czwartek, sierpnia 23, 2018

Bonmot o koryllicznych trubadurach

Trubadur
Teza, że "trubadurzy byli wyłącznie szpiegami", ma dokładnie tyle sensu, co teza, że "obrazy służą do zasłaniania dziur w ścianach". 

(W obu przypadkach jest to oczywiście możliwe i z pewnością czasem się zdarzało, w przypadku trubadurów to, że tak mogło bywać można nawet uznać za całkiem interesujące "odkrycie"... Ale bez przesady, żeby już nie mówić o "ślepych i kolorach". Sztuka jednak dla niektórych MA znaczenie i nie daje się sprowadzić wyłącznie do ekonomicznych, socjologicznych czy politycznych aspektów.)

triarius

P.S. A tak przy okazji, to Nasza Ukochana Kassandra a.k.a Pan T. wieki temu ostrzegała/ostrzegał, żeby nie lekce-sobie-ważyć Bolka, bo on nam jeszcze jest w stanie paskudny numer w ramach Bratniej Pomocy wyciąć. No i słyszy się ostatnio coraz więcej o tym, że najbliższe wybory mają być przez wiadome siły unieważnione, i to właśnie w oparciu o bolkową "fundację". I kto tu ma dar przewidywania?

12 komentarzy:

  1. "Teza, że "trubadurzy byli wyłącznie szpiegami", ma ..."

    Dlaczego 'uprawianie' muzyki preferowane jest wyjaśniono poprzednio.
    Czy mimo tegoż 'uprawiania' dalej knują wymaga badań, czyż nie?
    Do przemyślenia pytanie, czy 'uprawianie' (czegokolwiek) "formatuje" mòzg, znaczy Karolek się kłania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie całkiem zrozumiałem (Drogi Wyrusie?). Karolek, tuszę, to Darwin? To NIE jest blog o knuciu! To jest, jeśli już o czymś, blog o stawaniu się "prawdziwym arystokratą" w rozumieniu Boskiego Nicolasa Gomeza.

      Pzdrwm

      Usuń
  2. Add. Nie tylko Karolek. Odnośnie muzyki, czy ktoś czytał: Levitin "Zasłuchany mózg"?

    OdpowiedzUsuń
  3. @ WSIe w Mieście...

    Fascynujące jest widzieć, jak nasze geny i historia rodzinna kształtują nas, nasze poglądy, obsesje i zboczenia! Moja rodzina w mniej więcej ostatnim stuleciu parę razy straciła duży majątek i ja teraz kompletnie nie mam poczucia, że ew, majątek to coś stałego i pewnego, że zapewnia status i bezpieczeństwo...

    Nawet wiem, że z tym przesadzam, ale i tak wszystko jest dla mnie fajniejsze od pracy zarobkowej, i nawet teoretycznie najsłodsze sprawy tracą wtedy dla mnie wdzięk. Koruła z tym dokładnie odwrotnie, do tego ewidentnie drewniane ucho (do muzyki, nie do języka), to i mamy "szpiegujących trubadurów".

    Paranoja nie wiem dokładnie skąd mu się wzieła, ale też chyba dałoby się ustalić. Moje natomiast monstrualne gonady i poziom T też ciągną mnie w jakąś stronę. Moja wizja świata byłaby dla Was, ludzie, nie do pojęcia, szczęśliwie mam dość rozsądku, żeby nie musieć jej światu przedstawiać, ch... mu w bok, wezmę ją do grobu i fajnie! Plus inne takie sprawy. No a dzieciństwo takiego K*wina cz Czaskowskiego mógłbym chyba w szczegółach odtworzyć, jak paleontolog mamuta z jednej kości!

