszystko do odwiecznej walki dobra ze zlem, tym bzrdziej, ze niedawno czytałam jakiś dawny Panski tekst na temat wybaczania zla, czy nie wybaczania i to wszystko jakos powiazalam, bo ja już taka jestem ze mam ogromna wyobraznie, która zawsze podsuwa mi tysiące skojarzen przy wielkich tekstach,a jeszcze zanim odwazylam się zPanem porozmawiać, to Pana czytałam i wiele rzeczy było dla mnie trudnych, czyli nawiązania do Spenglera i ardreya, bo ich nie znam i nie mam tej bazy, ale jak chyba widać bardzo się staram. natomiast te teksty o polityce, o zyciu i takie ogólnoludzkie to jakby mi Pan w myślach czytal - mam nadzieje ze się Pan nie gniewa, ze zwykly prosty człowiek w tak wielu rzeczach czuje się bliski geniusza. może tezpo to ini sa na tej ziemi ci geniusze, zebysmy się troszku dowartoaciowali przy nich. no i pocieszam się ze jedna osma cwiercinteligenta to by wszak na Boga Panskiego geniuszu nie dostrzegla, a co dopiero docenila. wiec w sumie jestem poniekąd dzięki Panu z siebie dumna jak nie wiem co. A klopotowski jakiś czas temu w swoim programie omawial z goscmi Spenglera i twierdzili ze Spengler to ramota, ale jednak omawiali, widze wiec ostatnio ze Spengler wiecznie zywy jak.... no jak ardrey po prostu. jatam uważam ze nie ma nic na swiecie lepszego niż Pan Tygrys, ale co ja tam mogę wiedzieć - prosta "dziewczyna" jestem. Tyle ze mam nosa do geniuszy, no bo ta intuicja, wyobraznia i wogole te rzeczy cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubawiła mnie Pani niesamowicie tym zajęczym niepokojem o piskliwość mojego głosu! W istocie żaden ze mnie Rudolf Hess. Głos mam taki, że pono kobietom zdarzało się moczyć, kiedy mnie pierwszy raz przez telefon usłyszały. Jedna podobno nawet nie myła wtedy naczyń.

      A moja przyszła była, pół wieku temu, zakochała się pono słysząc na przyjęciu u mojego dziś św.p. kuzyna, a jej kumpla z podwórka, jedno moje zdanie wypowiedziane do kogoś innego. Trzymała się tej wersji przez lata i muszę jej wierzyć.

      Co do przerywania, to ja też to robię. Zgaduję co ma być powiedziane, zanim taki skończy i nieźle mi to wychodzi, ale to musi ich potwornie wnerwiać, o czym mnie wciąż informują.

      Pamiętam, że kiedyś Kłopotowski (nie żebym go normalnie często czytał, albo w ogóle) pisał o Spenglerze. To zauważyłem, bo wtedy sam byłem tam za codziennie aktywną gwiazdę.

      Co do kontaktu, to moje ID na Skype mogę wpisać nawet tutaj, a co do innych sposobów... Może się Pani zalogować, raz na odmianę, na tym blogasie, wpisać swojego maila w komęt, a potem go zaraz skasować. Ja dostanę tego komęta emailem i będzie git. Albo przez niepopy lub blogmedia24.

      Co do pozostałych spraw, to idę się zarykiwać ze śmiechu z powodu mego piskliwego nagle głosu. Ale ubaw! (Nie pojadę Bieńkowską, a to z paru powodów, choć niby by się prosiło.)

      Pzdrwm

      Usuń
  7. ojej jak długo nie mogłam udowodnić ze nie jestem robotem, mam już dość zlosliwosci mojego laptopa.ale się kloca na info rulewski, borowski -kto już siedział a kto będzie siedzial

    OdpowiedzUsuń
  8. No pacz Pan! Doczekałeś się wreszcie, po dziesięciu latach chyba, prawdziwej wielbicielki swego talentu (słowa talent uzywam bez cudzysłowiu bo wiesz, że ja wiem, że go zaiste posiadasz).
    Jeszcze trochę a zamienisz się w "prawdziwego prawicowego blogera"!

    A do rzeczy w faustianiźmie, to dopiero, nauka jest późną formą wiary, to już nie jakieś rozdroża między Atenami a Jerozolimą, to istna tyrania "nauki" jakiej nie posiadała (bo niemogła) zadna postać religii. Feyerabend trafnie to zdiagnozował.

