Poniżej moje własne komentarze, uwagi i rozszerzenia do wczorajszego tekstu o Dronach.
* * * * *
Oczywiście nie było moim celem sianie zwątpienia czy zniechęcanie kogokolwiek do robienia wbrew temu powstającemu na naszych oczach (hiper)totalitaryzmowi. Sytuacja, nie ukrywam, wygląda w moich oczach wyjątkowo ponuro, ale kilka jaśniejszych plamek warto by uwzględnić.
Po pierwsze, niezawodna entropia. Tyle, że niestety jej rozłożenie tego syfa może zająć więcej czasu, niż my go mamy, a poza tym, jak od niechcenia już nadmieniłem - ich strategia jest dziecinnie prosta i niestety chyba niesamowicie skuteczna: jak długo wszystko inne jest w gorszym chaosie, niż ich, nazwijmy to tak, ośrodek władzy, niewiele im w sumie grozi i tak czy tak władzę utrzymają.
Cały czas chodzi o to, żeby to zwykli ludzie - czyli my, a wedle ich terminologii pewnie jakieś "prolety" czy inne "mohery" - więcej płacili za każdą katastrofę, każdą ewentualną anarchię, każdą ICH, czyli władzy, klęskę czy pomyłkę. Wydaje mi się, niestety, że ten cel - czyli takie skonstruowanie tego naszego świata, byśmy to MY za ich błędy i nasze ew. nieposłuszeństwo płacili, a nie "elita" - oni już w dużym stopniu osiągnęli, a w dodatku to się niemal z każdym dniem pogłębia i umacnia.
Jednak jest entropia, jest ewidentna marność i tchórzostwo tej szemranej "elity"... No i jest takie coś, że, z tego co wiem o psychologii, ma ona swego rodzaju "bezwładność", więc kiedy jest bardzo źle, to nam się zazwyczaj wydaje, że JESZCZE GORZEJ, a kiedy jest dobrze (to na pewno NIE TEN przypadek), to człek uważa, że Pana Boga za nogi złapał i świat padł mu do stóp. Tak że i tutaj, mam nadzieję, są jednak jakieś, drobne choćby, możliwości, których ja po prostu, oślepiony ogromem tej ochydy i beznadziejności, nie dostrzegam.
* * * * *
Że się zaczną żreć - "elita" znaczy... Nie, jasne, w końcu muszą, tylko czy o nas będzie wtedy jeszcze ktokolwiek pamiętał, to jest pytanie! "To jest banda idiotów, ale zachowuą się jak stado geniuszy", mawiał mój ojciec (skądinąd oficer LWP) o liderach Obozu Postępu urzędujących na Kremlu. Chodziło oczywiście o to, jak ci ludzie robią w ciapka Zachód. Głównie o to. No i ci "nasi" są pewnie jeszcze gorsi, ale jedno to oni chyba wiedzą - że jeśli zaczną się jakieś większe przelewy krwi, to prędzej czy później dojdzie i do nich.
A wtedy, nie tylko, że ich to zaboli, ale i ew. nawet mogłoby zagrozić ich władzy i całemu temu światłemu projektowi. Tak więc, oczywiście - ludzie mrą w światłych więzieniach, zdarzają się wypadki, nieznani sprawcy nieco grasują nie tylko w III RP - ale to raczej robota takich, co, przynajmniej w oczach tych "prawdziwych przywódców", i przynajmniej na razie, są niżej i robią brudną robotę. Jak to jest w istocie, kto kim tak naprawdę steruje, to trudno ustalić...
Kto będzie sterował za kilka, albo kilkanaście lat, znacznie, jak sądzę łatwiej. Był Kaligula, był Neron i Heliogobal - ale przecież zgraja TAKICH ZER, jak nasi, powiedzmy "europejscy przywódzcy", nie może NAPRAWDĘ rządzić, a tym bardziej rządzić długo! Tajne służby na pograniczu mafii (nie zapominając o KGB, jakby się ono teraz oficjalnie nie zwało) to już inna sprawa.
