Minął już jakiś czas od awantury o wydrukowane w duńskiej prasie karykatury Mahometa. Same w sobie były moim zdaniem bardzo marnej klasy, ale to, co pokazano potem w Europie, łącznie z Polską, wydało mi się przeraźliwie niesmaczne i niesmacznie przerażliwe. Oczywiście o reakcji wszelkiej maści islamistów nawet nie warto wspominać.
Gorzej, że nawet w wypowiedziach przywódców duchowych polskich Tatarów poprzmiewały nutki groźby wobec państwa, które udziala im gościny od pięciuset lat, i któremu dotąd byli wierni.
Postanowiłem zatem przetłumaczyć interesujący artykuł na temat tych karykatur i mało znanych aspektów wokół nich. (I to już jest całość.)
Oryginał tutaj: http://www.dailypundit.com/2006/02/denmark_under_attack_the_root.phpDania wobec ataku – przyczyna i plan dla przetrwaniaDania została wybrana jako cel ataku, ponieważ przewodzi Europie w anty-islamiźmie.
Wyrażamy tu taką tezę, ponieważ w ciągu ostatnich pięciu lat Duńczycy stworzyli początki programu bezpieczeństwa, który może zostać rozwinięty w celu pokonania islamizacji, oraz zaadoptowany przez inne kraje. Te duńskie inicjatywy dały już wymierne rezultaty i zwróciły na siebie uwagę na całym kontynencie, wobec czego islamiści i ich sojusznicy poczuli się zmuszeni do ostrzeżenia Danii i innych krajów europejskich, by ze stosowania tego programu zrezygnowały.
Polityczne ataki na Danię stanowią w tej mierze elementy jednej układanki z zamachami bombowymi w Hiszpanii, masowymi rozruchami we Francji, oraz Londyńskim atakiem bombowym z siódmego lipca. Wszystkie one mają na celu zastraszenie i spowodowanie ugodowej reakcji, która by ułatwiła zadanie dalszej islamizacji.
W końcowej części tego artykułu zasugerujemy dalsze kroki, które Dania może podjąć, by zabezpieczyć się na nadchodzące dekady.
ATAK NA DANIĘ BYŁ ZAPLANOWANY
Jak podaje Counterterrorism Blog (link niestety nie działa, cały blog znikł z sieci, dziwna i ponura sprawa – przyp. tłum.), cała ta fala międzynarodowych gróźb nie jest przypadkiem:
W listopadzie, Abu Laban, sześćdziesięcioletni Palestyńczyk, który służył w połowie lat '90, jako tłumacz i asystent Talaala Fouada Qassimyego – najwyższego przywódcy organizacji Gamaa Islamiya, oraz był wiązany przez duński wywiad z innymi islamistami działającymi w tym kraju, zorganizował delegację, która udała się na Bliski Wschód, aby dyskutować z wysoko postawionymi urzędnikami i znanymi islamistycznymi przywódcami duchowymi sprawę karykatur. Ta delegacja spotkała się z sekretarzem Ligi Arabskiej Amrem Moussą, z Wielkim Imamem Al-Azhar szeikiem Sayyedem Tantawim, oraz z najbardziej wpływowym duchowym przywódcą sunnickiego islamu Yusufem al Qaradawim. “Chcemy zinternacjonalizować tę sprawę, tak by duński rząd zrozumiał, że te karykatury były obraźliwe, nie tylko dla muzułmanów w Danii, ale także dla muzułmanów na całym świecie”, stwierdził Abu Laban.
...jednak ta delegacja duńskich muzułmanów pokazała o wiele więcej, niż tylko 12 karykatur opublikowanych przez Jyllands Posten. W broszurce prezentowanej przez nią w czasie tego objazdu Bliskiego Wschodu zamieszczone były jeszcze inne bardzo obraźliwe karykatury Mahometa, łącznie z taką, w której Prorok miał świński pysk. Tyle, że te dodatkowe karykatury NIE były opublikowane przez duńską gazetę, tylko zostały od początku do końca sfabrykowane przez tę delegację i umieszczone w omawianej broszurce.
W swoim poście Walid Phares (i znowu link nie działa – przyp. tłum.) stwierdza, iż sądzi, że podróż Abu Labana została zorganizowana przez islamistów z Bliskiego Wschodu:
I dlaczego (Laban), jako duński obywatel, miałby starać się wyjść poza sfery dyplomatyczne? Ponieważ decyzja rozniecenia intifady została już podjęta przez architektów tej jego zamorskiej podróży: nie przekazuje się dossier Hassanowi Nasrallahowi z Hezbollahu, egipskiemu Bractwu Muzułmańskiemu, Hamasowi, i innym fundamentalistycznym ruchom islamskim, tylko po to, by poprosić o kilka modlitw. Casus belli był już gotowy. Chodziło z ważniejsze sprawy, niż duńskie karykatury. Chodziło o coś, co przedstawiciel amerykańskich islamistów określił w telewizji CNN, jako “strategiczną zmianę stosunków w świecie po jedenastym września”.
...decyzje zostały podjęte i środki zostały zaplanowane przez “elity jihadu”. Masy miały zaczekać, aż przywództwo zdecyduje się rozpętać emocje. Każdy z reżimów i każda z organizacji, z którymi się skonsultowano, musiał przekazać planującym całą sprawę swoje opinie, w celu dalszego dopracowania projektu i uzyskania z niego dodatkowych korzyści.
WYBÓR CZASU ATAKU
Poza skłonieniem zachodu i światowych organizacji do przyłączenia się do działań mających na celu zachwianie morale duńczyków, obecna kampania zastraszania może wpłynąc na inne jeszcze aspekty działań islamistów. David Conway (http://www.civitas.org.uk/blog/archives/2006/02/if_theres_hell_below_is_this_where_we_shall_all_be_spending_xmas_.html#more) przywołuje krytyczne stadium, jakie wydaje się osiągnął irański program budowy broni nuklearnych:
Wrzawa nagle została nagle rozniecona, nie zabrakło nawet obraźliwych karykatur, po to, by rozpalić opinię muzułmanów, iż Dania może zostać zastraszona bezpośrednio groźbą muzułmańskiego bojkotu swoich produktów, albo pośrednio przez UE, obawiającą się szerszego bojkotu, tak by głosowały na korzyść Iranu.
Zaś Emanuele Ottolenghi (http://www.nationalreview.com/comment/ottolenghi200602060945.asp) wskazuje na jeden istotny szczegół:
W końcu Iran właśnie ma zostać oceniony przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w związku ze swym programem nuklerarnym. I oto zagadka: kiedy Iran znajdzie się w samym oku tego cyklonu, kto, ze wszystkim możliwych krajów, będzie przewodniczył Radzie Bezpieczeństwa? Dania, któżby inny.
Na witrynie The American Thinker (http://www.americanthinker.com/), Richard Baehr sugeruje, iż atak na Danię może także mieć na celu zastraszenie Europy, aby ją skłonić do popierania Hamasu:
To właśnie na terytoriach palestyńskich protesty mają ściśle określony cel: skłonienie UE (a w mniejszym zakresie także USA) do dalszego finansowego wspierania władz palestyńskich, oraz do wywierania nacisku na Izrael, mimo zwycięstwa Hamasu w wyborach.
Jednak Palestyńczycy mają przekonujące powody, by wierzyć, że kraje europejskie ugną się i nadal będą przysyłać pieniądze. W końcu wiele z tych krajów pozwoliło radykalnym islamistom osiedlić się na swych terytoriach, łącznie z imamami głoszącymi konieczność zniszczenia tych właśnie krajów, jeśli nie zaakceptują islamicznego prawa shariatu, i którzy uczą swe zgromadzenia, że prawa polityczne tych krajów nie obowiązują muzułmanów. Dla Europejczyków, zagrożenie Izraela przez Hamas jest problemem odleglejszym, niż ich własny wewnętrzny rak, przyjmując oczywiście, że w ogóle go zauważają.
W międzyczasie jednak, na ile daje się znaleźć związek między palestyńskim gniewem, a duńskimi karykaturami i groźbami wobec Europejczyków, rozwiązanie wydaje się oczywiste: nie prowokować już więcej Palestyńsczyków odcinając ich od finansowej pomocy.
W tygodniku Weekly Standard, Lee Smith zgadza się z tym poglądem, oraz sądzi, że istotnym dodatkowym czynnikiem są starania Syrii, by pozbyć się amerykańskiego i francuskiego nacisku na siebie, a także jej potrzeba okazania, że docenia stałe poparcie ze strony Iranu.
DANIA W IRAKU I AFGANISTANIE
Dwie duńskie militarne ekspedycje dostarczają islamofaszystowskim strategom i propagandzistom odpowiedniej amunicji do ich ataków. W Iraku znajduje sie około 500 duńskich żołnierzy, w Afganistanie zaś jeszcze 120. W listopadzie 2005 duński rząd zadecydował o podwojeniu ilości duńskich żołnierzy w Afganistanie do 350. W styczniu 2006 zdecydowano się utrzymać duńskie oddziały w Iraku przynajmniej do 1 lipca. W listopadzie, premier Danii Per Stig Moller tak wyjaśniał pozycję swego rządu w sprawie pobytu własnych oddziałów w Iraku:
“Duńscy żołnierze są w Iraku w militarnym, strategicznym celu, i zostaną tam do czasu, aż zostaniemy poproszeni o ich wycofanie przez irackie władze,” powiedział duńskiej legislaturze Per Stig Moller 28 listopada.
Moller stwierdził, że jego rząd jest ostrożnie optymistyczny na temat wycofania swych wojsk w roku 2006 , ale że “nasza tam obecność zależy w całości od sytuacji w dziedzinie terroryzmu, oraz od tego, czy zostaną osiągnięte stabilność i rządy demokracji.”