    Nie jestem ewolucjonistą, ta hipoteza jest zbyt silnie kulawa. Nie mam też za grosz uwielbienia dla nauki , ale wszak od rozumu uwolnić sie też nie jestem w stanie, bo wówczas całkiem oślepnę... Wieczny dylemat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sądzisz; w poczekalni dentysty T. siedzi i tworzy, możliwe że w ramach szkolenia dla?

      Usuń
    2. A po czym się prawdziwego prawicowego blogera rozpoznaje, że spytam? I w jaki sposób mógłbym na takie coś awansować?

      Co zaś do innych spraw, to CO CI ARDREY ZROBIŁ, ŻE WĄTPISZ W EWOLUCJĘ?! ;-)

      Mam nadzieję, że kulawa jest hipoteza, że miałbyś być ewolucjonistą - nie zaś hipoteza ewolucyjna per se? Jeśli tak, to może być. ;-)

      Nie, żartuję. Wierzysz w rasy psów? No to masz tyle ardreyiczno-tygrysicznej ewolucji, ile jest konieczne do gry w tygrysicznej drużynie.

      Pzdrwm

      Usuń
    3. WSIe w Mieście

      Zaprawdę nie wiem, jak miałbym zostać nastajaszczim prawicowym blogerem, skoro np. tego tu Anonima - tego co mnie (chyba?) nie komplementuje, tylko zadaje jakieś dziwne łamigłówki (byle nie takie związane z dronem w czaszkę proszę!) - coraz mniej rozumiem?

      Skąd się wzięła nagle poczekalnia do dentysty, że spytam? I kogo na to niby stać?

      Pzdrwm

      Usuń
    4. I jeszcze uzupełnionko do Amalryka... A skąd Łaskawy Pan wziął informację, że to moja pierwsza wielbicielka? Czy, bardziej konkretnie - pierwsza wielbicielka mego blogaskowego pisania? Płci żeńskiej?

      Nie chcę rzucać konkretnymi osobami, ale bywały takie, a co dopiero wielbienie mego pisarstwa w intymnej atmosferze realu, albo emailów... Real rozumiem, ale faktycznie wyrażanie tego typu hołdów w emailach, z pominięciem wylewania ich publicznie, np. w komętach, uważam za skrajną perfidię. Powiedziałbym "nietakt", ale chodzi o damy, więc pozostańmy przy perfidii.

      Jednak, skorośmy już przy arystokracji, to rzekę, iż Elżbieta Batory się kłania i jej podobne siostrzyce.

      Pzdrwm

      Usuń
    5. @ WSIe

      B. ciekawy tekst o ewolucji i kreacjoniźmie. (Dla umiejących wiązać buty. Sorry, kochane Niedouczki, i tak was kocham!)

      http://mileswmathis.com/atheism.html

      Naprawdę polecam, bo to jest obiektywne, z obu stron i b. ęteligętne.

      Pzdrwm

      Usuń
  9. @ Anonimo; czyli cmss czy jakoś tam (cokolwiek to znaczy) jak sądzę.

    Mon Cher Ami, nie nie sądzę aby Tygrys tworzył w poczekalni do dentysty w ramach szkolenia dla…W ogóle ja bardzo rzadko sądzę mój drogi Sfinksie, naturalnie pomijając stosowne obrzydzenie jakie dla prawników żywić raczę.

    @Tygrys

    Nikt mi nie zrobił nic. Ardrey również. Krótko się nie da, więc :

    Ewolucjonizm to hipoteza zakładająca, iż formy bytu o dużej złożoności dzięki niezmiennym prawom przyrody, samorzutnie ukształtowały się z wyjściowych form prostych. Główną osią hipotezy ewolucyjnej jawi się teoria naturalnego doboru, czyli darwinizm. Schemat darwinizmu jest prosty : potomstwo różni się nieco od swoich rodziców, ale te najbardziej przystosowane, w walce o byt zwycięża, przekazując cenne cechy swym dzieciom. I tak w koło Mcieju przez miliony lat …

    Tylko, jak mówią mądrzy ludzie, każde zwierzę ma nie tylko indywidualne, ale i gatunkowe cechy, które tkwią w zbiorze ściśle ze sobą powiązanych zasad konstrukcyjnych, tworzących ideę gatunku. Dla różnych gatunków te zasady różną się fundamentalnie. Innymi słowy hodowca psów topi szczeniaki, mające długie nogi, a zostawia krótkonogie i ostatecznie otrzymuje jamnika. Ale jamnik, ze wszystkimi swoimi cechami, pozostaje psem. I czy można uwierzyć, że jeśli dostatecznie długo topić jedne szczenięta i pozostawiać przy życiu inne, to kiedykolwiek otrzymamy szczura? Albo żabę?

    Gdy zaś Watson i Crick odkryli sterowany przez kwasy nukleinowe mechanizm syntezy białka na rybosomach to okazało się, że prawdopodobieństwa przypadkowego powstania pożytecznych mutacji są prawie żadne. Zaś programy syntezy białka posyłane do cytoplazmy każdej komórki z jej jądra nie tylko są zgodne ze sobą, ale uwzględniają także programy syntezy innych organizmów i zawierają rozporządzenia, uzgodnione i dostosowane do strukturalnych łańcuchów dostarczania energii.

    A tak na marginesie; czy nie podejrzana to teoria, która objawia się w wiedzy dotyczącej powstania podmiotu ją tworzącego? (Baron Munchausen redivivus?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wykład! Jadąc moim ulubionym dowcipem mogę rzec, iż dowiedziałem się o cyto... jakmutam, więcej niż kiedykolwiek chciałem wiedzieć. (Bez urazy, to żart. Doceniam ten powiew autentycznej nauki na tym idiosynkratycznie-impresyjnym blogasie.)

      Z Ardreyem przecie jednak żartowałem. Co mi szkodzi, że Ci ewolucja nie pasuje i w dodatku masz przeciw niej niezłe argumenta, skoro mi tu czytasz, czasem nawet komętasz, bronisz mnie przed csmmmesami tego świata... Zamiast mi np. gównem klamkę smarować, czy coś.

      Baron M.? Fajna analogia, zgoda, piękny polemiczny (erystyczny nieco, moim skromnym) sztych, ale chyba obiektywnie nieco mniej, niż solidny argument. Ale co ja tam mogę wiedzieć.

      Całuję czule

      Usuń
    2. Cały ten pierdolony nowy wspaniały świat mi nie pasuje - co tam ewolucja! Niestety, ale te franc zbolałe oświecenie, jak zauważył był Oswald Arnold, jest dla naszej C, co prawda, drogą przez zgliszcza i rumowiska ale jednak w ostatecznym rachunku afirmatywną..

      Tygrysie! Mam wiele wad, ale gdy kogoś obdarzę swym braterstwem, to potem tym uczuciem już nie kupczę.(No i skąd ci przyszło do głowy to smarowanie klamki gównem czy podkładanie zdechłego szczura, jakby mężczyźni już nie potrafili załatwiać normalnie tych spraw - w końcu gęba nie szklanka od paru pierdyknięć nie rozpadnie się.)

      Usuń
  10. Panie Tygrysku Bozesz wszak ja tylko sobie zwyczjnie zazartowalam z tym piskliwym glosem, fakt nie było tego slychac w moim glosie tez niepiskliwym nota bene, ale to chyba było oczywiste, bo co mi na Boga jedynego do Panskiego glosu - on przecież w żaden sposób nie wpływa na Panski Geniusz , którym ja się tak delektuje. Czy Geniusze musza być czasem az tak trudni ze zwykly smiertelnik nawet nie wie za co mu się dostaje ? pozdrawiam serdecznie marysia

    OdpowiedzUsuń
  11. i jeszcze tylko na serio i szczerze : gratuluje pięknego glosu... bardzo dużo Pan dostal od Stworcy ... marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięks! Jest tu gdzieś nagranie z moim udziałem, w każdym razie było i może jeszcze nie znikło (co akurat nie ode mnie zależy, bo to siedzi na Adasia serwerze, a tam się dzieje). Amalryk stwierdził, że mam skrzywioną przegrodę, choć nie mam, choć wielu się starało... Ale on żadna kobieta, więc możemy ignorować.

      Po prawdzie, to ta młódka, która się zmoczyła, albo prawie, uczyniła to ze szczerego przerażenia. Nie żartuję! (Podlewała zresztą wtedy akurat ogródek. Hłe hłe! Z Tych była, pamiętam.) W każdym razie nie było to przerażenie piskliwością, zapewniam!

      Ale mam tu wreszcie adorację jak lubię! Ętelektualnie od Amalryka, ale jednak żeńska jest najważniejsza. Csmmm... Jakmutam też zresztą doceniam. Może wreszcie kiedyś, w porywie geniuszu, zrozumiem choć jedno z jego głębokich sugestii?

      Pzdrwm

      Usuń