W sumie, chodzi mi o to, że oni zdają się mieć wyciągniętą naukę z różnych takich lekcji z historii - że "rewolucja zjada własne dzieci", i tak dalej. Zresztą nawet procesy czarownic, jak fajnie wykazał kiedyś pewien historyk, miały zwyczaj kończyć się wtedy, kiedy kolejne czarownice zaczęły wyżej docierać w swych oskarżeniach - do lokalnych notabli znaczy.
To tak całkiem na marginesie, ale, niestety, mnie to czasem nawet wygląda tak, jakby ktoś tam, na samym szczycie - czy może właśnie na samym dnie dwudziestopiętrowego podziemnego bunkra - nie tylko znał historię, ale nawet znał Spenglera. I go ROZUMIAŁ, co naprawdę nie jest częste! Może, i mam nadzieję, to złudzenie, ale czasem naprawdę tak mi się wydaje.
W każdym razie to stado, w swoim tchórzostwie, rozumie co mu grozi, gdyby zaczęło się mniej słodko, gdyby jakiś terror... Początkowo oczywiście raczej na nas, ale do czasu... Stąd nie ma kary śmierci, a nawet dożywocie bez prawa wcześniejszego zwolnienia wkurwia już rządzącą nami lewiznę nie do wyobrażenia. Jest w tym oczywiście kpina z poczucia prawa "proletów" - czyli nas... Coś, co tak zgrabnie robił Urban i inne Goebelsy...
Ale oni naprawdę się boją krwi i naprawdę się starają, żeby jej jak najdłużej w większej ilości nie było. Bo - powtarzam - to prędzej by później osiągnie i ich. W końcu kto płacił za szaleństwa Kaliguli czy Nerona? Głównie arystokracja, lud Nerona kochał (jak lemingi Unię), a po jego śmierci długo jeszcze pojawiali się cudownie ocaleni Neronowie!
Na pewno eliminacja potencjalnych przywódców musi dla Nowego Światowego Porządku (czy jak to totalitarne paskudztwo nazwać) priorytetem, a jednak chodzą wokół tego jak kot koło szperki i stosują środki stosunkowo delikatne. Moim zdaniem głównie dlatego, że jednak ktoś tam nieco historii przeczytał i tym wszystkim ćwolom to o rewolucjach przystępnie, na jakimś szkoleniu, co pewien czas przypomina.
* * * * *
Co do intymności w sieci, to zachęcam do nieużywania do niczego istotnego poczty email od dostarczycieli z III RP. Wszystkich tych onetów i wp.pl. Poczta na krajowych serwerach, choćby z własną domeną, także nie jest dla lepkich rączek naszych stróżów porządku trudno dostępna. Nie mówiąc już o lewacko-ubeckich wynalazkach, jak gg, które powstały chyba tylko w tym celu!
Skype na pewno jest nieco, albo i znacznie, lepszy od gg. Gmail - dopóki się nie nie mówi nic brzydkiego na bardziej rasowo wartościowych - musi być nieco bardziej intymny od onetów. Są jednak bardziej intymne konta email i bardziej intymne komunikatory. To na przykład jest niezłe: http://safe-mail.net/ - jeśli się oczywiście zachowa należyte środki ostrożności, i to od samego początku.
Były rzeczy jeszcze o wiele radykalniejsze - na naprawdę ważne intymne sprawy - ale niestety, to jest już np. tylko do października: https://www.stealthmessage.com. Tutaj nawet potwierdzenia emaili były wymagane i osobne hasła dla każdego emaila. Oczywiście te hasła... Ale to i tak chyba już nam się nie przyda, choć do października jeszcze sporo czasu, więc kto wie?
* * * * *
Nie chcę demonizować i fetyszyzować elektroniki, ale naprawdę uważam, że ona sporo zmienia. Bardzo sporo nawet. Weźmy takie walki gladiatorów i wyścigi rydwanów... Z jednej. A z drugiej mecze i różne takie wygłupy dla gawiedzi, których wszędzie dziś pełno. Kiedyś lud chodził na takie imprezy i się nimi podniecał. A władca, i dostojnicy, MUSIELI po prostu tam być. Jasne, przeważnie lud nie podskoczył, bo wpadali pretorianie i lud masakrowali.