Moller stwierdził, że jego iracki odpowiednik powiedział mu 4 listopada, że Irak będzie nadal potrzebował obecności obcych wojsk przez cały rok 2006. “Nawet, jeśli wycofanie nastąpi w roku 2006, oczekujemy, iż Dania będzie mogła w dalszym ciągu zostać użyta przez NATO do wsparcia tworzących się sił irackich.”
Groźby terrorystów nakierowane na zakończenie udziału Danii w tych misjach militarnych nie są niczym nowym, ale rząd Danii nadal trwa przy swych wcześniej wyrażonych zasadach:
Tylko Amerykanie posiadają militarną siłę konieczną do rozbrojenia Saddama i wyzwolenia Iraku. Nie możemy po prostu iść po linii najmniejszego oporu i pozwolić innym walczyć o wolność i pokój. Za wiele takich rzeczy było w przeszłości Danii. Jeśli serio traktujemy nasze demokratyczne wartości, musimy także dokonać niewielkiego wkładu w tę międzynarodową koalicję.
Celem tej koalicji było zatrzymanie nieodpowiedzialnych i bezprawnych programów zbrojeniowych, oraz odpowiedzialnego za nie bezwzględnego, despotycznego reżimu. Dania jest dumna z tego, że stanowi część tej koalicji. Rząd Danii konsekwentnie popierał tezę o legalności i konieczności podjęcia akcji przeciw Saddamowi Husseinowi. Była to w oczywisty sposób słuszna i jedynie możliwa decyzja, i historia przyzna nam rację.
Tego typu retoryka jest problematyczna dla innych europejskich rządów – a więc i dla islamistów – ponieważ ogranicza możliwości europejskich przywódców w kwestii legitymizacji w swych własnych krajach klimatu uległości, dającego im przestrzeń do działania. Skutkiem upadku Konstytucji UE, te rządy wiedzą aż za dobrze, iż nawet kilka wyraźnych głosów podnoszących się przeciw stale w Europie obecnej polityce ugłaskiwania, może zaowocować poważnymi politycznymi problemami wśród rodzimych elektoratów.
PODSTAWOAWA PRZYCZYNA: DANIA PRZEWODZI EUROPIE W ANTY-ISLAMIŹMIE
Całościowy projekt islamistów obejmuje, między innymi calami, neutralizację, kooptację i w końcu opanowanie Europy. W średnim terminie, oznacza to zgromadzenie politycznej siły zdolnej do wywierania wystarczającej presji – poprzez liczbę zwolenników, zastraszanie, przychylne sądownictwo, lewicową prasę, piątą kolumnę w instytucjach, i skłonne do uległości rządy – aby uciszyć oponentów i zapewnić sobie swobodę działania.
Dania stanowi poważny problem dla tych potencjalnych społecznych i politycznych zdobywców, ponieważ najdalej spośród wszystkich europejskich krajów poszła we wprowadzaniu programów mających zwalczyć islamizację i zapobiec terroryzmowi. Zasadniczy atak nastąpił w maju 2002:
Ustawa zgłoszona przez centro-prawicowy rząd Danii, ograniczająca prawo wjazdu do kraju, kończąca z automatycznym prawem obywatela do sprowadzenia współmałżonka, oraz pozbawia cudzoziemców prawa korzystania z przywilejów socjalnych, została przegłosowana głosami anty-imigracyjnej Duńskiej Partii Ludowej (DPP).
Prawa te, które, jak stwierdził premier Danii Anders Fogh Rasmussen, mogłyby stanowić model dla innych krajów europejskich, zostały przegłosowane w parę dni zaledwie po tym, jak Francja i Niemcy wspólnie zaapelowały o zacieśnienie europejskiej polityki imigracyjnej, starając się zapobiec wykorzystaniu tego tematu w wyborach przez skrajną prawicę.
Twarda postawa Danii przekierowała wielu potencjalnych azylantów do Szwecji. Oficjalne duńskie dane za pierwsze trzy miesiące roku 2002, podane przez Financial Times, ukazują spadek osób starających się w Danii o azyl o 38 procent. W Szwecji w tym czasie ich liczba zwiększyła się o 68 procent.
Nastąpi koniec automatycznego prawa wjazdu dla współmałżonka. Minimalny wiek, w którym imigrant będzie mógł sprowadzić współmałżonka do Danii został podniesiony z 18 do 24 lat.
Prawa stałego pobytu będą w przyszłości wydawane po siedmiu latach, zamiast jak obecnie po trzech, a obcokrajowcy zostaną pozbawieni przez pierwsze siedem lat z pełnego prawa do korzystania z przywilejów społecznych .
"Obcokrajowcy przybywający do Danii muszą się samodzielnie utrzymywać," stwierdził minister d/s integracji.
Zgodnie z nowym prawem, starający się o duńskie obywatelstwo musi zdać egzamin z duńskiego języka i wiedzy obywatelskiej. Każda osoba posiadająca kryminalny rekord będzie musiała oczekiwać co najmniej dwa lata.
Podanie o azyl nie będzie rozpatrywane w przypadku, gdy ubiegający się “zejdzie do podziemia”. Ci, którym odmówiono azylu będą musieli opuścić kraj natychmiast, nie zaś, jak dotychczas, w ciągu 15 dni.
Jak to się już zdarzyło w Holandii, praktyczne zmiany dały wymierne rezultaty. BBC podała, że “udział Danii w ilości starających się o azyl w trzech krajach skandynawskich spadł z 31% w roku 2000, do 9% w 2003, podczas gdy w tym samym czasie udział Szwecji podniósł się z 41% do 60%, Norwegii zaś z 28% do 31%.”
Cały ten lewacki wrzask, który obserwujemy od początków roku 2005, najlepiej komentuje program duńskiego rządu, podkreślając, iż stanowi istotne zagrożenie dla islamistycznych planów dotyczących Europy: “To mogłoby stanowić wzór do naśladowania dla innych europejskich rządów. Powracając na swój urząd, powtórnie wybrany liberalny premier Danii Anders Fogh Rasmussen zachęcał Tony Blaira do wykorzystania duńskiego przykładu jako modelu dla ostatnio ogłoszonego w Wielkiej Brytanii pięcioletniego planu w sprawach imigracji i przyznawania azylu.”
Duński rząd podjął swe działania w odpowiedzi na długi szereg poważnych problemów społecznych, oraz zagrożeń bezpieczeństwa. W sierpniu roku 2002 Daniel Pipes określił te problemy, jednocześnie wyrażając pogląd, że dotychczasowe rekcje były mało imponujące:
Te niewielkie poprawki wywołały międzynarodowy wrzask: europejskie i opublikowane przez ONZ raporty potępiały Danię za rasizm i “islamofobię”, Washington Post pisał, że muzułmańscy imigranci “spotykają się ze zwyczajową dyskryminacją”, zaś nagłówek w londyńskim Guardianie ogłaszał, że “Kopenhaga flirtuje z faszyzmem”.
W rzeczywistości jednak obecny rząd ledwo ustosunkował się do istniejących problemów, nie zapobiegając przy tym pojawieniu się nowych, takich jak śmiertelne groźby pod adresem Żydów, albo niedawny islamski edykt wzywający muzułmanów do wypędzenia Duńczyków z kopenhaskiej dzielnicy Norrebro.
Władze pozostają wyrozumiałe. Wojowniczy mułłowie pozwalają muzułmańskim żołnierzom w duńskiej ochotniczej Brygadzie Międzynarodowej odmówić udziału w akcjach, na które się nie zgadzają – przywilej odmawiany członkom wszelkich innych wyznań. Rezydujący w Londynie Mohammed Omar Bakri, wedle własnych słów “oczy, uszy i usta” Osamy bin Ladena, uzyskał zezwolenie na zorganizowanie (przypuszczalnie w Danii, przyp. tłumacza) gałęzi swej organizacji, Al-Muhajiroun.
Wbrew informacjom podawanym przez media, to co dzieje się teraz w Danii, to nie flirt z faszyzmem, ale bezczynność i inercja. Rząd wybrany specjalnie po to, by zajął się grupą konkretnych problemów, uzyskał dotąd tylko minimalne sukcesy. Jego niechęć do działania ma potencjalnie głębokie implikacje dla zachodu jako całości.
Nie oszukujmy się, Liberałowie – największa część duńskiej koalicji rządowej – potrafią być galaretowaci. Ich partner koalicyjny, Duńska Partia Ludowa, często w Europie wyśmiewana, jako ksenofobiczna i faszystowska, jest przede wszystkim odpowiedzialna za ostrzejsze działania władz. Jeśli Partia Liberalna przesunęła się ideologicznie na prawo, to najprawdopodobniej dlatego, że odkryła, iż to jest dla niej korzystne miejsce, politycznie, w czasach, gdy rodzima opinia wykazuje swą własną opozycję wobec islamistów.
Niżej wymienione problemy społęczne tłumaczą, dlaczego rządząca koalicja Liberałów, Konserwatywnej Partii Ludowej i Duńskiej Partii Ludowej potrafiły w wyborach z lutego 2005 utrzymać swą przewagę 95 miejsc w duńskim parlamencie, na ogólną ich ilość 179, a ta ostatnia uzyskała dwa dodatkowe miejsca, zwiększając ilość własnych posłów do 24:
Wyniki niedawnego studium, przeprowadzonego 4 maja na zlecenie m.in. Duńskiego Państwowego Biura Statystycznego wśród przebywających w duńskich więzieniach ukazało dość zaskakujące wyniki. Otóż okazało się, że nie mniej, niż czwarta część przestępców znajdujących się w więzieniu (konkretnie 955 spośród 3741) to albo ludzie obcej narodowości, albo bezpośredni potomkowie obcokrajowców.
Jeśli ta jedna czwarta, wydaje Ci się być w pewnej dysproporcji z procentem obcokrajowców wśród ludności Danii, intuicja Cię nie zawodzi: ta proporcja jest całe pięć razy wyższa od tej, którą powinniśmy otrzymać, gdyby odsetek kryminalistów był wśród obcokrajowców proporcjonalny do występującego w całej populacji.
Także pewne głośne wydarzenia przyczyniły się do zwrócenia publicznej uwagi:
Duńskie lewactwo stara się przemocą wymusić otwarcie granic. Słodka duńska idylla “rowerowej monarchii” i dostępnych dla każdego polityków została wczoraj rozbita w puch podpaleniem samochodu Ministra d/s Imigracji. Płomienie rozczerzyły się z garazu ministra Rikke Hvilshoj i objęły dach jej domu, jednak nikt nie został ranny. Do odpowiedzialności przyznali się anarchiści sprzeciwiający ostrym duńskim przepisom imigracyjnym...
A także:
Przez kilka noc z rzędu w Århus miały miejsce najgorsze od lat rozruchy. “Ten kraj należy do nas”, ogłaszali ich młodzi uczestnicy. Kolejne podpalenie nastąpiło w niedzielę w nocy.
W niedzielny wieczór straż pożarna potrzebowała eskorty policji, by dostać się i ugasić wywołany podpaleniem pożar w Søndervangs Alle. Słowa młodych muzułmanów brzmią, jak deklaracja wojny przeciw duńskiemu społeczeństwu. “Policja ma się trzymać z daleka. Ten teren należy do imigrantów.”
Czterech młodych ludzi siedzi w niedzielne popołudnie pod murem w centrum Rosenhøj, deklarując się jako rzecznicy grup, które przez trzy kolejne noce powodowały zamieszki i podpalały sklepy. Na całym parkingu znajdują się chmary samochodów należących do młodzieży ze społeczności imigranckiej, świętujących najgorsze rozruchy w Århus w ciągu wielu lat.
A także:
Urodzony w Danii farmer, obecnie więzień w bazie Guantanamo, nie złamał prawa mówiąc duńskim mediom, że duńscy ministrowie i żołnierze stanowią uprawniony cel terroryzmu.
W swym wywiadzie dla duńskich mediów były więzień Slimane Abderahmane zidentyfikował zarówno duńskiego premiera, jak i ministra obrony, jako uprawnione cele ataków terrorystycznych dla radykalnych organizacji muzułmańskich.
Europejczycy z reguły odczuwają opory przed wyrażaniem politycznie niepoprawnych poglądów, więc sporym nagłośnieniem całej tej problematyki w Danii musiał się stać fakt, że normalnie apolityczna królowa wezwała do narodowej reakcji przeciw islamizmowi:
Królowa Danii Margrethe II, w swej nowej, właśnie wydanej, książce, ostrzegła przed narastaniem islamskiego fundamentalizmu w świecie, mówiąc, że czasem ludzie “muszą okazać swój opór wobec islamu”.
"Przez te wszystkie lata napotykaliśmy wyzwanie ze strony islamu – zarówno globalnie, jak i lokalnie. To wyzwanie musimy potraktować poważnie. Zbyt długo pozwalaliśmy całej tej sprawie pozostawać bez odpowiedzi, ponieważ jesteśmy tolerancyjni i leniwi.”
"Musimy okazać nasz opór wobec islamu i czasem musimy zaryzykować otrzymanie niepochlebnych epitetów, ponieważ istnieją rzeczy, wobec których nie możemy być tolerancyjni."
"Kiedy zaś jesteśmy tolerancyjni, musimy wiedzieć, czy to z wygody, czy z przekonania."
Nawet mięczakowaci politycy potrafią czasem zrozumieć przesłanie otrzymane od miejskich samorządów, deklarujących, że mają już dość:
Lokalne władze czterech duńskich miast wezwały do wstrzymania imigracji do duńskich miast, ponieważ te nie są już w stanie zintegrować większej ilości imigrantów.
Wedle lokalnych władz, szkoły w imigranckich gettach dużych miast nie potrafią radzić sobie ze stałym napływem imigrantów z małych miasteczek i obszarów wiejskich.
W ostatnich latach, duże miasta uzyskały zwolnienie od obowiązku przyjmowania nowych przybywających do Danii imigrantów, którzy zamiast tego zostają teraz rozmieszczani po małych miastach i obszarach wiejskich.
Jednocześnie wprowadzono przepisy wymagające, by ci przybysze mieszkali w tym samym miejscu przez trzy lata, zanim się przeniosą, ale zaraz po upłynięciu tego trzyletniego okresu wielu imigrantów przenosi się do miast.
W tych miastach władze, a przede wszystkim lokalne szkoły, z trudem radzą sobie z napływem imigrantów, często słabo zintegrowanych w duńskim społeczeństwie.
Tego ranka, lokalne władze miast Århus, Odense, Kolding i Vejle stwierdziły, że ich próg bólu został osiągnięty i wezwały do powstrzymania imigracji do największych miast.
W końcu grudnia roku 2005 rząd Danii zapowiedział dalsze reformy:
Duński rząd zamierza w przyszłym roku znacząco ograniczyć napływ imigrantów z krajów trzeciego świata. Powodem tej decyzji jest nowy oficjalny raport na temat duńskiego systemu opieki społecznej, upubliczniony dzisiaj (7 grudnia). Wedle Clausa Hjort Frederiksena, ministra zatrudnienia, imigranci z krajów takich jak Somalia, Iran, Irak i Liban stanowią ogromne obciążenie dla duńskiego systemu opieki społecznej. (Podobne studium zostało w sierpniu opublikowane w Norwegii.) Frederiksen powiedział, że imigranci wpuszczani do kraju muszą mieć oczekującą na nich pracę.
“Jesteśmy po prostu zmuszeni do zastosowania nowej polityki imigracyjnej. Obliczenia dokonane przez komitet d/s opieki społecznej ukazują przerażające wyniki, z których widać, jakim brakiem sukcesów zakończyły się dotychczasowe próby integracji imigrantów”, stwierdził Frederiksen. Wspomniany komitet ocenił między innymi, co by oznaczało całkowite zablokowanie imigracji do Danii z krajów trzeciego świata. Okazało się, że znikło by 75% cięć potrzebnych w systemie opieki społecznej w następnych dekadach.
PLAN DLA DANII: STAĆ SIĘ IZRAELEM EUROPY
Jeśli Dania ma przetrwać najbliższe dziesięciolecia, musi powstrzymać, a potem odwrócić islamizację, jednocześnie umacniając się przeciw atakom terrorystycznym, mającym na celu zachwianie jej zdecydowania. Duńczycy natychmiast powinni ustalić poziom narodowego bezpieczeństwa wystarczający do utrzymania tego narodu, jako wyspy porządku w morzu chaosu, wywołanego przez ogarniający cały kontynent asymetryczny konflikt, w stylu irackim, z milionami bojowników islamskich i ich zwolenników. Planowanie powinno uwzględnić najgorszy scenariusz, z takimi katastrofami, jak kompletny załamanie się Wielkiej Brytanii.
Niektóre części Europy mogą w końcu podążyć śladem Danii, jednak w międzyczasie poszczególne rządy europejskie, tak samo jak UE i ONZ, będą walczyć z tym duńskim programem i próbować podważyć duński rząd za pomocą wszelkich dostępnych środków. Oto najważniejsze kroki, które Dania musi podjąć, by przetrwać, niezależnie od tego, czy przetrwają kraje leżące w jej pobliżu:
1. Ogrodzenie wzdłuż granicy niemieckiej. W połączeniu ze ścisłą kontrolą na wszystkich przejściach granicznych, ogrodzenie to momentalnie zwiększy bezpieczeństwo i pomoże utrzymać ilość potencjalnych islamistów na obecnym poziomie. Kiedy prawdziwa “gorąca” wojna rozpocznie się w mniej przewidujących europejskich krajach, fizyczna bariera okaże się absolutnie niezbędna dla powstrzymania infiltracji.
Wbrew niekończącej się wielokulturowej propagandzie obecnej w Europie, ogrodzenie wzdłuż granicy posiada współczesne pierwowzory:
“Mur bezpieczeństwa” składa się z dwóch wysokich metalowych płotów, z niezwykle ostrym drutem kolczastym na szczycie, oraz wyposażonych w płytki sensoryczne, detektory ruchu, reflektory punktowe i kamery na podczerwień. Jest patrolowany przez wojsko 24 godziny na dobę. Ta licząca sześć mil (około 10 km) zapora, stojąca, zdaniem wielu Arabów, na okupowanej ziemi otaczającej nielegalne osiedle, zostanie teraz dwukrotnie podwyższona – do 20 stóp (ponad 6 metrów) – przez co będzie wyższa od Muru Berlińskiego.
Nie, nie mówimy o izraelskim murze bezpieczeństwa. Opisany tu “mur apartheidu” otacza Melillę, która, razem z Ceutą, jest pozostałością z kolonialnej przeszłości Hiszpanii w północnej Afryce. Obie są otoczone przez Maroko i do obu Rabat rości sobie prawa.
Jest w tym nieco, albo nawet i więcej, hipokryzji. Potępiając, wraz z dużą częścią Europy, Izrael, za budowę muru bezpieczeństwa wokół zagrożonych terytoriów, socjalistyczny rząd w Madrycie – wzniośle głosząc “porozumienie cywilizacji” – robi dokładnie to samo. Tyle, że ten mur nie jest tam, jak w przypadku Izraela, po to, by powstrzymać terrorystów i ratować życie. Jest po to, by powstrzymać ludność obszaru sub-saharyjskiego od poszukiwania lepszego życia. Hiszpania uzyskała nawet na nią fundusze z Unii Europejskiej.
Nie będzie to pierwszy raz, gdy Duńczycy słyszą sugestię umieszczenia fizycznej ochrony wzdłuż swoich granic:
Szwedzki socjaldemokratyczny rząd skrytykował rząd Danii, oskarżając go o podkopywanie skandynawskiej solidarności. Także duńskie prawodawstwo zostało zaatakowane przez Wysokiego Komisarza ONZ d/s Uchodźców, oraz Komisarza d/s Praw Człowieka Komisji Europejskiej.
Leaderka Duńskiej Partii Ludowej Pia Kjaersgaard odpowiedziała na tę szwedzką krytykę mówiąc: “Jeśli oni chcą zamienić Sztockholm, Goteborg czy Malmoe w skandynawski Beirut, z wojnami klanów, zabójstwami na tle honoru, i zbiorowymi gwałtami, to proszę bardzo. My zawsze możemy postawić barierę na moście nad cieśniną Oeresund."
Aby program ściślejszej kontroli granic był skuteczny, Dania może musieć się, lub zawiesić na czas nieograniczony, niektóre z podpisanych przez siebie umów dotyczących uchodźców i przekraczania granic, jak też tych dotyczących wolnego ruchu siły roboczej wewnątrz UE. Na przykład zezwolenie na pobyt wydane poza granicami Danii nie powinny być już dłużej uznawane.
2. Poczynić radykalne kroki w celu usunięcia nielegalnych imigrantów, przy użyciu personelu wspomaganego przez wojsko. Już obecnie jest zakazane ukrywanie nielegalnych imigrantów, jak też zatrudnianie obcokrajowca nie posiadającego prawa pracy, zaś obszerny duński narodowy rejestr czyni ustalenie statusu danego imigranta łatwym:
Narodowy Rejestr (Folkeregisteret) jest centralnym rejestrem wszystkich mieszkających w Danii, w którym także muszą być zarejestrowani obywatele innych krajów, aby mieć prawo pozostawać w Danii dłużej, niż trzy miesiące. Obywatele innych krajów są uważani za rezydujących w Danii, jeśli pozostają w niej dłużej, niż trzy miesiące. Wszyscy zarejestrowani otrzymują osobisty numer rejestracji (odpowiednik polskiego numeru PESEL, przyp. tłum.), służący także w kontaktach ze wszystkimi publicznymi, oraz wielu prywatnymi instytucjami, usługami, biurami itd.
Ponieważ duńska siła robocza liczy jedynie około trzech milionów ludzi (z której jedna czwarta pracuje w sektorze publicznym), intensywny program inspekcji może zostać zrealizowany stosunkowo szybko. Już obecnie w Danii istnieje spore poparcie dla idei wyszukania i pozbycia się nielegalnych pracowników.
3. Pozbawić osoby bez obywatelstwa praw wyborczych. Dana osoba musi mieszkać w Danii legalnie przez dziewięć lat, zanim będzie mogła zostać w naturalny sposób znaturalizowana. Jednak w roku 1977 ten kraj wprowadził politykę udzielenia prawa głosu dla “nordyckich” imigrantów, rozszerzoną potem w ten sposób, że prawo głosu w wyborach lokalnych i prawo ubiegania się o lokalne urzędy otrzymali wszyscy imigranci mieszkający w kraju co najmniej trzy lata. Według norweskiego bloggera o pseudonimie Fjordman, w czerwcu 2005 Duńska Partia Ludowa zaproponowała zlikwidowanie prawa głosu dla osób pozbawionych duńskiego obywatelstwa:
Obcokrajowcy powinni być duńskimi obywatelami, by móc głosować w lokalnych wyborach tej jesieni, stwierdziła Duńska Partia Ludowa. Propozycja tej partii zablokuje głosy około 200 tysięcy imigrantów. W ten sposób, według gazety Jyllands-Posten, partia ta ma nadzieję powstrzymać postępy Radykalnej Partii Liberalnej, która niemal podwoiła ilość swych mandatów w wyborach parlamentarnych mających miejsce w lutym.
“Nie czarujmy się. Radykałowie to nie są tylko popijający café-au-lâit kreatywni ludzie. Ta partia jest w znacznej mierze złożona z imigrantów. Dlatego można się obawiać rezultatów nadchodzących wyborów lokalnych w dużych miastach, gdzie znajduje się znacznie koncentracja imigrantów, którym Socjal-Liberałowie starają się przypodobać, stwierdziła leaderka Partii Ludowej Pia Kjærsgaard.
Celem pozbawienia imigrantów praw wyborczych powinno być:
** Uczynienie Danii mniej atrakcyjnym celem migracji w stosunku do innych krajów europejskich.
** Zredukowanie prawdopodobieństwa iż skrajnie lewicowa lub radykalnie pro-europejska koalicja zdobędzie kontrolę nad władzami lokalnymi dzięki swym zabiegom o uzyskanie poparcia bloku wyborczego islamistów.
** Zmniejszenie potencjalnych korzyści, jakie politycy na szczeblu krajowym mogliby mieć z zabiegania o wsparcie bloku wyborczego islamistów dla polityków na szczeblu lokalnym, oraz oczekiwań, iż mogliby zachować poparcie islamistów, później, kiedy ci pozbawieni duńskiego obywatelstwa ludzie zostaną naturalizowani.
Uważne spojrzenie na duńską politykę ujawnia tę prawdę, iż największym pojedynczym zagrożeniem dla długoterminowego bezpieczeństwa Danii jest krótkowzroczność i skłonność do układów znacznej części jej klasy politycznej.
4. Filtrować potencjalnych imigrantów ze względu na destrukcyjne ideologie. Najważniejszym celem musi być wykrywanie tendencji islamistycznych. Innym ważnym celem powinno być wykrywanie towarzyszących temu skłonności, takich jak chęć do życia zgodnie z prawem szariatu, co by kolidowało z wymaganiami dotyczącymi strategicznego bezpieczeństwa. Nowoprzybyli powinni być skłonni do zintegrowania się w duńskim społeczeństwie i odseparowania się od wszelkich politycznych wpływów z zagranicy.
5. Wzmocnić ekonomiczną żywotność Danii.
Z ilością urodzeń przypadających na jedną kobietę na poziomie 2,0, co nastąpiło w roku 1970, Dania spadła poniżej poziomu prostej reprodukcji swej ludności, zaś w latach 1990 do 1998 liczba jej ludności spadała:
Ostatnie 30 lat XX wieku wykazało dalekosiężne zmiany w charakterystykach demograficznych ludności Danii. Spadek płodności przyspieszył się w roku 1967, a najniższy poziom został osiągnięty w roku 1983, kiedy to ilość dzieci na jedną kobietę wyniosła 1,4.
Aby uniknąć spadku liczby ludności, konieczne jest utrzymanie ilości 2,1 urodzeń na jedną kobietę. Wynika z tego, iż obecny poziom jest zbyt niski, by społeczeństwo się samoodtwarzało. Podobny spadek dzietności można zaobserwować w większości zachodnioeuropejskich krajów, w Północnej Ameryce, Australii i Japonii.
Spadająca liczba ludności będzie prowadzić do poważnych problemów, ponieważ ilość pracowników zmniejszy się, natomiast zwiększy się ilość osób starszych i emerytów. Dania może rozwiązać ten dylemat przez wzmocnienie swego bezpieczeństwa i stworzenie przyjaznej wobec przedsiębiorczości, wolnorynkowej ekonomii. Przez kontrast z innymi europejskimi krajami, ociągającymi się z przeprowadzeniem reform, program ten zmieni Danię w istny magnes dla konserwatywnie nastawionych imigrantów z Europy i innych regionów.
Filtrowanie tych imigrantów ze względu na ich wolnorynkową orientację byłoby sprawą najwyższej wagi, ponieważ importowanie eurosocjalistów doprowadziłoby tylko Danię do rozmontowania jej zabezpieczeń i redystrybucji jej ekonomicznych zysków. Powinno się także sprawdzać opanowanie języka angielskiego. Znaczna liczba Duńczyków posługuje się praktycznym zakresie angielskim, a więc imigranci mówiący po angielsku i posiadający odpowiednie kwalifikacje zawodowe będą zdolni do uczestniczenia w życiu ekonomicznym w stopniu wyższym, niż byli w stanie, czy nawet chcieli, to uczynić w Europie imigranci z trzeciego świata.
Duńczycy mają prawo uważać się za wyjątkowo dalekowzrocznych i szczęśliwych, ponieważ odrzucili w referendum z 28 września 2000 przyjęcie euro, a utrzymanie własnej waluty pomoże Danii w czasie nieuniknionego kryzysu UE. Podobny skutek miałoby znalezienie aliantów o podobnym nastawieniu: czołowym kandydatem do prób utworzenia takiej koalicji podobnie myślących, wolnorynkowych krajów byłaby tu Estonia, a być może także Polska.
WNIOSEK KOŃCOWY
Skoordynowany atak przeciw karykaturom jest salwą ostrzegawczą wobec Danii. Pokazuje, że Dania znajduje się na początku wojny, zaś niezadowalająca reakcja rządów europejskich, ONZ i naszego własnego (czyli USA, ponieważ ten fragment tego tekstu ewidentnie został napisany przez Amerykanów, przyp. tłumacza) Departamentu Stanu powinny pokazać Duńczykom, że ich trwanie, jako państwo narodowe zależy od ich własnej zdolności trwania przy swoich racjach, choćby nawet samotnie.
Fizyczne bezpieczeństwo Danii wymaga, by jej granice zostały zabezpieczone, zaś ilość stanowiących realne zagrożenie wrogów wewnątrz nich utrzymywana na minimalnym poziomie. Długofalowe przetrwanie wymaga zmian w kierunku wolnorynkowym, takim, jakie pozwoliły Hong Kongowi wzrastać i prosperować, mimo geograficznej izolacji, kompletnego braku naturalnych zasobów i nieprzyjaznej obecności na jego jedynej granicy.
Im szybciej Duńczycy wezmą w ręce swą własną przyszłość, tym lepiej dla nich i dla reszty Zachodu. I tym gorzej dla naszych wspólnych wrogów.