    Do tego mam dysleksję - świetnie podleczoną, ale wciąż ewidentną w swych wadach i zaletach. Marks jednak nie był aż tak głupi facet, choć tę tezę: że "byt określa", w sumie raczej bym przecież odrzucił. Jednak wpływa.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prof. Znaniecki podzielił ludzi na:
      - ludzi pracy (zarobkowej)
      - ludzi zabawy (lepszy byłby termin "gry" niż "zabawy")
      - l. dobrze wychowanych (skrajnie zewnątrzsterownych powiedziałby Riesman)
      - dewiantów vel zboczeńców.
      Koryła i większość korwinistow to ludzie pracy, bo mają obsesję na punkcie zarabiania i wydawania pieniędzy. Ekonomia jest dla nich początkiem i końcem wszystkiego. Nigdy nie wpadną na pomysł, że nawet dla trzeźwych kupczyków geny i memy bywają ważniejsze od brzdęków i zadrukowanego papieru (dlatego Anglosasi zaryzykowali wojnę atomową ze zdychającym Kobą w obronie Berlina Zachodniego, a odpuścili od razu Wawę i Bałkany).
      Prawacy i lewacy to zazwyczaj swoiste przypadki ludzi dobrze wychowanych. Swoiste, gdyż wychowywały ich inne rodzinny, inne Kościoły, inne szkoły, inne kręgi sąsiedzkie albo inne armie niż to sobie Znaniecki mógł wyobrazić, nawet gdyby się naćpał.
      Wy Mości Tygrysie Krwiożerczy jesteście wg Znanieckiego albo dewiantem in plus (bo jesteście hojniej obdarzeni (gonadami i talentami) od zwykłego homo nie bardzo sapiens)
      albo człowiekiem gry, gdyż ostro kręci was seks, wojna i polityka, a te 2 ostatnie są zdaniem Znanieckiego zracjonalizowanymi i zbrutalizowanymi formami dziecięcych zabaw (albo odwrotnie: dziecięce zabawy są przygotowaniem do wojny i do politykowania, a nie do pracy zarobkowej).

      Usuń
    2. @A. Niewolnicy Izaury się naoglądał, stąd i posiadane poglądy. Znaczy mniemania o. Proste przecież.

      Usuń
    3. Który A. jest który i kto się naoglądał?

      Pzdrwm

      Usuń
    4. @ Znaniecki

      Odpowiem bonmotem by TtT (jeszcze chyba światu nieznanym): "Dla Prawdziwego Arystokraty (w sensie oczywiście takim, jak u Dávili!) nawet praca daje się znieść, jeśli może ją traktować, jako walkę. Dla burżuja nawet walka musi być pracą".

      Dewiantem? Na pewno jestem "wykolejeńcem", sam się tak lubię określać i to (niestety) fakt. Jestem też, w sensie psychologicznym, bo przecie nie etycznym czy kryminologicznym, "socjopatą".

      Prostym językiem samotnikiem bez stadnych odruchów. Co mi zresztą daje tę, tak cenioną przez wielu, "epistemologiczną przewagę". Nie masz pojęcia, jak się bawię (nie bez paru łez za każdym niemal razem) głupotami, w które naprawdę zdają się wierzyć nasze (NASZE!) "elity", i które bez kompleksów stręczą naszym biednym ogłupiałym już od tego bełkotu prolom! Gorzka zabawa, ale przednia.

      Fajne jest życie Geniusza bez Teki - i to w więcej, niż jednym sensie! Raczej bym się na zwykłą lemingozę, choćby "prawicową", nie zamienił. (Swoją drogą właśnie wpadłem jak napawdę działa dysleksja. Niesamowicie proste rozwiązanie, ale i genialne, jak to one. Tabuny uczonych przepuszczają miliardy badając tę sprawę, a ja tak sobie od niechcenia... Fakt że to mam i fakt, że w młodości chciałem być spychologiem. Przepuszczałbym teraz granty, ach... ;-)

      Pzdrwm

      Usuń
  4. UZUPEŁNIENIE...

    Ta "wizja świata" dotyczy METAFIZYKI, a nie POLITYKI! Cesarzem, czy jakimś choćby Dyktatorem, możecie mnie zrobić, i zapewniam że warto! ;-)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń
  5. A Koryłła to umie choć czysto zaśpiewać gamę, że się do muzyki zabiera?