Ale jednak ludu było w jednym miejscu masa, a jak cysorz wyglądał na niesamowitego frajera, to zdarzało się, że lud go potraktował lekceważąco, co mogło doprowadzić do rychłego i przykrego tego władcy upadku. No i cyrkowe stronnictwa późnego Rzymu i Bizancjum były swego rodzaju namiastkami partii politycznych, a to nie jest byle co, w tego typu reżimach!
Tak było - a jak jest teraz? Teraz Tuski i Obamy tego świata nie muszą się pokazywać ludowi na wyścigach rydwanów czy meczach repezentacji osobiście... (Z Bolkiem to nawet na tym Ojro 2012 będzie chyba spory problem, bo niby jest oficjalną maskotką, ale nie wiem, czy się uda do tego czasu spacyfikować kibiców.)
A jeśli to nie wystarczy, żeby się, znaczy władca osobiście nie wystawiał na krytykę gawiedzi, to można przecież zrobić tak, że i sama gawiedź nie będzie się w realu (ani nijak, jeśli władca nie zechce) spotykała - i będzie, co najwyżej, sobie te mecze i tańce na lodzie oglądała w HD, 3D, i czym tam jeszcze. W swoim (pracowicie przez całe życie spłacanym) mieszkanku. Każdy osobno. I niech wtedy hołota spróbuje włądzy podskoczyć!
* * * * *
Spengler tego oczywiście nie mówił, bo za jego czasu baz danych i internetów nie było, ale podchodząc do sprawy neo-spenglerycznie, jestem pewien - i to był poniekąd główny punkt mojego poprzedniego tekstu - że grozi nam b. zdecydowany podział na "elitę" i "proletów". Obie te grupy będą praktycznie totalnie (to dobre słowo w tym kontekście!) od siebie odzielone... Takie jest oczywiście założenie - nie wiem, czy to się uda, i mam nadzieję, choć niewielką, że nie!
Jednak są na to środki, widać pewne tego symptomy... Dla mnie takim jest np. zachowanie tych różnych szemranych "artystów" i podobnej swołoczy, znajdujących się, na dzień dzisiejszy, pomiędzy nami, hołotą znaczy, i nimi, czyli "Prawdziwą Elitą".
Pamiętacie zabiegi tych "artystów" i różnych Sadurskich, żeby pedofila Polańskiego, a z nimi całą resztę bractwa, wyrwać spod naszych osądów - oraz, co jeszcze ważniejsze! - osądów, którym my podlegamy, w sensie, że nas będą za to sądzić i karać, gdybyśmy my coś takiego zrobili... Pamiętacie to? No i dla mnie to była właśnie walka o to, żeby się jednak załapać do Uberklass, a nie pozostać tu na dole wraz z pędzoną batem do rzeźni hołotą.
No i jak będą te dwie całkiem odrębne kategorie ludzi, to, pewien jestem, że ONI NAWET EWOLUOWAĆ ZAMIERZAJĄ CAŁKIEM OD NAS OSOBNO. Co doprowadza nas do pytania o to, co będzie, kiedy już (jeśli już), im się to uda?
Będą mieli Partię Wewnętrzną (Orwell był genialny!), złożoną z różnych takich... Wiadomo! Z tymi, którymi naprawdę pociągają za sznureczki na czele, of course. No i będzie Partia Zewnętrzna, czyli różni inżynierowie, lekarze, prawnicze gryzipiórki, księgowi, co tam jeszcze... No i będą prolety. Do czyszczenia kibli, usuwania przejechanej zwierzyny z autostrad, takie tam... Jest zawsze takich robót dość sporo, ale przecież nie na 7 miliardów tego tałatajstwa!
Nie jest wykluczone, a nawet dość prawdopodobne, że władcom będą potrzebne jakeiś masy, żeby wyrażały entuzjazm i machały chorągiewkami. Jak wiele jednak potrzeba tych mas? Tym bardziej, że to wszystko może się odbywać wirtualnie i jeden milion, jak się spręży (a spręży się, spokojna głowa!) obskoczy wszystkie ważne rocznice, obchodzy, pochody i zjazdy.
Co zrobić z resztą? Tym bardziej natrętne staje się to pytanie, jeśli się założy - jak ja zakładam - że tu wcale nie "kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze", tylko że to jest ich Wielki Plan na skalę i miarę Nastojaszcziego Demiurga! I że oni naprawdę widzą siebie, jako taką nową, lepszą rasę... A w każdym razie jako ZALĄŻĘK NOWEJ RASY... Nas zaś widzą mniej więcej tak, jak Cro Magnon patrzył na Neardentaldczyka (dobrze to napisałem?) - z pogardą, a czasem jak na kawał mięsa na krzywych nogach.
A jeśli tak będzie, jeśli się tu nie mylę, to nawet ich "prawa człowieka" - nie, żebym wierzył, że ci z nich, którzy mają coś naprawdę do powiedzenia, bardzo w te brednie wierzą - przestaną się do nas, a raczej do naszych ew. potomków (bo to jeszcze by nieco czasu zajęło), odnosić... I napradę nie wierzę, by ta elita, czyli Partia Wewnętrzna, a Zewnętrzna zresztą też, miała się zamiar na tej niewielkiej w sumie planecie zamiar gnieść z miliardami jakichś podludzi.
Którzy stanowią odpad ewolucji i w ogóle do niczego się nie przydają. Z czasem nawet ich entuzjazm i machanie flagami przestanie władzę cieszyć i mieć jakiekolwiek znaczenie. Czy ktoś się wzrusza, kiedy mu, powiedzmy, małpa macha flagą, choćby i unijną? To by się nawet fajnie wiązało z tym dawaniem małpom praw człowieka przez lewiznę - zastanówcie się chwilę!
No bo przecież - dziwne, jak mało ludzi to rozumie! - kiedy się np. "daje śluby homosiom", albo "prawa człowieka małpom", to nie tyle chodzi o te małpy i tych nieszczęsnych homosiów, tylko o to, że to cenne coś, do którego mają ludzie prawo - czyli być czymś innym, niż zwierzęta, i być odpowiednio traktowanymi, oraz zawrzeć związek kobiety z mężczyzną i tak dalej...
Zostaje im, może nie wprost, "odebrane", ale brutalnie zrównany z czymś wydumanym, pokracznym, sztucznym i w ogóle, z czym oni nie mają i nie chcą mieć nic wspólnego! Prawda? No i właśnie, wiedząc jak pokrętnie działa móżdżek takiego lewaka - i w ogóle jak pokrętnie działają mózgu wszelkich gnostyków, czy to od neoplatonizmu, czy od "wolnego rynku"! - i jak oni kochają ewolucję (oczywiście odpowiednio spreparowaną), wcale nie wykluczam, by taki Zapatero naprawdę mógł, w podnieceniu, wyskoczyć przed orkiestrę i zaczął, już teraz, zrównywać nas z małpami.
No bo przecież nikt - w sensie żaden moralny autorytet czy europejski mędrzec - nie powie, że jakiś taki... Którykolwiek z brzegu, z tej naszej (?) elity znaczy... Że on jest w sumie tym samym co szympans, więc należą mu się te same prawa. Nie, taki autorytet/męrzec powie nam, że "oczywiście, człowiek to w sumie szympans i żadne specjalne prawa mu się nie należą, ale przecież Pan X, Pani Y, tow. Z, Moralny Autorytet T, Euromędrzec U...
To coś PONAD i im się należą dodatkowe prawa. To więc nie jest tak, że małpy otrzymują od Zapatero i reszty jakieś b. istotne nowe prawa, tylko że my te co już mamy, powolutku (albo i nie aż tak powolutku) tracimy! Gość się chyba, jak rzekłem, wyrwał przed orkiestrę, ale nie wątpię, że takie właśnie myśli i plany chodzą im po główkach.
Tak więc - Niech Kochana Władza i Świetlana Przyszłość Ludzkości! Ostro trenujcie machanie "europejskimi" flagami i wznoszenie entuzjastycznych okrzyków, hodujcie pejsy (PEJSY powiedziałem, nie napletki!), to może was zostawią przy życiu nieco dłużej. Może nawet - kto wie? - aż do NATURALNEJ EUTANAZJI?
triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?
Piszesz, jakby nastąpił koniec historii i jedyne co nas miało czekać, jedyne na co władza mogłaby przeznaczać swoją uwagę, to jakieś społeczne inżynierie i zabawy "zasobami ludzkimi" (swoją drogą, nazwa dużo mówi o jej autorach). A ja prędzej spodziewałbym się, że ośrodki siły klasycznie wezmą się za łby jeden z drugim, jak to się dzieje od tysięcy lat.
OdpowiedzUsuńPatrzysz z perspektywy okupowanej Europy, gdzie okupant wymusza Pax Americana, ale za rogiem jest prawdziwe życie. W Ameryce Pd. Afryce i Azji non-stop trwają wojny - nawet z udziałem europejsów.
I w kierunku konfrontacji z USA idą nasze elitki, a te pomysły z dawaniem praw małpom to zwykłe głupienie z nudów, które przejdzie gdy tylko kraje Europy będą mogły trochę powierzgać. I cały czas, krok po kroku, dążą ku temu. Nie ma czasu i sensu bawić się w utopie gdy wróg knuje za miedzą.
@ tj
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będą mieli czasu czy możliwości tego zorganizować.
Ale mi nie chodzi nawet tak bardzo o ich - ogromne jednak, moim zdaniem - możliwości w tym względzie, tylko raczej o ich CHĘCI.
A te mają, jak mi się widzi, właśnie takie. Weź tych wszystkich... Jak temu pajacowi... Napierniczaków... Weź Zapaterów, jebnięte Kory, całą tę sworę...
Oni naprawdę traktują nas już jak odpad ewolucji i TO NIE JEST CAŁKIEM BEZ ZNACZENIA!
Bo kiedy coś się zacznie, oni się schowają w swoich schronach, a my tu będziemy mrzeć tysiącami i być mordowani przez bandytów/zbirów/muzułmanów i kogo tam jeszcze...
Zanim do nich cokolwiek istotnie dotrze - to my właśnie będziemy sam na sam z tą bandą, która się AŻ do schronu nie załapała, ale która będzie się nas bała, nienawidziła, gardziła, no i będzie też musiała się władzy (tej w schronach) wykazać, bo potem nastąpi przecież czas rozliczeń...
Ja naprawdę nie bawię się tu w żadne snucie przerażających opowieści dla samego snucia, ani też nie chcę nikogo ew. bojowego zniechęcać - chcę tylko zrozumieć sytuację, której istotną częścią jest, mimo wsystko, mentalność tej przeklętej sfory i jej ew. plany.
To NIE JEST moja wizja przyszłości - to jest próba zrozumienia sytuacji i próba zrozumienia wroga und zagrożeń. Nie widzę praktycznie jasnych punktów czy powodów do optymizmu, ale wcale nie wykluczam, że jednak jakieś są.
Zresztą są w końcu Chiny itd. No, ale jak na to, to ta sfora zachowuje się jednak nieco zbyt bezczelnie i pewnie - i nie chodzi mi tu teraz tylko o Ojropę, tylko także Obamy i inne takie.
No i niestety, nie zapominajmy o Rassiji, o której jednak praktycznie nie wspomniałem - może do Gibraltaru to oni od razu nie dojdą, ale my jeseśmy o wiele bliżej, itd.
Pzdrwm
Trzeba brać przykład z naszych przodków: Hunów, Gotów, Scytów itd., którzy poradzili sobie z rzymskimi kulturtragerami. Pod Adrianopolem doborowa gwardia cesarska i sam kajdzar zostali zmasakrowani przez głodujących starców, kobiety, dzieci i last but not least dezerterów z własnej armii.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony zdarzały się niestety sytuacje odwrotne jak zagłodzenie kilku milionów Ajriszy przez operetkowych soldatów brytyjskich w XIX wieku czy rozstrzelanie kilku tysięcy matrosów z Kronsztadu przez 300 upasionych, ale zdeterminowanych bolszewickich urzędasów.
@ Tygrys
OdpowiedzUsuńSię tak za na siłę nie pocieszaj: "[...]Po pierwsze, niezawodna entropia.[...]"
Albowiem jak mówi Mądra Księga:
"[...]Nauka istnieje tylko w żywym myśleniu pokoleń wielkich uczonych; książki są niczym, jeżeli nie żyją i nie skutkują w ludziach, którzy są na ich miarę. Naukowe wyniki - to wyłącznie elementy tradycji umysłowej. Śmierć nauki polega na tym, iż przestaje być dla kogokolwiek być wydarzeniem.[...]
I co do entropii:
"[...]że przez emanację energii promieniowania zachodzi rozpad, a więc można mówić o czasie trwania pierwiastków, co jawnie się kłóci z pierwotnym pojęciem pierwiastka[...] - wszystko to przybliża owe idee do tez teorii entropii z jej zastanawiającymi antytezami przyczynowości i przeznaczenia, natury i historii, i charakteryzuje drogę naszej nauki do odkrycia identyczności jej logicznych czy liczbowych konstatacji ze struktura samego intelektu z jednej strony, z drugiej zaś do poznawczego wglądu, że cała przyoblekająca te liczby teoria stanowi wyłącznie symboliczny wyraz faustowskiego życia.[...]"
No i:
"[...]Duch miejski - alter ego, irreligijnego przyrodoznawstwa - wyłonił się z duszy gotyckiej, przesłaniając religijny obraz świata. Dzisiaj, w gasnącym blasku epoki naukowej, w stadium tryumfującego sceptycyzmu, chmury zanikają i spokojny krajobraz poranka rysuje się znowu z pełną jasnością.[...]"
Ale ginaca Cywilizacja faustowska - to będzie dopiero widowisko! Upadek Rzymu przy tym, to jak islandzki popierdujący wulkan przy wybuchu Karakatau!
Rok 530 A.D., gdyby ktoś nie wiedział.
UsuńPzdrwm
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńSięgnę jutro znowu do Gibbona, bo nie chcę czegoś pokręcić na temat tej bitwy. Potem ew. się wypowiem.
Pzdrwm
@ Amalryk
OdpowiedzUsuńWidowisko? Rozumiem co masz na myśli, ale zważ, że ten termin zakłada kogoś, kto to będzie actually OGLĄDAŁ.
Nie wiem zaś, czy taki ktoś będzie istniał.
Co do entropii - dobra, niech będzie emanacja i wielkomiejska, ale możemyh to sobie nazwać inaczej, np. "wszystkie rzeczy mają ograniczony czas życia, tym bardziej rzeczy stworzone przez ludzi, nie mówiąc już o takich..."
I będzie niemal równie słusznie und spenglerycznie, jak te cytaty.
Wiesz, autor tych cytatów jest dla mnie naprawdę wielkim autorytetem, ale czy na pewno jeśli te @#$% nie są "na miarę", to nic im się nie może udać?
Więc dlaczego tyle już osiągnęli, a my jesteśmy tak głęboko w szambie i ratunku nie (bardzo) widać?
Pzdrwm
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńJednak o tych Ajriszach i Kronsztadach mogę się wypowiedzieć - widzisz, to pokazuje, jaką kurewską przewagę ma organizacja nad ślepą siłą.
To jak małe dziecko prowadzące na sznurku byka (Spengler chyba też daje gdzieś ten przykład).
Albo jak jakiś kopnięty maniak na tronie cezarów, który jednak tę władzę naprawdę ma i nikt mu nie podskoczy. A jeśli ktoś podskoczył, to często był to kompletny straceniec nie dbający już o życie, albo ktoś, kto, słusznie lub nie, sądził, że inaczej jest już skończony.
I to jest niestety ich siła - brak jakiejkolwiek w miarę choćby zorganizowanej alternatywy, plus możliwość zniszczenia każdej, gdyby się tylko zaczęła pojawiać.
Pewnie są jakieś jaśniejsze punkty i powody do optymizmu, ale nie bardzo je tu doceniam. Chiny? Fakt, pewnie lepsze, ale też nie za bardzo, a tym bardziej Chiny, w końcu, jakoś tam, także i oficjalnie, komunistyczne.
Pzdrwm
Tu troche na temat Wielkiego Brata-tfu znaczy sie chcialem powiedziec producentow smartfonow.
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/hdbch
A tak ogolnie to ja NIEZBYT wierze w jedno,globalne NWO.ONI("elity" znaczy sie)moga o sobie myslec jako o Nowym Czlowieku a o nas jak o neoNeandertalczykach ale prawda jest tak ze i my i ONI to TYLKO Homo Sapiens Sapiens.Homo Sapiens ze swoim malutkim mozgiem,roznymi przywarami,krotkowzrocznoscia i ogolnie co tu kryc GLUPOTA(potwierdzona historycznie miliony razy)jest zwyczajnie za cienki aby stworzyc i ciagnac przez stulecia taki spisek.Rozne male,lokalne NWO(typu UE)to i owszem-ale to nic nowego pod sloncem i jak pokazuje historia mozliwe do obalenia jakby co(o ile wczesniej samo nie zdechnie).
@ Tygrys
OdpowiedzUsuń"[...]ale czy na pewno jeśli te @#$% nie są "na miarę", to nic im się nie może udać?
Więc dlaczego tyle już osiągnęli, a my jesteśmy tak głęboko w szambie i ratunku nie (bardzo) widać?[...]"
Hmm... kurwa mać, nie wiem! Te pierdolone barachło u władzy i te orbitujące wokół nich różne śmieszne różowo-tęczowe matoły, to to jest taki zestaw, na który, prawdę mówiąc, nawet zupełnie przeciętny, normalny gość za bardzo nie miałby ochoty się odlać...
Że to musi kojfnąć, to jest aksjomat, ale na prawdę chyba trzeba się będzie dobrze postarać, aby nie wykonać tego manewru przed nimi.
@ Amalryk
OdpowiedzUsuńOptymista z Ciebie brachu: "Te pierdolone barachło u władzy i te orbitujące wokół nich różne śmieszne różowo-tęczowe matoły, to to jest taki zestaw, na który, prawdę mówiąc, nawet zupełnie przeciętny, normalny gość za bardzo nie miałby ochoty się odlać..."
W naszych czasach większość tzw. normalnych ludzi odlewa się raczej na modlące się kobiety i wygwizduje tzw. faszystów, a przedstawicieli barachła czci jak bóstwa.
@ tj, Amalryk
OdpowiedzUsuńŁowcy-zbieracze też pewnie mieli niezły polew z pierwszych rolników i skrybów. Pokraczne to to, cherlawe, wpiernicza trawę (pszeniczkę, ryż, kukurydzę-niepotrzebne skreślić) zamiast mięsiwa, zasuwa toto po 18 godzin na dobę żeby wykarmić pasożytnicze kasty królów, kapłanów oraz ich przyboczną straż itd., poza tym "z niewolnika nie ma wojownika" etc.
Tymczasem społeczności pierwszych rolników bez większych trudów poradziły sobie z większością "żyjących prawem wilka" łowców-zbieraczy, po czym wzięły się za łby z innymi społecznościami rolniczymi. Te wszystkie"społeczne inżynierie i zabawy <>" to poważna sprawa, to rzeczywiście może być koniec naszej historii, a początek ich historii.
@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńGwoli ścisłości, nie tyle olśniewam optymizmem, co mam nieco odbiegające, od aktualnie lansowanego standardu, wyobrażenie normalności.
Cóż,pozostaje sprawnośc fizyczna i Glock pod poduszką jako ultima ratio, na nowe wspaniałe czasy.
a pro po, kupię pilnie glocka na nowe wspaniałe czasy ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wyjątkowo szpetna zabawka. Ja jako esteta bym nie pokochał. Kup Walthera P99, albo wprost ślicznotkę, jak Beretta czy CZ.
UsuńPzdrwm
Hiszpańska Astra ma niesamowite udogodnienie, że akceptuje różne naboje (choć oczywiście określonego kalibru). To się może okazać istotne w czasach upadku.
UsuńPzdrwm