    Masz rację. On jest przesiąknięty na wskroś mentalnością geszefciarzy, którzy nie widzą świata poza dachami swych kramarskich bud. Nie wie że; "Żadna praca nie hańbi dopóki nie przypisujemy jej znaczenia, którego nie posiada."

    Amalryk

    OdpowiedzUsuń
  6. @ WSIe w Mieście

    Jezu, ale zasunąłem pryncypialnego komęta u Koryły! Wywali mnie na amen, ale warto było, bo zgłosiłem wszystkie moje zastrzeżenia do tego ich (interesującego przecież w swej idiosynkratyczności) projektu. Wkleję tu, żeby się nie zmarnowało:

    triarius → @nebraska (08:52 31.08.2018)
    6 września 2018 o 11:27
    Żaden powód, prawda? Obowiązek czapkowania przed jeleniem, bo to „towarzysz zabaw pana dziedzica” też, jak rozumiem? Wpływy z Ameryki się liczą, i to, jak rozumiem, nie ruina gospodarcza spowodowana wspieraniem amerykańskiej rewolucji, tylko… Idee, tak? Nie idee, co ja gadam. Liczy się przecież tylko pieniądz i możliwość… jak tam było? Zaoferowania możliwości eksploatacji… Jakoś tak… A herezje wynikają z zapotrzebowania na tanią, ogłupiałą siłę roboczą. Wojny nie mają też nic wspólnego z tym, że pokój z czasem staje się dla wielu (nie dla Coryllistów jednak przecie!) upiornie nudny i trudny do zniesienia, więc młodzi mężczyźni (j.w.) idą w nią jak w dym. Tak jak niektórzy trenują MMA i jeszcze do tego dopłacają.

    Ech ludzie, sam uwielbiam książki i historię, ale Wam zaleciłbym nieco kontaktu z tzw. realem, i to nie od strony naprawiania globalnego rynku idei, tylko nieco bardziej… Nie wiem jak to określić, ale twierdzę, że, choć Mistrz ma sporą wiedzę i sporo interesujących intuicji, nie rozumiecie ani w ząb psychiki takich ludzi, którzy ROBIĄ politykę czy wojnę, a nie tylko stawiają mniejsze czy większe kramy – czy to będzie z tkaninami, czy z węglem brunatnym, czy z książkami…

    Tyle wartościowej przecież i pełnej energii roboty, a jednak nie w sam cel, tylko zawsze wyraźnie obok, bo ekonomia przysłania Wam nawet najbardziej elementarną psychologię. Tak – były religijne herezje bez ewidentnie ekonomicznych przyczyn, po prostu z przyczyn religijnych! Nie ma cienia szansy, żeby choćby 10% trubadurów zajmowało się szpiegostwem (czy ekonomicznym wywiadem), a co do takich, dla których byłoby to głównym zajęciem, to szkoda gadać. Rozumiem programową paranoję, rozumiem pewną wersję marksistowskiej wizji historii – ale budowanie wizji świata na drewnianym uchu?!?

    Co zaś do żab i jeleni, to powiem, że mnie akurat to by doprowadziło do zostania rewolucjonistą o wiele szybciej, niż jakiekolwiek „amerykańskie wpływy”, gdybym oczywiście był ofiarą takich praw, a nie beneficjentem. Mało istotne? Nie chcę o sobie, możecie wierzyć lub nie, ale kto w końcu robi te rewolucje – sprzedawcy książek, choćby i b, interesujących, czy zdeklasowane elity, misfity i ktoś, kto jak ja, był na ulicach Elbląga w grudniu ’70, był w Stoczni Gdańskiej zarówno w sierpniu ’80, jak i w grudniu ’81? Nie chwalę się, przy byle powstańcu, ba – żołnierzu, jestem nikim, ale to raczej tacy jak ja robią wojny, rewolucje, nawet herezje, niż tacy jak Wy. Pomyślcie o tym, będzie to jeszcze znacznie lepsze! ŻABY I JELENIE TEŻ MAJĄ ZNACZENIE (tralala)!

    Pzdrwm

    Odpowiedz

    A oto linek: https://coryllus.pl/czy-polacy-znaja-historie/#comment-176604

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń